Ewelina2003

do powyzejjjj e jestem dwulicowa, nie zrobilam temu dziecku zadnej krzywdy, jedyne co to jej tata dzielil swoja milosc na 4 a nie na 1. Zreszta dziekuje za pomoc.... Znajdz sobie inne forum do oceniania i wyzywania ludzi...

Witam, na tym forum, licze na jakas pomoc bo juz nie wiem gdzie sie zwrócić.... Jestem ze swoim partnerem 2 lata, Mamy oboje corki z poprzednich zwiazkow. Moja ma teraz 6 a jego 12 lat. Zanim zamieszkalismy razem wszystko bylo ok dziewczyny dogadywaly sie i my z nimi rowniez. Mieszkalismy na stancji ale na ich osiedlu, tak zeby jego corka nie zmieniala szkoly i kolegow i miala blisko babcie. Juz po tygodniu zaczelo sie.... zaczela pyskowac krzyczec na mnie na moja corke, nie bylo jej wogole w domu, siedziala na dworze albo u babci, wracala tylko jak partner wracal wieczorami do domu z pracy a bywalo i tak ze nocowala u babci. Po pol roku partner sie rozpil bo pewnie i on nie wytrzymal napiecia a ja nie radzilam sobie z nim i jego corka wiec sie wynioslam z moja corka na stancje. Po paru miesiacach wyjasnilismy sobie te sprawy, powiedzialam mu ze jego dziecka nie polubie, a on jesli chce wrocic do mnie to musi sie wziasc za jej wychowanie. Poszedl na to.... Przenieslismy sie na drugi koniec miasta i bylo ok 2 tyg. Ta dziewczyna doprowadza mnie do depresji. Dalej pyskuje, bierze mojego partnera na litosc placzem, a co najgorsze dowiedzialam sie ze klamie. Opowiada swojej babci ze ja nic nie robie, nie zajmuje sie domem, nie gotuje itp. Zalamalam sie, nie da sie rozmawiac z moim partnerem na ten temat, wogole na jej temat. Konczy sie to odrazu awantura a ona sie wtedy cieszy. Nie wiem co robic.... Odejsc...? Z tego co widze to jestem jemu potrzebna tylko na pokaz (jestem mlodsza o 11lat) a jej do wyzywania sie. Blagam pomozcie bo nie wiem co dalej z tym robic.. Juz nie mam sil. Myslalam juz o najgorszym ale mam jeszcze mala corka...