ava85
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez ava85
-
a i jeszcze jedno... znalazłam mega fajny sposób na len... Mielony len (ok 2 łyżeczki) zalewam gorącą wodą 1/4 szklanki i czekam aż ostygnie. Do blendera wrzucam owoce (najlepsze mrożone truskawki i kawałek banana) ale mogą być też inne i dolewam pół jogurtu np. truskawkowy lub inny (jak naturalny to lekko posłodzić) i dodaję papkę z lnu. Wszystko miksuję i PYSZNY koktajl jest gotowy. Naprawdę polecam! Nie czuć lnu, a przede wszystkim tego gluta:/ Ja piję to 3 dzień (2 razy dziennie) i chyba pomaga:) bo jakiś śluzik się pojawił i w ogóle w sypialni tak jakoś przyjemniej:)
-
cześć dziewczynki:) Czarna mamy ze sobą coś wspólnego... ja też pracuję z dziećmi i też wczoraj padałam po zajęciach, jakoś nie nadążam za ich temperamencikami;) Eldcia, wiem jak cierpisz... ale najważniejsze, że już zaczął się nowy cykl... nowa nadzieja:) A u mnie dziś 16 dc. nie wiem czy już po owulacji, czy przed... ale nie obchodzi mnie to;) Staranka trwają... i powiem szczerze, że mężuś bardzo się do mich przykłada:P Ta mieszanka... razem z wiosną wprawia mnie w miły nastrój:) Jedno co mnie martwi to święta:/ Po pierwsze - dziś zakupy, a pracę kończę o 18. po drugie - jutro do pracy, a później gotowanie, pieczenie i sprzątanie a po trzecie i NAJGORSZE!!!- niedzielna wizyta u teściowej i szwagierki... teściowa luz, ale ta druga... ISTNY KOSZMAR:( I tym sposobem mam zmarnowane święta:/ No trudno, chyba trzeba będzie to przeżyć. Pozdrawiam:)
-
Dzień dobry:) Eldcia cieszę się, że znalazłaś w końcu dla nas chwilkę:) Ja też lubię kupować firanki... A ze sprzątaniem to podobnie jak u Ciebie... Mam w domu psa- suczkę (owczarka Collie) i mimo, że kocham ją z całych sił, to przez moją psinkę mam w domu nieustanny bałagan. Wszędzie odbite psie łapki i bałagan wokół miski, rozchlapana woda i sierść na dywanie;) Ale to nic w porównaniu ze szczęściem jakie mi ona daje:) Po za tym jeszcze mnóstwo roboty w oooogromnym ogrodzie... A planowałam odmalowanie ścian... chyba jednak nie wyrobię się przed świętami zwłaszcza, że M robi właśnie ogrodzenie i nie da się już namówić na malowanie;) Słonko piszesz, że podejrzewasz u siebie cykle bezowulacyjne... a byłaś z tym u lekarza? superburek masz rację z tym netem... Niedawno mój M powiedział mi, że będę miała szlaban na internet jak ciągle będę przychodziła z nowymi rewelacjami co mi może być i jaka jest przyczyna;) Ale ale... dlaczego niby szukamy tych informacji? Ja uważam, że dlatego, że lekarze nie pomagają nam wystarczająco... chyba wszystkiego powinnyśmy się dowiadywać od nich... a tak niestety nie jest. A co do wiesiołka, to u mnie niestety nie da rady... bo nie wiem kiedy mam owulację:( Jestem dopiero w czwartym cyklu po łyżeczkowaniu i już wcześniej o tym pisałam... pierwszą @ dostałam po prawie 3 miesiącach, następną 20 dni później, a kolejny cykl trwał aż 35 dni!!! Więc już nie wiem jakie są moje cykle i kiedy mam owulację:( w zeszłym miesiącu nie pomogła obserwacja śluzu, którego nie było chyba wcale, ani mierzenie temperatury... więc w tym miesiącu staramy się spontanicznie;) Aga_ton super, że wyniki ok! Trzymam więc kciuki za dalsze staranka:) Pozdrawiam:)
-
I tak trzymać!!! Podoba mi się Twoja postawa Heyo:)
-
Jogobellcia - cóż mogę Ci powiedzieć... Wiem, że chciałabyś usłyszeć, że to na pewno ciąża. Ale przecież w takiej sytuacji trudno cokolwiek przewidzieć. Musisz po prostu cierpliwie czekać na następny test... A objawy często pojawiają się bo bardzo chcemy je mieć. Sama miałam w poprzednim cyklu wszystkie objawy ciążowe (tym takie jak twoje), a ciąży niestety nie ma:/ Więc trzymam kciuki a Ty uzbrój się w cierpliwość i daj znać jak już wszystko będzie jasne:) Pozdrawiam!
-
przepraszam, za tą podwójną wiadomość;) Myślałam, że wcięło!!!
-
cześć dziewczynki:) U mnie nadal wiosna!!! Właśnie siedzę sobie w pracy i piję kawkę... i tak sobie myślę, czy oby się za bardzo nie wyluzowałam;) Chodzi mi o to, że odkąd staramy się o dziecko zaczęłam uważać na siebie... może za bardzo. Nie piłam kawy, alkoholu, a nawet niektórych herbat, nie jem serów pleśniowych itd. Z tym ostatnim to właściwie nadal uważam, bo zrobiłam sobie badania i okazało się, że nie przechodziłam toksoplazmozy, więc lepiej nie ryzykować...Nie piszę o paleniu bo rzuciłam jakieś 4 lata temu i nie zamierzam wracać:) Ale w tym miesiącu trochę sobie popuściłam;) Zastanawiam się jak to wygląda u Was??? Czy też się tak zadręczacie i pilnujecie się na każdym kroku? Czy może rzucicie wszystko dopiero jak zobaczycie dwie kreski? Pozdrawiam i życzę miłego dnia:)
-
cześć dziewczynki:) U mnie nadal wiosna:) siedzę sobie właśnie w pracy i piję kawkę... no właśnie nie wiem czy nie za bardzo się nie wyluzowałam;) Od dwóch miesięcy nie piłam kawy z powodu starań o dziecko... ale jak widać nie picie jej w niczym mi nie pomogło. Chciałabym poznać Wasze zdanie na ten temat. Tzn. na temat picia kawy, alkoholu czy jedzenia serów pleśniowych w czasie starania się o dziecko. Z tym ostatnim to faktycznie uważam, bo robiłam badania i nie przechodziłam jeszcze toksoplazmozy, więc unikam zagrożenia. A o papierosy nie pytam bo rzuciłam jakieś 4 lata temu:) A czy Wy też macie takie dylematy, czy rzucicie wszystko dopiero jak zobaczycie dwie kreski? Pozdrawiam i życzę miłego dnia:)
-
Majorka - jesteśmy w zupełnie innej sytuacji (jak sama zauważyłaś)... więc trudno mi Ciebie zrozumieć. Ale z pewnością masz jakiś powód, że tak się czujesz... Może chcesz nam o tym opowiedzieć. Bo my tu wszystkie mamy czasem kryzysy i wtedy chyba pomaga wygadanie (wypisanie) się komuś:) pozdrawiam!
-
A ja wprowadziłam się do mojego domu w 2008 roku i remont zakończył się przed Bożym Narodzeniem... byliśmy już tak tym wszystkim zmęczeni, że dzień przed wigilią strasznie się pożarliśmy i myślałam, że już po świętach. Na szczęście jakoś się pogodziliśmy:) A co do sprzątania, gotowania itd... to rzeczywiście też szleję i padam wtedy, gdy inni zaczynają świętować... i zawsze mam poczucie, że same przygotowania trwają dłużej niż te święta;)
-
a... no i oczywiście "aktualizuję się" ;) NICK............WIEK.......CYKL STARAŃ.......TERMIN SPODZIEWANEJ @ aga_ton.........25...........PRZERWA..................... ............. eldcia............24..............5...................... ..................... Prystelka.........29.............4...................... ......09.03.2010 ava85..............24.............1...................... .....09.03.2010 malutka8479.....26............1......................... ...10.03.2010 czarna_06........27............17....................... . .10.03.2010 heyo............25...............2....................... ... ..11.04.2010 kachna79......30,5............4.......................... ....12.03.2010 stefaga..........25...........2.......................... ....12.03.2010 Ania_29............29............11..................... ... 15.03.2010 szarlotka80......29............3........................ ... 15.03.2010 jabłuszko_32.....32............4....................... . .. 22.03.2010 Słonko_ona7......32............1....................... . ...24.03.2010 euforia84........26.............7....................... ... ..25.03.2010 Miśkaaaa.........31............21(1).................... ....05.04.2010 groszek27........27............ 5...........................10.04.2010 Faustka.............28..........4....................... ......12.04.2010 Lidkaaa80.........30............2....................... .....15.04.2010 justys1818.......21..............4...................... .......???????? jagódka20.......20..............8...................... . .......??????? ava85............24,5............2...............................???????? 2 KRESECZKI NA TEŚCIE NICK..........WIEK.......CYKL STARAN.....TERMIN SPODZIEWANEJ @ CIĘŻARNE NICK-------WIEK.........CYKLE STARAŃ........... DATA PORODU Olka.P......29.................8...............ok 08.11.2010 Czarodziejkka79....30.....5...............ok 04.11.2010r.
-
cześć dziewczyny!!! Wreszcie dostałam @:) Wiem, że to dziwne, że się cieszę... a jednak! Wygląda na to, że miałam (jak na mnie) bardzo długi cykl 35 dni, a więc owulacja była ok 3 marca, a my z M już wtedy tylko czekaliśmy na wyniki, więc nie mogło dojść do zapłodnienia... jednak Matka Natura działa i ma oko na wszystko... piszę tak dlatego, że to był dopiero mój 3 cykl po zabiegu, a tyle kazał mi odczekać lekarz przed staraniami. Chciałam trochę oszukać i zaczęliśmy się starać o miesiąc wcześniej, ale jak widać jednak się nie udało... myślę sobie więc, że chyba tak miało być i wierzę, że tym razem UDA SIĘ NA PEWNO!!!! I staranka będą trwały przynajmniej do 20 dnia cyklu ( w razie gdyby znowu okazał się jakiś wydłużony...) co mnie zresztą cieszy:) Pozdrawiam i życzę miłego dnia:)
-
cześć:) Wlaśnie wpadam tu co jakiś czas żeby sprawdzić czy jesteście... U mnie bez zmian... 33 dc, a nie mam nawet żadnych symptomów zbliżającej się @:( Już nie mam nadzeji, że może to być ciąża. Czekam więc i boję się, że coś się poprzestawiało i moje cykle będą w ogóle nieprzewidywalne... :/ Z drugiej strony jednak obiecałam sobie, że nie będę się już nakręcać bo w ten sposób chyba blokuję się psychicznie. Więc będzie co ma być i tyle:) Pozdrawiam Was kobietki i życzę miłej niedzieli:)
-
Cześć czewczyny! Nie wytrzymałam i zrobiłam kolejny test... niestety:( negatywny... Dziś u mnie 32dc., a nigdy nie miałam aż tak długich cyki:/ No trudno... czekam więc na @ i chyba pierwszy raz chcę, żeby przyszła szybko, bo wcześniej można będzie zacząć staranka. Aga_ton przykro mi, że musicie się teraz zabezpieczać... ale trzymam kciuki żeby badania wyszły ok:) Olka, Czardziejka cały czas jestem z Wami!!! Trzymam mocno kciuki za Was i wasze maleństwa:) Nie mam już czasu odpisać każdej z Was bo spiesze się na zajęcia... dziś mam zjazd od 8.00 do 20.00:( ale mi się nie chce!!! Pozdrawiam!!!
-
Groszek właśnie dzisiaj przypadkiem poczytałam sobie z rana o endometriozie i... w szoku jestem, że to takie świństwo się nas może czepić. Współczuję, że akurat Tobie się to przytrafiło. A tak nawiasem mówiąc, to ciekawe ile z nas ją mam i nawet o tym nie wie... podobno ta choroba jest trudna do zdiagnozowania. Trzymam więc kciuki za twoje staranka! P.s. Co do marudzenia, to się nie przejmuj, bo jak już pewnie zdążyłaś zauważyć, to my tu sobie lubimy czasem pomarudzić:)
-
Justyna- czasem mam wrażenie, że takie ciąże ja Twoja pierwsza, czyli spontaniczne udają się bez problemu,a jak się człowiek stara (czasem za bardzo) to nic z tego... Ja czekałam na ślub, dom, samochód... i po co mi to było... Jak zdecydowaliśmy się w końcu na dziecko, to ciąża obumarła:( Mam nadzieję, że z drugim maleństwem pójdzie Ci równie łatwo jak z pierwszym! Groszek - pewnie, że możesz się przyłączyć:) Napisz coś o sobie! Pozdrawiam:)
-
nie dziękuję;)
-
część dziewczyny:) Chyba wczoraj wszystkie miałyśmy podły dzień... Mam nadzieję, że dziś będzie lepiej:) A u mnie 29 dc. i @ jeszcze nie ma... więc czekam... Pozdrawiam! Miłego dnia:)
-
Eldcia... nawet nie wiesz jak ja Cię rozumiem... Ja nie cierpię siostry mojego męża. Miała do mnie pretensje o to, że po ślubie przeprowadzamy się do własnego domu a nie zamieszkamy z jej mamą:/ bo chodziło o to, że wtedy mój mąż byłby na każde jej skinienie i dowoził teściową żeby opiekował się jej dzieckiem... Dzwoniła do mojego M (czyli swojego brata) o każdej porze dnia i nocy i prosiła żeby do niej przyjechał bo ma jakiś problem np. nie potrafi sobie nagrać płyty CD... Do mnie też ciągle dzwoniła z jakimiś prośbami. Jak się w końcu zbuntowałam i powiedziałam M co o tym sądzę to rozpętała się afera. Próbowała mi nawet zaszkodzić w pracy... uwierzyłybyście? A później bez powodu przestała się do mnie odzywać, nawet nie odpowiadała mi cześć. Ale jak dowiedziała się, że jestem w ciąży to przyjechała i zaczęóła mnie przytulać i mówić jak bardzo się cieszy... fałszywa! Oczywiście jak straciłam dziecko to znowu zaczęła się jazda... Ale mam ją gdzieś;) chciałam Cię tylko pocieszyć, że u mnie też nie jest kolorowo. Z M jeśli się w ogóle kłócimy to tylko z jej powodu... ale na szczęście coraz rzadziej:)
-
Eldcia - Aga_ton ma rację, przecież po to tu jesteśmy, żeby pogadać sobie o tym co nam na seruchach leży... Więc jak coś to wal jak w dym:) A tych znajomych to masz jakichs chorych, że ta ci piszą... jestem jednak pewna, że masz również sporo dobrych ludzi wokół siebie... i tych się trzymaj!!! :) Aga_ton pytałaś jak długo staraliśmy się za pierwszym razem... wię już opowiadam. Ja chciałam meć dziecko zaraz po ślubie (ja miałam 23 lata, mój mąż 27), ale mój mąż twierdził, że musimy poczekać, zrobić remont w domu, kupić samochód i takie tam... Miałam do niego o to pretensje, ale cierpliwie czekalam. Jakoś rok po ślubie mój M stwierdził, że już najwyższy czas na dziecko, ale postanowiliśmy się wstrzymać do powrotu z urlopu. Wyjechaliśmy na wczasy do Turcji i pod koniec urlopu zaczęliśmy się starać (ja już dwa mies. wcześniej brałm kwas foliowy). Po powrocie nie dostałam już @, ale dwa testy pokazaly jedną kreskę (jeden 3 dni po dacie spodziewanej @, drugi dwa tyg póżnie). Wróciłam do pracy i musiałam zrobbić badania okresowe i to nieszczęsne RTG... po tygodniu test pokazał już dwie kreski. Na pierwszym USG lekarz nie zobaczył serduszka, ale kazał jeszcze czekać, bo stwierdził, że może być za wcześnie... ale na następnym nic się nie zmieniło. Łyżeczkowanie miałam w 8 tyg. Ciągle zastanawiam się czy gdyby nie to RTG, to czy moje dziecko by żyło... :( wiem, że to już niczego nie zmieni.... Pocieszam się tylko tym, że za pierwszym razem szybko nam się udało... i może teraz... Zobaczymy!
-
heyo - u mnie też dziś tempka 37,3 :) Mam nadzieję, że to nie przeziębienie;)
-
cześć dziewczyny:) Ja dziś cały dzień ciężko pracuję... najpierw zakupy, później obiad i sprzątanie szfy - co zajęło mi pół dnia;) I jeszcze rodzice wpadli i zrobiła się spontaniczna imprezka... to właśnie jest najgorsze w takich sytuacjach, bo od kiedy się staramy, nie piję alkoholu a nie chcę mówić z jakiego powodu. Zawsze na imprezach piłam, więc jest to trochę dziwne. I wszyscy dziwnie patrzą... Ah żeby tak wytrwać do wtorku i zrobić wreszcie ten test...
-
Robię przerwę na prysznic... dobranoc dla tych które usną w tym czasie:)
-
Kachna- widzę, że sytuacja jest rzeczywiście poważna.... Jednak jeśli mogę Ci coś doradzić, to nie podchodź do tych starań, jak do "ostatniej sznsy", bo stres z pewnością Ci nie pomoże, a może jeszcze zaszkodzić. Ja na twoim miejscu wyjechałabym z mężem na urlop, lub choćby na weekend. Nie wiem czy się ze mną zgodzisz, ale jest coś magicznego w intymnych chwilach spędzonych w nowym miejscu... po długim spacerze, romantycznej kolacji. Wiem, że to nie jest lekarstwo na wszystko, ale nie zaszkodzi się wyluzować, zwłaszcza, że jak piszesz to "ostatnia szansa", więc chyba nie warto zmarnować jej z powodu stresu. Mocno trzymam kciuki!!!!! I jak mówi hasło przewodnie: TYM RAZEM SIĘ UDA:)
-
Chyba pierwzszy raz w życiu wolałabym żeby był wtorek a nie piątkowy wieczór... bo wiecie;) we wtorek testuję:P Chyba, że pojawi się@, ale nie dopuszczam narazie do siebie takiej myśli ;p