Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

jiss

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez jiss

  1. jiss

    Rozstanie

    A najgorsze jest to że nawet nie ma się komu wygadać z tego wszystkiego. Kumplowi sprobowałem to ledwo do domu dotarłem. Takie pocieszanie mija sie z celem. Znajomych nie mam. Kobiety lepiej słuchają. Jednej koleżance zaczałęm już sie zwierzać ale aż mi głupio jedno i to samo pisać ciągle. I nawet ona jest znajomą od JEJ strony. Ale mamy dobry kontakt wiec jest ok. Bo swoich brak. Dlatego pisze tutaj. Gdzieś trzeba emocje wyrzucić. Wolny czas to najgorszy przeciwnik w tej chwili. Ehh
  2. jiss

    Rozstanie

    Zgadzam sie, czytaj ten temat od początku. ja też tak robie jak przychodza ciężkie chwile. Chociaż na chwile pomaga. Czujesz, że nie jesteś sama z problemami. Pomaga. I chwilowo zabija bol.
  3. jiss

    Rozstanie

    Na prawde probuje, z całych sił. Już sie zbieram w sobie. Mowie sobie nie napisze, nie napisze...ale przychodzi wieczor i musze choć jednego sms napisać. A jeśli nie ja to ona sie sama odzywa z pytaniem co u mnie i wtedy wymiękam i znow sie zaczyna. Cholernie ciężko wytrzymać. Tym bardziej, że ona ma bardzo uparty charakter. I jest skryta w sobie. Nie pokazuje problemow na zewnątrz. Nikomu się nie zwierza. Wszystko kumuluje w sobie. I jak sobie coś wmowi to ciężko to zmienić. Uparciuszek taki Ale za te fochy ją kocham właśnie wciąż. Choć ta niepewność jest bardzo dołująca. juu, ja jeszcze wierze w dobre rozwiązanie wszystkiego czasami, troszkę ją znam, ma trudny charakter,w domu jej też nie ułatwiają życia. Ja się zbiorę w sobie i pisał nie będę, a jak wyjdzie z jej pisaniem to się okaże. Możesz mówić, że ze mnie takie trochę lelum polelum bo w tym trochę prawdy jest. Mimo że w dowodzie mam wpisane mężczyzna to nie potrafie się unosić honorem i dumą. Ugodowy człowiek jestem. Fakt może przez to dostaje często w d**ę od życia. No ale jak to mowią kto ma miękkie serce musi mieć twardą du.... Może i ją usprawiedliwiam, wszędzie szukam usprawiedliwień jeszcze, ale nie umiem jej znienawidzić bo i to rozstanie nie odbywało się w złości i pretensjach do siebie. Podziwiam Cię za twoj charakter, upartosć, jak postanowisz coś to się tego trzymasz do końca, to cenna umiejętność.
  4. jiss

    Rozstanie

    Hej, Po pierwsze to chciałem się z Wami wszystkimi tu przywitać. Czytam ten temat powolutku od pierwszej strony, jestem już koło 60:) Dużo strasznie tu tego wszystkiego. Powiem Wam, że ten temat pomaga mi się jakoś trzymać w pionie. Jak zaczyna mnie łapać dól, rany zaczynają się otwierać to zaczynam czytać...I to pomaga, na prawdę. U mnie też sytuacja życiowa w ostatnim czasie uległa dużej zmianie. I boli dalej strasznie wszystko. W tyg przed walentynkami moje skarbie napisało mi, że ma wątpliwości czy chce jeszcze ze mną być. A jesteśmy już prawie 3 lata(bez 2 miesięcy). W tyg spotkaliśmy się, wypłakali sobie i wydawało się że będzie już dobrze. Przyszła jednak sobota przed walentynkami i ona powiedziała że nie wie czy chce to dalej ciągnąć, nie chce mnie ranić, nie wie sama co czuje no i chce rozstania. Było ciężko, łzy ale jakoś bez pretensji się rozeszliśmy. Przez cały tydzień walczyłem, nie umiałem się pogodzić z tym faktem, jak to ona mogła przestać mnie kochać. No i wyszła do mnie z propozycja spotkania, bo jest jej strasznie źle, czuje sie pusta. Wiec spotkaliśmy się w pt cały dzień było cudownie, w sobotę również...a w niedziele znow że ona dalej nie wie co czuje i chce przerwy. No i ja znów walczę. Może niepotrzebnie tak ją naciskam, nie wiem. Ale ona sama otwarcie mówi że nie wie czy chce próbować jeszcze raz, nie wie co czuje. Chce przerwy a jednak sama się odzywała do mnie. Ja już nie wiem co o tym wszystkim myśleć. Pogubiłem się. Przepraszam że tak długo napisałem ale musiałem sytuacje przedstawić. Ciężko tak jest. Co robić? Walczyć? Dać jej spokój? Poratujcie, tylko tu dostaje jakiegoś uspokojenia.
×