Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

asieńka 35

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez asieńka 35

  1. Witam was kochane ,macie rację z tym prywatnym topikiem, pomarańczowe monstra niech wylewają swoją żółć gdzie indziej. Mój mail- joanna-74@o2.pl :)
  2. Agal dziękuję ci bardzo za założenie galerii, jeszcze jak byście mi napisały jak mam te zdjęcia przyciąć,to byłabym wdzięczna, ja tam jestem noga jeżeli chodzi o te sprawy, a mężem w tej chwili nie dysponuję:p
  3. Agal ja również chętnie was zobaczę i wasze pociechy, jak również zamieszczę trochę fotek-mój mail joanna-74@o2.pl żegnam się już dzisiaj,pa
  4. Witam was kochane po długiej przerwie, poczytuję was regularnie i tak prawdę mówiąc nie mam za bardzo o czym pisać bo u mnie nic szczególnego się nie dzieje. Szkolnego zawrotu głowy ciąg dalszy, dzieci mają mnóstwo zadawane w polskiej szkole, ja też zapisałam się na zajęcia z j.angielskiego, więc też mam trochę wkuwania:P. Starsza idzie do gimnazjum , więc złożyliśmy papiery do trzech szkół i też co chwila jakieś zebrania, spotkania, na dodatek w czerwcu bierzmowanie - a więc zaczynają się spotkania w kościele, do tego zajęcia pozalekcyjne i tak naprawdę to mam czas tylko w niedzielę, a wtedy zazwyczj nadrabiamy zaległości kulturalne( odwiedziny znajomych i u znajomych). Namawiam też męża na kurs tańca towarzyskiego, który jest organizowany w polskiej szkole ,ale na razie bez efektów, nie bardzo ma ochotę twierdząc że ma dwie lewe nogi:P , ja bym tak chciała sobie potańczyć:). Ale się rozpisałam, pozdrawiam wszystkie mamusie gorąco i całuski dla was
  5. Witam was kochane, dawno nie pisałam,ale jakoś mnie wena opuściła. Pracuję 3 nocki w tygodniu po 12 godzin i jeszcze ciężko mi się przestawić, jestem ciągle zmęczona ,do tego dzieciaki chodzą do dwóch szkół( polska weekendowa i irlandzka) i dwa razy więcej lekcji. Pogoda beznadziejna ,ciągle pada i czuć już jesień w powietrzu.Idę pichcić obiadek, zajrzę jeszcze wieczorkiem
  6. Witam was kochane, dawno nie pisałam,ale jakoś mnie wena opuściła. Pracuję 3 nocki w tygodniu po 12 godzin i jeszcze ciężko mi się przestawić, jestem ciągle zmęczona ,do tego dzieciaki chodzą do dwóch szkół( polska weekendowa i irlandzka) i dwa razy więcej lekcji. Pogoda beznadziejna ,ciągle pada i czuć już jesień w powietrzu.Idę pichcić obiadek, zajrzę jeszcze wieczorkiem
  7. Witam was kochane z ranka, Goba bardzo ci współczuję,jestem z tobą modlitwą , Sdee trzymaj się kochana -będzie dobrze. Witam nowe mamusie, może zostaniecie z nami i poznamy si ę lepiej, mamy które nas podczytują też. Moje dzieciaki dzisiaj pierwszy dzień do szkoły i od rana latanie , szukanie krawatów, wczoraj byliśmy u kumpeli fryzjerki ,miała obciąć tylko syna, ale ja się przy okazji załapałam,miała nowe farby więc zrobiła mi kolorowy balejaż ( na moje długie włosy to ponad 3 godziny), chłopy sobie popiwkowali ,i z krótkiego wypadu zrobiła się imprezka, i dopiero dziś rano prasowanie, czesanie, ech szkoda gadać. idę sprzątać, potem z małą do przedszkola na małe rozeznanie, będę wieczorkiem, pa
  8. manika gratuluję ,teraz jesteś w pełni legalną uczestniczką topiku:p , ambrozja nie jesteś sama , ja też mam trochę do zrzucenia i tak z 10 kg. bym komuś sprzedała, a z kolei moje dzieciaczki to suchary straszne, moja najstarsza córa przy wzroście 164 cm. waży " aż" 44 kg, synuś 28, a najmłodsza 15, zawsze w dolnej granicy siatki centylowej, a nawet poniżej, ale się nie martwię ponieważ tak jak pisałam wcześniej, praktycznie nie chorują i odpukać niech tak zostanie. Znikam dziewczynki- wy pewnie już śpicie bo u was godzina do przodu, całuję was i do jutra
  9. Witam was kochane poniedziałkowo, ostatni tydzień wakacji (nareszcie:p ), weekend spędziliśmy poza domem więc piszę dopiero teraz. Do szkoły moje dzieciaki przygotowane już od lipca,zostały tylko książki do irlandzkiej szkoły ,ale to na początku września, do polskiej kupiłam już w czerwcu. Sdee- wiem jak się czujesz i współczuję, mnie angina dopadła w maju , temperatura 40 stopni i nie mogłam zbić,kręciło mi się w głowie jakbym miała zemdleć, dzwoniłam spanikowana do męża do pracy żeby przyjechał ,bo byłam tylko z małą w domu,pomogły dopiero zimne okłady na głowę( temperatura spadła dopiero po godzinie) ,szok- nigdy jeszcze tak ciężko nie przechodziłam anginy, a po dwóch tygodniach nawrót choroby, trochę łagodniejszy bez takiej temperatury. U nas leje deszcz, a miałam w planach wielkie pranie a tu doopa, na tarasie wody ze 3 cm.
  10. Witam was kochane w ten piękny letni poranek. Agniecha, kobieto nie zostawiaj nas,pisz co u ciebie, zobaczysz że wszystko będzie dobrze, nie rozumiem twojego faceta,jak można powiedziećże skok w bok to nie zdrada- to jest zaprzepaszczenie tych wszystkich lat ,które razem przeżyliście,a co z twoimi uczuciami-jak on tak może. Ale mam nadzieję że wyjdziecie na prostą i sobie to wszystko poukładacie- dasz radę,my kobiety jesteśmy silne. Ciekawe jak tam Ida, pewnie już tuli swoje maleństwo. Ide zrobić jakieś śniadanko bo głodomorki czekają
  11. Agal kochana, wolna to ja jestem od nałogów, ale nie od zmartwień i kłopotów( przy trójce dzieci?!), ale nie lubię ich roztrząsaći za bardzo wywnętrzniać- już taka jestem, nawet jak rozmawiam z rodzicami, którzy bardzo przeżywają rozłąkę z nami, zawsze mówię zę wszystko ok. ,dzieci zdrowe- nawet jak nie jest dobrze, łzy dławią w gardle. Ale wiem że jak powiem prawdę będą to przeżywać sto razy bardziej. A tak naprawde to jestem kobietą szczęśliwą w małżeństwie, dumną ze swoich dzieci. W rodzinie zawsze byłam postrzegana za taką wesołą śmieszkę i mimo upływu czasu staram się taką zostać- zatrzymać w sobię odrobinę tej beztroskiej ,wesołej dziewuchy i tyle. Chociaż jest trudno z dala od całęj rodziny i przyjaciół, dlatego tak bardzo lubię was poczytywać, nie zawszę piszę ,ale jestem z wami codziennie.Lecę robić obiadek bo zaraz głodomorki ściągną z podwórka, a to już niestety ostatnie podrygi wakacji, w Dublinie do szkoły już 30 sierpnia,na razie pa
  12. Ida cieszę się że już jutro będziesz miała swoje maleństwo przy sobie, powodzenia i bezbolesnego :p porodu życzę. Czekam na dobre wieści
  13. oj ty durna pomarańczko małżeństwo to nie jest bajka, są wspaniałe, ale też i gorsze dni ,sama mam nadzieję się przekonasz:p. Ida kochana słuszne słowa, a ty jeszcze tutaj?
  14. oj ty durna pomarańczko jak ty jeszcze życia nie znasz, niestety małżeństwo to nie bajka- są wspaniałe ,ale też i gorsze chwile,myślisz że ciebie to ominie:P. Ida kochana ty jeszcze tutaj?
  15. Witam was dziewczyny w ten piękny sobotni poranek, u was widzę problemów ciąg dalszy. Goba bardzo ci współczuję i rozumiem twój smutek,zdrowie mojego ojca też spędza sen mi sen z powiek,nie jest w tak ciężkim stanie jak twój ale pare miesięcy temu z silnego pełnego życia faceta w ciągu dwóch dni stał się kaleką na wózku inwalidzkim,doszło do trwałego uszkodzenia rdzenia kręgowego. Najgorsza jest świadomość że nie ma mnie przy nim( mieszkamy w irlandii), nie mogę pomóc mamie w opiece,jest ciężko -zobaczę ich dopiero w święta, ech życie:(
  16. Patinka - gratulacje,u ciebie też kobietki górą[ kwiatek]
  17. Witam z rana kochane mamuśki, chciałam się tylko przywitać i pogratulować świerzo upieczonym mamuśkom,zajrzę póżniej bo lece z małą do lekarza a potem do sklepu wyczarować coś na obiad,pa
  18. Witam z rana kochane mamuśki, chciałam się tylko przywitać i pogratulować świerzo upieczonym mamuśkom,zajrzę póżniej bo lece z małą do lekarza a potem do sklepu wyczarować coś na obiad,pa
  19. Dziewczyny kochane szkoda życia na zamartwianie się, głowa do góry- kwiatki dla wszystkich,zajrzę póżniej,może będą już jakieś wieści,pa!!
  20. witam wszystkie mamusie,przeczytałam was do końca bo miałam spore zaległości (ponad 100 stron) i zapisałam was w ulubionych, wcześniej nie mogłam znależć,potem zapomniałam i niedawno natknęłam się na wasz topik przypadkiem i mam nadzieję że zostanę na dłużej, przynajmniej na tyle, na ile obowiązki pomogą. Pozdrawiam i czekam na dobre wieści od naszych ciężarówek
  21. Dziewczynki witam was po baaardzo długiej nieobecności-niezamierzonej. Ida kochana ja swojego syna przenosiłam 2 tygodnie,przez cały ten czas leżałam na patologii, co drugi dzień badali mi wody, z nerwów mało nie gryzłam, w końcu po mały prezenciku!!! łaskawie wziął mnie na wywołanie porodu, po przebiciu pęcherza poleciała ze mnie zielona galareta i wtedy panika na sali, okazało się że synuś oddał pierwszą smułkę do wód płodowych,podejrzewano zakazenie wewnątrzmaciczne, przez kilka dni dostawaliśmy oboje antybiotyk, mmiał tak zanieczyszczoną krew,że podejrzewali u niego wiele chorób, mukowiscydozę,szok. Naszczęście skończyło się dobrze, ale jakbym jeszcze dzień czy dwa pochodziła to nie wiem. Przepraszam nie chciałam cię straszyć, ale dla pewności idz jutro do lekarza . Pozdrawiam wszystkie mamuśki- za rodzące trzymam kciuki!!!
×