Ewa, 33
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez Ewa, 33
-
ja jutro będę gotować pomidorówkę, zerwałam lubczyk z działki, będzie primasort :)
-
pieczone udka kurczacze, pieczone ziemniaki, pieczone warzywa resztka jarzynówki
-
dziś na działce ścięłam zioła do suszenia i jedzenia na świeżo, przyniosłam sałaty: strzępiastą, rzymską i rukolę wyrwałam zieleninę dyniową, zostały jeszcze cukinie, ale juz pewnie nie urosną przekopałam pas ugoru zarośniętego od 100 lat i nie kopanego też tyle- 6m x 1,5m, wsadziłam tam trzy koszyki z cebulkami tulipanów, krokusów i hiacyntów kilkanaście krokusów wsadziłam luzem, może nornice ich nie zauważą ;) pogoda przecudna, obawiam się, że już takiej w tym roku nie będzie :( ubolewam bardzo, pocieszam się orzechami laskowymi i włoskimi - mokrymi jeszcze :)
-
nie kopiemy rowów i nie potrzebujemy codziennie wiadra mięcha na obiad naleśniki nam w zupełności wystarczą
-
naleśniki z dżemem i bitą śmietaną
-
dzis po pracy wybieramy się palić ogniska... przyda się trochę ciepełka w ten ziąb (w Lublinie i okolicy przymrozki... ciekawe, czy sałata wytrzyma)
-
duszone plastry szynki dzisiaj jutro jeszcze też
-
wróciłam z działki, deszcz mnie wygonił, wczoraj lenia miałam i nie pojechałam w końcu cukinie albo mi ktoś zakosił, albo nie urosły w tym zimnie, bo mam jedna duża i kilka małych - zostawiłam je jeszcze za ro rukola - do kolan i kwitnie częściowo, wyrwałam z korzeniami te kwitnące krzale ładnie też sałata strzępiasta i rzymska rośnie, po 2 sobie wyrwałam usunęłam już słoneczniki, już teraz wiem, jak je posieję i utrzymam na przyszły rok przekopałam na zimę dwie kolejne grządki, powiekszyłam placyk przed narzędziówką, pograbiłam trochę zdechłej trawy i chwastów po galluxie najwyższy czas rozpalić ognisko, i to nie jedno, bo nazbierało sie b.dużo gałezi, patyków, suchych badyli, trawy itp.
-
a ty sobie mogłaś oleju w tę głowinę nalać....
-
kolacji to chyba nie będzie, zmęczona jestem po drodze, zupka ogórkowa wystarczy...
-
no to jestem po urlopie super było a w lodówce światło plus jeden słoik mojej ogórkowej sprzed prawie 2 tygodni :) to zjadłam :)
-
kurczak pieczony, kartofle pieczone, warzywa pieczone różne zacznę dziś gotować ogórkową dla młodego, wywar pewnie zrobię, jutro resztę, bo jeszcze sprzątanie mnei czeka ...
-
ja mam kosę ;)
-
pieczone warzywa
-
jutro i pojutrze od 3.09 to jest dzisiaj również jakby ew. ktoś do trzech nie umiał zliczyć ;) a jutro i pojutrze (uwaga, liczymy ...) będzie ratatuja
-
dziś spaghetti było, jutro i pojutrze pomidorówka - własnie powstaje
-
dziś u mamusi :) kotlet kurczakowy, ziemniaki z koperkiem, surówka z pomidorów
-
czyli młody dobrze mówił :)
-
dziś robił młody buritos wg niego, ja sie nie znam w kazdym razie było pycha i będzie też jutro są to naleśniki z farszem mięsno-ryżowo-fasolowo... nie wiem jakim, bo głodna byłam, więc wchłonęłam bez rozbierania na czynniki pierwsze
-
smażony dorsz, ziemniaki i ogórki małosolne
-
dziś znowu na chwilkę, miałam wycinać maliny, ale rokitnik mi w tym przeszkadzał, więc też go wycięłam ;) piła, siekiera i został sam pień :) M. męczył się ze starą pigwą i jej nie zmęczył jeszcze
-
leczo
-
trochę się załamałam... wszystkie pomidory na kompost nie wiem, co im sie stało, dostały takich ciemnych plam i zgniły na krzakach... wszystkie... a krzaki ładne, nawet kwitły niektóre zaniosę jutro do pracy i zapytam dziewczyn, na pewno będą wiedziały, co to za cholera i czym to za rok pryskać... a tak się cieszyłam, że zarazy nie miałam :( no nic, jakos to muszę przeżyć ogórki zeżarte trochę przez mączniaka, ale jeszcze jakoś żyją, jutro popryskam je jeszcze raz, bo dziś zanosiło sie na deszcz, to bez sensu to pryskanie by było zerwałam fasolkę, cukinie, paprykę wykarczowałam do gołej ziemi stare zarośla malinowe pod nowe malinki, tak 8 metrów kwadratowych, jeszcze raz tyle mi zostało do zrobienia nie wiem, czy jutro dam radę, bo mnie wszystko trochę boli... ;) nawet paznokcie, bo gallup zaczął działać a ja nie mam cierpliwości i rwałam te zżółknięte trawy i inne suchocia
-
myślę, że to ciasto jest tak uniwersalne, że każde nadzienie będzie pasować, byleby nie było zbyt mokre
-
własnie wyciągnęłam z piekarnika sakiewki z bananem miały być z brzoskwiniami z puszki otwartej kilka dni temu, ale te się wzięły i zepsuły, więc jest z bananem