

Ewa, 33
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez Ewa, 33
-
ech :( różaneczniki u mnie odpadają, lubią kwaśno i lekko a ja mam cieżko i gliniasto dzisiaj wpadłam na chwilkę wsadzić leszczyny i pokazac działkę rodzicom przy okazji mama usiadła i zwątpiła chyba, ze to się da ogarnąć ;) poczyniłam kolejną inwestycję - kupiłam taki pastikowy giętki pojemnik-wiadro-kubeł, leciutki, do noszenia chwastów na kompost np.
-
ta chora Jania to może facetem kopniętym w d... jest? bo tak mi jakoś zalatuje ;) ps. nietoperzy też sie nie boję niczego sie nie boję oprócz chraboli i pająków :)
-
chrabole sa wszędzie :( topoli tam koło mnie nie ma, ale są np. na bzach i w ogóle na wszelkich krzalach --> bardzo mądry temat - pochodzę to ja z Mazur :) ale w Lublinie mieszkam od lat osiemdziesiątych, więc jestem "tutejsza"pozdrawiam "krajankę" :)
-
no ja mam glinę, ale tam przy brzegu jakaś lżejsza sie wydaje mam 10 sadzonek ze szkółki, obiecane, że w przyszłym roku beda juz pierwsze orzeszki ;) też uwielbiam takie młode, mokre, z których trzeba obierać skórkę a chrabąszcze... ja na nie patrzeć nawet nie moge, tak się boję, nie ma mowy o jakimś wsadzaniu za kołnierz, oszalałabym chyba! na czas ich latania zarządzam sobie sama areszt domowy ;)
-
co do bzykaczy.... wczoraj widziałam jednego CHRABĄSZCZA! a ja boję sie tylko dwoch rzeczy na świecie - pająków i chrabąszczy! no o tej porze, żeby już były??? czyli godz. 8.00 - to dla mnei godzina W - ewakuacja z dzialki, bo chrabole wylatują a co do robót... dołki wykopane i truskawki opieliłam, bo teść przyszedł z szopki sobie pozabierać jeszcze coś tam (3 godziny sprzatał i zabierał, ale róznicy w zawartości nie zauważyłam ;) ) i tak o tych truskawkach... dzisiaj kolezanka do pracy przyniosła mi leszczynę i nie chce kasy (nie lubię takich "długów wdzięczności") - "niech dobrze rośnie" jutro ją wsadzę do dołków i niech rośnie :)
-
tak sobie pomyślałam, że moze ich bardzo nie poniszczę, jak nei będę z ziemi wytrzepywać, tylko z całymi bryłami poprzenoszę (siedzą kwiatki w tej glinie jak w kamieniu, rosną kępkami, to całe kępy z gliną wykopię i przeniosę w jedno miejsce)
-
jutro kolejne odwiedziny na działce :) w planie wykopanie dołków pod leszczynę, wycięcie kolejnych konarów gigantycznej aronii i zgrupowanie cebulek danego gatunku w jednym miejscu (szafirki do szafirków, żonkile do żonkili, tulipany do tulipanów itd.) - wiem, ze to nie jest czas na takie roboty, ale jak skończą kwitnienie, to ich nie rozpoznam i nie odnajdę w tej gęstwinie, w jakiej teraz są porozsiewane na, powiedzmy, 150 metrach kw.
-
ciekawe, czy zakwitną... fajnie by było, bo to pierwsze "moje" tzn. przeze mnie wykopane i przesadzone :)
-
Właśnie wróciłam z działki, zaglądam, cieszę się, że tyle nowych wpisów, może coś ciekawego , no i co? Denko... Nic to, przeżyjemy i chorą Janię i inne , co to wietrzą wszędzie spiskową teorię dziejów. A na działce M. skopał cały brzeg pod leszczynę, okazało się, że w tych chaszczach były całkiem ładne 2 bzy, zostały sobie, tylko je przycięłam i puosuwałam zeszłoroczne kwiatostany. W krzalach rosły też ogromne ilości jakiś lilii bliżej nikomu nieznanych, przesadziłam je na front działki, od drogi. I tak z planowanych 15 sadzonek leszczyny wystarczy mi jakieś 8-10. A, bo jeszcze jakaś wisienka w kącie sie zaplątała. A co do różnych drzewek - ktoś tu miał obawy co do ich ilości i wielkości działki Każde drzewko owocowe można prowadzić np. w formie wrzeciona - zajmuje wtedy jakieś 2 metry kwadratowe, albo i mniej Więc spokojnie pomieszcze i czereśnię, i 2 jabłonki, śliwki i gruszkę Ale to juz na jesień, bo teraz za późno na sadzenie drzewek. Jedno jest pewne - reumatyzm mi nie grozi, całe ręce mam poparzone pokrzywami :( A, no i przyjrzałam się tym ślimakom... trochę ich było, jedne w skorupkach w paski, inne bez skorupek, ale takie dośc małe, wyglądały niegroźnie...
-
Licencja, a te pomidory to juz na wolnym powietrzu będziesz sadzić, czy pod folię?
-
to moze na wschodzie nie ma? tu taki klimat trudny... ;)
-
tak czytam i czytam i zwątpienie mnie ogarnia teść nic o żadnych ślimakach nie mówił, no, ale on w ogóle nei bardzo wiedział, co na tej działce miał....
-
przerażasz mnie... na plecach i z jednego boku działki mam wąwóz, dziki, zarośnięty, z drugiego boku działkę nieuprawianą od wielu lat.... juz sie boję....
-
lawendę też mam, na balkonie w skrzynce :) już całkiem ładna jest, jeszcze z miesiąc i będzie kwitła
-
kwiatów raczej nie, bo nie da się wszystkiego na raz skupiam sie na kopaniu i uzdatnianu działki plus ew. jakieś drobiazgi mało wymagające typu - pomidorki koktajlowe, dynia, bób, fasola drzewka owocowe - już za późno, dopiero na jesień, teraz przygotuję ziemię wsadzę tylko leszczynę na brzeg działki jako żywopłot i może bez (lilak) od frontu, jak trafię na ładne krzaczki jeszcze gdzieś
-
też tak robię - w tym roku 1/3 działki do gruntownego remontu, ew. w więcej, jak sie uda, ale nic na siłe, o czym sie dzisiaj boleśnie przekonalam ;) dobrze, ze ketonal zadziałał, bo bym umierała w domu zamiast przyjechac do pracy
-
no to dzisiaj traumon i dwa ketonale z rana .... :)
-
rośnie mi w domu i na balkonie, a jak będzie na działce, to nie wiadomo tu jest trochę kiepska ziemia, gliniasta taka szpadle jakies zostały po tatce i widły i grabie, ale jakby były kiepskie, to kupie wg Twojej rady, taki V-szpadel tak sie zastanawiam, czy ja sama dam rade cokolwiek ukopać (trochę nędznego wzrostu jestem), bo ta działka jest mocno zapuszczona, chaszcze i korzenie wszędzie i dlatego pomyslałam, że tylko M. da radę - a nie chcę go zniechęcać tak na wstępie, bo jak sie zbiesi, to będzie cienko ;)
-
no własnie zamierzamy od tego zacząć, tyle, że na raz sie nie da chcę zrobić w tym roku 1/3 tej działki - część sadowo-rekreacyjną
-
wrócilam z wiejskiego targu, sadzonek róznych pełno, ale drzewek niedużo, może za tydzień, po świętach będzie lepiej ja chyba oszaleję ;)
-
no mi do emerytury jeszcze niestety kilkadziesiąt lat brakuje, więc jakos nie pasuję do schematów nie tylko w tym temacie więc prosze może nie wrzucać wszystkich do jednego worka
-
dokładnie przymusu nie ma no i nie musze nikogo o nic błagać, tak na marginesie :)
-
no nie, nawóz to niekoniecznie chemia nawozy sa sztuczne i naturalne, czyli np. gnojówka czy obornik, czy kompost czy cała masa innych tylko skąd ja w środku miasta wezmę obornik? niby pracuję na wsi i moglabym, tylko co? mam sobie do cliówki na tył wrzucić 300 kilo gnoju? :) :) :)
-
Panna Pelagia - nie przejmuję sie, niektórzy juz tak mają, że muszą wszytko, co nie ich, zjechać spływa to po mnie jak po dzikiej kaczce :) no właśnie ja bym nie chciala całego życia na tej działce spędzać(chociaż mi to grozi, bo kocham grzebac się w ziemi), ale mam też inne zajęcia ulubione, czyli doniczkowe np. roślinki, balkonu 5 metrów, ksiązki, lubię też wyjeżdżać, dlatego raczej ta działkę chcę traktowac bardziej wypoczynkowo niż uprawowo ale oczywiście trochę warzywek będzie, no i owoców, tylko nie wszystko na raz teraz, bo nie damy rady ani czasowo, ani finansowo, ani fizycznie miejsce na grilka też już sobie upatrzyłam, myślę, że z czasem postawimy jakąś taka altankę - do siedzenia pod dachem bardziej, niz domek (jak juz pisałam, od domu mam kilka minut samochodem na tą dzialkę, więc domek w sumie jest zbędny)
-
pozdrawiam panią powyżej :) no właśnie, ta działka tez wymaga dużo pracy i kasy też by sie przydało, jest zapuszczona, uprawiał ją starszy człowiek, wiec wszędzie jest wszystko, nasadzone bez skladu i ladu, nadaje sie tylko do "generalnego remontu" na razie skupię sie na ogólnym zarysie i drzewkach, bo chce miec taki mini-sadek, a w jego środku miejsce wypoczynkowe altanka jest starutka i nie będę jej traktowac jak domku, tylko jak przechowalnie rzeczy i przebieralnie, bo na razie na to nie mam pieniędzy nic to, jutro pierwsze kopanie, zobaczymy, jak to będzie szło :) mam tylko nadzieję, że M. nie straci zapału :)