Ewa, 33
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez Ewa, 33
-
na to wyglada :) a ja jeszcze się przeziębiłam na dodatek, gardło mnie boli strasznie, ledwie wstałam do pracy... nie wiem, czy sobie jutro nie wziąć urlopu na szybką kurację, bo na koniec tygodnia musze być zdrowa koniecznie
-
jutro kosiara, piła, siekiera, łopata, widły i sekator - ciąg dalszy jako, ze wybieramy się na przynajmniej pół dnia - mam nadzieję na duży postęp :) (jabłonka, rokitnik, hortensja, aronia, oczar) palików na razie nie mam.... zaczynam zastanawiać się nad bambusowymi jabłka obrałam i powoli znikają, zostały dwa - reszta zgniła, bo były jakies poobijane i pouszkadzane
-
no, ta zima już mnie prześladuje... czytam o odmianach wisni, czeresni, śliwek, jabłonek, o podkładkach do nich, okresach owocowania, odpornościach na mróz i choroby i chyba oszaleję zaraz jestem w przededniu założenia sadku i powoli dostaję kota od tych informacji po co tyle odmian? żeby nie było wiadomo, co wybrać? :)
-
:) no tak, jeden z minusów domu - trzeba palić w piecu... ale znowu można kominek mieć... zawsze coś za coś :) a co do cebulek... wlaśnie przenoszę piwonie i przy okazji widze jakies rózne cebulki... nie wiem, czy je zbierac i gdzieś wsadzić czy wyrzucić... no może pozbieram i wrzucę do jednego dołka, zobaczę, co z nich wyrośnie, bo nie pamiętam, co to wiosną tam rosło... nowych kupowac na razie nie będę, bo przez te pierwsze lata to roboty budowlano-kopalniano-karczownicze są na pierwszym miejscu teraz zadanie bojowe - wyciąć tą bycza aronię, którą pozrywam, posadzić ładne sadzonki w innym miejscu i wyciąć wielką starą jabłoń.... to będzie problem nie lada, bo jest tak rozłożysta i nisko zaczynaja sie jej gałęzie, ze nei wiem, jak sie do pnia dostać... no i walka z korzeniami... będzie przeprawa z nią, ale to mi da dużo miejsca nowego na działeczce, m.in. na krzaczki nowe i pod altankę miejsce
-
myślę, że i w Grecji tak samo, jest co zobaczyc i jest pieknie na świecie (w tym w Polsce) jest masa pięknych miejsc, wystarczy tylko przewodnik, trochę kasy i czas (a tego zawsze za mało)
-
warto, ale jeśli nie jesteś wyjątkowym ciepłolubem, to nie w m-cach letnich, bo upały sa nie do zniesienia, ok. 35-40 st. w cieniu w srodku dnia ale Rzym piękny, południe urokliwe (z wyłączeniem Neapolu) przyroda, kolory, smaki, widoki - warte zobaczenia
-
trudno jest gotowac potrawy, których się nie zna, bo w sumie nie wiadomo, jak powinny smakować a ja po wakacjach mam jeszcze te smaki w pamięci, więc może łatwiej mi będzie to odtworzyć ale to czasu troszke trzeba, którego mi bardzo w tym momencie brakuje na razie kupilam rukolę do spaghetti, ale eei smakuje jak ta włoska, nie wiem, czy inny rodzaj jakiś, czy zwietrzała czy co...
-
raczej będę chciała z pamięci odtworzyć smaki na razie mam co innego na obiad, trochę jeszcze zarobiona jestem zaległościami w pracach domowych i ogrodowych, więc gotuję to, co znam i robi się szybko ale jeszcze chwilka ...
-
konczita, Baba - dzięki, następnym razem popróbuję z waszych przepisów na razie zrobiłam pieczoną karkówę w warzywach, z przewaga warzyw i pieczarek, mieso gdzies zniklo....
-
nie będę cię zatrzymywać
-
dzisiaj M. z kosiarka będzie szlał, chyba, że sie rozpada, ale prognozowali ładne popołudnie a ja dynei powyrywam i przekopię po nich grządkę i może przesadzę piwonie na nowe miejsce? chociaz to cieżka sprawa, bo wielkie sa, to z bryła je przenieść to będzie ze 20 kg sztuka aronię jeszcze trzeba zerwać i liście wiśniowe do niej do soku no i jabłka zobaczę i ciemne winogrona
-
on ma taki serowy smak, myślałam, że z serka topionego, ale jednak nie chodzi mi o sos taki, jak jest do carbonara
-
i to jest ten przepis? na tyle cię stać? buuu
-
a ja do tej karkówy ugotowałam kluchy i chciałam zrobić sos cos na kształt carbonara, czyli śmietana z serem/serkiem, ale w ogóle mi nie wyszedł konsystencja niby ok, ale smak w ogóle nie ten może ktoś wie, jak robi się taki biały sos do spaghetti czy tam innych - carbonara?
-
no i dzisiaj ta karkówa sławetna moja :) 2 tygodnie mięsa nie jadłam, strasznie mi się chce....
-
przeczytałam nawet śmieszny :) a teraz rozpakowywania cd.
-
nie widziałam, bo jeszcze nie mam czasu na przeglądanie kafe - rozpakowuję się, piorę itd. z włoskich to dopiero zacznę, jak sie ogarnę
-
a ja właśnie wróciłam z urlopu i chyba jutro wybiorę się na działeczkę, zobaczyć - co w trawie piszczy może dyńki jakieś nowe i ogórki to na pewno aronia też pewnie do zerwania, ale to z M. muszę, bo sama nie dam rady tego wielkiego dziada ogołocić no i może ciemne winogrorna już są? bo kiści było sporo a co do milina - też zamierzam chyba go mieć, na przyszłej altance - ostatnio widziałam go przy ruchliwej ulicy w Krakowie, bardzo ładnie wyglądał i zdrowo rósł tylko nie wiem, ile mógł mieć lat w tym stanie...
-
widzę, że temat żyje, mimo mojej dwutygodniowej nieobecności z racji wakacji (ale mi sie zrymowało) póki co, wtrąbiłam słuszną porcję jajecznicy a na jutro będzie mięcho w najprostrzej postaci ale potem już znowu po włosku...
-
nie pamiętam jakiego, pewnie to ważne, ale... pewnei dałam taki, jaki mialam a sos zrobiłam ze śmietany, żółtka i majonezu sorki, ale nie mam zwyczaju trzymania się przeisów, dla mnei to tylko jest jakiś pomysł, a reszta wg własnego smaku
-
robiłam, ale wg przepisu własnego, kupiłam tylko "przepisowe" płaty makaronowe, a reszta tak na oko :)
-
dzisiaj pieczona karkówka w plastrach, to tego pieczone ziemniaki i pieczona dynia makaronowa
-
z pół godzinki, wstawiam do rozgrzanego na jakies 180 stopni z tym, że robię dośc male kotlety, okrągłe i plaskate, wielkości dłoni bez palców
-
na pewno wychodza mniej tłuste mi smakuja lepiej takie z piekarnika
-
no tak, ale ile to roboty.... a grzybową z młodym w 15 minut zrobiliśmy, jak już był wywar gotowy :)