

Ewa, 33
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez Ewa, 33
-
no i znowu o tej kasie... rzygać się chce
-
allium, jako osoba niewierząca, nie będę zajmowac się argumentami pochądzącymi od wiary, bo dla mnie one nie istnieją a to, ile jest rozwodów i nawet unieważnień w kościele świadczy też o nieprawdziwości tych argumentów
-
chronione przed czym?
-
allium, miłość i zaufanie mają sie nijak do ślubu można mieć miłość i zaufanie bez ślubu jak też można nie mieć miłości i zaufania po ślubie
-
prawie 10 lat w szczęśliwym związku, bez żadnego ślubu nie planuję go brać, nie jest mi do niczego potrzebny, jestem niewierząca i niezależna to tyle na ten temat
-
dziś na działce ścięłam zioła do suszenia i jedzenia na świeżo, przyniosłam sałaty: strzępiastą, rzymską i rukolę wyrwałam zieleninę dyniową, zostały jeszcze cukinie, ale juz pewnie nie urosną przekopałam pas ugoru zarośniętego od 100 lat i nie kopanego też tyle- 6m x 1,5m, wsadziłam tam trzy koszyki z cebulkami tulipanów, krokusów i hiacyntów kilkanaście krokusów wsadziłam luzem, może nornice ich nie zauważą ;) pogoda przecudna, obawiam się, że już takiej w tym roku nie będzie :( ubolewam bardzo, pocieszam się orzechami laskowymi i włoskimi - mokrymi jeszcze :)
-
dzis po pracy wybieramy się palić ogniska... przyda się trochę ciepełka w ten ziąb (w Lublinie i okolicy przymrozki... ciekawe, czy sałata wytrzyma)
-
wróciłam z działki, deszcz mnie wygonił, wczoraj lenia miałam i nie pojechałam w końcu cukinie albo mi ktoś zakosił, albo nie urosły w tym zimnie, bo mam jedna duża i kilka małych - zostawiłam je jeszcze za ro rukola - do kolan i kwitnie częściowo, wyrwałam z korzeniami te kwitnące krzale ładnie też sałata strzępiasta i rzymska rośnie, po 2 sobie wyrwałam usunęłam już słoneczniki, już teraz wiem, jak je posieję i utrzymam na przyszły rok przekopałam na zimę dwie kolejne grządki, powiekszyłam placyk przed narzędziówką, pograbiłam trochę zdechłej trawy i chwastów po galluxie najwyższy czas rozpalić ognisko, i to nie jedno, bo nazbierało sie b.dużo gałezi, patyków, suchych badyli, trawy itp.
-
ja mam kosę ;)
-
dziś znowu na chwilkę, miałam wycinać maliny, ale rokitnik mi w tym przeszkadzał, więc też go wycięłam ;) piła, siekiera i został sam pień :) M. męczył się ze starą pigwą i jej nie zmęczył jeszcze
-
trochę się załamałam... wszystkie pomidory na kompost nie wiem, co im sie stało, dostały takich ciemnych plam i zgniły na krzakach... wszystkie... a krzaki ładne, nawet kwitły niektóre zaniosę jutro do pracy i zapytam dziewczyn, na pewno będą wiedziały, co to za cholera i czym to za rok pryskać... a tak się cieszyłam, że zarazy nie miałam :( no nic, jakos to muszę przeżyć ogórki zeżarte trochę przez mączniaka, ale jeszcze jakoś żyją, jutro popryskam je jeszcze raz, bo dziś zanosiło sie na deszcz, to bez sensu to pryskanie by było zerwałam fasolkę, cukinie, paprykę wykarczowałam do gołej ziemi stare zarośla malinowe pod nowe malinki, tak 8 metrów kwadratowych, jeszcze raz tyle mi zostało do zrobienia nie wiem, czy jutro dam radę, bo mnie wszystko trochę boli... ;) nawet paznokcie, bo gallup zaczął działać a ja nie mam cierpliwości i rwałam te zżółknięte trawy i inne suchocia
-
kolejna wizyta - niedziela opryskam jeszcze raz ogórki i dynie//cukinie od pleśni pozrywam ogórki zobaczę, co z tymi pomidorami ... zastanawiam się nad powojnikiem na łuk wejściowy, takie ładne we wrześniowym działkowcu :)
-
archiwka, bez demagogii, proszę to temat o działkach a nie o wniebowzięciach
-
jutro skoczę tylko po mieczyki, bo mi jakieś kwitną, to sobie zetnę do wazonu przy okazji zerknę, czy ten gallup działa trochę już i może przywiążę ogórasy, bo znowu urosły jeszcze ze 2 tygodnie i dorosną do końca sznurków, czyli jakieś 1,8 m i dalej chyba poziomo po tym łaczniku wszystkich sznurków :) wczoraj przyniosłam mała cukinię i dynię makaronową i jakąś inną taką w kształcie jak gruszka - żółtą ciemną makaronową to upiekę, ale co z tą drugą, to nie wiem
-
taaak zwłaszcza można docenić wszędobylską pokrzywę, jak sobie chodzisz w klapkach po działce i co chwila czujesz pieczenie w róznych miejscach stóp, wyżej również albo schylasz się, żeby wyrwać chwasta i nieopacznie łapiesz również za pokrzywę
-
my jak piszemy, że pracujemy, to piszemy :) mi cebulę jakaś śmietka cebulanka przyatakował ai nic iz niej, to samo por za to seler piękny i buraczki też jutro sie wybierałam, ale logistycznie nie da rady, więc może w niedzielę z rana, jak pogoda dopisze teraz szaleję z randapem i jego pochodnymi, ostatnio zlałam pokrzywy bez żadnego rozcieńczania i zdechły następnego dnia, chociaż pisało, że po 2-3 tygodniach zdechną do końca powiedziałam dzisiaj pani w sklepie to się uśmiała, że dałam chwastom do pieca :) teraz mam gallup, który rozcieńcza sie 150 ml na 10 l, to mi starczy na trochę więcej niż litr tamtego bez rozcieńczania :) zamierzam zlać pas przy żywopłocie z forsycji, które rosną tak sobie (małe sadzoneczki) i wszystko je zagłusza, mimo wyrywania otoczenia (a jest to kilka ładnych metrów, więc dużo pracy) teraz mam dużo ladnie ukorzenionych w wodzie sadzonek (juz są w kefirkach w ziemi 2 tygodnie) i chyba wyrzucę to, co tam ledwo rośnie, zleje wszystko tym gallupem a za 2-3 tygodnie wsadzę te sadzonki, które mam nowe popryskam tez koło moich młodych leszczynek, bo zupełnie ich zza chwastów nie widać póki nie dorobimy się kosiarki, musze coś wymyśleć innego, bo mi wszystkie pożyteczne roślinki nie wytrzymają konkurencji i padną
-
Emmi :) amita, jeszcze nie wiem, ale tak mi sie rysuje... robię na niego wzniesienie o południowym stoku, od północy są drzewa i krzale ma byc nieduży, bo mam niedużo miejsca tak sobie myślę... żeby był trochę dziki, tylko miętę odgrodzę plastikową taśmą w ziemi, a resztę tak kępkami posadzę i niech sobie radzi lubczyk, melisa, szałwia, tymianek, oregano, rozmaryn, jeżówka dopiero na wiosnę sie z nim wyrobię, to jeszcze dokładnie nie planuję niektóre rośliny juz mam, wsadzone w miejsce tymczasowe, bo rosły nie tam, gdzie trzeba, tzn. tam, gdzie juz musiałam coś innego zrobić i nie mogły tam czekac na zielnik
-
moze to, ze my cieszymy się z działek, a inesines z mieszkanka :) a ja właśnie wróciłam z robót ziemnych, pomagał mi M. - przenosił kompost i inne badziewie na miejsce, gdzie w przyszłym roku będzie zielnik (myślałam, ze może w tym sie wyrobię, ale nie dałam rady) powiedzmy, że 70% miejsca pod zielnik jest gotowe, jeszcze ze 2 takie sesje i będzie można sypać ziemię na wierzch i czekać do przyszłej wiosny :) powyrywałam kupę chwastów i suchocia po randapie, sałata maluśka wygląda dobrze, cukinie i dynie rosną, cała reszta też, fajnie jest a dzisiaj śmieszna sprawa (nie na temat) - poszłam do leclerca po bułki a wyszłam z dywanem - fioletowym shaggy za 54,90 :) - zmieniam swój pokój z żółto-niebieskiego na żółto-fioletowy :)
-
dziś po pracy skoczyłam niby w niedziele tak lało, a na działce prawie suchoć moje cukinie też rosną jak na drożdżach dzis przyniosłam kolejne cztery zaniosę pojutrze może do pracy - może ktoś będzie chciał? urwałam też z 1,5 kg jeszcze małych ogórków i nastawiłam na małosolne przywiązałam jezynę bezkolcową do poziomego drucika, żeby nie szła po ziemi i sie nie niszczyła wsadziłam jeżówkę purpurową wielką ze sklepu obok mizernej działkowej, ciekawe, jak jej będzie... rozsadziłam też sałatę i podlałam wszystko, ładnie sobie wzeszła i na koniec zerwałam z pół kilo pomidorków róznych, małych, dużych, pomarańczowych plus 2 garści fasolki szparagowej, którą M. juz wchłonął razem z masełkiem wyrąbałam tez ścieżkę między ogórkami a cukiniami, bo zarosła jednymi i drugimi tak, że nie dało sie przejść, a trzeba - bo jak plony zebrać? pod koniec tygodnia musze jakiś barszcz czerwony albo ukraiński zrobić, bo buraki urosły okrutnie i czekają na mnie :) fajna pogoda na pracę na działce, nie duszno i nie gorąco, dobrze się robi :)
-
to widać łazienka raz na 2 tygodnie.... bez komentarza
-
dziś to juz rekordy... 35 w cieniu... ponoć jutro ma byc 25 - coś nie chce mi się wierzyć, ale pożyjemy, zobaczymy fajnie by było, żeby jeszcze we środę było znośnie
-
a u mnie tak ładnie popadało, że nei musze dziś jechac podlewac działki :) we środę zamierzam na rwanie ogórasów skoczyć i może tą jeżówkę posadzę, bo już nie będzie upałów?
-
*jeżówkę
-
dzięki dzięki :) już sobie tam smarka na gazie :)
-
o właśnie, teraz juz wiem, czego mi było trzeba :) idę do kafeterki :)