

Ewa, 33
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez Ewa, 33
-
dzisiaj było pięknie na dworze, ale obudziłam sie z bólem gardła i coś mnie bierze :( na działce trochę z rana porobiłam, 2 nowe grządki skopałam, upiłowałam 3 grube konary leszczyny i jabłoni, wykarczowałam 1/3 frontowej rabatki, zmieniłam plan części wypoczynkowej, posiałam 2 rządki ozdobnego słonecznika, wycięłam martwe pędy porzeczki i jagody kamczackiej drzewka róznie, 2 wyglądają na żywe, reszta nie za bardzo :( teraz garść leków i do łóżka :(
-
przejaśnia się :) w sobotę, najpóźniej w niedzielę, robię na działce, nawet jakby lało! ostatnio mam taki zachrzan w pracy, że marzę o jakimś wysiłku fizycznym i CELOWYM przede wszystkim a nie klepanie dla klepania, bo tak przepis wymaga paranoja jakaś sory, zboczyłam z tematu wajgela czeka na balkonie, to samo sałaty i cebulki cukrowe, chociaż te ostatnie 3 x powyciągane przez koty, to chyba nic z nich nie będzie może w przyszła środę kupię nowe sadzonki na targu no i koniecznie muszę pociąć agrowłókninę i przykryć nią grządki
-
wczoraj też kupiłam jakiś uniwersalny nawóz ogrodniczy - zajrzałam na skład - azot, fosfor, magnez, wapń i jeszcze coś - mam nadzieję, że się nada :)
-
no nie owijałam niczym :( Licencja, ja ozdabiać to będę później, za rok może, chyba, że coś przy okazji kupię, czyli się nie powstrzymam w ogrodniczym albo na wiejskim targu następnym razem wywiozę mieczyki, juz mi w domu podrosły na 15 cm, w tym tygodniu je podhartuję na balkonie i za tydzień wywiozę do gleby :) a z tymi drzewkami ... :( chyba zacznę się szybko rozglądać za nowymi, bo chyba już z nich nic nie będzie, skoro stare juz rosną a nowe nic
-
to ja się pochwalę, co wczoraj porobiłam: przygotowałam dwie grządki - przekopałam, potem widełkami przesypałam, potem grabkami, z każdej grządki dwa wiadra korzeni, potem na jednej dałam nawóz koński (pod pomidory, 12 zł), na obydwu wapnowanie skorupkami (teść nazbierał) posiałam groszek zielony, szpinak, koperek, rzodkiewkę wychrzaniłam trzymetrową tuję przycięłam bukszpany poprzesadzałam kilkanaście kępek nie wiem czego cebulkowego, chyba narcyzów najgorsze - że chyba poprzemarzały mi te wszystkie jesienne drzewka, bo nic się nie rusza, a stare jakie tam są, to juz albo małe listki mają, albo duże pączki, a w tych nowych nic się nie dzieje :( nie wiem, jak to sprawdzić, żeby ewentualnie jak najszybciej nowe kupić i wsadzić w ich miejsce :(
-
u mnie dzisiaj świtkiem było -7 st. zaraz wyskoczę na balkon zobaczyć, jak tam moje cebulki cukrowe i sałata, ale kiepsko to widzę... jutro znowu na dzialeczkę po pracy, przygotuję sobie następną grządkę, przykryję agrowłókniną to, co posiałam, wsadzę liliowce z balkonu może wychrzanię stare truskawki i posieję tam trawę? może trochę malin wyhakam z miejsca, gdzie będą dynie i ogórki? zobaczy się oby tylko ciepło było :)
-
moje wszystkie wsadzone na jesień, czyli maluśkie no nic, okaże się a zapomniałam zabrać liliowców z balkonu na działkę, muszę je teraz wsadzić do jakiś doniczek, bo za tydzień to mi w końcu zdechną w tym woreczku
-
no to byłam roboczo na działeczce :) :) :) odkopałam drzewka, trochę mnie martwi, ze nie widzę pączków, ale może jeszcze za wcześnie wykopałam ostatnie 3 dołki pod czereśnie i gruszę zrobiłam 3 grządki - bób, cebulę, dymkę, siedmiolatkę czosnek posadzony jesienią ma sie dobrze, bzy, aronie i porzeczki mają pękające juz pączki wszędzie jakies cebulkowe wyłażą, przebiśmiegi prawie przekwitły, ale jakieś chyba narcyze i nie wiem co jeszcze, plus tulipany - w dużych ilościach puszczają liście na ścieżkach, na grządkach, gdziekolwiek na szczęście nie widzę stokrotek :)
-
ja mam działkę na tzw.zimnych dołach nazwa jest nie od parady... więc nie wiem, co zastanę ale w pracy już kolorowo nie wspomnę o bratkach, bo te szaleją :)
-
tulipanki to już nawet na dalekim wschodzie kwitną :) jutro wybieram się w końcu na działeczkę, wsieję bób i siedmiolatkę, wsadzę lilie i cebule, przygotuję grządkę pod malinki - widziałam wczoraj ze 20 odmian w sklepie, od 1,50 do 2,50 za patyk i się trochę napaliłam mam nadzieję, że pogoda dopisze i wszystko zdążę zrobić, co zaplanowałam
-
właśnie wróciłam z wiejskiego targu i oczywiście nie z pustymi rękoma ;) bratki do skrzynki na okno, zwykłe i takie gęste drobniutkie (ponoć później same ładnie się sieją, to może na działkę pójdą) wyjaśniła się też zagadka braku cebulek cukrowych do sadzenia - je się sieje z nasionek, albo można kupić rozsadę jak por, seler itd. no to kupiłam garść tej rozsady :) do tego dymkę jakąś długą plus czerwoną no i sałatki malutkie były, to 5 zwykłych i 5 lodowych kupiłam widziałam nawet pomidorki, ale to chyba do tunelu, bo przeciez nie na dwór... na dwór pójdzie cebula, bób i koperek dziś to chyba w skrzynki na balkon te rozsadki wsadzę, przykryję agrowłókniną i będą czekać, aż na działkę pojadę nie wiem kiedy, bo okna nie umyte i zimno w dodatku ma być w weekend a bratki cudne :)
-
maciejkę wysiewa sie pod koniec kwietnia, kiedy nie ma już przymrozków czyli jeszcze masz czas
-
nie, szalotka jest mała i okrągła cukrowa jest duża i podłużna pytałam w paru miejscach i ew. nasiona może będą, ale tyle cierpliwości to ja nie mam chciałabym od razu małe cebulki, żeby wsadzić i zajadać :) ja w poniedziałek sie wybieram, bo weekend zajęty mocno kopczyki z drzewek zlikwiduję, może wykopię jeszcze 3 dołki pod ostatnie drzewka - konferencję i dwie czereśnie mieczyki już w kubeczkach po kefirach siedzą :) a teraz może jeszcze na balkon wyskoczę troche sprzątnąć, takie piękne słońce po zachodniej stronie :)
-
a mój juz nic nie mówi na to, co wożę, i on wozi, w samochodzie ostatnio tylko mechanik sie dziwił (szukał tam czegoś), że jakieś kamienie w pudełku wozimy no, kamienie na skalniak, proste przecież a jeszcze nie zdążyłam ich wyrzucić na działkę, to sobie jeżdżą, wielkie halo :)
-
cebula cukrowa jest 100 razy lepsza od zwykłej, ma bardzo delikatny smak, świetnie nadaje się do surówek ma podłużny kształt i kiepsko się przechowuje ale w smaku jest super ja własnei ze względu na koty, ale też parapety pełne roślin, nie mam możliwości wysiania czegokolwiek, więc kupuję gotowe sadzonki
-
Emmi :) ja jeszcze nie przyglądałam sie swoim porzeczkom, mam nadzieję, że pączki za duże nie sa ;) przez te mrozy (dziś u nas -8) odechciało mi sie działki chwilowo
-
Licencjo, właśnie czytałam w działkowcu, że jak porzeczka ma duże pąki, to znaczy że rozwija się w nich jakiś robaczek - typu pąkowiec porzeczkowy, ale nazwy nie pamiętam i że trzeba takie wyjątkowo duże pączki wyłamać i najlepiej spalić, żeby robak się nie rozlazł ale może to nie to wcale... nie wiem, czy jak sie taki jeden pąk rozdziubie, to się pozna, że tam coś żyje... mróz wrócił, nie ma co myśleć o sianiu :(
-
a Ty nie wiesz dziewczyno, co to jest allegro?
-
Witaj Natalio na moim działkowym topiku, chętnie Cię tu przyjmiemy i poradzimy najlepiej, jak umiemy (ale mi sie zrymowało ;) ). Ja drzewka owocowe własnie poprzycinałam, malutkie, roczne i dwuletnie, wsadzone ostatniej jesieni. Mam nadzieję, że wszystkie sie przyjeły i jak tylko zrobi się ciepło, to buchną zielenią :) Owoców się nie spodziewam niestety. Na działce jeszcze bloto, gdzieniegdzie lezy śnieg, więc z robotami to chyba trzeba z miesiąc się wstrzymać. Co nie znaczy, że nie można sie naukowo i duchowo do tychże przygotowywać :)
-
Amita, wiem, wiem, że potrzebują, ale i tak rozum jedno a serce drugie... Ale klamka zapadła, jutro jadę na działkę :( Jeszcze sobie popatrzę, ile mam grządek, bo zapomniałam, to w domu poplanuję na karteczce, co gdzie posadzę/posieję. Cieszę się że juz niedługo wiosna, tak mi się strasznie chce do ziemi :) (nie mylić - że do piachu chcę ;) ) Licencja, też troche przesadziłam w domu, ale że głównie mam teraz storczyki, to i przesadzania dużo mniej, więc w tym roku sie nie spracuję :) Podziwiam, że robisz swoje rozsady, ja nie mam aż takiej cierpliwości, no i warunków też nie mam. Lepiej mi kupić ładne sadzonki na wiejskim targu, tanie i zdrowe, niepowyciągane. Ale do tego to jeszcze trochę. Przebieram nogami ... :)
-
na temat mieszkanie w bloku ma swoje wady i zalety, tak samo jak i domek na wsi czy pod miastem poza tym - to, gdzie mieszkasz powinno zależeć od twoich preferencji lubisz wygodę, gwar, ludzi, ruch - mieszkanie w centrum dużego miasta jesteś raczej odludkiem, lubisz ciszę i spokój, lubisz grzebać sie w ziemi - domek na wsi dla mnie to oczywiste i nie wiem, o co się tu spierać
-
Emmi, pozdrawiam przedwiosennie :) Przy porannym wietrzeniu słyszałam jakieś takie wiosenno brzmiące ptasie trele, stąd mój optymizm :) Zaglądam na Wasz topik i poradach z doświadczenia, ale nie piszę, żeby jakies łajzy po mnie jeżdżące go Wam nie zaśmieciły, ale kibicuję, fajne rzeczy tam piszecie.Zrobiłam pierwsze budzenie M., ale bez powodzenia, więc zjadłam co nieco, przejrzę net i zrobię drugie podejście :) Pozdrawiam jeszcze raz
-
no tak, z tymi rozsadami to jest kłopot raz, że potrzebują dobrego miejsca dwa, że trzeba o nei mocno dbać u mnei to niewykonalne a rozsady na targu są całkiem tanie i już gotowe do wsadzenia do gruntu tylko nigdy nie wiadomo, co z tego wyrośnie, bo często sprzedawca albo w ogóle nie wie, jaką ma odmianę w którym zawiniątku/skrzynce, albo się pomyli albo jeszcze coś (w tamtym roku tak miałam - kupiłam 3 pomidory koktajlowe, a wyrosły tylko jedne... reszta jakieś inne) no i trzeba uzbroić się w cierpliwość zazdroszczę Ci tego sanatorium, też bym sobie chętnie pojechała, ale zawsze po jakiś takich przejściach to nie mam głowy do tego załatwiania... 4 operacje, jeden wypadek - pewnie mi "przysługiwało", ale nie znosze tego łażenia i proszenia się wszędzie...
-
dla podniesienia tematu - początek lutego... jak ktoś ma miejsce na parapetach, może powoli zacząć robić rozsady :) jeszcze miesiąc i ... :) :) :)
-
niestety boli ale da sie przeżyć, nie zemdlejesz z bólu najpierw trzeba oczyścić kanał zęba, czyli zatruć nerw i potem go wyciągnąć dentysta nawierca zęba i wkłada truciznę do kanału, potem zalepia go prowizorycznie na kilka dni wtedy boli zaopatrz się w leki przeciwbólowe i na pierwsze 2 dni lepiej weź sobie wolne (mi pomagał nurofen forte, trzeba uważać na maksymalną dawkę, zebyś sie nie zatruła) potem trzeba tego nerwa wyciągnąć bardzo dokladnie, czyli wsadzić do zęba igiełkę w kształcie śruby i "wydrapać" to, co z nerwa zostało, nie jest to przyjemne no i na koniec wypełnia się kanał i zakleja plombą ogólnie proces niezbyt przyjemny, dośc długotrwały i dośc drogi ale warto własny ząb, nawet leczony kanałowo i martwy zawsze będzi elepszy, niż najlepszy sztuczny dlatego trzeba zacisnąć, nomen omen, zęby, przecierpieć i już :)