Ewa, 33
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez Ewa, 33
-
Właśnie sie dowiedziałam, że chyba będą miała mała dzałeczkę. Na początku tygodnia, może w poniedziałek albo we wtorek jedziemy obejrzeć, jak ona wyglada, ale juz mam gonitwę myśli :) Powtórzę za artystą - Jezu jak się cieszę :) :) :)
-
pieczona dynia, pieczone ziemniaki, pieczone mielone u mnie w cieniu 30 st. miałam jechac wieczorem na działkę, ale to bez sensu w ten gorąc nic nie zrobię, a się zmacham teraz siedzę sobie z nogami w misce z zimną wodą, genialny wynalazek własny na schłodzenie organizmu ;)
-
a ja na urlopie... jedzenia różne, jak to na wyjeździe dziś jakieś zmażone mięska, młody robił, spod panierki nie widać, co to :(
-
ciebie? skoro wchodzisz na ten temat i go czytasz?
-
dziś był obiad wyjściowy, jutro będzie pieczony kurczak
-
widzę, że temat nie jest rozchwytywany, ale napiszę, co mi tam podjęłam właśnei decyzję, że juz więcej nie będę sadzić pomidorów trzeci rok z kolei się zmarnowały pięknie rosną, wielkie owoce i nagle zaraza - tydzień czasu i pusta grządka :( dosyć tego, nie będę się więcej denerwować zasadzę sobie paprykę czy fasolę czy coś innego, co mi sie udaje a poza tym? len kwitnie, wygląda cudownie, cukinie już zrywam, jest trochę ogórków, maliny dojrzewają, truskawki są cały czas, borówki dojrzewają po raz kolejny trochę zmieniłam koncepcję części wypoczynkowej będę robić spore oczko boję się trochę o działeczkę, bo wyjeżdżam na 2 tyg. na urlop i pewnie znowu zarośnie, rośliny poprzerastają itp. no, ale trudno, żebym przez działkę wakacji nie miała ;) a co tam u Was? co rośnie, co się nie udało?
-
piekę różnie, zalezy jakie mam warzywa dzis ziemniaki obrałam, bo mimo, że młode, to jakieś brzydkie były bakłażany i cukinie ze skórką, papryka też polewam olejem, posypuję przyprawami, mieszam i do piekarnika już pachną, ale jeszcze trochę niech posiedzą
-
jako, że obiad był trochę cienki (chociaż upał jest i nie bardzo chce się jeść) to zrobię zaraz pieczone warzywa na kolację cukinie z działki, paprykę też, to tego ziemniaki i bakłażan może jeszcze jajko do tego podam sadzone albo na twardo, zobaczymy
-
pomidorowa z własnym lubczykiem :)
-
plastry duszonej karkówki, młoda kapusta, młode ziemniaki
-
no to byliśmy na działeczce... jej bujność mnie czasami przeraża... nie było mnie tam ok. 10 dni, a wszystko tak zarosło, że istny busz szybko zadzwoniłam po kosiarkę i juz znowu wszystko łyse :) 2 godziny z kosiarą i udało sie opanować to zielsko pomidory mają tyle co ja, 160, słoneczniki juz zasłoniły chałupkę, mają ok. 2,5 metra, trochę je obwiązałam, bo utworzyły las jak z bambusów i nie dalo sie korzystać z okolicznych ścieżek truskawki ładne, groszek nędzny, pierwsze ogórki przyniosłam, wszystki podwiązałam do sznurków dopiero teraz dynie i cukinie kwitną ale najgorsze - że ślimaki mają raj, jest ich tyle, że już zwątpiłam w niebieskie kuleczki - jutro jadę dokupić, i to w megapaczce, bo te małe 250 g to sobie mogę... lilie pięknie kwitną, pierwsze - bordowe, no i klematis na łuczku wejściowym, rośnie, kwitnie i ma mnóstwo pąków bardzo ładnie będzie tez owocować jeżyna bezkolcowa - ma dużo kwiatów i pełno zielonych owoców malinki też będą miały owoce, chociaż niewiele, w pierwszym roku z tymi malinami to dziwnie trochę - kupiłam i letnie i jesienne, wiem, które gdzie są, i widzę, że kwitną i owocują tak samo... to ja już nic z tego nie rozumiem... moż ektoś mnei oświeci? czemu jesienne mają już zawiązki owoców tak samo, jak letnie, które swoją drogą, miały owocować na dwuletnich dopiero pędach? jutro drugi dzień działkowy, pograbię to, co skoszone i może wytnę jaśminu trochę, posadzę w końcu tą dymkę
-
no i ja nareszcie moge jechac na dzialkę, jutro juz przewiduję, jeśli nie cudowne ozdrowienie, to taką poprawę, że coś tam juz w grządkach dam radę podłubać to, co miałam zrobić w tamtą sobotę, zrobię, przynajmniej częściowo, jutro koniecznie muszę przyciąć jaśmin, bo mi sie położył na zielnik i na porzeczkę i borówkę z drugiej strony, czyli sekator i piła pójda w ruch no i tę nieszczęsną dymkę muszę wsadzić koniecznie, bo leży tyle czasu w narzędziówce... mam nadzieję, że pogoda dopisze i wyjazd na działkę sie uda
-
proszę bardzo a do brokułowej dosmażyłam jeszcze naleśników i sałatkę jarzynową zrobiłam teraz do kuchni przez 3 dni nie wchodzę :)
-
zupa krem brokułowa
-
na świeże morskie w Lublinie za 30 zł mnie nie stać nie była to kostka, tylko filet w kazdej rybie mrożonej będzie sporo wody, nawet bez glazury, więc to, czy odciśniesz 5% czy 30% ma znaczenie tylko takie, że więcej wody ci zostanie po rybie co do kwasów omega 3, to nawet jak nie widać tłuszczu, to one są w morskich nie w słodkowodnych ryba lądowa=skrót myślowy za duży, jak widzę to, że Ty masz ryby za darmo, to dla mnie żaden argument, ja za wszystko płacę, nic nie mam za darmo a czy kotlety rybne są pospolite? dla mnie nie, bo jem je raz na pół roku może więc lepiej nie generalizowac głupio, bo ma sie to nijak do rzeczywistości
-
przecież glazura to ten lód na wierzchu ryby jak ją rozmrozisz, to czy było 10% tego lodu, czy 30% to bez różnicy, bo wszystko jest wodą i zostaje odciśnięte czy te 10% czy 30% wody - w takim samym stopniu a ryby morskie są o niebo zdrowsze od lądowych, więc sory, ale raczej ich nie zamienię
-
z mrożonej, albo mintaj, albo morszczuk, nie pamiętam w Lublinie o morską świeżą raczej trudno...
-
ja o opinie nie prosiłam
-
a czy ja mówię, że nie? dla mnie to i w gumiakach wszyscy mogą chodzić
-
ale jak masa jest prawie płynna, to jajko ją jeszcze bardziej upłynni....
-
nie wiem, czy umiem, czy nie, bo nigdy nie miałam i nie będę mieć człapaków zwanych balerinami (nie licząc czeszek w piątek pewnie klasie podstawówki, czyli jakieś 35 lat temu)
-
dla mnie kit ani wygodne (jakby na bosaka po chodniku chodzić) ani ładne (jak ciapy wyglądają) ani dobrze się w nich wygląda (jak widzę taką kaczkę na ulicy, to od razu wiem, że w balerinach)
-
zrobiłam podobnie, nawet nie dałam surowego jajka, żeby nie rozrzedzać jeszcze bardziej żeby były zwarte musiałabym sypnąćć chyba z pół kilo bułki tartej, a nie chce jeść buły, tylko rybę wychodzi na to, że te filety trzeba było mocniej z wody odcisnąć, chociaz nie wiem, czy to było wykonalne
-
zrobiłam kotlety rybne, ale bardzo się rozpadają i są strasznie miękkie jak robicie kotlety z ryby? co dodajecie, żeby były twarde i zwarte?
-
razem je piekłam, w oddzielnych szkłach, ale razem w piekarniku z tym, że kiełbasa była surowa ziemniaki w mundurkach, pokrojone na średnie kawałki wszystko polane olejem, ziemniaki dodatkowo z przyprawami, kiełbaski ponakłuwane nożem