irysek22
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez irysek22
-
A to w końcu ta lewa ma być na dziewczynkę, tak? Bo ja też pierwsze wyraźne po lewej poczułam :)
-
Mam na przykład znajomą, która bardzo się nastawiła, że będzie mieć synka (pierwsze dziecko, żeby nie było, że już ma np 4 córki :) ). I kiedy na usg okazało się, że to dziewczynka to przeżyła naprawdę bardzo poważne załamanie, wręcz depresję. Ciągle mówiła, że to nie jest jej dziecko, że przecież ona miała synka, że ktoś jej zabrał jej chłopczyka. Wiem, że to skrajny przypadek, ale chyba dla niej było lepiej, że miała jeszcze parę miesięcy na przygotowanie się i oswojenie z nową myślą. Gdyby nie wiedziała, to po urodzeniu może by np odrzuciła dziecko i w dopiero głęboką depresję wpadła. A tu już dziecko na świecie i trzeba się nim opiekować.
-
No teoretycznie to tak jak Cytrynka piszesz czy w 4 mcu czy przy porodzie to i tak jest niespodzianka. Z tym, że przygotowania do przyjścia małego człowieczka na świat chyba trochę inne jak już wiemy kim on konkretnie jest :)
-
Anetach - fajne te zdjęcia :) Choć jak się już ma dzieci to się ogląda z uśmiechem i przypomina: "o, u nas też tak było :)" Przynajmniej ja też bym mogła dodać kilka do tej galerii :)
-
Ej, chyba poczułam pierwszy raz świadome ruchy właśnie!!! Coś mnie kilka razy "stuknęło" tak fajnie w tym samym miejscu :D Na pewno to nie były gazy ani nic w tym rodzaju. A właśnie wciągnęłam kilka delicji, więc może maluszek domaga się więcej (jak ma apetyt po mamusi to na pewno).
-
Fajny pomysł z tym ciastem :) Ale nie wiem czy bym wytrzymała nie sprawdzić tej karteczki jakbym ją już miała w ręce :D W ogóle to ja podziwiam tych co świadomie nie chcą znać płci dziecka w czasie ciąży. Dla mnie to jest dziwne o tyle, że przecież od momentu poczęcia to JUŻ JEST chłopiec lub dziewczynka i raczej do porodu się nie zmieni :)
-
Żółta cytrynka - gratulacje synka :) Ja to się chyba nie doczkeam kiedy się dowiem. Gdzieś pod koniec marca pewnie dopiero. A jeszcze mi się przypomniało, że koleżanka w podgrzewaczu podgrzewała później słoiczki gotowe z obiadkami i bardzo to sobie chwaliła. No ale równie dobrze można w ciepłej wodzie wg mnie. Albo tak jak cytrynka pisała żeby np moje mleko po odciągnięciu podgrzać. No ja nie potrzebowałam, ale to też pewnie sporadyczne sytuacje, więc w ciepłej wodzie równie dobrze można to zrobić. Ale to pewnie tak jest, że póki się nie używa to się uważa za zbędne, a potem się obejść nie można :) Ja tak miałam ze zmywarką w domu, a teraz się jednego kubka umyć nie chce ;) hehe
-
A to tak to robiłyście z tym podgrzewaczem :) Bo już się zaczęłam zastanawiać, że ktoś sobie na zapas mleko robi na noc np i potem podgrzewa :/ No ale z tym podgrzewaniem to tak jak piszecie, można różne systemy stosować. Ja np jak mieszankę już później wprowadzałam to miałam codziennie świężą przegotowaną wodę ostudzoną i mieszałam sobie odpowiednią temperaturę. A koleżanka znowu co od urodzenia maluszka karmiła mieszanką to na noc odpowiednią temperaturę wody wlewała do termosa i miała gotową.
-
Hej dziewczynki! Jak tam weekend? Bo ja jeszcze nic nie zrobiłam ;) *Atamta - jak masz możliwość dostać wózek od kogoś to ja bym brała :) Potem sobie najwyżej fajną spacerówkę kupisz, a z tego pierwwszego dziecko naprawdę szybko wyrośnie. Co do pełnego pęcherza na usg, to tu w Irlandii nawet jak przychodzi list z terminem pierwszego usg to jest adnotacja żeby wypić litr wody "przed". Ja nie kupowałam przed pierwszych dzieckiem sprzętów na wyrost typu laktator czy podgrzewacz, wychodząc z założenia, że jak będzie trzeba to się dokupi. No i rzeczywiście się nie przydało. Mam natomiast pytanie na temat tego podgrzewacza, bo jestem ciemna i mnie to nurtuje. Karmiłam piersią, więc w ogóle nie miałam tego problemu, ale się zastanawiam po co ten podgrzewacz tak naprawdę, skoro wszędzie pisze, że mieszankę należy przygotować BEZPOŚREDNIO przed podaniem, a niewykorzystanej nie można podgrzewać i ponownie podawać . Oświećcie mnie :)
-
heheh fajne pojęcie "trochę skrętne koła" :)
-
Ja gdybym teraz miała drugi raz kupować wózek (a nie będę, bo mam i travel system z pierwszego dziecka i spacerówkę lekką teraz - więc nie mam potrzeby) to mając na uwadze moje doświadczenie i też własne potrzeby to na 100% kupiłabym taki: http://worldtraveledfamily.com/wp-content/uploads/2011/05/quinny-Zapp-Xtra.jpg On jest od urodzenia (specjalna wkładka) i można też wpinać fotelik. Nie wiem jak z jego dostępnością w PL. No i też jakby te małe kółka sprawdziły się w polskich warunkach. To tyle moich wypowiedzi na temat wózków, bo na kupnie nie jestem ;) Ale tak chciałam się tylko podzielić własną opinią.
-
Co do wielkości gondoli to rzeczywiście dziecko może szybko wyrosnąć, ale... właśnie o ile będzie chciało w tej gondoli jeździć. My się męczyliśmy do 2-3 miesiąca życia, a i tak prawie każdy spacer kończył się powrotem na rękach, bo się darła wniebogłosy jak musiała tam leżeć. Więc szybko przerzuciliśmy się na fotelik na stelażu :/ No ale słyszałam, że niektóre dzieci i do 9 miesiąca jeżdżą. Ja się tym razem nie nastawiam (choć wózek z gondolą mam :) ), ale Wam życzę powodzenia :) hehe
-
Ja na pewno będę brała pod uwagę to, żeby imię pasowało też dla osoby dorosłej. Bo w końcu nasze dzieci kiedyś dorosną :) Np. Zuzia wg mnie dla dziewczynki super, no ale potem... ? Jak się przedstawiać: Zuzanna? Zuza? W ogóle ja uważam, że najlepsze jest imię, które zawsze czy to dla dziecka, czy oficjalnie jest jakby takie samo. Znaczy chodzi mi o to, że np. Marek to zawsze Marek czy dziecko czy dorosły. Ale dla przykładu Stanisław - jako dziecko Staś, Stasiu, no ale jak już np idzie na studia czy do pracy to jak się ma przedstawiać: Stanisław - strasznie oficjalnie, zdrobniale - znowu w tym wieku już nie wypada. Mam nadzieję, że rozumiecie o co mi chodzi. Sama mam takie imię, że pełne jest bardzo oficjalne i zawsze miałam problem jak się przedstawiać.
-
Rzeczywiście imiona to baaardzo indywidualna kwestia. My jeszcze nawet nie zaczęliśmy się zastanawiać nad tym. Może jak poznamy płeć. Na razie to tylko myślimy o tym by było zdrowe. Co do płci to też nie mamy żadnych typów. W pierwszej ciąży na początku byliśmy pewni, że będzie chłopiec, a jest dziewczynka. A teraz nie mamy żadnych przeczuć, ani nawet większego parcia że chcielibyśmy bardziej chłopca czy dziewczynkę. A co do smaków to u mnie i wśród znajomych sprawdziły się kanapki z żółtym serem na dziewczynkę :D Więc kto tam podjada niech uważa ;) hehe Ja jakiejś wielkiej zmiany w dotychczasowych smakach nie zauważam. Ale strasznie zazdroszczę tym co nie mają na nic ochoty. Bo ja to bym znowu nie przestawała jeść :( I niestety to już widać. W pierwszej ciąży przytyłam 23 kg, więc strach pomyśleć co będzie teraz.
-
A co do ruchów to ja się zaczynam stresować (wiem, wiem pewnie niepotrzebnie... oby). Bo jestem w 17 tyg i dalej nic, a w pierwszej ciąży właśnie w 17 już czułam :/ A niby w kolejnej wcześniej....
-
Anetach bez obaw ;) To 17 stron to przez to, że to lista z dokładnym opisem jak to się sprawdzało, czy się przydało, jakich firm itd :) I w ogóle to uzupełniane już po raz 4, bo robiłyśmy sobie z przyjaciółką, która rodziła troszkę wcześniej ode mnie taką właśnie wymianę zdań na temat różnych rzeczy nie-zbędnych". Śmiejemy się, że niedługo wydamy poradnik :D
-
Ja przyznam szczerze, że też na początku mnie drażniły niekóre tematy np pamiętam, że w bardzo początkowej fazie topiku rozgorzała dyskusja na temat wyższości porosu sn nad cc i karmieniem mm nad piersią. I mi ręce opadły :) Ale teraz już podchodzę do tego z dystansem. Jak mnie coś zirytuje to nie komentuję, bo po co podnosić atmosferę. Nie ineresuje mnie to, albo się nie zgadzam to wolę nie komentować. A co do tych rozważań wyprawkowych to tak jak któraś wyżej wspomniała założę się, że raczej jeszcze nie lecicie i nie kupujecie wózków i całych wyprawek :) Ale przecież wiadomo, że lepiej sobie porozważać kiedy jest na to jeszcze pora. Ja np ostatnio stworzyłam listę wyprawkową na 17 stron Worda dla przyjaciółki, która rodzi na początku kwietnia :)
-
Przytulam mocno wszystkie mamy, które mają za sobą ciężkie przejścia :) Niestety bezproblemowa ciąża to teraz naprawdę rzadkość, więc uważam, że tym bardziej powinnyśmy cieszyć się z każdego kolejnego tygodnia, bo małymi kroczkami i może się uda. Ja właśnie mając w głowie, że tak naprawdę nie wiemy, kto jaką nosi w sobie tragedię czy tajemnicę nigdy nie dopytuję rodziny czy znajomych kiedy się postarają o dziecko itd. Bo całkiem niechcący można komuś wyrządzić straszny ból. A takie dopytywanie to czyste wścibstwo, bo w końcu ktoś może zwyczajnie nie chcieć, albo co gorsze nie móc... Jak dziecko się pojawi to wszyscy się dowiedzą :) Myśmy na razie powiedzieli o ciąży tylko rodzicom i garstce najbliższych znajomych (i to dopiero po 14 tyg). Choć ja mam już brzuch taki wielki (jak w 6 mcu w pierwszej ciąży!), że gdyby to nie była zima i kurtka trochę tego nie maskowała, to moja ciąża byłaby już baaaardzo publiczna.
-
Kurcze a mi się odnośnie tych protestów przeciwko przedłużeniu macierzyńskiego to nasuwa myśl, że to taka typowa polska mentalność - to nic że ja nie skorzystam, ale co inni mają mieć lepiej :/ Bo dla mnie to właśnie takie podejście. Tak jak ktoś wspomiał każda data dobra czy to 1 styczeń czy 17 marzec. Zawsze ktoś będzie poszkodowany, że urodzi np dzień przed wprowadzeniem ustawy.
-
A stanik do karmienia do szpitala to koniecznie! I wkładki. Może nie każdej się przydadzą, ale np mi to się wręcz lało z piersi i bez tego bym miała wszystko mokre. Poza tym jak się sutki smaruje jakąś maścią to też się osłoni koszulę czy piżamę. Np na niektórych koszulkach mi zostały tłuste plamy po maści, których już nie sprałam.
-
A ja dalej będę obstawała przy tym, że bardziej dyskretne jest właśnie podcięganie koszulki niż wyciąganie cyca z koperty czy rozcięcia. Bo jak podciągasz koszulkę to piersi są dalej przykryte, dziecko ma sutek w buzi, a dziecko przytulone do brzucha zakrywa tak naprawdę goły brzuch. Więc praktycznie to nic nie widać. Dla mnie dużo bardziej krępujące było wystawianie własnie piersi np z sukienki kopertowej, bo wtedy cały cyc na wierzchu :/ A jak dziecko jeszcze z buzi wypuści to już w ogóle.
-
Metafora fajnie tak na basenik... Zazdroszczę... Taki relaks dla kręgosłupa. Ja się nie wybieram, bo mam straszną skłonność do infekcji pochwy i pęchęrza, a po basenie to prawie zawsze :/ Więc wolę nie ryzykować.
-
Czesc Dziewczyny! Cos tu cisza ostatnio (w porównaniu z ostrymi dyskusjami ostatnich dni ;) ) Co do oliwki to u nas Johnsona też uczulała (i mnie i małą). W sumie na mnie każda oliwka tak działała, że zaraz wysypka. Nawet pamiętam, że sobie kupiłam jakiś balsam na brzuch w pierwszej ciąży (już nie pamiętam firmy, ale on był w takim żelu coś jak oliwka) i nie mogłam się doczekać żeby się skończył (choć nie uczulał, to juz chyba jakąś awersję miałam). Generalnie jest opinia, że właśnie Johnsona uczulają. Choć do kąpieli stosujemy od urodzenia płyny Johnsona i nigdy nie było żadnych problemów skórnych. Więc może nie każdy kosmetyk.
-
Właśnie jeszcze odnośnie przewijaków to też tak uważam, że dobry jest póki dziecko niezbyt ruchliwe czyli tak max 4 mce. Mi najlepiej i najwygodniej przewijało się na łóżu, sofie, a szczególnie na dywanie :)
-
Koalala - ja bym wszystko zrobiła od razu. Po pierwsze, żeby sobie oszczędzić "brudnej" roboty, a po drugie niby pomysł kącika kąpielowego dobry. Ale jak dla mnie to w takiej wanience na stelażu będziecie kąpać do 6-9mca życia, a potem gdzie będziecie kąpać to starsze dziecko zanim się postaracie o drugie i to drugie dorośnie do takiego wieku, że w końcu zamontujecie tą wannę? Pod prysznicem? To i tak wtedy z tej małej łazienki będziecie dziecko przenosić do przebierania i wycierania w inne miejsce. My tak do pół roku kąpaliśmy w wanience w sypialni, a potem wanienkę kładliśmy w łazience w dużej wannie. Ale wycieranie, smarowanie, ubieranie i tak odbywało się potem w pokoju. Jakoś nie było (nie jest :) ) to dla nas problematyczne.