Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

irysek22

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez irysek22

  1. ja tez nie mam nic przeciwko. Sama dolaczylam pozno i mnie przygarnelyscie ;) Moja Mala za wiele to jeszcze nie umie :( Smieje sie, reaguje na twarze, reaguje na dzwieki (niestety - wczesniej jak spala to sie moglo palic-walic, a teraz sie budzi), glowe trzyma dosyc mocno, ale na brzuchu nie chce podnosic - strasznie sie zlosci i w takich zlosciach z placzem podnosi na chwile, wiec nie wiem czy to sie liczy :(. Przedmiotow nie trzyma (nie liczac mojej bluzki przy karmieniu ;). Nieraz potrafi wodzic wzrokiem za czyms.
  2. No właśnie ja się naczytałam podobnych historii o spiralach i nasłuchałam o dzieciach urodzonych ze spiralą w głowie (nie wiem na ile to prawda :/ ) i chyba bym się nie zdecydowała przez to. Dotarłam do galerii - Wasze dzieciaczki są super! A Wy też piękne mamusie :)
  3. Justyna jak napisałaś o tym wyginaniu się Małego jak księżyc to sobie uświadomiłam, że moja ma tak samo! Co Ci powiedziała dokładnie pediatra na ten temat, bo ja jestem teraz w stresie. Wcześniej nie zwracałam na to uwagi :( Jak dziewczyny pisały o odwracaniu głowy, to Weronika też w sumie zdecydowanie częściej ma na prawo, ale obraca też na lewą stronę, więc tym się nie martwię. Czy wasze dzieci lubią być na brzuszku? Bo Moja jak tylko ją tak położę to wrzeszczy wniebogłosy :( I jak ja mam ją ćwiczyć? Więc nawet mi trudno stwierdzić czy próbuje się podnosić na rączkach czy nie :( Zaraz ją muszę odwrócić, a potem ze złości to nawet i na pleckach płacze. A i jeszcze jedno - jak ją już położę na tym brzuszku to głowę odwraca ciągle w lewo - ciężko jej przkręcić w prawo (a na plecach na odwrót bardziej w prawo trzyma).
  4. Coś dawno mnie nie było :) ale czytam regularnie Temat kupek - moja mała dalej robi praktycznie przy każdym karmieniu. Rzadko przy zmianie pieluszki się zdarza żeby nie było chociaż małego kleksa. I ciągle są wodniste, czasem z białymi kawałkami (jak to nazwałyście serkiem :) Tabletki - ale namieszałyście.. (w sensie, nie że mam jakieś pretensje tylko też się zaczęłam nad tym zastanawiać :/ ) Początkowo zakładałam, że obejdziemy się prezerwatywami, ale potem stwierdziłam, że jednak tak szybko drugiego to bym nie chciała, a nawet nie powinna po cesarce i myślałam, żeby iść po tabletki. A teraz jednak się zastanawiam nad tym. Choć doszłam do wniosku, że przecież to działa na zasadzie hormonów takich jakie już są w naszym organiźmie, więc nie sądzę żeby jakieś straszne skutki miało mieć. Ogólnie branie tabletek budzi kontrowersje i też przecież na pewno słyszałyście i czytały że dzieci potem nie można mieć, że nie wiadomo co się dzieje... Ja na sobie żadnych skutków nie odczułam (przynajmniej na razie ;) Choć jak pomyślę że mogłabym zrobić krzywdę mojemu maleństwu to już bym się wolała od seksu powstrzymać przez te parę miesięcy. A ze spraw bieżących to mamy problem z chrzestną... Chcieliśmy moją bratową i się zgodziła. A teraz zaczęła mówić żebyśmy to sobie przemyśleli, bo ona będzie wtedy na przełomie 8/9 mc ciąży, że nie wie czy da radę w kościele, jak się będzie czuła i w ogóle :/ Jeszcze nie dotarłam do galerii, a już się nie mogę doczekać :D
  5. Nie ma co porównywać dzieci ile czyje ważyło na 6 tyg, bo przecież każde urodziło się z inną wagą. Np moja już w chwili urodzenia miała 4460, więc logiczne, że będzie miała więcej niż dzidziuś z wagą urodzeniową np 3 kg.
  6. Moja też w nocy śpi od zaśnięcia tak ok 4-5 godzin, a potem pobudka. Na początku nawet szybko zasypiała znowu, a teraz tak jak i u was robi się bardzo rozrywkowa wtedy :) Przeważnie kończy się to tak, że po godzinie wymiękam i zabieram ją do naszego łóżka, gdzie dostaje cyca i nawet nie wiem kiedy zasypia, bo ja szybciej od niej :) Jak się przebudzę to okazuje się, że to już ze 2 godz minęło i nie opłaca mi się już jej odkładać do łóżeczka, bo za niedługo obudzi się na kolejne karmienie. Chyba mam kryzys laktacyjny. Dziecko ciągle przy cycu wisiało (częściej niż zwykle o ile to możliwe :) ) i wtedy sobie uświadomiłam, że mi już nie tryska jak z fontanny i nie zalewa jej! Aż mi się jej żal zrobiło, że może być głodna i teraz to nawet ja chcę żeby jak najczęściej i najdłużej ssała. Mam nadzieję, że pobudzi odpowiednio. Oczywiście jestem za galerią :d
  7. My po wczorajszej wizycie na 6 tyg. "Mała" waży już 5900! No bicepsy to my będziemy mieć wyrobione od noszenia jej ;) Ale lekarz stwierdził, że po prostu jest duża, ale rozwija dobrze i wszystko ma proporcjonalne do masy, więc absolutnie nie ma się czym martwić. Na bóle brzuszka i płacz stwierdził, że bardziej mu to wygląda na refluks niż na kolkę :/ Nie bardzo mi się to podoba, bo ona prawie w ogóle nie ulewa, ale stwierdził, że wcale nie musi. Przepisał proszek i zobaczymy czy będzie po tym poprawa. Na razie widzę różnicę w kupach - są gęste, papkowate - do tej pory były niemal jak woda. Teorię o nietolerancji mleka odrzucił. Przyjęłam to z ulgą i na kolację zajadałam się kanapkami z żółtym serem :) Co do pieluch to my na razie używaliśmy pampers. Kupiliśmy też huggis, bo miałam kupon zniżkowy, ale dopiero raz ubrałam, więc się nie wypowiem. Wahamy się też teraz między rozmiarem, bo dwójki już ewidentnie małe, a znowu trójki wydają mi się za duże. Na szczepienie idziemy na 2 miesiące i tutaj (w Irlandii) jest 6w1 i drugie wkłucie na pneumokoki, więc nie mam dylematu co wybrać, bo mi to pasuje. Któraś pytała czy udało się bez smoka - my jeszcze nie używaliśmy. Nie upieram się, że nie będziemy, ale jakoś do tej pory się udało. Pewnie parę razy by nas uratował, ale obecnie mąż nie pracuje, więc w dwie osoby nie jest tak źle nawet jak płacze. Dwa razy w chwili kryzysu próbowaliśmy jej wciskać, ale wypluwała raz na jedną raz na drugą stronę czym nas tylko rozbawiła :) Pytanie do mam cesarkowych - czy został wam może taki fałd skóry nad blizną? Bo ja mam i wcale mi się to nie podoba. Mam nadzieję, że jak trochę kilo jeszcze spadnie i zacznę robić jakieś brzuszki czy coś to się to bardziej wchłonie. A w ogóle to kiedy po cesarce można robić takie ćwiczenia jak brzuszki? Ja tak myślę że ze 3 miesiące, czy może wcześniej?
  8. * Frogus - mnie też dalej cycki pieką :) a już było dobrze. Dziś w nocy jak ssała, to naprawdę bolało, że aż potem miałam sen że już jej zęby wyszły :D hehe Dziewczyny jak długo krwawiłyście, bo ja już prawie 6 tyg! I to po cesarce. Już jest dużo mniej, tak że używam tylko wkładek, ale nieraz dalej jest to jasno czerwona wydzielina. We wtorek mam wizytę u lekarza to zobaczymy co powie. Waga - mi zostało 6-7 kg, i tak to wisi już od 3 tyg :/ Chociaż naprawdę przy tym karmieniu to się ograniczam jak mogę i się dziwię że nie leci w dół. Czekolady już nie jadłam 6 tyg! W życiu nie sądziłam że tyle wytrzymam ;) Też podaję witaminę K i D. Stanik noszę bez przerwy dzień-noc i wkładki, a i tak ciągle jestem pozalewana. Ostatnio nawet położna wysnuła teorię, że bóle brzuszka małej i gazy mogą być skutkiem tego, że tak dużo i szybko mi leci z piersi i ona się krztusi i połyka powietrze. Bo naprawdę mi leci jak z fontanny! Koleżanka mi poleciła na to "karmienie pod górkę" - że wtedy dziecko musi wciągać do buzi, a nie że mu leci. Ale mi i tak tryska - nawet jak leżę płasko! Chociaż karmienie pod górkę mi się spodobało, bo sobie leżę jak leniwiec i plecki nie bolą. Aaaaaa, i mimo że mi tak tryska i mnie zalewa to też mam miękkie cycki. Jedynie przez noc jak nie ssie z jednej piersi tak z 6-8 godzin to dopiero widzę że jest twardsza i większa. Moja mała ma prawdopodobnie trądzik niemowlęcy - już ze 2 tyg. Nic mi na to nie zalecają, a tylko zapewniają że samo przejdzie. Są dni, że rzeczywiście lepiej wygląda, a nieraz to się załamuję taka wykropkowana jest. Nic nie używam, bo nikt mi nic nie przepisał na to :( Za to w końcu pozbyliśmy się odparzenia pośladków!! Po przepisanej przez lekarza maści z hydrokortinazolem (czy jakoś tak) było duuużo gorzej! Położna jak to zobaczyła to kazała odstawić tą maść i smarować bardzo grubo sudocremem i na to zasypka. Poza tym cały czas waciki z przegotowaną wodą zamiast chusteczek, wietrzenie i bardzo częste zmienianie pieluchy. Kąpałam też w krochmalu (na trądzik bardziej), ale może na to też pomogło. Więc jak któraś ma problem z odparzeniem, to ja potwierdzam, że to pomogło. A było naprawdę źle - położna stwierdziła, że jeszcze nie widziała takiego odparzenia u tak małego dziecka :(
  9. * Frogus - ta nietorenacja mleka u mojego dziecka to tylko taka propozycja położnej, po wypytaniu o wszystkie objawy i historię w rodzinie. Wydawało mi się, że jest lepiej jak odstawiłam wszystko mleczne, ale już rezygnuję z tej teorii, bo dziecko dalej się ewidentnie męczy :( Wyraźnie widać, że ma problemy z brzuszkiem, bo przeważnie po dużym jedzonku (nie zawsze) strasznie płacze, pręży się, próbuje wypuścić gazy lub zrobić kupkę (rzadką - nie ma zatwardzeń). Jak się jej to uda to jest duuużo lepiej od razu. Ale czasem to trwa nawet 2 godziny! A płacze tak że aż się sina robi :( Na kolki to też takie dziwne, bo nie zawsze po południu i wieczorem - rano też się zdarza :/ Jutro znowu porozmawiam z położną, a jak nie to do lekarza. Niech sprawdzi czy wszystko ok i coś poradzi, bo sama nie chcę żadnych kropelek dawać. Też karmię piersią, ale tak jak wy nie uważam, że te co karmią butelką są gorszymi mamami. Też przeszłam wiele bólu w początkowych tygodniach i nadal nieraz wątpię jak mała godzinami wisi przy cycu. Równie dobrze możemy zacząć dyskutować czy cesarka równa porodowi sn. Tylko czemu to ma służyć? Jakbyśmy innych problemów nie miały ;)
  10. Dziewczyny chyba dziś świętują, bo żadna się nie udziela :) I bardzo dobrze - w końcu dla większości z nas to pierwszy raz w żyiu jest to święto! Ja też dziś leniuchuję :) A z wiadomości dziecięcych to moja mała ma podejrzenie uczulenia na laktozę. Mam odstawić mleko i pochodne i zobaczymy co się będzie działo. Nawet odparzenie pupy może być tego następstwem, bo ma strasznie wodniste kupki. Poza tym po jedzeniu strasznie wrzeszczy, napina się - ewidentnie coś z brzuszkiem. No i ma wysypkę (wszyscy mówią że to potówki, ale jak dla mnie to trochę tego za dużo i nie schodzi). I jeszcze czytałam, że sapka może być jedynym z objawów, a ona nieraz strasznie charczy. Mam nadzieję, że moja dieta jej pomoże, bo czasem tak płacze, że mi się chce razem z nią.
  11. ja wczoraj bylam u lekarza w koncu z ta odparzona pupa. Przepisal masc z hydrokortinazolem (czy jakos tak). Na posladkach wyrazna poprawa, ale teraz zauwazylam, ze ma wiecej odparzone pomiedzy i kolo odbytu :( Mam nadzieje, ze jej przejdzie. No i myje wacikami z przegotowana woda teraz (nie chusteczkami). Ja sie boje, ze u niej to grzybicze odparzenie, bo ja bralam antybiotyk przez dwa tyg i karmilam piersia.
  12. Tez miałam taki problem z sutkami. Jak się mała przysysała to aż nogi unosiłam z bólu. Nie mówiąc o ubraniach - wszystko mnie uciskało. A i jescze jak wyszłam na zewnątrz to mi było strasznie zimno w sutki - taki mały barometr :) Ale już jest duuużo lepiej. Smarowałam, wietrzyłam - nie wiem czy to pomogło, czy z czasem się zahartowały. Ale też czasem miałam mysli, ze mam gdzies takie karmienie jak to tak boli. A ja mam inny problem. Moja mala ma odparzona pupe! Nie wiem co robic. Smaruje sudocremem, ale na razie nie widze poprawy (od wczoraj). Nie wiem czy isc do lekarza (jutro bedzie u mnie pielegniarka), czy cierpliwie czekac. Nie wiem czy ja to boli (w jednym miejscu wydaje mi sie ze jest malutka ranka), bo od wczoraj jest wyjatkowo marudna :( az sie wczoraj poplakalam tak mi dala w kosc ;(
  13. U nas w karuzelę się ewidentnie wpatruje, ale uspokaja ją to na chwilkę tylko i wręcz rozbudza a nie usypia niestety. Nawet na wózek już zabawkę kupiłam, bo ona musi mieć rozrywki :) Nie poleży spokojnie. Moja mała też charczy. Ale już pytałam kogo mogłam - położne, lekarza i koleżanki - i wszyscy odpowiadają tak samo - dzieci tak mają i to jest normalne. A ja już schizowałam, bo czasem to naprawdę głośno robi! Z noszeniem na rękach to u nas czasem nawet to nie pomaga. Ręce są drugie w kolejności po cycu niestety :) Więc teraz to bym się nawet cieszyła jakby tak po prostu na rękach spokojnie można ją było ponosić Smoczka jeszcze nie dawałam, bo się boję, że w nocy będzie się budziła bez przerwy i trzeba jej będzie wkładać do buzi. A tak to na razie mamy spokój przez 2-3 godziny. Chociaż mam wrażenie, że w dzień by jej pomógł, bo by nie szukała ciągle cycka.
  14. * frogus - moje brodawki też dalej pieką. Zwłaszcza lewa. Prawa już całkiem ok. A też staram się wietrzyć, smaruję. No ale moja mała przez dzień praktycznie ciągle ssie, więc nie mają kiedy odpoczywać. Moja w nocy śpi w łóżeczku, ale nie umie zasnąć inaczej niż przy cycu, więc nie znam sposobu na usypianie dziecka. Jak mi zaśnie mocno na rękach przy cycku i uda mi się ją odłożyć to śpi. Ale tak na ranem i tak ląduje u nas w łóżku, bo już jest wyspana i ciągle otwiera oczy, a ja nie mam siły siedzieć z nią na rękach to ją biorę do siebie i zasypiamy obie (chyba ja szybciej :) Ale nigdy nie kładę jej pomiędzy nas. Ja na rady na szczęście (lub nie) nie mam co liczyć, bo jestem w Irlandii a rodzinka w Polsce. Chociaż czasem ciśnienie się podnosi (nawet przez telefon). Ale ja stwierdziłam, że z perspektywy czasu na wszystko się inaczej patrzy. Dziś odwiedziła mnie koleżanka, u której pamiętam że początki były tragiczne i dziecko wyło bez przerwy, a ona już tego za bardzo nie pamięta i uważa, że miała grzeczne dziecko :) Też obrączkę założyłam, ale nie powiem, że z łatwością (raczej na siłę). Jedne spodnie przedciążowe też bym już wcisnęła, ale ze względu na to że ciągle mam problemy z raną po cesarce to chodzę dalej w ciążowych, żeby tego nie ściskać.
  15. To moje dziecko to jest dopiero dziwne :/ Przez dzień praktycznie w ogóle nie śpi! Raz dziennie tak z 1-2 godziny, a tak to 10 min max i to przy cycku. A resztę czasu albo cycek albo zabawianie jej. W ogóle to jak na razie to zasypia TYLKO przy cycku. Masakra :/ Najgorsze te spacery, bo w wózku też nie umie sama zasnąć. Dziś ją wzięłam na sposób i już śpiącą włożyłam do wózka to mi się udało na pocztę skoczyć :) Też jestem w 3 tygodniu i się bałam, że może ona ma mało i dlatego tak często je, ale ładnie przybiera na wadze i kupy też ma ładne, więc chyba nie ma mało. Czasami płacze (wręcz wrzeszczy), ale nie wiem czy to początki kolek, bo to trwa tylko chwilkę i wydaje mi się, że jak już jest strasznie przemęczona i nie może się uspokoić.
  16. dziewczyny macie jakis patent na kapanie? bo u mnie za kazdym razem jest z wrzaskiem :( staram sie tak miedzy 19-21, ale nigdy nie moge wyczuc momentu. Albo jest zaraz po spaniu, wiec glodna, jak najedzona to tez niedobrze :/ Nie lepiej ze spacerami :( Jak najedzona to ubieranie ja skutecznie denerwuje i juz nie ma zamiaru spac. Poza tym nigdy nie wiem czy zasnela na 5 minut czy na godzine. Oj musimy sie siebie nauczyc. A dzis bylismy zrobic zdjecia do paszportu. Mi to spedzalo sen z powiek. A musialam cos zalatwic na miescie, wiec ja spakowalismy do fotelika z nami. i w czasie gdy ja bylam na poczcie moj maz to zalatwil u fotografa! Bylam w szoku :) Mam wrazenie, ze on sobie z nia lepiej radzi niz ja :)
  17. Ja moją małą to też często czuję, ale tak jak piszecie to przeważnie wypinanie się lub kopanie nóżkami (że aż takie górki robi :) Ale dość często tymi nóżkami wierzga. Na pewno częściej niż 10 razy w ciągu 12 godzin (tyle mi kazała naliczyć położna żeby być spokojnym). * Ann81- ja też jestem w Irlandii. Termin miałam na 17, a dzidziuś uparciuch dalej siedzi. Jutro już mam się zgłosić na wywołanie. Będę rodziła w Cork.
  18. Jeszcze ja! Też mam dziś ostatnią szansę przed jutrzejszym szpitalem :/ W dodatku dziś urodziny męża i tak się jakoś napaliliśmy, że może dzieciątko jednak będzie na tyle łaskawe i zrobi tatusiowi prezent. A tu nic :( Nawet mi już brzuch nie twardnieje :(
  19. Ej dziewczyny czy Wy wszystkie rodzicie czy gdzie Was wywiało?
  20. * Forgus juz pewnie po, albo w trakcie :) Wszystkie Ci zazdroscimy ;) * Bieluszek też bym nie miała nic przeciwko relaksacyjnemu podejściu do sprawy, gdyby nie fakt, że jak do poniedziałku nic się nie ruszy to wywołanie :( * Natusia - też się dziwię, że już w dzień porodu masz iść do szpitala. Może rzeczywiście tylko na badania. Ja w pn będę właśnie 10-14 dni po terminie biorąc pod uwagę USG i OM. Ja wczoraj już niemal w desperację wpadłam i wszytko szorowałam. Nawet mężowi mopa zabrałam jak chciał umyć podłogi ;) Potem dłuuuugi spacer. Wieczorem gorący prysznic... I nic. Tylko się zmęczyłam i mnie głowa bolała. A dziś mam to już wszystko gdzieś i leżę. Od czwartku po badaniu mam brązowe plamienia. Czy też miałyście przez taki długi czas? Bo się zastanawiam, czy to normalne.
  21. Zapomniałam zmienić stopkę, a dziś już zaczynam 42 tydzień z OM.
  22. Ja też się melduję dalej w dwupaku :( Macie rację - wcześniej ześwirujemy niż urodzimy. W życiu się nie spodziewałam, że tak się nie będę mogła porodu doczekać. Natusia ja też wczoraj podkręciłąm prysznic na gorącą wodę - a nuż coś pomoże :/ Chociaż nie bardzo wierzę w te metody, bo chyba byłoby to za proste - wtedy zamiast lekami wywoływać to by lekarze zalecali: pół godzinny prysznic, pól godziny po schodach, sex .... i gotowa do rodzenia :) Żeby to było takie proste... Ale, ale.... ;) Dziś rano chyba mi odszedł czop (przynajmniej tak mi się wydaje). Taki duży brązowy glut. Oby to było to i znaczyło poród przed poniedziałkiem.
  23. Dziewczyny chyba niepotrzebnie zaczęłam czytać o wywoływaniu porodu i tego skutkach, bo zaczynam mieć stracha :( Teraz to się zastanawiam czy zamiast iść spać to na przemian nie chodzić po schodach, brać prysznica i wykorzystywać męża :|
  24. Nawet nie mówcie o mega tyłkach, bo ja o mój wyjątkowo dbam :D i niczego mu nie brakuje ;) Dwa tygodnie temu się zważyłam przyjmując, że to już będzie ostateczna waga, a ja dalej rosnę :D I niech już nikt nie wciska kitu, że przez ostatnie miesiące się nie tyje (chyba że się nie je czekolady ;)
  25. Ja też dziś po wizycie. W końcu mnie zbadali. Rozwarcie na 1 cm :) To prawie nic, ale dobre i to. Poza tym wszystko ok. Ja dalej nawet lekkich bóli nie mam :( Teraz po badaniu mam trochę brązowe plamienie. W poniedziałek mam się zgłosić na wywołanie. Tak jak wy strasznie tego nie chcę i się boję, ale już się chyba z tym pogodziłam, że samo się nie zacznie i to jedyne wyjście. Tak jak piszecie przynajmniej na spokojnie pojadę do szpitala :) No i też się zaczynam martwić o dzidzię, żeby jej tam takie długie siedzenie nie zaszkodziło. Może z tym wywoływaniem nie będzie tak źle...
×