mam to samo. czarne mysli, wizje to normalka. nie mam checi by zyc, nie mam motywacji do pracy. nie chce mi sie nic. W wyniku ciaglego stresu dostalam biegunek ktore trwaly non stop. od grudnia zaczelo juz byc bardzo zle. w styczniu nie moglam juz jesc. to bylo zagranica, przez to wszytsko zrezygnowalam ze szkoly i wrocilam do PL- w nadziei na lepsze samopoczucie. I fakt, bylo lepiej a biegunki zniknely-oczywiscie bylam wciaz na diecie.az do wtorku. one wrocily...5 tygodniu spokoju i wrocil moj koszmar :( chodze co tydzien do psychologa, tak sie cieszylam, ze mi minal moj strach przed jedzeniem i to znow wrocilo. mam dosc. boje sie kazdego dnia w pracy, kazdego posilku. boje sie ze tak bedzie juz zawsze...:/