Usłyszałam wczoraj,że już chyba nie kocha,że to chyba tylko przyzwyczajenie... Nie muszę mówić co czuję. Każda z was wie co by czuła. A planował ze mną jakby nigdy nic wakacje,remont...
Ostatnio było u nas kiepsko. Odtrącał mnie,odsuwał się. Starałam się jak mogłam,żeby to się zmieniło. Krzyczał,wyzywał,śmiał się kiedy płakałam. Kolejny facet po moim ojcu który mnie dręczył. Wiedział jak,wiedział co mnie boli. A ja mimo to umieram z miłości do niego.
Spytałam go co dalej? Powiedział,że coś ustalimy... Ale co można ustalić po takich słowach? Czuję,że już przegrałam...