Bardzo wam dziękuje za ciepłe słowa. Bardziej to chyba ja to przeżywam niż on. Mój narzeczony chyba stwierdził, że lepiej mnie odsunąć od siebie bo leczenie może nie pomóc niż walczyć i pozwolić żebym z nim była. Mówił że brał proszki ale nie wpłynęły na niego. Wciąż twierdzi że nic nie czuje i jest obojętny.
Ale jak myśli że się poddam tak łatwo to się myli. Dzięki waszym wypowiedziom jestem prawie przekonana że nam się uda, pod warunkiem że on będzie tego chciał.
Jeszcze raz BARDZO DZIĘKUJĘ!