Jego pani
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez Jego pani
-
Załamana bądź silna! Prawie tydzień Cię nie będzie - nie zrób głupstw ;) trzymam kciuki by Wam się udalo :)
-
Nastazja a Twój nic? Zalamana ile dni juz milczysz? Swoją drogą gratuluję Ci, widzisz, jak chcesz to umiesz :)
-
Wg mnie on liczył na to że pękniesz i będziesz go błagać o pwrót. a mimo że tego nie robiłaś on POSTAWIŁ CI WARUNEK: Jeśli Ci zależy... MUSIAŁABYŚ ... a może powiedz mu co on by musiał ... ehh
-
ABSOLUTNIE NIE PISZ, ZAŁAMANA i przestań się z nim obchodzić jak z jajkiem - jakby chciał by się odezwał :o poza tym skąd wiesz co jest w nim... to TYLKO OPIS.
-
Ale porąbany jest Twój facet :D ale wiesz co Ci powiem? po tym co on odwala, nie mozna być już chyba pewnym tego co zrobi za miesiąc czy dwa... :/ może znowu się wypali? powiedział żęby Cię zniechęcić? NO SUPER... ciekawe gdzie w tym jesteś TY i TWOJE UCZUCIA. Pozytywne jest to że to on zaczyna Cię prosić żebyś Ty się zastanowiła.. ale jego zachowanie jest mega dziecinne i jeśli tak łatwo szasta słowami to niedobrze. Do juterka? Ej no sorry... mówi że się wypalił a teraz codziennie chce sie widywać? ?? :o
-
Powiedz w ogóle jak nastrój ..
-
Nie płacz i nie krzycz przy nim, to nic niestety nie da. Bądz miła ale stanowcza. Bądź taka że jak myśli o Tobie, to chce z Tobą być :) spokojna, opanowana wewnętrznie, pogodna i dobra. :)
-
Poza tym przypomnij sobie że dwa dni wcześniej to TY go zostawiłaś, a dziś już masz pretensje, że się Wami nie opiekuje? Myślę że Wy jesteście do siebie podobni... Życzę Ci jak najlepiej, ale spróbuj zrozumieć też jego. Jak jest Ci źle, to POROZMAWIAJ z nim SPOKOJNIE o tym, wytłumacz mu że tak pojmujesz miłośc i tego oczekujesz. Ale skończ z podniesionym tonem bo jak widzisz to nie przynosi efektów
-
I szczerze nie wiem ile w tym lęku o swój byt a ile miłości, to Ty najlepiej wiesz..
-
hmm... jesteś chyba niezłą awanturnicą :D wg mnie czas pokaże czy Cię zostawił czy nie
-
Tak. wiesz ja nie odbieram tego że rzadko... może dzięki temu nasz związek zawsze był świeży, a jak przychodziły wakacje to jeżdziliśmy razem i byliśmy często ze sobą.. :)uważam że takie codzienne widywanie się nie zawsze służy.. Nastazjo, pocieszę Cię, na początku naszego związku przez pierwszy rok, kiedy oboje bylismy baaardzo zakochani, niestety widywaliśmy się jeszcze rzadziej (czasem co 3-4 tygodnie:o)... i wtedy to była masakra, bo on wyjeżdzał i częsciej nie mógł, za to więcej pisaliśmy.
-
Editha :* nie wiesz, zapomniałyśmy Cię przez jeden dzień buehehehe :D:D:D GRATULUJĘ WIDAĆ ŻE PODJĘŁAŚ DOBRĄ DECYZJĘ !! FACET JEST DUPKIEM !! a numer pewnie niestety znasz na pamięĆ... :P Mój mi wysłał smsa że wszystko u niego ok :) zadzwoniłam do niego i się ucieszył. Kocha :) Nie jesteśmy na razie na nic umówieni. Przed świętami się spotkamy na pewno. My się nigdy nie spotykaliśmy częściej niż dwa razy w tyg, no chyba że zostawałam na noc i w wakacje.. :):):):) happy :):):):)
-
Agatko, Agatko... myślę że jesteś jak my wszystkie - jak fala - miłość, obojętność, miłość, obojętność i tak w kółko... niestety bardzo trudno jest nie cierpieć... Mój się dzisiaj nie odzywa... no i mam coraz większe wątpliwości co on do mnie czuje :o niby wczoraj dzwonił :o ale...
-
Załamana... ale wiesz to jest tak, że póki milczycie to myślsiz że weźmiesz ze wszystkim, a jakby sie odezwał to w psychice następuje zmiana i zaczęłabyś się wahać - to jest psychologia... tak to działa. nagle przypomina nam się żal
-
Agatko, no ale my mamy oewność że oni nas nie będą lać :D
-
ale nie chcę mu mówić: Juz mnie nie pragniesz!! Czuję to!! Nawet nie chcesz mnie przytulić! W ogóle nie tęsknisz!!! :D bo to go na pewno tylko oddali...
-
może :) on raczej by się do niczego nie zmuszał... może czuję sie tak dlatego że na razie nie wchodzimy w sferę intymną... dzięki dziewczyny za dobre słowo.. dobrze by było gdybyście miały rację
-
ja teeeeeż :P :D nasza sytuacja nie jest identyczna... bo ja jestem z nim połowę życia prawie :(
-
czuję że on mnie już nie pragnie :o nie zamierzam go pierwsza nawet przytulić... zawsze wychodziłam z inicjatywą i wyszło mi to bokiem.
-
Niby okej.. dzwoni codziennie (wcześniej tego nie robił nawet jak było dobrze). ale mam poczucie że gdybym powiedziała że to koniec, to już by się nie zmartwił tak bardzo... zrobił się taki spokojny, już czuję że nie walczyłby o mnie, może musi minąć po kryzysie więcej czasu... nie chcę z nim o tym rozmawiać, ale boję się że wolałby mieć we mnie przyjaciółkę
-
on to już spieprzył... mysjelę że nie wróci. tak to jest jak się powie parę słów za dużo... :(:(:(:( u mnie też nastrój do dupy
-
wiesz co? my jesteśmy głupie... wyznajemy zasadę Gdy dam więcej, więcej otrzymam. Tymczasem im więcej daje się siebie, dostaje się coraz mniej... i jest to naprawdę przykre.. poza tym skąd mam wiedzieć że taki kryzys się nie powtórzy..
-
Powiem Ci że u mnei też jest jakoś drętwo... gdzieś straciłam skrzydła...:(