Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

helmutt55

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez helmutt55

  1. pytająca32 --teraz jest lepiej, po tych dwóch latach?
  2. zaglądam tu dziś, a tu sami starzy znajmi-ale fajne! byłam szczęśliwa -ale piekny prezent dostałaś, sam musze sobie cos takiego zrobić;) dziekuje marzenię za post specjalnie dla mnie;)ja to wszystko wiem, tylko wicie to tak trudno wprowadzić w życie, mam nadzieje, że czas troche złagodzi ból bo na przykład dzis jest nie do wytrzymania, pierwszy raz w życiu miałam farta-mam nową pracę, ale mnie nie cieszy, bo nie mam z kim sie cieszyć sukcesem-mama pękałaby z dumy co do rodziny-oni wiedzą co o nich myślę i myslę też, że wiekszosć z tu obecnych wie, że na rodzinę(nie mówię o tacie i siostrze, bo choć nieraz doprowadzamy sie do szału, ale kocham ich i wiem, ze oni mnie kochają) , niestety naprawde nie mozna liczyć; nie wymagam pomocy, ale tego żeby nie ranili słowami, gestami, żeby nie dołowali, a robia to nieustannie; przyjaciele nie tylko pożyczyli mi pieniadze, które zreszta szybko oddałam, ale tez holują mnie przez zycie przez to pół roku-słuchaja, stawiaja do pionu jak trzeba; ja najwyzej w zyciu cenię przyjaźń-to wynika az moich doswiadczeń w dzień matki byałm na cmentarzu, było pięknie, słonecznie(bardzo duzo ludzi!)jakos przetrwałam , w zeszłym roku byłąysmy z mama w ten dzień na rynczku i szukałyśmy prezentu-wybralą białą bluzke, pieknie haftowaną;)w zyciu bym nie pomyslała, że za rok pójde do niej na cmentarz
  3. odpisałam wszystkim ale post sie skasował i juz mi sie nie chce pisać; mozecie mnei kąsać do woli nie bede odpowiadać, bo jade w delegację(mam nową świetną pracę)i bede miec mniej czasu, ale nei myślcie, ze wyrzucicie mnei z forum(dobrze wiem, ze to wcale nie "uważni czytający", ale starzy uczestnicy)choc sama nie wiem czy warto tu tkwić-nikt normalny tu nie został
  4. samotny47---mój tata też najgorzej znosi weekendy choć przez cały tydzień jest sam; mówisz, że nie możemy bliskich obarczać cierpieniem-staram się to robić, nie płaczę przy nich, ale czasem myślę, że to błąd; w ten sposób każde płacze w samotności mnie niedawno kuzynka powiedziała, że gdyby jej mama umarła to ona nie wyszłaby z domu "nawet po prochach"uraziło mnie to , bo wychodzi na to , że olewam sprawę, nie przeżywam śmierci mamy-bo wychodzę; niektórzy ludzie są durni i sami nie wiedzą ile można wytrzymać
  5. daddy K--i po jakim czasie doszłaś do siebie(nie chce być niedelikatna) ja wiem, że życie toczy sie dalej, że życie umierają, ale to sa banały, które słysze od pół roku(was nie wkurzają, bo mnie tak?)i które do mnei nei przemawiają ja sie nie "nakręcam", nei mam wpływu na obrazy, myśli , które napływają mi do głowy(a chciałbym mieć), nie mam wpływu na poczucie winy(nie wystarczy sobie powiedzieć-nic nei mogłaś zrobić) ja chcę żyć, pracować, coś osiągnąć-dla Mamy, ale mi to nei bardzo wychodzi, dlatego pomyślałam, ze pójdę do lekarza, bo nei wiem co innego mogłabym zrobić pozdrawiam wszystkich
  6. ddaddy K--niczego na śmierć Mamy nie zrzucam; dzięki za radę, ale właśnie napisałam, ze nie wiem jak sie "wziać w garść"(Tobie ktoś umarł?to napisz jak sie wziać w garść-nie ironizuje nie mam pojęcia i chciałabym wiedzieć) tez wierze, ze leki mi pomogą-mam znajomą wdowe, psychiatra i leki pomogły, wcale nei sprawiały, że przeżywa żałobe nieświadomie-sprawiły, że chce jej sie obiad ugotować, zjeść, go , isc do pracy-tego mi potrzeba
  7. ale ja rozmowami jestem juz rozczarowana-gadam z wami, zatruwam zycie przyjaciółkom, to nie pomaga, od lipca nei mam pracy i musze sie wziać w garść albo zdechnę z glodu; wiem, że neidobrze sie faszerować lekami ,ale nie mam wyjscia, bo ni e umiem sie zebrać za przeproszeniem do kupy
  8. czemu jesteście przeciwni psychologom, psychiatrom-ja ide w poniedziałek, liczę, ze mi pomoże; robię to niechetnie, ale nei widzę wyjścia do forumowej wrózki-z czego wróżysz?:)
  9. byłam szczęśliwa--ale dobre wieści;)j asi eboje dnia matki, a na poczte cały czas przychodza mi jakieś reklamy-kup Mamie to czy tamto;( oliska--przykro mi; zadajesz pytania , na które sama jeszcze nie zanim odpowiedzi niestety ; trzymaj się i pisz; pozdrawiam wszystkich dzis byłam na cmentarzu spodnie mam mokre w zasadzie do pasa, ale nikt mnie nie mógł przekonać, że mam nie iść..
  10. marina-szkoda, ja uważam, ze nie powinnaś się obrażać to , co ze ci się dostało;)tu będą trafiać ludzie, którym możesz pomóc; no ale zrobisz co zechcesz
  11. MNIE W PIERWSZYCH tygodniach to forum pomogło i zal mi, ze ktoś kto np. dzis stracił bliska osobę nie znajdzie tu wsparcia dajcie już spokój
  12. dziś 13-równo 5 miesięcy od śmierci Mamy; wczoraj siedziałam w kuchni i ryczałam, bo Ona często siedziała naprzeciwko mnie
  13. trzy razy x to napisz cos wiecej; ja bym chciała zrozumiec matki, które są w twoej sytuacji chocby dlatego, ze mojej Mamie umarło pierwsze dziecko i nigdy nie mialam okazjii i odwagi, zeby ja o to zapytać; tylko wy mi zaraz powiecie, że nei wiem co to cierpienie ;) piszesz, ze twoja mama odeszła w spokoju, po dobrym życiu-to jest ważne może to kwestia okolicznosci-może, gdyby moja Mama odeszła w wieku 80 lat, spokojnie umarła we śnie, a nie konała na moich rękach byłoby mi lżej? w przypadku rodziców tak moze jest(napiszcie co myślicie-Marina?); nie wiem jak w przypadku dzieci, pamietam wpis jednej matki, której córka wołała, że nie chce umierać, moja Mama prosiła o pomoc mnie. Ani tamta matka, ani ja nei mogłysmy pomóc bliskim, najukochańszym ludziom i już zwasze bedziemy slyszeć ich krzyk. Ona córki, ja Matki. Pamiętam o tej matce choć raz gdzieś przeczytalam jej post i naprawde rozumiem jej ból, mimo, ze sama matką nie jestem
  14. jasia54 moja załoba po Mamie też będzie trwała do końca zycia, też oddałabym za nia życie(choc pewnic gdyby to sie stało to by mnie opieprzyła )i co ztego; to nikogo nie obchodzi niestety. Ty piszesz, ze najgorsza jest załoba po dziecku, a dla kogos po męzu , po żonie, nie wiem może i po dziecku jest "najgorsza", ale po co sie licytować?Chyba rozumiesz, że innych to drażni jak im mówisz, ze mają cierpiec mniej, bo starcili cos mniej ważnego? Zreszta nie wiem boje sie odzywac, zeby kogos nie urazić.Swoją droga nie umiemy ze soba rozmaiwać, zaraz sie obrażamy, kłócimy-sama taka jestem, ale trudno mi wytrzymac, kiedy ktos mówi, ze moaj załoba jest mało warta, bo nie dziecko mi umarło albo nie maż-i rzumiem, ze wam tez trudno jest wytrzymać. To są chyba za delikatne sprawy, zeby o nich rozmmawiac wirtualnie, nie mozna nic wyjaśnic, wytłumaczyć, dopowiedziec, stad nieporozumienia-bo ja nie wierze, zeby ktos tu komuś(ze stalych forumowiczów) chciał dopiec z premedytacja
  15. do w drodze--ja też sie zastanawiam czy to , że kogoś nie ma na forum to dowód, że sobie radzi czy nie radzi co do wdów to tych pomarańczowych wpisów tez nie kumam-ja rozumiem, ze tym kobietom zawalił sie świat, mnie też sie zawalił i każdemu kto tu jest; co w tym złego , że ich świat kręcił sie wokół mężów-tak powinno być chyba, lepiej, że świat sie kręcił sie wokół człowieka niz wokół kasy czy pracy ludzie którzy nas kochają i których kochamy sa najważniejsi dlatego jeszcze raz mówię-cieszę sie, ze są jeszcze tacy na ziemi;) ach boze to jest tak ciężkie do ogarnięcia; niby sie żyje, ale to jest jakieś ułomne wszystko, gorsze i brzydsze ;(
  16. ja się nie czuje z nikim skłócona, protestuje tylko przeciwko nadinterpretacji moich słów, andzinsan szanuje czy ona w to wierzy czy nie ;) myślałam, że tu wszystko można napisać, ale widzę, że nie no to sie bede teraz sama cenzurować
  17. a dl amnei takie mówienie-jstes młoda i niewiele przeżyłaś jest równoznaczne z wywyższaniem siebie i "upupianiem " innych; ale moze przesadzam andzinsan a gdzie ty doczytałaś sie u mei braku szacunku dla Ciebie?
  18. Andzinsan nie łap mnie za słowa, kiedy zniknelas z forum pytałam o Ciebie-w tym sensie mi na Tobie oczywiście zależy, pisłąm, że mam dla Ciebie szacunek i współczucie, ale mam tez przyjaciól i rodzinę , którą kocham-i na nich zalezy mi bardziej-to chyba tez jest zrozumiałe -tobie chyba bardziej zalezy na synu czy wnuku niż na mnie prawda?:) CZYTAJĄCY PRZYGŁUPIE -IDŹ NA KURS CZYTANIA, BO CZYTASZ CZYTASZ I NIC NIE ROZUMIESZ, STOSUNKI Z OJCEM MAM NIEZŁE Z TEGO CO CZYTAM NA FORUM INNI MAJA GORZEJ. OJCIEC NIGDY MNEI OLEWAŁ , CAŁE ŻYCIE MI POŚWIĘCIŁ, WIEC TY SOBIE PYSKA NIM NIE WYCIERAJ.A ZRESZTA PISZ CO CHCESZ , JA NIE GADAM Z NIKIM. NAPISZ O SWOICH STOSUNKACH Z RODZICAMI-NAWET CIE NIE NAUCZYLI ZEBY SIĘ PRZEDSTAWIĆ
  19. do do helmut ---poprawiłam sie, czytaj uwazniej mówiłam już,
  20. nora -ja tez sie pocieszam, ze mam ludzi, któryz sei o mnei martwia, bo niedawno zrozumiałam jak wiele to znaczy, rozmawiałam z tata powiedziałm mu jak jest dla mnei wazny, mimo kłótni i walk ;) i on sie ucieszył, bo niby wiedział, ale pewny nie był; pomyslałam wiec że napisze to na forum wszystkim rodzicom, zeby wiedzieli jak są ważni, a andzinsan rzuciła mi sie do gardła. NIKOMU NIE RADZIŁAM, NI E PCHAM SIE Z RADAMI CHYBA ZE KTOŚ O NIE PROSI(informacja dla czytjacych-niech czytaja ze zrozumieniem), a andzinsan nie prosiła, NIE POMYSLAŁM TEŻ, ZE MOGE KOGOKOLWIEK TYM DOTKNAC, BO MIAAŁAM JAK NAJLEPSZE INTENCJE. OstatniO duzo czasu spedzam na cmentarzu; jest tam taki pan-wdowiec siedzi przy grobie żony długo, całuje jej zdjecie na pożegnanie, powiedział mi-"mam tylko ten grób", bo jest sam, nie mieli dzieci, rodzeństwo zmarło.I POMYŚLAŁAM-BOZE DOBRZE, ZE NEI JESTEM CAŁKIEM SAMA, NIE ZNIOSŁABYM TEGO. NAJBARDZIEJ KOCHAŁAM MAMĘ, NIE MA JEJ, NIE będzie, kazdego dnia cierpie z tego powodu, bo nikt mi jej nie zastapi i wiem, ze andzinsan męza tez nikt nie zastapi to jest oczywiste.
  21. nora -ja tez sie pocieszam, ze mam ludzi, któryz sei o mnei martwia, bo niedawno zrozumiałam jak wiele to znaczy, rozmawiałam z tata powiedziałm mu jak jest dla mnei wazny, mimo kłótni i walk ;) i on sie ucieszył, bo niby wiedział, ale pewny nie był; pomyslałam wiec że napisze to na forum wszystkim rodzicom, zeby wiedzieli jak są ważni, a andzinsan rzuciła mi sie do gardła. NIKOMU NIE RADZIŁAM, NI E PCHAM SIE Z RADAMI CHYBA ZE KTOŚ O NIE PROSI(informacja dla czytjacych-niech czytaja ze zrozumieniem), a andzinsan nie prosiła, NIE POMYSLAŁM TEŻ, ZE MOGE KOGOKOLWIEK TYM DOTKNAC, BO MIAAŁAM JAK NAJLEPSZE INTENCJE. OstatniO duzo czasu spedzam na cmentarzu; jest tam taki pan-wdowiec siedzi przy grobie żony długo, całuje jej zdjecie na pożegnanie, powiedział mi-"mam tylko ten grób", bo jest sam, nie mieli dzieci, rodzeństwo zmarło.I POMYŚLAŁAM-BOZE DOBRZE, ZE NEI JESTEM CAŁKIEM SAMA, NIE ZNIOSŁABYM TEGO. NAJBARDZIEJ KOCHAŁAM MAMĘ, NIE MA JEJ, NIE będzie, kazdego dnia cierpie z tego powodu, bo nikt mi jej nie zastapi i wiem, ze andzinsan męza tez nikt nie zastapi to jest oczywiste.
  22. nie okazałam Ci braku szacunku-raczej ty mnie, bo a to jestem młoda, a to nie przeżyłam tego co ty, a ty nie przeżyłaś tego co ja i co z tego? samotny pisze jak on to odbiera, a ja pisze jak ja odbieram-pisałam już z perspektywy dziecka, chyba mi wolno?; to ty sobie przeczytaj jeszcze raz mój post do którego sie przyczepiłaś, bo według mnei nie było o co nie odzywam sie wcale tylko wtedy , gdy dochodzi do pyskówek chyba ci sie coś pomyliło; ja ci tez nie mówie jak maja wygladać twoje relacje z kimkolwiek i nie chce zebyś mi mówiła jak mają wygladac moje z moim ojcem, bo o to moge spytac przyjaciół , ludzi, na których mi zależy(odpowiadam na twoje pytanie-czy mam ci mówic jak maja wygladac twoje relacje z ojcem?)
  23. smutna na zawsze-przykro mi, ze masz kłopoty w domu, bo wiem , ze pewnei zawsze radziłas się Mamy(jak ja), jak masz ochote napisz do mnie na maila
  24. andzinsan piszesz do mnie--tłumaczysz nam, ze mamy się cieszyć dziećmi,a kto tu na forum napisał ,że nie cieszy się dziećmi,czy je nie kocha.Kochać dziecko i być kochanym przez nie, nie ma nic wspólnego ze stratą ukochanej osoby.Ja znam dużo wdów i żadnej braku męża nie są w stanie zastąpić dzieci/choćby najlepsze/. nie wkładaj mi w usta słów, których nie powiedziałam dobrze?otóz dobrze wiem, że nikt nie napisał, iz nie kocha swoich dzieci; nikomu nic nie tłumaczę -pisze tylko swoje przemyslenia, nie jestem tak młoda i tak głupia za jaką mnie uwazasz; też znam wdowy i wiem ze "kochac dziecko nie ma wspólnego z utratą ukochanej osoby"patrze na mojego ojca , który wygląda jakby go walec przejechał i myślę, że troche rozumiem jego stratę ostatnio rozmawiałam z wdową , której mąż leży obok mojej mamy i ona powiedziała"dobrze, ze mam te córki" i tyle ; to chyba nie umniejsza jej bólu? MNIE CHODZIŁO O TO, ŻE DOBRZE JEST, GDY MAMY KOGOKOLWIEK BLISKIEGO-SYNA, CÓRKE, WNUKA.... ja sie ciesze , że mam ojca i siostre, ze mam do kogo zadzwonic, ze kogokolwiek jeszcz obchodzę i tyle---to nie znaczy, ze nie cierpie po stracie mamy i ze nie oddałbym wszystkiego, zeby cofnać czas, żeby wróciła I ONI TEŻ NIE SĄ MI W STANIE ZASTAPIĆ MAMY-nikt nie jest; dla mnie w najgorszej sytuacji tutaj była lenii, bo nie miała NIKOGO i martwei sie, że nic nie pisze andzinsan reagujesz bardzo agresywnie jak dla mnie, a ja tez sie uważam za dosyc agresywną, nie można napisac nic o wdowach czy wdowcach , bo Ty zaraz biegniesz o oszczepem i rzucasz w tego , co sie osmielił, ; ja napisałam tylko tyle, że dzieci was kochaja i jestście dla nich ważni, co może nei bylo specjalne odkrywcze, ale ja pisze z perspektywy, z punktu widzenia dziecka, nie żony, nie wdowy to oczywiste, że nie weim co Ty czujesz(choc sie staram i przeciez bardzo współczuję), ale Ty nie wiesz co czuje ja ;mam nadzije, ze tego posta też nie weźmiesz za atak
×