brunetka z kręconymi włoskami
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez brunetka z kręconymi włoskami
-
(Nie)dziękuję Weri :* Tak miło, jak ktoś wspiera :)
-
Dlaczego - przecież i tak zrobisz co będziesz chciała!! I tak nas nie posłuchasz!! Ja mam wrażenie, że Ty włączasz kompa, piszesz co Ci ślina na język przyniesie, a później go wyłączasz i nie czytasz odpowiedzi. Kolejny dzień - kolejny wpis. Nie zamierzam nic Ci radzić, bo to tylko stracony czas. Ktoś kiedyś napisał Ci bardzo nieprzyjemny komentarz. Niestety, popieram w 100%!
-
Tak - on pali to świństwo ? :o ueeeh :o
-
Dlatego trzeba zaakceptować to co się ma :) Zgrabna dupko :) Idę umyć sobie swoje straszne kłaczki! Chyba położę się dzisiaj wcześniej, bo coś czuję, że temperatura mi wraca O_o Jakbym nie wróciła, to życzę wszystkim dobrej nocy I do jutra :* :) J. wysłał mi bardzo miłego smsa. Przesłał nawet buziaka :P Kładę się z optymistycznym nastawieniem.
-
Nie, nie jest fajnie. Uwierz mi na słowo ;) nie będę Ci wymieniała wad, ale jest ich zdecydowanie więcej niż zalet.
-
Faceci nie lubią wielkich cycków. Ważne, żeby były kształtne :) o i jędrne. To możesz dla nich zrobić :) Jakie lol Nastuś ? :)
-
Fiu fiu.. kurde może on faktycznie problemy z piniondzami :o ale trochę już tam jest i powinien nauczyć się nimi gospodarować do jasnej ciasnej ! Tak, zobaczysz jak to będzie gdy teraz przyjedzie. Wasza rozmowa jakaś taka.. nie kleiła się specjalnie :o teraz już wiem o czym mówiłaś... lepiej żebyś nie przyjeżdżała niż żebyś przyjechała a on nie ma pieniędzy? jak się tęskni to nie daje się takich wyborów :/ początek mi się podobał, że brakuje mu Ciebie.. Ja myślę, że to nie jest zły facet. Po prostu bardzo chce się odbić i móc zaimponować Ci wypłacalnością. Nie chce, żebyś widziała, że mu nie idzie.. takie męskie ego.
-
No pewnie :) oni Cię tak przepytywali, bo pewnie chcieli wiedzieć czy mają u Ciebie szanse :)
-
Kamilka, ja wierzę, że się odezwie, w końcu Ci obiecał! :)
-
hm.. tak, czyli jednak nie nastawiać się na wiele..? :o
-
Wiem dziewczyny o czym mówicie. Nie chce już wracać do niczego. Nowy rozdział! Kurde naprawdę mam nadzieję... :)
-
Nie wiem Nastka. Pewnie tak..
-
Przeprowadziliśmy poważną rozmowę. Przez sms, ale zawsze... Ja ją zainicjowałam. Bo już wysiadam. Ja: Więc co to za kolejna chora formacja?Czym tym razem mnie zaskoczysz? On: ? Ja: Męczą mnie podchody, pytam o status związku. On: A może się wypowiesz co o tym myślisz? Ja: Wystarczająco powiedziałam, teraz pytam. On: Może faktycznie za ostro wczoraj zareagowałem, ale jak każdy nie lubię być okłamywany prosto w oczy. Ja: Co proponujesz? On: A co mam zaproponować? Ja: Jestem po prostu wykończona, staram się. Naprawdę się staram. On: Nie wiem co mam Ci zaproponować. Czego oczekujesz? Ja: Staram się, żeby było normalnie. Od dwóch miesięcy funkcjonuję na chorych zasadach. Muszę normalnie żyć. On: Też się staram żyć normalnie, ale dajesz mi powody do niepokoju. Nie jestem święty. Często przeginam, wiem o tym. Ale taki już jestem niestety. Ja: Człowieku, dałam Ci całe swoje serce. Czego Ty jeszcze chcesz? Nikt nie da Ci tyle miłości co ja. Jestem zgnębiona. On: Może i jest tak jak mówisz. Ja nigdy nie miałem zamiaru Cię gnębić, poniżać... Ja: Co z tym robimy? On: Możemy dać sobie kolejną szansę i normalnie żyć. Ja: Ale Ty jej nie chcesz dać. A Ty tego nie zauważysz. On: Jak bym nie chciał jej dać, to bym nawet o tym nie wspominał. Więc jak? Ja: Na kolejny tydzień? Stabilizacja uczuciowa. Nie doprowadzać każdej potyczki do zrywania. Nie możemy się opuszczać gdy jest źle... On: Jeżeli tak do tego podchodzisz ro to nie ma sensu. Ja: Jak podchodzę? Że nie chcę takich sytuacji? Że ważna jest dla mnie stabilizacja uczuciowa i trwały związek?! On: Że już zakładasz kolejną porażkę. Ja: Nie zakładam. Nie chcę jej. I jeżeli mamy dać sobie szansę, to nie wyobrażam sobie, że Ty nie będziesz się starał. On: Będę. Spróbujmy i zobaczymy co z tego będzie. Albo będzie przełom, albo będzie klapa. Jeżeli teraz, gdy oboje postanowiliśmy dać sobie szansę nie wyjdzie, to nie ma sensu ciągnąć tego dalej.
-
Znów do mnie napisał. To wprowadza zamęt w mojej głowie. Wczoraj potraktował mnie brzydko. Teraz pisze.. Jejku :( jestem najbardziej naiwną dziewczyną na świecie :(
-
ja też chcę tak jak Wy...
-
Nie ma sensu z nim polemizować. Odpisałam. A on już nie :o doopka ale to jest beznadziejne
-
nie chce mi się z nim przekomarzać .. napisałam "dzień jak dzień..." tyle :o
-
Napisał "cześć kłamczuszku :D co się nie odzywasz? jak mija dzień? jakie plany :)?" hm.. sama nie wiem.. poradźcie coś.. :(
-
Ej dziewczyny. Dostałam od niego sms... powinnam odpisać? Początkowo powiedziałam sobie, że nie odpiszę... ale jest w tym sens:/? Pisać?
-
Hehe brawo ZZ :D Do osoby mnie atakującej: nie było tak, jak mówisz. On może spotykać się z kim chce. Ale ta dziewczyna właziła w nasz związek z buciorami. Stąd moja reakcja. Nigdy nie powiedziałam, że zrobiłam dobrze. Przeprosiłam go za to. Ale sytuacja była zupełnie inna. Zrozumiałabym gdybym dostawała jakieś wiadomości od kolegi.. jak J. wtedy od tamtej koleżanki. Ale to były tylko dwa słowa. Które nie powinny być dla J. zaskoczeniem, bo R. nie raz tak się do mnie zwracał. Bo taki po prostu jest. Tak okazuje sympatię. A ja nie będę z siebie robiła kretynki, bo J. sobie wymyślił, że mam z nim zerwać kontakt. Chodzi tu właśnie o to, że ta sytuacja jest banałem, błahostką, jakąś beznadziejną groteską w porównaniu z tym, co było mi dane wyczytać z rozmowy J z jego koleżanką. On też mi się włamał na nk. Wczoraj się pochwalił jaki to jest sprytny. Nie wiem jak długo miał moje hasło. Kamila - dobrze podejrzewałam!
-
Myślę, że to nasz koniec. Ale już tak mnie zmęczyła ta cała sytuacja, że mam to głęboko w doopce. Dobranoc babki :*
-
a ja się z moim dzisiaj strasznie pożarłam ale już tak miałam dość, że powiedziałam wszystko, wszyściutko co o nim myślę. nazwał mnie kłamcą. sądził, że napiszę do Radka "odpierdol się" a nie zrobię tego. nie będę robiła z siebie idiotki !! powiedziałam mu najgorszą prawdę. nie krzyczałam. spokojnie on stwierdził, że ma to w dupie, że nie interesuje go z kim się spotykam, że mam się od niego odpieprzyć. "Rozmawialiśmy" tak ponad 2 godziny. Był bardzo niesympatyczny. Nazwał mnie kulą u nogi, że wpadłam w megalomanie wielkości, że wyobrażam sobie, że jestem niewiadomo kim. Ja też go obraziłam ;) jesteśmy kwita. I jakoś mi tak lekko. Już nie noszę w sobie żalu. Jestem lżejsza z słów, które tak bardzo chciałam mu powiedzieć. Zrobiłam mu przykrość. Mam satysfakcję.
-
Ej dziewczyny, jak myślicie? Są na świecie normalni chłopcy.. tacy porządni, mądrzy .. po prostu fajni..? Bo ja już przestaję w to wierzyć :(
-
J. ma na razie inny ogromny problem. Jest nim R. do którego się strasznie uczepił. I to nie jest zazdrość. Zazdrość bym zrozumiała. Ale on się mści. A tego już nienawidzę. Kiedyś (3,mce temu) pisała do mojego J. jakaś laska. On kiedyś z nią kręcił. No i on się jej wyżalał, że coś się między nami psuje i takie różne inne rzeczy!! Wkurwiłam się i powiedziałam mu, że nie życzę sobie takich akcji. Laska dalej do niego pisała, a on nie widział w tym problemu. W końcu wzięłam sprawy w swoje ręce, znałam jego hasło i odpowiedziałam jej w jego imieniu, żeby dała mu spokój. O wszystkim mu powiedziałam, myślałam, że mnie zrozumie. Nie zrozumiał. Teraz mści się za tamto moje (beznadziejne) zachowanie. Smsy typu "zakończ to tak, jak mi wtedy radziłaś", "nie potrafisz czy nie chcesz być konsekwentna w stosunku do niego", "chodzi mi tylko o to, żebyś mu wyraźnie napisała, tak jak to zrobiłaś w znanym już przypadku, aby się odpierdolił od Ciebie". Schowałam głowę w piasek i powiedziałam: ok. Może wreszcie odpokutuję i będzie między nami czysta sytuacja. Ale kurwa mać, czy my jesteśmy w przedszkolu? Coś za coś? Ręka za rękę ..? Jest mściwy, skurczybyk! :o
-
Tak, to masz ułatwione zadanie. Nie rób czegoś, czego nie chcesz. W żadnym wypadku się do tego nie zmuszaj. Zobacz jak on na to zareaguje.