witajcie!
przeczytałam całe forum, przed zabiegiem, i stwierdziłam, że jak już będę po, też coś naskrobie! jako że opis od początku do końca znalazłam jeden, napisze takowy właśnie;o)
przed zabiegiem robiłam morfologie, cukier, testy wątrobowe, krzepliwość, żółtaczkę.
body jet był w poniedziałek, dziś jest trzecia doba po zabiegu.
całośc trwała około 3 godzin.
zaczęło się od wywiadu z anestezjologiem,
potem było już rysowanie miejsc, które chciałam odessać:
brzuch góra i dół, uda zewnętrzne i wewnętrzne.
zrobiłam sobie prezent na 30tkę!
muszę napisać, że nie byłam gruba(158 cm wzrostu, waga 49 kg),
jednak tych partii mojego ciała nie lubiłam ze względu na ich kształt,
a słyszałam, że bj to bardziej modelowanie sylwetki niż jakieś mega odchudzanie,
więc się zdecydowałam.
jak już leżałam na stole, dostałam głupiego jasia, wiem, że piszecie tu, że tego nie powinno być ale powiem Wam, że fakt, iż wyłączono mi stres,
zupełnie mi odpowiadał! miałam też na palcu takie mini ekg, i widziałam cały czas jak mi serducho pracuje na monitorze. raz anestezjolog podał mi coś na otrzeźwienie, bo stwierdził, że "widzi" sen na wykresie:o)
Byłam cały czas przytomna, paplałam jak najęta do lekarzy i pielęgniarek,
kilka razy schodziłam i wchodziłam na stół, oczywiście sama się przekręcałam na stole itp.
w zasadzie jako bolesne czułam tylko znieczulenie na udach wewnętrznych.
potem czułam już tylko dotyk na skórze i ruchy w środku,
ale bólem bym tego nie nazwała.
w pojemniczku z odsysem :o) bardzo wyraźnie widziałam żółciutki tłuszcz na powierzchni i różowawy płyn pod spodem.
odessano mi niewiele, bo 800 ml ze wszystkiego(w tym z brzucha 100).
ponieważ wszystkie partie miałam robione w czasie jednej sesji, płyn wypływał z dziurek już w trakcie zabiegu, tym samym najwięcej płynu w noc po zabiegu wypłynęło mi z lewej nogi, z prawej i z brzucha bardzo mało.
dodatkowo lekarz wycisnął ze mnie płyn jeszcze na sali zabiegowej.
generalnie cały zabieg czułam się super, jednak po zabiegu jak wstałam do mycia ciała i nakładania opatrunków zrobiło mi się słabo.
ale fakt jest taki, że jadłam śniadanie mało treściwe o 7 rano a potem już do zabiegu nic a zabieg miałam o 16.00 no i po miałam mdłości i kręciło mi się w głowie.
zabieg robiłam w katowicach w klinice 2000, a jestem z wrocławia.
plan był taki, że tak jak sama przyjechałam do kato pociągiem, tak sama chciałam wrócić do wro.
Pani, która była w tym samym dniu odsysana, pojechała sobie do domu, przyjechała po nią koleżanka.
Niestety mój plan na powrót pociągiem nie wypalił, ale bardzo się z tego cieszę,
bo po pierwsze, nie wiem czy bym nie zwymiotowała w tym pociągu, a po drugie, lała się ze mnie ta woda, która przemokła moje seksowne czarne wdzianko z dziurką
i zostawiałam plamy...
Ponieważ była taka możliwość noc spędziłam w tej samej klinice, w której robiłam zabieg. Powiem Wam, że miałam już kilka operacji w moim życiu i już w kilku szpitalach leżałam i nie należę do osób, które panicznie się szpitali boją. Warunki w klinice były świetne, myślę, że tak powinny wyglądać szpitale, czysto, ładnie, własna łazienka i nagle się okazało, że na ścianach nie musi być położona paskudna olejna farba w kolorze szarozielonym;o) w związku z tym nocleg tam nie był dla mnie stresem, a czułam się dużo bezpieczniej, dostałam dwie glukozy, po których doszłam do siebie, pooglądałam TV a na drugi dzień przyjechał po mnie mój ukochany mąż:o))
a na śniadanie oprócz kanapek był pączek!:o)
zalecenia po zabiegowe:
szybki prysznic w letniej wodzie w pierwszej dobie, żeby zmyć z siebie to co wypłynęło, musiałam też wyprać wdzianko, żeby pożywki dla bakterii nie było!
w trakcie suszenia wdzianka, owinęłam się bandażami uciskowymi.
opatrunki zmieniłam sobie sama, czyli wymieniłam plasterki takie małe do chwytania ranek, na nowe i przykleiłam sterylne gazy, ale w sumie chyba tak na wszelki,
bo już i tak nic ze mnie nie wyciekało, a ranki wyglądają na zasklepione.
Sexi ubranko mam nosić 3 tygodnie, do kontroli za dwa.
siniaki mam niewielkie, największe na prawym udzie z zewnątrz, opuchnięć też nie mam dużych, tylko w dotyku skóra taka, jakby nie moja..podobno jeszcze mogę spuchnąć, zobaczymy jak będzie i dam znać!
na razie jest ok, ból był pierwszego dnia szczególnie przy zmianie pozycji z siedzącej na stojącą, teraz już ustępuje i takie raczej rwanie jest.
dostałam ketonal przeciwbólowo, ale jakoś nie działał, więc go nie biorę:o) bo po co się truć.
3 dni antybiotyku osłonowo, acard zamiast zastrzyków na rozrzedzenie krwi.
i tyle z leków.
a teraz koszty:
policzono mi 3 partie (brzuch góra i dół jako jedna) > 4500 od partii
dodatkowo płaciłam za ubranko(300), w które mnie wcisnęli, anestezjologa(500)na moje życzenie no i pobyt w klinice za noc(250) tak wyszło:o)
a teraz czekam na etap końcowy: efekty!
:o)