U mnie najgorsze było to, że on stosunkowo szybko określił "zasady". Powiedział że nie interesują go związki, nie chce z nikim być, ma słabość do kobiet i nie może mi zaoferować nic więcej niż stosunki koleżeńskie. Mimo to ja ciągle łudziłam się, że mnie pokocha. I gdy on miał ochotę się "przelizać", ja na to zezwalałam. A gdy powiedziałam, że tak nie chce, nie odzywa się od ponad tygodnia. Pierwsza się nie odezwę. A ja głupia cierpię...