Otóż właśnie. :)
Nie mówiąc o tym, że wg mnie jest to małe magiczne miejsce w internecie z niszowymi ćwiczeniami oraz fajnymi, poszukującymi, pracowitymi dziewczynami.
Szczerze mówiąc (lub pisząc ;) ) nie wierzyłam, że uda mi się tak schudnąć. Z niewiarą ciężej działać.
Myślałam, że skoro starzenie się, metabolizm, ciążoporody i leniwiec zanadto oswojony :P, to naprawdę zostanie mi 42 rozmiar, no, może 40.
A tu wchodzę w piękne dżinsy noszone 6 lat temu, tylko na razie marnie się dopinam :( no cóż, jeszcze podziałam ;)
Czyli to bzdura, że trzeba się godzić na nieuchronne kapcanienie. Jeszcze przede mną maratony i szpagaty :D