-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Reputacja
0 NeutralOstatnio na profilu byli
Blok z ostatnio odwiedzającymi jest wyłączony i nie jest wyświetlany innym użytkownikom.
-
Aha, i jeszcze jedno wyznanie (skoro otworzyły nam się granice wyznaniowe na forum Dessy): Wiara i Polityka to dwie różne sprawy!
-
Alicjo, współczuję. Nie zasłużyłaś na tę żenującą sytuację ... Mam nadzieję, że pan A. wynagrodzi ci narażenie na takie emocje !!! x Desseczki znikam ponownie, więc życzę Wam super spotkania, wielu atrakcji i przeżyć w cudownej atmosferze i wyjątkowym towarzystwie x Na zakończenie jeszcze kilka refleksji hotelowych z mojej podróży życia: Dwa noclegi na początku i dwa na końcu pobytu w Pekinie. Hotel wysoki na jakieś 20 pięter. Mieszkaliśmy na XVI piętrze w strefie VIP. Czystość bez zarzutu. Wyposażenie wystarczające, choć zawsze jakieś drobne braki były, ale nie warto gadać, nic istotnego. Ciekawostką była szklana ściana z widokiem z pokoju na łazienkę, na szczęście była możliwość spuszczenia rolety w trakcie korzystania z wc, lub kąpieli w wannie. Podobne rozwiązanie było w hotelu w Xi’an, ale dużo nowocześniejsze; okrągła kabina prysznicowa była wkomponowana w pokój. Ale absolutnym przebojem był hotel w Pingyao, umiejscowiony w samym Starym Mieście. Na sporym terytorium parterowe pawilony z dziedzińcami w środku, i łączące je, poprzez liczne starożytne bramy, wąskie uliczki typu hutong. Zdobienia przypominały świątynie i pawilony cesarskie. Roślinność dyskretna, ale nadająca wyjątkowy charakter, rzeźby smoków, małp, węży, płaskorzeźby buddyjskie w zagłębieniach murów. No i czerwone latarnie przed pokojem, zapalane i gaszone ręcznie przez obsługę. W pokoju ogromne łoże na rzeźbionej podstawie betonowej z cienkim materacem na wierzchu, a na nim mały stolik herbaciany oddzielający śpiących. Poza tym gustowne rzeźbione meble dekoracyjne, ale też praktyczna łazienka, telefon, TV i centralne odcięcie prądu. Aha, no i pokój/pawilon zamykany na kłódkę ;) . Jedna noc spędzona w samolocie w drodze do Chin (ukradzione 6 h). A druga w pociągu sypialnym (1200 km na płd). Byłoby super, gdyby nie impreza integracyjna (PL) w przedziałach po obu stronach …
-
Cały dzień ... taka cisza? Niemożliwe! To może obiecane chińskie "krzaczki" ... Zakupy. Nie jestem tu autorytetem (raczej dziwolągiem) bo nie lubię zakupów ani w Polsce, ani w Chinach. Próbuję być jak inni, normalni ludzie, ale dłuższe zakupy przyprawiają mnie o ból głowy i mdłości. Na szczęście inni turyści byli wielbieni przez lokalnych handlowców. Kupowało się kołdry z jedwabiu, szale jedwabne, naszyjniki z pereł, kremy na bazie pereł, różne gatunki herbat, tudzież osprzęt do ich parzenia, leki ziołowe na zdiagnozowane dolegliwości i schorzenia, parasolki od słońca (ja ;)). Największą furorę zrobiły wielkie domy handlowe z najlepszymi podróbkami na świecie: torebki Calvin Klein, perfumy Channel, zegarki Armani, buty Vagabond, telefony Huawei, aparaty fotograficzne Nikon. O perłach i jedwabiu nie wspominając. Oczywiście wszystko o r y g i n a l n e! Tyle że można było ostro targować. Wytrawni gracze handlowi osiągają 20% ceny wyjściowej.
-
Ja też pozwolę sobie złamać dessową zasadę milczenia ... Dzieje się tak źle, że stać w kącie nie można! Konformizm jest nieobywatelski VETO
-
Zidane, w twoim "długim" wpisie wyczuwam radość życia, fascynację kulturą i satysfakcję, że to w Twoich rewirach tyyyyyle się dzieje. Imponuje mi nie tyle, że tyle różnych wydarzeń kulturalnych, ale że TY fascynujesz się nimi i nie nadążasz doświadczyć wszystkich :( xxx Dodii/Rozano, myślę, że tak jak w każdym fachu, są pasjonaci i partacze ... tak i agenci nieruchomości odwalają robotę próbując ugrać ile się da, ale też są tacy, którym zależy i dają z siebie wszystko. Kiedy już podjęłam decyzję, że sama nie dam rady i zaczęłam szukać pomocy, rozmawiałam, dyskutowałam, pytałam, słuchałam, czytałam, myślałam, negocjowałam, decydowałam. Spośród około dwudziestu agentów dzwoniących, wybrałam trzech, z którymi podpisałam umowę otwartą i obserwowałam ich aktywność. Jeden tylko zadzwonił, że nie ma zainteresowania i może by obniżyć cenę ofertową. Drugi, młody, bez doświadczenia ale z chęciami przyprowadził z dumą jednego potencjalnego klienta. Trzecia, Ukrainka, inteligentna, pracowita, zmotywowana, doceniająca walory m.mieszkania (do końca utrzymała cenę wyjściową), przyprowadziła 5 klientów, w tym dwóch przyszło po raz drugi. Agentka każdą wizytę potwierdza sms'em, wchodząc do mieszkania zakłada ochraniacze, z pamięci mówiła wszystkie najdrobniejsze dane dot. mieszkania.Po wizycie dzwoniła z komentarzem, ale była lojalna wobec obu stron. Przejrzyście mówiła o swojej prowizji i o możliwości jej obniżenia, gdyby z tego powodu miało nie dojść do finału. Tę ostatnią wybrałam i podpisałam umowę na wyłączność i wtedy jej aktywność jeszcze bardziej wzrosła. W czasie mojej nieobecności urlopowej były dwie wizyty (w tym ta jedna, która ma szansę na m.mieszkanie (bo nie każdego bym tu wpuściła ...)
-
Chciałam pisać o podróży życia, ale widzę że zaiskrzył temat agentów nieruchomości ... Ale wcześniej może zaległe odpowiedzi: Zidane: dwa tygodnie Melissa: wkurzył mnie nie tylko zboczeniec ale też psychopata (ostatni jego wyczyn to podpalenie mieszkania powyżej) Policja jest bezsilna, bo psychopata jest b.inteligentny i nieuchwytny, nagranie z kamery w windzie (facet w kombinezonie i masce na twarzy dźgający nieudolnie nożem w kamerę) to dla policji za mało bo nikt go za rękę nie złapał ... Ale przede wszystkim nowe lokum jest bliżej centrum towarzysko-kosmetyczno-zawodowego. No i MC będzie na tej samej ulicy (wnuki/babcia) Emem: na obiad dziś kurki w śmietanie, ziemniaczki pure oraz dla zaostrzenia smaku korniszonk,i a dla koloru lokalne pomarańczowo-żółte mini-pomidorki.
-
Witajcie Emem, Diano, Zidane Coś tam jeszcze skrobnę dla ciekawych świata, bo to ostatnie wolne chwile ... Po trzech miesiącach starań, po nieudanej próbie samodzielnej sprzedaży, po wielu wizytach "oglądaczy", trafiłam na fantastyczną agentkę, która wykazała się nie tylko profesjonalizmem, kulturą, rzetelnością, solidnością i wolą zadowolenia wszystkich trzech stron biznesu :) - mam 99% szansy na sukces w planach mieszkaniowych, jeśli nie wyskoczy jakiś nieprzewidziany królik z kapelusza, to za miesiąc zmieniam lokum. I fajno, i straszno. Wiedzą o czym mówię te, które sprzedawały/kupowały mieszkanie/dom (mnóstwo formalności, zaświadczeń, rozmów, ustaleń, dodatkowych kosztów, notariuszy, banków itp). Nie wspominając o pakowaniu, wyrzucaniu przydasiów, przeprowadzce i całej tej logistyce nowego wydarzenia w życiu. Odezwę się wieczorem, bo teraz obowiązki wzywają.
-
Apropos czapki z daszkiem; Chińczycy mają hopla na punkcie jasnej skóry. Wszyscy noszą czapki, kapelusze, chustki. Hitem sezonu jest czapka zwana "kaczy dziób" ... Dodatkowo nad głową trzymają parasole (specjalne para-sole, od słońca), także mężczyźni. Przy upale 35 stC obowiązkowe są zarękawki z częścią rękawiczkową. Nogi też nie powinny być odsłonięte. No a szczególnym kuriozum są maski na twarz. Tu prym wiodą kobiety. Maski począwszy od zwykłych z gazy czy materiału, po wyszukane kształtem, kolorem i materiałem,nawet takie jak przeciwgazowe (tylko oczy powyżej). Czasem po prostu dzieło sztuki :) Co najciekawsze uważają, że to jest piękne i dodaje dziewczynom wdzięku, uroku i tajemniczości ... Nawet ludziom Zachodu reklamują kremy z miazgi perłowej wybielające skórę. Ale my, tak jakoś lubimy odwrotnie!
-
Ale ruch w interesie :) Witajcie Diano, Kappo, Emem, Malisso No i wczorajsze popychaczki stronki: Rozanko i Belleczko (nasza empatyczna mróweczko forumowa) Aby nie wyjść z klimatu czytam: "Sen Czerwonego Pawilonu", Obejrzałam "Zawieście Czerwone Latarnie" w języku mandaryńskim oraz byłam na spotkaniu z kulturą Orientu ze studentami sinologii. Rytuał parzenia herbaty zrobił na mnie wrażenie, gdyż wypadł lepiej niż u źródła. A teraz, żeby zachować równowagę tożsamości i zniwelować skutki jetlag, wieczorem idę do Muzeum Warszawy na spotkanie z młodymi artystami, autorami publikacji "20 rzeczy o Warszawie"
-
Widzę, że ochoczo szykujecie się na doroczny zjazd :) Cieszę się waszą radością i żałuję, że nie będę tym razem :( Dziś urodziny Żagielka; zdrowia i sił! Zaległe życzenia dla Melissy; Niech czas emerytury będzie czasem spełnienia! No i czerwcowe Solenizantki i Jubilatki, Adorze, Kawowy, Anamku, Bellko; Spełnienia planów i marzeń, czerpania z życia ile się da! Chyba jeszcze mam zaległości majowe (oczywiście ściągawką mi kalendarz): Kappo, Mastabo, Rozano, Zidane, Joanko; Aby młodość w Waszych sercach i głowach były silniejsze niż metryka!
-
Desso Nihau (czy jakoś tak) Powracam (powoli) z odległego Państwa Środka. Mój organizm znów zaczyna się orientować kiedy dzień a kiedy noc. Jak miło ponownie ujrzeć słońce na błękitnym niebie ( a nie tylko czuć skwar, a jeśli widać słońce to przez burą zasłonę mgły). Nawet polski smog wygląda inaczej. No, ale te cuda świata robią wrażenie! A podróż życia będzie żyła we wspomnieniach do końca :)
-
Nikt nie przeskoczy Kappy w oszczędności słowa ... Spróbuję (choć pewnie bez sukcesu :( ) *Serdeczne życzenia dla solenizantek, jubilatek, nowych babć, nowych teściowych, niezidentyfikowanych gości * Jestem teściową :) * Zakończenie roku szkoln. to norma, więc nie mogę narzekać ;) * Moje klimatyczne mieszkanie wystawione do sprzedaży, więc porządek permanentny z powodu wizyt potencjalnych nabywców * Rzadko bywam w tartaku ... ale myślę o Was i cieszę się z waszych planów zjazdowych
-
Hello Desseczki Kilka dni temu powróciłam z sentymentalnej podróży ... Socjalizm pełną gębą ... ale zwrot na wolność, niezależność, z miłosnym zapatrzeniem na obietnice American Dream ... to Albania oraz dobrobyt imperializmu zakazany w obozie "przyjaciół", który obecnie już trąci myszką ... czyli Macedonia. A teraz lepsze ... bo ploteczki ...: Dziś byłam na super musicalu Mamma Mia (ale nie o to chodzi) ... a w antrakcie zobaczyłam fotki z Rzymu i okolic ;) Nasza włoska Desseczka nie do poznania !!! Zgrabna, szczupła, młoda, ponętna (szczególnie gdy stoi obok swojego ex ...) a Panna Młoda to prawdziwa Bella Italiana Nie dziwcie się, że nasza Kappa była ostatnio nieobecna ... To było duże wyzwanie logistyczne, ale efekt ... wow! Znów znikam na chwilę, bo powrót z raju na ziemię jest nieco bolesny i zabierający czas
-
Moje drogie Desseczki, Tak, fb ma rację! Gdyby nie oni, sama o mały włos bym zapomniała. Bo przecież trudno uwierzyć, ile to już wiosen ... Dziękuję za pamięć i życzenia. Oby się realizowały (przynajmniej w 99 %). Dowiedziałam się, że było niejakie zamieszanie z terminem moich imienin ... podpowiadam: 26 lipca :) Dziś miałam "randkę" z MC na lotnisku ... coraz rzadziej widujemy się, jest ciągle w rozjazdach. Dostałam prezent urodzinowy, który stawiam na desskę z wiadomej okazji: RIGA BLACK BALSAM vvvvvvvvv Product of Latvia.