-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez Graziella
-
Belleczko, zdecydowanie :p wyglada mi to na odmienny stan... Stan dobrostanu, stan mądrego egoizmu, stan wysłużenia... x Pozdrawiam wszystkie Damy, które z miłości do siebie, potrafią powiedzieć: "teraz nie mogę", "teraz mam ważniejsze plany", "jestem zwyczajnie zmęczona", "niech zrobią to młodsi", "dziś mam okres... starości", jutro też jest dzień"
-
Anamku życzę Ci samych radości z Wnuczek pociechy z Córek spokoju i zdrowia z Mamą szczerej przyjaźni z Desskami x A dla Dam pogodnego dnia (w sercu oczywiście, bo na niebie to wiadomo)
-
Żagielku, dobre myśli jutro lecą do Ciebie courage! x Zidane, jak miło znów Cię czytać x Bellko, no nie, takie pyszności, szkoda tylko, że zjeść można tylko wyobraźnią (na szczęście wyobraźni mi nie brakuje ... mniam!) x Ja tam czekam na stronkę 2222 :) (ogłaszam konkurs ... z wirtualną nagrodą - kto pierwszy?) A teraz wracam do pisania, drukowania, podpisywania, stemplowania, zszywania, segregowania...
-
Na koniec zostawiłam sobie ... najlepsze :p Rozanę , ukrytą wśród dachówek, armatury, klepek, kominka z płaszczem wodnym, gresu, farb wszelakich, gniazdek elektrycznych, aranżacji kuchni i upychaną wanną i wc, zawalona dokumentami, fakturami, rachunkami i projektami, walcząca z fakofcami ;)
-
Zapomniałam o Grazielli: Była dziś na ONKOBIEGU Wzruszona rekordowym udziałem tych co wspierają w ten sposób chorych onkologicznie, bliskich i dalekich, i tych zupełnie obcych Mieliśmy pozwolenie na 1000 biegaczy ... przyszło dodatkowe 300 Biegli bez numerów, bez koszulek okazjonalnych, ale biegli! bo każdy kilometr przelicza się na pieniądze dla pacjentów. 6 organizatorów, 100 wolontariuszy, 2000 butelek z wodą, 1300 biegaczy (była nawet siostra zakonna na hulajnodze), zarobiliśmy ok. 60 tyś. zł :)
-
Rozumiem, że przedłużające się lato rozleniwia Was, Desseczki; Ador działa poza-forumowo "nadal głupstwa, ale dużo wolniej" :p Anam vel Aman, zniknęła z horyzontu ... pewnie ma ważny powód :( Kawowy musi odpracować pozostawione w W. żele mrożące i różne inne dobra, które z radością "rozebrałyśmy" Alicja nadal zakochana, rozumiemy i zazdrościmy Dodii, ma grafik wypełniony po brzegi, chyba jednak trzeba jechać do A., żeby się z nią spotkać ;) Kappa, po weselu, remontach i wstrząsach - wykończona Melissa walczy o przetrwanie miejsca pracy i z koleżanką pracową Joanka, podróżuje po wybrzeżu od wschodu do zachodu i martwi się najstarszymi i najmłodszymi Margles leczy się, szkoli, wypoczywa i przeżywa egzotyczne podróże synów i synowych Emem walczy z niedomaganiem i walczy o wnuczęta, pamięta też o poczęstunku chałwą i rogalikami Dzielny Żagielek walczy ze zdrowiem z uśmiechem nr 8 na ustach Zidane zaszyta w puszczy kaszubiańskiej, bez kontaktu z cywilizacją, ale w symbiozie z Naturą No i wreszcie nasza Mateczka Bellka, zawsze na stanowisku, zauważy, zrozumie, przytuli, ucałuje, podsumuje, podkręci ... ale to wszystko z miłości
-
Widzę, że Desseczki rzuciły się w wir obowiązków powakacyjnych... Ja tradycyjnie wrzesień mam bardzo intensywny; już teraz praca koncepcyjno - intelektualno - biurowo - księgowo - informacyjna. Więc jak zamilknę, to mam nadzieję, będę usprawiedliwiona. x Wczoraj widziałam się z Margles. Była zachwycona prezentami. Torba śląska robi furorę, Wafelku. M. na chwilę wróciła z "hektarów", żeby powalczyć zdrowotnie i znów wybywa (tym razem na północny-zachód) też zdrowotnie. x A ja: Koniec przerwy, do roboty ... :o
-
Ja to dopiero mam zaległości w byciu tu z Wami :p Zaległe Solenizantki i Jubilatki Kappo tragedia, współczuję Wam wszystkim! śledziłam w bryt. prasie doniesienia o ofiarach i te wstrząsające zdjęcia (jedno wielkie rumowisko) Mieszkasz w pięknym kraju, ale też pełnym zagrożeń ... x Jestem pełna nowych wrażeń, ale muszę wrócić do realu :( Niełatwo jest zejść na ziemię po takich wspaniałych wakacjach... Najpierw spróbuję wysłać moje fotki z naszego zjazdu (ale nie wiem czy mi się uda, bo nie mam doświadczenia) Ale spróbuję :o
-
Ja już spakowana i lecem śladem Anam wszystko przeciwdeszczowe zabrałam :( x Jeśli chodzi o torbę to (zanim ją otrzymacie) mały tescik (tylko nie ściągajcie): tasza - zicherka - flaszka (eeee, to łatwe) - narajza - taszlampa - flostry - sztrachycle - paryzol (zabieram do Szk.) - klapsznita (od tego sznyty ;) x do zobaczenia/usłyszenia/poczytania za jakiś czas ...
-
Melisso wspaniałej rocznicy urodzin a także wszystkich dni nastepujących po dzisiejszym dniu; zdrowia (szczególnie w żołądeczku) pociechy z Najbliższych (pieska też tu zaliczam) długiej jeszcze satysfakcji z pracy (no i złagodnienia p.X) częstych śniadanek z Dessą (a nie, bo to życzenie dla nas ;) x Dodii wysokich lotów, kontrolowanych ślizgów, przyjaznego przyjęcia przez rodzimą ziemię, dużo grzybów (jadalnych), atrakcji nie gorszych niż w Aus., tylko pozytywnych energii wokół.
-
Dotarłam do swojego bloga z 2011 r i znalazłam wpis dotyczący V zjazdu DESSY: x "BIEDRONKA W REALU Jest nas kilkanaście Dam, niebanalnych klejnotów, wyjątkowych kobietek w kwiecie wieku. Mieszkamy w różnych stronach naszego kraju, a nawet poza jego granicami. Jesteśmy tworem naszych czasów. Wirtualne z nas przyjaciółki. Łączy nas komputer, maszyna, której do końca nie rozumiemy, ale która jest naszym oknem na świat. Wiele z nas jest tu już 7 lat. Pięć lat temu nastała schizma, przesiew jakościowy. 17 miesięcy temu dołączyłam nieśmiało, a właściwie zostałam łaskawie przyjęta. Nie było łatwo. Trzeba było się wkradać w łaski, wykazywać i podlizywać … Jesteśmy bardzo zgraną grupą, choć każda jest inna, wyjątkowa. Każda wnosi coś ciekawego. W każdej jest jakiś wartościowy klejnot. Czasem coś nam przeszkadza w innych, ale uczymy się tolerancji, akceptacji i kompromisów. Na ogół kontaktujemy się w cyberprzestrzeni. Ale czasem zdarzają się „biedronki w realu”. Raz w roku jest gigant biedrona czyli zlot gwiaździsty. W tym roku mamy V Jubileuszowy." x I tak to było 5 lat temu ech, łza się w oku kręci ...
-
Lenivie powracam do rzeczywistości z MC oglądałyśmy kolarstwo kobiet, a teraz siatkówkę ... x a w międzyczasie kilka wspomnieniowych cytatów: "Ściupciajcie się do zdjęcia PSTRYK już możecie się rozciupciać" o "Jak to jeść? - Wsadź se do twarzy i pogryź" o "Dobrego mężczyznę poznaje się po ... ostrych nożach w kuchni" o " Może mądra to ja nie jestem ... ale piękna ... też nie" o " Tak sobie myślę, i myślę ... i zgadzam się ze sobą"
-
Melduję się i ja :) Zadowolona, zrelaksowana, towarzysko usatysfakcjonowana :D Dotarłam do domu o godz. 22.40 wykończona i padłam! Powrót do rzeczywistości nie będzie łatwy (na szczęście tylko na kilka dni i dalejże na festiwal Fringe) Trochę boję się pisać :p bo w trakcie moich prób gry w scrabble okazało się, że ja nie za dobrze znam język polski ... Chyba jednak przerzucę się na sudoku (choć matematyka nie jest moją mocną stroną) (Anam prześlij proszę link)
-
Jak tylko przestało lać (przez duże eL) czyli po kilkunastu godzinach oberwania chmury :( poszłyśmy na spacer po uroczej wiosce W. Z przypadku (choć wiemy, że nie ma przypadków) trafiłyśmy na spotkanie lokalnych pasjonatów - krzewicieli kultury i tradycji regionu - artystów różnych specjalności
-
Anam jest przekonana, że to jest PRZEKLEŃSTWO A my nie mamy pomysłu ... x Ale co gorsza, żeby puścić wodze wyobraźni ... ponownie musimy wznieść toast ...
-
Margles, po twojej zagadce zebrałyśmy się w krąg ... wypiłyśmy po kielonku pysznej pigwówki ... pomyślałyśmy, każda rzuciła swoje skojarzenie i ... wyszło nam: PIERWSZOKLASISTA :P jeśli "nietrafiony" "zatopiony" to prosimy o podpowiedź ... a tym czasem szykujemy kolejnego drinka. x Dziś byłyśmy w nietypowym, niesamowitym miejscu, gdzie wolontariusze z różnych zakątków świata organizują ciekawe wydarzenia teatralno-ekologiczno-kulturalne, dając drugie życie starym, zużytym przedmiotom. Potem byłyśmy w szklanej kuźni, gdzie jak słoń w porcelanie, poruszałyśmy się wśród szklanych cudeniek, wykrzykując z zachwytem raz po raz.
-
Uprzejmie donoszę co donosi "moja" prognoza pogody w W. wt i śr 19 deszcz pół na pół, czw rewelka 27 słonecznie, pt 22 burze, sob 21 słonko zza chmur a niedz ... jakżeby inaczej: 24 niebo bezchmurne :( (zostajemy na niedz, pon, wt !!!)
-
No i oczywiście jeszcze grzeje się do startu Joanka a z przeszkodami negocjuje Anam Na szczęście mamy ekipę wspierającą duchowo: Zidane Żagielek Margles No i wreszcie, zza kurtyny zerkają wielkie nieobecne, o których nieustająco pamiętamy: Isolda, Eppopeja, Mastaba
-
No, same dobre wieści: Rozanka już w drodze do nas :) Bella smalec mrozi co by nie popłynął Melissa ma reizefiber za nas wszystkie Kawowy z felerną nóżką do nas już kuśtyka ;) (dobrze że nie ma zbyt daleko) Emem podaje środki uspokajające rodzinie :D Dodi zabezpiecza wirtualnego szampana :p Margles nie dopuściła nowego wroga ... a ze starym próbuje się zaprzyjaźnić ;) Kappa zaczęła od lokalnych imprez, a teraz czekają ją liczne (bo podwójne) remonty. Nasza Pani Dyrektor coś zamilkła :o Być może już rozpoczęła bale z M-L Alicja żegna się czule z P.A. (mam nadzieję, że zdąży na 7.45)
-
Uwaga uwaga, ustawiamy się w bloki startowe! To już tylko trzy dni ... a może i dwa (zależy jak liczyć). Nasza ekipa startuje o godz. 7.45. Przez 6h będziemy w trójkącie gadać, żartować, planować, cieszyć się na bliskie spotkanie wielkiej Dessy. Późnym popołudniem już spotkamy się w realu :) No a wieczorem ... będzie się działo !!! Czy czujecie ten dreszcz emocji i radości oczekiwania?
-
Zidane Szkoda, że nie możesz z nami ... Odszukałam też wpis Isoldy fajnie jest być szczęśliwą babcią rozkosznego maluszka!
-
Jeszcze raz dziękuję za pamięć i życzenia imieninowe :) x Adorku, Paluch to firma rodzinna i kilka "paluchów" działa w PL Opole to drugi po Ożarowie Maz. ośrodek terapii manualnej i tam leczy bratanek głównego Palucha, we Wrocławiu gabinet ma jego siostra, a pod Warszawą - jego syn. Jest jeszcze kilka ośrodków np. w Gdańsku, Lublinie działających metodą dr. Palucha. Ale zdarzają się też fałszywki. Uwaga: nie ryzykujcie; kręgol to bardzo kruche rusztowanie naszego ciała. x Wszystkim Desseczkom życzę zdrowego kręgosłupa (dosłownie i w przenośni ;) Czy zdajecie sobie sprawę, że już tylko tydzień dzieli nas od wielkiego Jubileuszowego !
-
Stawiam tartę owocową i Chianti. I na zakończenie dzisiejszego dnia (tak tak, już zmykam, bo mam ciekawą książkę o dr Paluchu, do którego aktualnie jeżdżę na macanie kręgosłupa) mam dla Was historyjkę o Chianti: Kiedy byłam piękna i młoda (czyli jakieś sto lat temu ... :p) wyruszyłam stopem z Paryża do Neapolu. Miałam swoje zasady: blondi ukryte pod kapeluszem, podróże tylko samochodami osobowymi i tylko za dnia, żadnych zaproszeń na kawę i stała historyjka o narzeczonym, który na mnie czeka na koniec dnia, tam gdzie akurat wypadał "koniec dnia". Ale któregoś dnia była posucha i w desperacji skorzystałam z autostopu cysterną wiozącą wino CHIANTI. W szoferce od kierowcy dzieliła mnie duża kapsuła silnika, a na przedniej szybie był rozświetlony ołtarzyk ze zdjęciem małżonki kierowcy otoczonej gromadką bambini, i dodatkowo wzmocniony różańcem. Uff, byłam bezpiczna... Wtem kierowca zatrzymał swoje ogromne auto, wyszedł i do kieliszeczka zaczął "doić" winko z kranika :o a kiedy odmówiłam degustacji, wściekł się, wcale nie na żarty i z impetem wyrzucił mój wielki czerwony plecak z dumnym orłem na klapie. Ledwo zdążyłam wyskoczyć za moim dobytkiem ... ech chianti chianti ... No to na zdrowie!
-
Alicjo, nasz cudowny Elfie najlepsze życzenia imieninowe; niech Ci się darzy w każdej dziedzinie, która jest dla Ciebie ważna tu i teraz. I jeszcze powiem za Sokratesem: "Chcesz być szczęśliwym, spraw by inni byli z Tobą szczęśliwi"