

WariatkaZkwiatka.
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez WariatkaZkwiatka.
-
:) Powodzenia kochane :)
-
Kochane. Oficjalnie mogę stwierdzić, że zimowa sesja jest zamknięta. Z wynikiem pozytywnym oczywiście. Żadnych poprawek, wszystko w pierwszym terminie :) Jeju jak się cieszę. Szkoda tylko, że sesja wycięła mi z życia cały styczeń i ten kawałek lutego. To było gorsze od matury. Brrrr. Dobrze, że na razie się skończyło, kilka dni ferii, odpoczynku. Przez ten czas nie miałam siły żeby tu zaglądać, i widzę, że panienki też się nie odzywają. Haniu a jak tam Martusia? I jak się czuje mama? I jak z Twoimi problemami zdrowotnymi? Wyjaśniło się?? Kamilko, ja też pisałam na tamten numer :) Miałyśmy porozmawiać o weselu, ślubie a tam cisza :) Będę zaglądać częściej :) Dobranoc :)
-
Nie mam dużo czasu więc będę pisała krótko :) Sesja Sesja Sesja. Na razie wszystkie egzaminy do przodu. Żadnych poprawek, żadnych warunków. Zaliczam wszystko w 1wszym terminie na dobre ocenki. Jak na razie jestem zadowolona, ale też cholernie zmęczona tym wszystkim. A wątroba... :(
-
Kochane, ja tylko na sekundę wpadłam między nauką do sesji a zajęciami. Nadia zostaw te tabsy, moja koleżanka po nich się tak uzależniła, że wylądowała na terapi odwykowej. Ale zrobisz co będziesz chciała. Dla mnie to głupota. Swoją drogą masz fajne imię :D Podoba mi się :D tak właśnie teraz jak pisałam je to tak zauważyłam :D Sandra wyglądasz świetnie !!! Haniu 3mam kciuki za twoje zdrowie. Trzymaj się kochana. Któraś z dziewczyn pytała jak ja się czuje... Fizycznie oki, dzięki tabletkom przeciwbólowym jest lepie, gorzej z psychiką. Bo sie bardzo denerwuje, martwię i zastanawiam się... co będzie jeśli to nowotwór...
-
Hej dziewczyny, wczoraj mialam się odezwać, ale jakoś nie miałam nastroju. Byłam u lekarza. Lekarka podejrzewa guz w okolicach wątroby. Będę miała dodatkowe badania. Także jest nie ciekawie... Ale na pewno wszystko będzie dobrze... eh...
-
To i ja się witam. Już wróciłam z zajęć, aaaah, jak mi się nie chciało rano wstać. Za chwilkę lecę do lekarza. Ciekawe co mi powiedzą. Mam nadzieję, że to jednak nic poważnego. Rano jak wstałam nie miałam czasu nawet zjeść śniadanie. Więc zaraz wszamie jakieś musli czy coś :P Odezwę się wieczorem :) Miłego dnia :)
-
:)
-
Wesołych świąt kochane :) Dużo szczęscia i radości :)
-
Zuziu, ja właśnie bym przez jeden dzień chciała nie widzieć tych skarpetek, brudnych garów i nie poodkurzanej podłogi i poczuć to mega fajne zauroczenie :D Ale na dłuższą metę wole to co mam teraz :D Gdybyś się założyła, to byś wygrała, bo kocham Go tysiąc razy bardziej. Kochana szkoda mi Twojego oczka, a raczej dwóch oczek. Masakra... Co to za płyn, że Cię tak bolał? Daj nazwę poszukamy coś w necie o nim... :/ Moze jak Ci nie przejdzie to pójdz do okulisty? Bo to nie ma żartów :( Biedactwo :(
-
Witajcie Piękne :) Agnieś, Kochanie ja zawsze piszę same mądre rzeczy. Trzeba studiować to, co się kocha. To czym się pasjonuje, to co sprawia nam przyjemność. Bo przecież studia ( akurat w Twoim przypadku Agnieś może nie koniecznie) to nie tylko kilka lat i koniec. Bo to co sobie wybieramy jako kierunek studiów ma nam pozwolić pracować w określonym, wybranym zawodzie. Więc myślę, że warto się dobrze zastanowić. 3 razy zmienić zdanie, niż do końca życia robić to, czego się nie lubi :) Ja też kochane mam malutko czasu. Ciągle nauka, kolokwia, zaliczenia, projekty. Nie wiem w co mam najpierw ręce wlożyć. Ciągle brakuje czasu. Czytam Was codziennie ale nigdy nie mam chwili, żeby napisać. Teraz postaram się nadrobić cokolwiek. :) Może zacznę od Hani. Haniu bardzo się cieszę, że już jutro Twoja mama ma wrócić do domu. Mam nadzieję, że jej stan zdrowia już się na tyle poprawił, że na długi czas zapomni i pobytach w szpitalu i będzie mogła nacieszyć się nowym przemeblowanym domkiem :) Mam również nadzieję, ze z Martusią już wszystko dobrze, że sobie radzi i się odnalazła, pozdrów ją mocniutko ode mnie. Ciągle trzymam za nią kciuki :) Sandruś :D Ahhhhhh jak ja Ci zazdroszczę, gdzie te czasy kiedy ja z walącym jak szalone sercem mówiłam Mateuszowi pierwszy raz, że go kocham. Tak dawno to było, że czuję się jak w starym dobrym małżeństwie. Kochana, życzę Wam dużo dużo szczęścia :) Wczoraj rozmawiałam też o tym z moją przyjaciółką, która też jest w tej początkowej fazie związku. Mówiłam, że zazdroszczę jej tego trochę. A ona mi wypaliła, że ona zazdrości mi tej stabilności, pełnego zaufania jakie mam do Mateusza i zrozumiałam, że taka jest kolej rzeczy. Że zauroczenie kiedyś musi minąć i w każdym związku dzieje się tak samo :) Sandra a powiedz mi jeszcze, bo chyba nie doczytałam jak się czuje mamusia Tomka? Już coś wiadomo? Zuziu gratuluję Ci otwarcia Twojego nowego sklepu. Widzisz, jednak jak się mocno wierzy i pragnie to można dojść do celu i chociaż przeważnie jest to droga przez mękę to cieszę się, że udało Ci się to osiągnąć. Jesteś wielka Słońce :) Emiii, super, że się odezwałaś :)
-
Hej ukochane moje babeczki :D Jeja, jak ja dawno się nie odzywałam ! Masakra. Ciągle kolokwium, ciągle nauka. Widzę że dziewczynki znowu się solidnie odchudzają, a ja zrobiłam sobie przerwę gdyż idzie 18mnastka mojej siostrzyczki ( we wtorek) i tyyyle pyszności jest że sobie nie daruje :D Zorganizowałam jej przyjęcie niespodziankę, w klubie bilardowym. Taką, wiecie. Zgaszone światła, ciemno, pusto i nagle wszystko się zapali i będzie "NIESPODZIANKA" ! :D Jak na amerykańskich filmach :D Mam nadzieję, że się uda. Następnie w tymże klubie zrobimy sobie turniej bilardowy, jakieś winko, piwko, drinki :D Bedzie mega wypasiona impreza w rytmach naszego kochanego reagae :D Sandruń Ty weź się tak nie chwal tym Kamilem Bednarkiem bo w ucho dostaniesz :PP Haniu, wiesz co Ci powiem? Że oddałabym wszystko, żeby miec taką mamę jaką Ty jesteś dla swojej córki. Strasznie Marcie zazdroszcze. Jesteś świetna :) Dziękuje, że pokazujesz mi, że istnieją zdrowe układy pomiędzy córką a mamą... Bo ja takich niestety nie znam... Jesteś świetna. Dziękuje. Impreza jest dzisiaj, więc odezwę się później ;) Buziaczki ;) " W życiu piękne są tylko chwile " " W życiu piękne są tylko chwile "
-
Hej dzieqwczynki, bardzo się cieszę, że tak dużo kochanych koleżanek wróciło do Nas. Wybaczcie, że ostatnio malutko do Was piszę, ale jakoś nie mogę zebrać myśli. Ale czytam Was codziennie. Haniu bardzo mi przykro że mama znowu jest w szpitalu. Ale trzymam kciuki o to aby jak najszybciej wróciła do domku. Jak tam Martusia? Lepiej jej już idzie? Zaaklimatyzowała się ? Sandruś mam nadzieję, że jednak ten nowotwór okaże się niezłośliwy i wszystko będzie dobrze z mamą Tomka :( Rozumiem, że jest Ci smutno i najgorsze w tym wszystkim jest to, że nic nie można zrobić. Czuje się ogromną bezradność. Mnie bardzo bolało jak patrzyłam na Mateusza któremu zachorowała babcia. Mam nadzieję, że w Twoim przypadku jest to jednak tylko fałszywy alarm . Życzę Tobie i Tomkowi dużo siły :* Zuziu kochana a powiedz mi czym Ty handlujesz? Bo z tego co wywnioskowałam to jakimiś przyborami papierniczymi? tak? Własny biznes jest ciężkim kawałkiem chleba. Niektórzy myślą, że to tak fajnie mieć swoją firmę, nie mieć szefów, pracować na siebie i te sprawy. Ale mi się wydaję, że jest to ogromna odpowiedzialność. Kochana z tymi punktami a'la kioski to całkiem niezły pomysł. Mam nadzieję, że urząd miasta się zgodzi. Daj znać jak już będziesz coś wiedziała :) Ewelciu - co do dopłat za ogrzewanie to dla mnie to jest jakieś chore, nie dość że trzeba co miesiąc oddawać mnóstwo pieniędzy im to później przychodzą wyrównania. Tam gdzie mieszka Mateusz są grzejniki pozakręcane i tak było w tamtym roku bo oni nie lubią jak jest gorąco. Był odkręcony tylko jeden w łazience. No i wyobraźcie sobie że trzeba było 800zł dopłacić To jakieś jest nienormalne. Jak się sprawuje Twój kotek? Mam nadzieję, że już się lepiej czuje. Było mi smutno jak czytałam o tym, że babcia Gabrysi nawet jej nie złożyła życzeń. Zo to za baba ! Napisz mi kochana dlaczego ona jej tak nie lubi? Co to dziecko jej zrobiło? To babsko ma jakiś żal do Was czy co? Kasiu nie krzycz :D Już wróciłam, Ciebie zresztą też długo nie było :P :* Masz rację, jak się studiuje nie to co się chce, w dodatku z ludźmi którzy są beznadziejni i na uczelni która nie odpowiada, to jest to kara. Ja na szczęście trafiłam w dziesiątke, kocham to co studiuje,uwielbiam tych ludzi i wykładowców. Bałam się studiowania na katolickiej uczelni, bałam się natłoku religii i nawoływań do Boga na każdym kroku. Na szczęście nic takiego się nie dzieje. Ta uczelnia niczym się nie różni od innych :D Karilinko bardzo mi się podobał ten piesek, szkoda, że już został sprzedany bo był straszliwie słodziutki :D Ja bym chciała pieska, Mateusz chce kotka i jak na razie nie możemy dojść do porozumienia :D A co u mnie? U mnie nadal życie na pełnych obrotach. Brak czasu na przerwę, na odpoczynek. Dużo czasu poświęcam na naukę, na spotkania z Matim. I tak uciekają dni. Ledwo się obejrzałam a już 7 listopada, kurde przecież tak niedawno stresowałam się pójściem pierwszego dnia na uczelnie a teraz ona stała się moim drugim domem. Kocham ten klimat, kocham tam przebywać. Tym bardziej jest to dla mnie szokujące, ze ja zawsze byłam typem wagarowicza, jak tylko nadarzała się okazja to nie chodziłam do szkoły, uciekałam z lekcji. Teraz już wiem dlaczego. W szkole uczą tylu beznadziejnie niepotrzebnych w życiu rzeczy, że to jest po prostu strata czasu :P A na studiach uczę się tego, co mnie naprawdę interesuję, z czym wiąże swoją przyszłość. Zdaje sobie sprawę z tego, ze im więcej teraz się nauczę, tym łatwiej mi będzie później. Dlatego staram się dużo czasu poświęcać na naukę do kolokwiów, wejściówek, żeby łapać jak najlepsze oceny. Tym bardziej, że gdybym dostała stypendium naukowe, to byłoby mi łatwiej zamieszkać z Mateuszem. Zawsze to 400 zł więcej:) Mam też dylemat związany ze świetami Bożego Narodzenia dlatego, że dostałam zaproszenie do Mateusza. A mi nie za bardzo uśmiecha się tam jechać. Tylko głupio mi odmówić. Bo Mateusz dwa ostatnie święta spędzał u mnie i teraz jego rodzinka chciałaby się odwdzięczyć. Poza tym zaręczyliśmy się z Mateuszem i trzeba by to ogłosić teściom. Tylko ta teściowa To w ogóle jest chora sytuacja ale wole tego nie opisywać na forum publicznym To chyba na razie tyle. Postaram się pisać częściej żeby Panie o mnie nie zapomniały :P
-
Haniu ! Miło Cię widzieć :) Tęskniłyśmy :) Co u Ciebie?
-
Ja tak na sekundę, nie mam na nic czasu. Mam wysoką gorączkę. Na uczelni zapierdziel. Agnieś tylko błagam zrób ten tatuaż tak, żebyś go pumeksem nie tarła :D:D Nigdy nie zapomne tego zdjęcia :D hehehe :D Odezwę się jak będę miała więcej czasu. Dobranoc.
-
Kochane cały weekend się nie odzywałam bo po prostu nie miałam kiedy. Musiałam zrobić masę rzeczy. Kupić przybory do szkoły, ubrania. Poza tym byłam z Mateuszem na jego uczelni. A wieczorkami przychodziłam zmęczona i nawet nie miałam siły zebrać myśli do kupy ;P Guniu czytałam wypowiedz Twoją o współlokatorce i powiem Ci że ja bym ją wywaliła z mieszkania... Myślę, że we Wrocławiu łatwo mozna znaleźć kogoś kto z Wami zamieszka... A jak macie się denerwować przez nią to masakra... Wrrr... Powiem Wam, że tam gdzie mieszka Mateusz mieszka razem z nim 3 chlopaków. W sumie każdy ma swój własny pokój ale kiedyś było tak, że jeden z facetów pojechał na święta do domu a dwóch pozostałych zrobiło sobie imprezę ( Mateusz był wtedy u mnie na wigilii ) I wyobraźcie sobie, że sprowadzili do domu masę ludzi ( że też oni nie byli u siebie w domu?!?! Przecież to było w święto). I jak się później okazało to towarzystwo urządziło sobie pokój schadzek w pokoju tego chłopaka co pojechał do domu. Rozwalili mu meble. Za łóżkiem było pełno prezerwatyw i papierosów. Ogólnie burdel :/ Takich rzeczy się nie robi... To jest strasznie chamskie.. Ja sobie nie wyobrażam, żeby na moim łóżku działy się takie rzeczy. ble. Najgorsze jednak w tym wszystkim jest to, że chłopcy się nie przyznali do tego. Powiedzieli, że oni nic nie widzieli. Blondi zazdroszczę Ci motywacji. Gdzie się podziała Nadia? Znowu czuje się tu obco? :( Myślałam, że będzie do nas pisała:( Haniu rozumiem, że jest Ci ciężko. W końcu Twoja malutka córcia opuściła rodzinne gniazdo. Tylko, że to normalne... Taka jest kolej rzeczy. Zobaczysz, że ani się obejrzysz a będzie znowu w domku :) 3maj się mocniutko Dasz radę z tym rozstaniem :) Jutro pierwsze zajęcia na uczelni. W sumie się już nie stracham. No, może troszkę tego, że znowu zabłądzę. Moja uczelnia była kiedyś klasztorem więc ma ona tysiące wąskich tunelików, tysiące przejść tajemnych :P I przepiękny dziedziniec. Studiuje na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim. Tam gdzie kilka lat temu wykladał Jan Paweł II. Cudownie jest przechodzić tymi tunelami z myślą, że On kiedyś też tamtędy chodził :) Jestem ateistką, ale bardzo bardzo kocham i szanuję Jana Pawła. Za to jakim był człowiekiem, bo był cudownym :) Ahhh... Mam nadzieję, że wszystko będzie jutro dobrze ;) i już się nie będę denerwowała na dziekanat, a niestety jutro muszę odwiedzić panią Krysie z dziekanatu ;P Czemu Gunia milczy?:P Dzwoniłam do Ciebie Agnieś kilka razy i masz wyłączone telefony :( nie wiem co się dzieje :(
-
Hej dziewczynki, właśnie wróciłam z uczelni. No dramat. Inaczej się tego nie da nazwać. Panie z dziekanatu mają wyjeba ane na wszystko i wszystkich.300 osobowa Kolejka po legitymację, nikt nie wie jaki jest plan, nikt nie wie w jakiej jest grupie, nikt nie wie jaki ma lektorat. Nikt nic nie wie... Jedyne dobre to nasz opiekun kierunku, bo spoko koleś... Opisze reszte wieczorem, bo teraz jestem za bardzo zdenerwowana tym co zobaczyłam pierwszego dnia na uczelni. MAKABRA!
-
Niom, odłegłość jest fatalna. Ja na Twoim miejscu Sandruś wolałabym się przenieść do dużego miasta. Zawsze to jakieś większe są możliwości chyba. Ewelka odczep się od tych teściowych. Może Sandra ma fajną teściową?:P I w ogóle jaka zdziwiona, że ma innych facetów w głowie :D Hehehe :D Ja właśnie siedzę i się męczę z funkcją kwadratową :P Ehhh :D Niby zadania proste, a musze rozwiącać takie, które nijak się rozwiązać nie daje :P
-
Sandruś ja kilka miesięcy temu tez powiedziałam swojemu tacie, że go nienawidzę, że się go wstydzę. I nie pił... pół roku... tylko i aż... Niestety znowu zaczął. Jest mi źle z tym... Ale nic nie mogę zrobić. Nie umiem mu pomóc... niestety... Ja dzisiaj przechodziłam przez mękę. Całą noc i ranek straszliwie bolała mnie główka. Normalnie masakra. W dodatku jeszcze zadzwoniła mamuśka mojego ucznia ( bo chyba nie pisałam ale dorabiam sobie jako korepetytorka) że potrzebuje on dzisiaj spotkania. I musiałam się jakoś szybko ogarnąć i się z nim uczyć. To nie jest jakiś duży problem dla mnie w normalny dzień, ale w taki jak dzisiaj to myślałam, że nie wyrobie. Później spotkałam się z Mateuszem i było milutko ;) Bardzo lubię te jesienne popołudnia,długie rozmowy ;) Guniu pisałaś, że w Twojej rodzinie się nie przelewa. Mojej też, zresztą pewnie jak w prawie każdej. Jednak znalazłabym kogoś, kto mógłby mi pomóc. I radzę Ci nie pchać się w tego providenta... Bo to wg mnie jest jedna wielka pomyłka. Czytałam o nim w internecie i ten ich ruski procent jest niewyobrażalny. Sandruń wiesz, ja Cię rozumiem. Zupełnie inaczej spędza się czas w intymnych warunkach we dwoje - w sensie, że możecie razem porozmawiać sami, poprzytulać się i te takie. A zupełnie inaczej jest gdy są znajomi :) Ja często mam tak, jak przyjeżdża do Mateusza rodzeństwo i non stop jesteśmy we 3kę czy 4kę. Zazwyczaj za nim wtedy zwyczajnie tęsknię. Chociaż cały czas jesteśmy razem to jednak to nie to ;) Sandruń a Ty z Tomkiem chcecie razem zamieszkać? ;)
-
Agnieś słoneczko moje kochane :* Wszystkiego najlepszego :* Żebyś już nigdy nie straciła tego szalonego ducha jakiego masz teraz ;) STOOO LAAAT STOOO LAAAT Ty wiesz, że Cię kocham :PP
-
Szczerze mówiąc ja też sobie nie wyobrażam sytuacji, że musiałabym szukać gdzieś kasy na studia. A brać jakieś pożyczki w banku, zadłużać się to już w ogóle... Moja mama jaka jest taka jest ale gdy nie dostałam się na studia robiła wszystko, żeby mi pomóc. Stawała na rzęsach, oby tylko udało się gdzieś uczyć dalej. Pewnie to zależy od ludzi i ich nastawienia, ale szczerze nie rozumiem rodziców Agniesi... Nie powinnam o nich nic złego pisać, i nie mam takiego zamiaru ale nie podoba mi się to kochana :( 3mam za Ciebie kciuki całym serduszkiem i mam nadzieję, że poradzisz sobie z każdym kłopotem :) Haniu, mi też jest przykro z powodu mojego taty. Widziałam się z nim dzisiaj... był o dziwo trzeźwy. Ponoć zrozumiał, nie chce Nas stracić i takie tam, ale ja mu już nie wierze. Alkoholikiem się jest do końca życia. Niestety... Człowiek który ma problemy z alkoholem nie powinien pić ani kropli, bo wpada od razu w ciąg. Tak jak mój ojciec... On wypił jedno piwko do meczu i tak to się skończyło, że znalazłam go w jakiś krzakach na gazie... Odkąd moi rodzice się rozwiedli to nie mam z nim dobrego kontaktu. Najpierw całkiem miał mnie i moją sioste gdzieś, a później jak się spotykaliśmy to tylko chciał od nas wyciągnąć kasę na picie... Bywało tak, że w urodziny dzwonił do mnie tylko po to, żebym mu dała jakieś pieniądze, bo wiedział, że na pewno dostałam pieniężny prezent... Niestety rodziców się nie wybiera.
-
Szczerze mówiąc ja też sobie nie wyobrażam sytuacji, że musiałabym szukać gdzieś kasy na studia. A brać jakieś pożyczki w banku, zadłużać się to już w ogóle... Moja mama jaka jest taka jest ale gdy nie dostałam się na studia robiła wszystko, żeby mi pomóc. Stawała na rzęsach, oby tylko udało się gdzieś uczyć dalej. Pewnie to zależy od ludzi i ich nastawienia, ale szczerze nie rozumiem rodziców Agniesi... Nie powinnam o nich nic złego pisać, i nie mam takiego zamiaru ale nie podoba mi się to kochana :( 3mam za Ciebie kciuki całym serduszkiem i mam nadzieję, że poradzisz sobie z każdym kłopotem :) Haniu, mi też jest przykro z powodu mojego taty. Widziałam się z nim dzisiaj... był o dziwo trzeźwy. Ponoć zrozumiał, nie chce Nas stracić i takie tam, ale ja mu już nie wierze. Alkoholikiem się jest do końca życia. Niestety... Człowiek który ma problemy z alkoholem nie powinien pić ani kropli, bo wpada od razu w ciąg. Tak jak mój ojciec... On wypił jedno piwko do meczu i tak to się skończyło, że znalazłam go w jakiś krzakach na gazie... Odkąd moi rodzice się rozwiedli to nie mam z nim dobrego kontaktu. Najpierw całkiem miał mnie i moją sioste gdzieś, a później jak się spotykaliśmy to tylko chciał od nas wyciągnąć kasę na picie... Bywało tak, że w urodziny dzwonił do mnie tylko po to, żebym mu dała jakieś pieniądze, bo wiedział, że na pewno dostałam pieniężny prezent... Niestety rodziców się nie wybiera.
-
Ja byłam na zakupach wczoraj. Kupiłam mega zajebistą torbę na uczelnie. Taką, żeby mi się teczki A4 i zeszyty zmieściły :D No i spodnie. Znalazłam fajny sklep z nie drogimi spodniami :D za swoje zapłaciłam 35 zł :D Moja siostra kupiła 3 pary za 70 zł :D prawie za grosze :D Guniu jak wrócisz to koniecznie opisz jak dzisiejsze wrażenia po Wrocławiu :)
-
O :D Wyszło mi prawie jak poemat Guni :D Wybaczcie kochane ;P
-
Kochane ;) Haniu mam nadzieję, że spędziłaś ten weekend uroczo i baardzo kalorycznie :D zasłużyłaś na to Kochana ;) Agniesiu powiem Ci, że jeżeli chodzi o pożyczkę to ja bym się nie pchała w banki. Poszukałabym pomocy po rodzince. Jakaś babcia czy dobra i bogata ciocia. Bo zawsze ładniej oddać babci czy cioci 1200 zł, niż bankowi za pożyczkę 1200 zł spłacić 2000. Takie oprocentowanie przynajmniej widziałam w PROVIDENCIE bo taka pierwsza strona z pożyczkami mi się otworzyła. Jeżeli chodzi o Twoje nowe duże miasto. Ja nie cierpię Wrocławia :) Według mnie każde miasto powinno mieć swoją duszę i urok. W moich oczach Wrocław tego nie ma. Zdecydowanie bardziej podoba mi się Poznań czy nawet Lublin ;) Jednak najlepiej czuje się w Warszawie. Zdecydowanie. Kocham stare uliczki, Wisłę i ten ciągły ruch na ulicach. To, że o godzinie 3 w nocy można spotkać masę ludzi w Warszawie bawiących się, a nie tylko pijanych niebezpiecznych stworów jak u mnie :) Może mam takie odczucia dlatego, że orientuje się w Warszawie. Nie mam kłopotów z poruszaniem się po niej i nie jest dla mnie taka obca jak Wrocek;) My z Mateuszem myślimy o przeprowadzce ale po studiach. Myślę, że będzie to na zasadzie takiej, że znajdziemy pracę w Warszawie albo w Poznaniu i wtedy weźmiemy kredyt na mieszkanie. Kupimy gniazdko i weźmiemy sobie współlokatora albo lokatorkę ;) Będzie nam lżej robić opłaty i spłacać mieszkanie. Ale to są nasze odległe plany. Na pewno musimy skończyć studia i znaleźć fajną pracę:) Wczoraj się spotkałam z moim tatą. Mój ojciec jest alkoholikiem. Przez nawet długą chwilę ( bo prawie pół roku) nic nie pił. W ogóle. A wczoraj znalazłam go w jakiś krzakach. Jak menela. Okropne uczucie. Obiecywał, że już nie będzie więcej pił. Ale ja mu nie wierze. Już nie. A szkoda. Bo jest on młodym człowiekiem o bardzo zniszczonym zdrowiu. I obawiam się, że jak tak dalej będzie pił to będę go odwiedzała na cmentarzu... Niestety... Zuziu bardzo mi przykro z powodu tego wypadku Twojego chłopaka. Mój pracuje w Warcie, więc jak macie tam ubezpieczony samochód to może mógłby Wam pomóc. Jednak mówił, że raczej niewiele da się zrobić, jeżeli kierowca był pod wpływem %. Jakiś czas się nie odzywałam... Po prostu nie wiem o czym pisać. Za dużo tego wszystkiego się dzieje... Pisałam, że nie jestem szczęśliwa... Czegoś mi brakuje... Może za długo siedzę w domu. Fakt że do szkoły przestałam chodzić na początku kwietnia, potem dwa tugodnie matur w maju i wakacje. Non stop siedzę w domu. To pół roku nic nie robienia. Tzn brakuje mi takiego hmmm... Obowiązku... :) No i miałam ten stres, że się nie dostałam na studia co okazało się ich błędem i nieporozumieniem ale jednak swoje nerwy przez to zjadłam... I w mój związek z Mateuszem wkradła się rutyna. Nasze rozmowy się ograniczały do takiego typu " Co słychać w pracy", "Trzeba opłacić rachunki","Umyj w końcu ten kubek". Jak wracałam ze szkoły, miałam mu masę rzeczy do powiedzenia, albo obmawianie koleżanek, nauczycieli czy cokolwiek. A teraz ehh... Na szczęście pogadaliśmy sobie trochę o tym. Powiedziałam mu wszytko co mnie boli, trochę łez poleciało i już jest lepiej. Dużo lepiej. Jest tak jak na początku ;) Sankuś Tobie właśnie zazdroszczę tego uczucia. Tego zauroczenia co jest na początku, gdy nie widać tych wszystkich skarpetek, brudnych naczyń w zlewie :p A nawet jak je widać, to nie przeszkadzają. Mi po dwóch latach z Matim zaczęły przeszkadzać pewne jego cechy charakteru czy zachowania. Ale to chyba normalne skoro się przebywa tyle czasu z jedną osobą :P Wszyscy się śmieją, że zachowujemy się jak małżeństwo. Coś w tym jest :P Haniu pisałaś, że Marta dostała się do akademika :P Hihihi :D Szczerze mówiąc ja na Twoim miejscu to bym się za bardzo z tego tak nie cieszyła :D Jak moje koleżanki czy koledzy opowiadają co się dzieje w tych akademikach to dla mnie to jest masakra :D Moja mamuśka na przykład w życiu by mi nie pozwoliła tam mieszkać. Ale ona bardziej na fakt, że wiedziałaby, że tam się za bardzo nie pouczę :D Ciągłe imprezy ;) Swoją drogą niedaleko mnie jest akademik. Właściwie akademiki i całe miasteczko akademickie :) Mam kilka kroków na Politechnikę. I powiem Wam kochane, że tam non stop z głośników jest głośna muzyka, krzyki, piski, tańce i jedna wielka ciągła impreza. Fakt, że pewnie nie wszyscy są tacy, ale chyba nie chciałabym, żeby mi cały czas dudniła muzyka puszczona na full. Nie mogłabym się skupić :P Ja mimo tych 400 metrów do akademiku często w swoim pokoju przy otwartym oknie słyszę te dudnienie. Więc ja współczuje tym co tam mieszkają :D Ale przynajmniej ma się dużo znajomych, z dala od mamusiek i impreeezki :D Hehehe :D Życie studenckie ma swoje centrum w akademikach :D Powoli pojawia się mój plan zajęć na uczelni. Mimo, że nie wiem w jakiej jestem grupie i nie do końca wiem jak ten plan działa, to przeraża mnie fakt wykładu z matematyki o 19:30 do 21:00 . Mam nadzieję, że to jest jeszcze wersja robocza tego grafiku i to ulegnie zmianie :P
-
A ja nie mogę spać. Chyba dopadła mnie jesienna chandra. Niby wszystko w moim życiu zaczyna się układać. Dostałam się na wymarzone studia, z Mateuszem po chwilach kryzysu w końcu widać światełko w tunelu. Tylko, że nie czuje się szczęśliwa. Od jakiegoś czasu nie jestem szczęśliwa. Haniu no to Marta Ci zrobiła niespodziankę, ale pewnie i sobie napędziła małego strachulca. Perspektywa samotnej nocy na dworcu i mnie by przeraziła :) Sankuś co do jedzonka dla Twoich gości to ja proponuję karkówkę tak jak pisała Ewelcia, lub udka kurczakowe z POMYSŁ NA... Tam jest fajny worek w, który wkładasz kuraki, zasypujesz proszkiem, wrzucasz do naczynia żaroodpornego i do piekarnika :) I do tego ziemniaczki i jakaś surówka. Może pomidorki lub ogórki :) Ja bym nie ryzykowała z karkówką bo nie każdy lubi :P A kuraka to raczej wszyscy :) Albo zrobiłabym sałatkę Gyros. Proste, fajnie wygląda, można się najeść:) Albo jakąś inną sałatkę typu warzywna :P Swoją drogą to zazdroszczę kobietkom które mają dobry kontakt ze swoimi teściowymi. A tymbardziej z byłymi teściowymi :) Ewelinko melduję się grzecznie :) Przez mój ostatni nastrój tylko Was podczytuje bo nie mam ochoty pisać i zatruwać Wam życie:P :)