Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

terlikula

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez terlikula

  1. Titucha Ja mam tak po każdym spacerze i to chyba nie jest zwykła kolka tylko właśnie skurcze ale takie niegroźne... tzn. w moim przypadku po krótkim odpoczynku mijają i te kości też mnie bolą od kilku dni nawet mocniej, ale może donoszę do terminu, nie wiem. Siedzę trochę jak na szpilkach, wyszukuję sobie zajęcia żeby czas szybciej leciał :) Rozmawiałam z mamą na temat porodu. Przeszła 3 różne :) tzn. 1, że musieli niestety siłą, dziecko wydostać, 2, że nie nacięłi ale niestety popękała i 3 cesarkę... to rzeczywiście mówi mama, że lepiej naciąć niż popękać, ale ja już w sumie podjęłam tą decyzję i się zgodzę raczej, wolę jakiś regularny szew niż poszarpane krocze... wrrr
  2. Misia mówisz, że u Ciebie 38 tydzień, to ja może źle liczę... ehh gubię się w tych obliczeniach to może u mnie 39??? nie wiem, wg okresu u mnie się nie da określić a termin za 2 tygodnie. OJ który by nie był to i tak urodzę jak się zacznie...
  3. Dzień Dobry kobietki :) Dziś zaczynam 38 tydzień także mogę rodzić :) Ciekawe jak tam Ana, pewnie odpoczywa z Dzidziusiem po ciężkiej nocy. MOże podzieli się z Nami wrażeniami. Myślę od rana za co się wziąć, ale nie mam koncepcji na nic, chyba poczytam. Mąż w domu, nie wiem, czy ja wytrzymam z Nim miesiąc w domu, bo byłam przyzwyczajona, że nigdy Go nie było i teraz dziwne uczucie jak jest. Jakby była Tosia to chociaż więcej zajęcia by było a tak to się obijamy pupkami. Ugotuję jakąś zupinę na obiad i odpoczywam. Miłego dnia :)
  4. Ana Trzymamy mocno kciuki :) Dasz radę :)
  5. :) Ja już stosuję tą taktykę ale póki co efekt jest zerowy :( muszę się czasem nieźle nagimnastykować bo ten brzuch jest strasznie wielki... czuję że w ostatnim tygodniu to moja dzidzia rośnie w tempie ekspresowym.
  6. Misia Ja mam podobnie jak Ty, moje rozdrażnienie wynika z faktu, że się nie wysypiam w nocy wcale prawie.... wstaję co chwilkę na siku i bolą mnie kości więc przekręcam się 20 razy w nocy :( a w dzień nie mogę usnąć i jak poleżę długo to głowa boli. Mam chęć coś zrobić to zaraz łapię zadyszkę :( ogólnie problemy z oddychaniem mi się pojawiły i jeszcze mały katar na dodatek :( Najchętniej bym tak usnęła i żeby obudziły mnie dopiero skurcze właściwe. A tu nie ma żadnych... tzn. B-H czasem są jak za dużo pochodzę lub Mała ma za ciasno.
  7. Dzień Dobry :) Pektynka Ja mam termin za dwa tygodnie i też zupełnie żadnych objawów nie mam, ani skurczy, ani żadnych upławów no nic... tylko kości mnie bolą - biodra, miednica, kość łonowa - wszystkie w okolicy pupy ;) ale brzuch się nie opuścił nic. U mnie natomiast niedziela lekko w podróży tzn. jedziemy do teściów na obiad niby nie daleko ale w samochodzie zawsze jakoś ciężko i wsiąść i wysiąść. Ale to nic, przynajmniej nie będę musiała gotować :) taki ze mnie ostatnio leniuszek, najchętniej bym nie robiła nic. Miłej niedzieli :)
  8. Misia To nie tak, że ja chcę, czy nie chcę tego nacinania - raczej się głośno zastanawiam, przecież wiadomo, że jak nie dam rady to trudno. Zrozumiałam po prostu w programie, że w Polsce nacinają wszystkim jak leci bo 80% to jest mega dużo. A ja poproszę o jakąś nadzieję :) że może jednak uda się bez. O bardziej o to mi chodziło. A co do zwolnienia Twojej mamy to przykra sprawa, ach ten Nasz kraj, same absurdy. Ale niech się nie martwi to jest bardzo dobry zawód, a jeszcze mama ma duże doświadczenie i w tym zawodzie wolałabym kogoś "starszego" niż kogoś po pseudo szkole gastronomicznej, bez doświadczenia. Oglądałam kiedyś program tv, uczniowie szkoły gastronomicznej nie znali przepisu na kopytka... to wybaczcie, ale nie wiedziałam, że aż szkołę trzeba kończyć aby zrobić tak banalną potrawę. Także na pewno praca w tym zawodzie jest.
  9. Ja teraz miałam wizyty tak raz na 3 tygodnie a na ostatniej wizycie lekarz zaprosił mnie 30 listopada jeśli nie urodzę, bo termin mam na 3 grudnia :) i mam na tą wizytę zrobić krew i mocz. Ogólnie wszystko przebiegało książkowo więc nie kazali zbyt często przychodzić. Mam nadzieję, że już nie pójdę 30.
  10. Mamita Fajny artykuł, ale u mnie nic :) niestety.
  11. titucha Miałam napisać dokładnie to samo co TY :) tylko internet mi wysiadł. Z tego co wiem, można naturze pomóc nie tylko nacinając krocze, ale tak najłatwiej... i tak nie mamy na to większego wpływu także będzie loteria. Podpiszę zgodę, może rzeczywiście wolę tak niż ma popękać, a w tym szpitalu, w którym będę rodzić to nacinają co drugiej kobiecie, także raczej robią to z konieczności a nie z kaprysu.
  12. Hm... mój wypada jako średni, nacinanie krocza 45% - czyli pół na pół... ale najwyżej nie wyrażę zgody... kurczę a tak wszyscy zachwalali i tylko średnia ocena - ale może przez to, że w moim szpitalu nie ma znieczulenia.
  13. Dziewczyny nie chciałam Was przestraszyć, ale natura chyba tak nas stworzyła, że bez rościnania powinno się dać, może i dłużej to potrwa, ale trudno. A poza tym to jak z kondycją, jedne dziewczyny mają bardziej rozwinięte mięśnie kegla, czy tam jakieś inne odpowiedzialne właśnie za to a inne mniej, ale myślę, że każda dałaby radę normalnie urodzić. zaraz zobaczę opinię na temat swojego szpitala, aż się boję, ale może go nie ma.
  14. Witam Was z samego ranka :) Rano obudził mnie telefon mamy :) czy jeszcze nie urodziłam, bo się niby nie odzywam :) a ja niestety jeszcze nie. Ale mama też miała zabieg w szpitalu i mówiła mi, żeby cieszyć się, że wszystko ok i czekać cierpliwie, bo widziała, że dużo dziewczyn leżało na patologii ciąży w 6 miesiącu, 8 miesiącu. Także rzeczywiście trzeba doceniać to co się ma i nie biadolić :) W Dzień Dobry TVN było dziś o statystykach co do nacinania krocza podczas porodu, podobno w Polsce aż w 80 % szpitali to robią, natomiast za granicą w 12% :( podobno to wcale nie jest konieczne. Myślicie, że można delikatnie poprosić aby tego nie robili??? ale Polak jest złośliwy więc myślę, że jak poproszę to na złość mi jeszcze bardziej pokroją ;( to mnie najbardziej przeraża w tym całym porodzie.
  15. Oglądałam, potem żałowałam troszkę, ale w rezultacie nie wpłynęło to bardzo na moją psychikę, ale to w zależności od charakteru także w gruncie rzeczy NIE POLECAM. Żeby potem nie było na mnie ;) że się przestraszycie. No tak sobie wyobrażałam i tak jest. Z tym seksem to ja trochę hamuję, właściwie nie wiem czemu poza brzuchem i piersiami to nic mi nie urosło więcej ;)...tylko czuję się troszkę jak słoń i ciężko przybrać wygodną pozycję, a wiem, że to może wywołać poród... hm a może jednak spróbować - już tak mi ciężko to może pomóc losowi??? pomyślimy nad tym. W sumie wszystko gotowe. Strach jednak jakiś jest przed tym porodem - lekki.
  16. Ja to się naoglądałam porodów.. bardzo dokładnie wszystko widać, myślałam, że się przestraszę, ale miałam taką mini traumę, która minęła po dwóch godzinach :) w sumie nie będę widziała co tam się dzieje na dole. Pomyślę sobie, że tyle kobiet urodziło to i ja dam radę. Strasznie nie mogę się doczekać, to czekanie tylko ogłupia, człowiek tylko szuka problemów. Wszystko się zmieni, zupełnie wszystko, może zatęsknimy za tymi czasami... kiedy maluchy spokojnie siedziały w brzuchu.
  17. Co do tej pępowiny, to tylko teoretycznie wiem, że ona raz się zawija a za chwilę się odwija, może dlatego lekarze nie informują o tym, bo to jest elastyczne i stanowi zagrożenie tylko podczas porodu... wtedy jak się owinie to z jednej strony pępowina a z drugiej wyciągają dziecko które samo musi oddychać już, a tak to na pewno każde się owija w brzuchu i np. w momencie robienia usg jest owinięte ale za 10 minut może się odwinąć, lekarz o tym chyba wie więc po co ma stresować mamę, tak mi się wydaje ale podkreślam to tylko teoria.
  18. Witajcie :) Moja Panna też daje do wiwatu, ale raczej rzadko, ma już niewiele miejsca chyba. Ale te ciosy w dole brzucha rzeczywiście nie należą do przyjemnych. Od samego rana myślę jak tam Monika :) może już widziała swojego Okruszka :) Ja od dziś mam męża w domu, z jednej strony czuję się bezpieczniej a z drugiej to muszę jakieś zajęcia wymyślić żeby nie zmarnotrawił wolnego czasu, a może Tosia na złość posiedzi jeszcze 2 tygodnie albo i 4... bo to od początku taki mały złośliwiec :) Spakowane wszystko czeka, właściwie jestem gotowa. TYlko trzeba małe przemeblowanie zrobić ale to chwilka także czekam, a to jest najgorsze.
  19. Monika jutro od samego rana trzymamy kciuki :) myśl pozytywnie i będzie dobrze. Czuję się podekscytowana naprawdę. Od wieków znany jest cud narodzin a codziennie budzi tyle emocji :) Wszystkie z Nas wiedzą, że niebawem będą Nasze kruszynki z Nami ale to się wydaje możliwe a zarazem trudne do pojęcia, ach ... :)
  20. Kurczę uciekł mi jeden dzień z tego tygodnia... byłam pewna że dziś wtorek, a tu środa... Wczoraj miałam strasznego lenia, ale dziś już lepiej. Kopytka zrobione i zupka się kończy. Mam ochotę na ciasto a dokładnie na Marczello ale nigdy nie robiłam, znacie jakiś dobry przepis??
  21. Oczywiście chodziło mi o koleżankę Monike i dwa dni oczekiwania :) będzie dobrze. Ja właśnie odczytałam wynik i bakterii tej nie mam, czyli wyniki kompletne - jestem gotowa do porodu :) tylko Tosia uparcie siedzi. Nawet brzuch się nie opuścił nic a nic.
  22. Ja ostatnie usg miałam w 36 tygodniu, ale też chodziłam prywatnie i chyba już nie pójdę, bo na ostatniej wizycie lekarz powiedział, że mam przyjść 1 grudnia jak nie urodzę, ale stwierdził też, że w ciągu dwóch tygodni powinnam urodzić, ale kto wie.
  23. Śliczne te pioseneczki które śpiewacie :) ja jak pomyślałam o tych okruszkach które tam mieszkają pod naszymi sercami to, aż przeszedł pozytywny dreszczyk :) Wiecie, że ja jeszcze nie wierzę, że będzie taki mały człowieczek już niebawem. Moja własna Kruszynka :) Ja swojej będę śpiewała niedługo moją ukochaną kolędę, której słucham od dzieciństwa "Maleńka Miłość" Eleni - śliczna i pasuje również do narodzin naszych dzieciaczków. Cóż taki miesiąc.
  24. Pektynka Dla ułatwienia wyprawka jest na 247 stronie :) sama już zaglądałam z 5 razy.
  25. Trzymam kciuki za wszystkie mamy, które muszą znosić te dodatkowe badania i szpitale. Trzeba myśleć pozytywnie, moja siostra ostatnio też chodziła i straszyli Ją, że dziecko za mało się rusza... i urodziła zdrowiutkiego dużego Gabrysia :) także lekarze (bardzo dobrze) dmuchają na zimne. Lepiej sprawdzić niż potem rozpaczać, że nie zrobili wszystkiego także głowa do góry. Mi dziś znowu gdzieś mózg się schował :) M zawiózł mnie do laboratorium na to GBS poszłam i mówię o co chodzi... a Pani do mnie, że da mi ten patyczek i jutro przyniosę tą próbkę. Ja mówię, nie, że chcę to dziś załatwić na miejscu... była zszokowana. Dała mi tą fiolkę, zaczęłam się rozglądać i hm... nie ma łazienki w laboratorium - super. Ale na górze był stomatolog. Tam była na szczęście. Przyniosłam Pani co trzeba - wyniki za 3 dni. Przez całą drogę do domu zachodziłam w głowę, czemu kobita była taka zaskoczona, że załatwię sprawę na miejscu... aż ciężarnej przyszło do głowy, że może nie z tej części pobrałam wymaz co powinnam hehe. W domu od razu na internet, ale okazało się, że ok wszystko. No Świr ze mnie już naprawdę. :p Fizucznie u mnie ok ale psychicznie tragedia... M znowu wziął sobie wolne - wiem powinnam się cieszyć, ale nie lubię jak On coś robi... bo robi przy tym zawsze ogromny bałagan. Postanowił umyć okna - zajęło Mu to 2 godziny a teraz kona ze zmęczenia... :) szok. Ja bym to zrobiła w 10 minut. Ale nic nie mówię starał się. Idę robić obiad bo jak On zacznie to cała kuchnia do sprzątania.
×