Smutaska80
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez Smutaska80
-
Witajcie :) Umnie wio ok. Po krwiaku nie ma śladu. Dzidzia rośnie prawidłowo. Termin mam wg usg 4 dni później niż wg OM, i się z tym zgadzam bo owulka była w 17/18 dc. Maleństwo się strasznie wierci. Widziałam rączki, i paluszki, jeszcze takie chudziuchne.. Wspaniałe serduszko, główka, półkule mózgu. Słodki bobasek. Mam fajne zdjęcie z usg. I jestem przede wszystkim dużo spokojniejsza. Wyniki krwi i moczu ok. Mam włączyć witaminy dla kobiet w ciąży, koniec lutki i kwasu foliowego. I za 4 tyg. kontrola. Egz. nie martw sie na zapas. Podziel sie obawami z lekarzem. KIKI GRATULACJE :) Światełko masz już za sobą trudy porodu, gratulacje :)
-
Witajcie :) Dawno się nie odzywałam. Na wizycie 4 tyg. temu lekarz stwierdził w macicy krwiaka. Dostałam L4, nakaz leżenia, nie stresowania sie. 4 tygodnie ciągnęły się w nieskończoność. Na szczęście plamień i krwawień nie miałam. Teraz w środę na usg widziałam jak moje maleństwo się rusza. Aż łezka popłynęła. Serduszko pięknie bije. Niestety krwiak nadal jest, ale już nie taki duży. Następne 4 tygodnie pokażą czy sie wchłonie całkowicie. Dosia mam do Ciebie pytanie. Niedawno pisałaś że miałaś kleszcza. Pytam bo wczoraj zauważyłam u siebie w okolicy kolana też to paskudztwo. Bardzo sie wystraszyłam. Nie byłam u lekarza. Obserwuję. Nie ma rumienia, jedynie taka mała krostka po ugryzieniu. Był na mnie jak przypuszczam trochę ponad dobę. I przez to kolejne nerwy. Napisz proszę czy brałaś antybiotyk? Pozdrawiam wszystkie gorąco, dziękuje za wcześniejsze gratulacje i pamięć.
-
Egz30 - na początku mojej drogi, po 3latach bezskutecznych prób, i zwykłych lekach trafiłam na lekarza, który od razu skierował mnie na laparoskopię. Zabieg wykazał obraz policystycznych jajników, z licznymi niepękniętymi pęcherzykami 5 mm, niedrożny jajowód, drugi +/-. Cudem, kiedy to już straciłam nadzieję, po 4 m-cach od laparo zaszłam w ciąże. Córcia ma obecnie 5 lat. Potem specjalnie się nie zabezpieczaliśmy i nic. W końcu po 2 cyklach z clo zaszłam w ciąże, która niestety obumarła. W kwietniu miałam łyżeczkowanie. Odczekałam 3@, i zaczęłam pić zioła - mieszanka nr 3 o. G. Sroki, potem doszło clo. I tak w pierwszym cyklu starań zaszłam, w sobotę zrobiłam test i szok, II kreseczki :) Zioła nie są drogie, ja zapłaciłam za porcję na około 4 cykle 11 zł + przesyłka. Naprawdę działaja. Zresztą u mnie clo dobrze zadziałało. Cudzie trwaj. Wizyta za 2 tygodnie gdzieś, bo jeszcze za wcześnie. Dzwoniłam do lekarza dziś, z pytaniem czy brać luteinę, i kazał 1x 2 na noc. EGZ, wierzę że i Ciebie spotka nagroda.
-
Guziu to wspaniała wiadomość. A nie mówili Ci wszyscy że będzie dobrze ;) Taka chwila to jedyna w całym życiu, i dobrze że będziecie ten dzień dobrze wspominać. Jeszcze raz wszystkiego naj kochana. Meil mój masz prawda? ;) Nie mogę się doczekać zdjęć.
-
Guziu kochana wszystkiego najlepszego na nowej drodze życia. Niech niezabraknie miłości, wzajemnego zrozumienia i szacunku. Liczymy na fotki :) Pozdrawiam
-
Liljawodna, a lekarstwa bierzesz jakieś? Lutke, duphaston? Odpoczywaj. Plamienia niestety często się w ciąży zdarzają, ja w obu je przechodziłam. W piejrwszej słabe, dosłownie jednorazowe, i wszystko było ok. Brałam duphaston i kaprogest dostałam w szpitalu w zastrzyku, w drugiej samo przeszło, potem dostałam luteinę. I na tym się skończyło.
-
Guzia, wypowiedź bez słowa "nie", teraz sie dopatrzyłam.
-
Witajcie. Giorgio ale wam poszło. Trzymam kciuki za powodzenie. Musi się udać. Kiedy testujecie? Guzia, spokojnie, nerwy przed tak ważnym wydarzeniem to normalka. Wszystko będzie dobrze. Najważniejsze żebyście Wy byli zadowoleni. Teściową się nie przejmuj. Przecież jej brak nie będzie świadczył źle tylko o niej. Misia gratuluję. Wspaniale że będą bliźniaki. Zasłużyłaś sobie na to. Dosia również gratulacje. Który to tc? Egz, tak mi przykro. Najważniejsze jest teraz Twoje zdrowie. Staraj się na wyjeździe nie myśleć o chorobie. Na dziecko przyjdzie czas. Trzymam kciuki by było dobrze. Wszystkie których nie wymieniłam pozdrawim :) My zaczynamy starania, naturalnie póki co. Nie bardzo wierzę że uda się od razu. A jak uda to i tak będę w stresie aby nie powtórzyło się to co ostatnio. Moja córcia ma 5 lat i widzę ze brak rodzeństwa nie wpływa dobrze na nią.
-
liljawodna, dużo czytałam na ten temat na Bocianie. I wiele osób łączy zioła z clo, bez szkody dla organizmu.
-
Witajcie. Dziewczyny trzymam za was mocno kciuki i podziwiam, że macie w sobie tyle siły i odwagi. Choć wiem że sama bym pewnie też tak zrobiła. Egze. z wyjazdem dobry pomysł, odetchniecie. Jesteś dzielną kobietą i w końcu otrzymasz nagrodę, nie moze być inaczej. Guzia - a kiedy ślub? Pewnie pisałaś, a ja nie doczytałam. Grzybki rosną jak oszalałe, pewnie sprzyja temu temp. Kefirek smaczny, i działa, ale to dopiero początek. Dziękuje ;) Misia - Jak się czujesz? Giorgio co nowego? Jak badania? Uda się, mówię Ci. Moja kumpela miała podane mrozaczki, i niedawno urodziła bliźniaki. Saro - jak malutka? Prawda że małe niunie są cudowne. U mnie minęły 3 @ po zabiegu lyżeczkowania. Od dziś biorę clo, plus inne specyfiki wspomagające. 2 cykl piję też zioła Ojca G. Sroki, i powiem wam że działają. Cykl na nich prawie książkowy. Pozdrawiam wszyskie starające się, i zaciążone.
-
Egz :( tak mi przykro. Przytulam Cię w tej trudnej chwili. Widocznie Bóg ma inny plan, innego dzieciaczka dla Ciebie.
-
Misia Gratulacje !!!! Cieszę się z całego serca.
-
Egz_30 Gratulacje !!!! Wspaniała wiadomość, tak bardzo się cieszę, od dawna ci dopinguję i podziwiam. Zasłużyłaś na to w pełni. :))
-
Guzia meil napisałam, z góry dziękuje :)
-
Guzia, jasne że chce, z góry bardzo dziękuje. Moje jelita to koszmar, rozregulowane na całego. pomóżcie, gdzie sie pisze na priv, chyba mi na wzrok padło.
-
Giorgio, tak mi przykro. Moja koleżanka ma dwójkę dzieci z mrozaczków, urodziła 2 tygodnie temu. In vitro poddali się właśnie w Białostockiej klinice, ale nie wiem której, bo podobno jest kilka placówek. Pierwsze podejście okazało się fiaskiem, za drugim z mrozaczkami ciąża mnoga, dwaj chłopcy. Tak że się nie poddawajcie. Może to właśnie te dzieciaczki są wam przeznaczone. Jak by coś pisz na meil, podpytam koleżankę o wiecej.
-
Guzia co to za ziarna do kefirku????
-
Dosia30 GRATULACJE!!!! Dbaj o siebie i maleństwo :)
-
Aluś jeszcze zaciążysz. Znam to z autopsji. Ja zaciążyłam dwa razy i to wtedy gdy sie nie spodziewałam. Za pierwszym razem @ spóźniał mi się strasznie, a że miałam strasznie nieregularne (obraz PCO), to nawet mi przez myśl nie przesżło. I tu naraz niespodzianka. Druga ciąża też nie wiem kiedy i jak, owulacja w 45 dniu cyklu, niestety ciąża nie donoszona :(. Organizm kobiety to jedna wielka tajemnica. Trzymam kciuki
-
Dosia trzymam mocno!!! Musi się udać. :)
-
Alicja, jestem pewna że to ciąża! Ja robiłam test dwa razy i za każdym razem była słabo widoczna druga kreseczka, a jednak ciąża była. Giorgio dziękuję za miłe powitanie. Jestem pewna że wam się uda. Jesteś wspaniałym mężem i facetem, pozazdrościć żonie. Niedawno dowiedziałam sie, że moja dawna kumpela jest w ciąży z bliźniakami, po in vitro w klinice Białostockiej. Termin ma już na lipiec. Udało się za drugim podejściem, i to z zamrożonych dwóch zarodków, bo trzeci nie przetrwał. Pozdrawiam.
-
Alicja77 trzymam kciuki !!!
-
Alicja 77 koniecznie spytaj swojego lekarze co z tym pogryzieniem. Wogóle to straszne, tyle stresu musiałaś przejść. Pies domowy czy nie, lepiej chuchać na zimne. Kochane dziękuje bardzo za miłe przyjęcie mnie. Mam nadzieję że każdej się uda spełnić to jedno największe marzenie. Pozdrawiam
-
Misia, raczej naturalnie, przynajmniej do czasu zakonczenia kuracji clo. Pierwsza ciaza udala sie w 4 m-ce po laparoskopii, druga po 2 m-cach clo, ale w malej dawce, 5-9 dc po 1/2 tabl. dziennie.
-
Witajcie :) Od kilku dniu śledzę wpisy na topiku Jedno Marzenie... Podziwiam was wszystkie. A zwłaszcza założycięlkę wątku. Gratuluję wytrwałym. Kilka słów o mnie. Jesteśmy małżeństwem 9 lat, właśnie dziś mamy rocznicę. Nasze starania o bobasa też były długie, i nadal są. Rok po ślubie zaczęłam częściej odwiedziać gin. bo zaczęło nam brakować małej osóbki do szczęścia. Leczenie trwało ok 1,5 roku, ale bez rezultatu. Ciężko to nawet nazwać leczeniem, badanie hormonów, usg, masa tabletek. W końcu dostałam od mojej gin. adres lekarza, ale w mieście oddalonym o 100 km. Pojechaliśmy razem, trochę speszeni bo gin. był mężczyzna. Jak sie okazało bardzo miły Pan doktor, wypytał o wcześniejsze leczenie, objawy itd. Poważnym problemem u mnie był nawracający brak @. Dostałam skierowanie na laparoskoopie. Po przjęciu dwóch szczepionek na żółtaczkę w kwietniu 2004 r. przeszłam laparoskopię. Diagnoza wtedy dla nas straszna: jeden jajowód niedrożny, drugi (+/-) częściowo. obraz PCO. Wizyta u lekarza, który kazał starać sie jeszcze przez ok. 6 miesięcy, bo po laparoskopii szanse są większe. Do tego duphaston. Na początku załamka, potem odsunięcie myśli na bok, tak do października. @ spóźnkona już długo, ale nie zwracałam na to uwagi, będąc pełna pesymizmu. W końcu plamienia, i rozczarowanie, ale po dwóch dniach test. I tu szok, dwie kreseczki. Łzy szczęścia i niedowierzania. Wizyta u lekarza, i potwierdzenie naszego szczęścia. 9 tc, wspaniale bijące serdusio. SZczęście. Po tygodniu plamienie, panika, szpital. Potem już kilka miesięcy pełni szczęścia. W maju 2005 przyszła na świat nasza pierworodna, przez cc. Powód wysokie proste stanie główki. Nie ważne, najwazniejsze że zdrowa, 3540, 62 cm. Małą karmiłam ponad 19 m-cy. Po jakimś czasie decyzja na drugą dzidzie. Niestety bez rezultatu. W styczniu tego roku nie pojawia się @, robie test, negatywny, czekam. W lutym idę do gin do przychodni. Dostaję na wywołanie luteinę , mam jeszcze tylko rano test powtórzyć. Robię go i widzę 2 kreseczke, bladziutka ale jest. Powtarzam test, to samo. Radość niesamowita. PO tygodniu idę do innego gin. na usg. Niestety szok. Lekarz nie widzi zarodka, informuje że ciąża obumarła, mam czekać na poronienie, prawdopodobnie wada genetyczna. Czekamy tydzień, w płaczu i nieprzespanych nocach. Po tydoniu jedziemy to doktora dzięki któremu mamy córcię. Bada, robi usg, potwierdza że jest ciąża, ale na razie młodziutka. Nic więcej nie mówi, ja nie pytam. Dostaje luteinę, i za 2 tyg. do kontroli. 2 długie tygodnie, w nerwach. Na wizytę tym razem jedziemy razem. Badanie, usg, i lekarz pokazuje mi maleństwo, z niedowierzeniem pytam wszystko dobrze. Potakuje. Jeszcze mąż potwierdza czy wszystko dobrze. Lekarz informuje że przyrost przez dwa tygodnie prawidłowy, po prostu ciąża młodsza o ok miesiąc niż z @ wynika. Dostaje skierowanie na wyniki lab., kolejna wizyta za 4 tygodnie. Szczęście przeogromne, do czasu. Po świetach WN jadę z wynikami. Pełna obaw, które potwierdzają się. Niestety ciąża obumarła w 9 tygodniu. Szok, płacz, rozpacz. Dostaje skierowanie do szpitala, na miejscu gdzie mieszkam. Idę. Trafiam na lekarza który robił mi 1 usg (ten który nie widział zarodka), robi usg, i odsyła do domu, bym sama poroniła, zaleca kontrolę w przychodni - gdzie przyjmuje prywanie!!! Szok. Mam dość. Dzwonię do gin tego z oddalonego miasta. Każe przyjechać do siebie do szpitala w poniedziałek, a jest środa. Niestety nie dotrwałam. W niedzielę zaczynam krwawić, panika, strach. Mąż zawoni mnie do szpitala - ale tego daleko. Do naszego nie chcę. Bez problemu przyjmują mnie na odział, cały dzień w bólach, wieczorem urodziłam moją maleńką fasolkę, po 23 w nocy łyżeczkowanie, na drugi dzień do domu. Mija 1,5 tygodnia, a mi smutno. Najgorzej było powiedzieć małej że nie będzie miała rodzeństwa. Mam nadzieje że nie za długo się rozpisałam. Nasza decyzja zaczynamy nowe starania, ale po 3 miesiącach. Boję się przeogromnie by to sie nie powtórzyło. Trzymam kciuki za wszystkie starające się. EGZ 30, jestem z Tobą myślami. Pozdawiam