Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Kijaneczka2010

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Reputacja

0 Neutral
  1. Dawno nie pisałam. Czasem zaglądam żeby poczytać i z przerażeniem widzę jakie żniwo zbiera ta choroba. Ile jest nowych osób i ich dramatów. Moja mama jest po drugiej operacji. W maju miała resekcje klinową i usunięte 3 guzki teraz, 2 tyg, temu miał zaś operację drugiego płuca gdzie wycięto jej 6 guzów. Te operacje dają jej szansę na wyleczenie. Niestety niepokojące jest to, że jej nowotwór ma w nazwie słowo ROZSIANY co może oznaczać, że gdzieś są jeszcze guzki tak małe, że tomograf ich nie widzi. Póki co mama jest w domu i zbiera siły na ślub (07.08) swojego ostatniego, wolnego stanem, dziecka. Będąc z mamą w szpitalu widziałam ludzi, którzy walczą z tą okropną chorobą. Boże! Ile młodych osób! Niestety najgorzej mają się ci, którzy muszą cierpieć w samotności. Miejcie siłę być przy swoich bliskich, chociaż chwilę. Mówcie im, że są dla Was ważni i potrzebni. Pozdrawiam Was całym sercem i wierzę, że będzie dobrze. P.S. Czy na tym forum nie ma admina? Może poradziłby coś na tego Max coś tam?
  2. Smutna Bardzo Ci współczuję, myślami i sercem jestem z Tobą.
  3. Lena W Mama miała operację 10.05.10 - resekcja klinowa płuca prawego. Operacja trwała ponad godz. Po zabiegu mama cierpiała bardzo ale przynajmniej mogłam z nią być i chociażby zwilżyć jej od czasu do czasu usta czy potrzymać za rękę. Trzymajcie się cieplutko i dużo zdrowia dla wszystkich :-)))
  4. Moja mama od wczoraj jest w domu. Na wypisie ze szpitala mamy napisane: rozpoznanie: niedrobnokomórkowy rak płuca, wtórny nowotwór złośliwy płuc kod C78. Przerzut raka jasnokomórkowego nerkowokomórkowego. Z jednej strony super, że można operować raz jeszcze a z drugiej żal, że mama musi jeszcze raz tak bardzo cierpieć. Nie wiemy czy leczenie skończy się tylko na drugiej operacji czy będzie również stosowana np. chemia. Za dwa tyg. mamy wizytę kontrolną - zobaczymy jaka będzie decyzja. Dodam tylko, że mama była operowana w Rzeszowie. Podejście lekarzy i pielęgniarek bardzo dobre, co dla tak ciężko chorych jest bardzo ważne. Pozdrawiam Was i życzę dużo zdrowia Wam i Waszym bliskim. Trzymajcie się cieplutko :-*
  5. Dawno nie pisałam. Mama 10.05. miała operację w trakcie, której zbadano guzy i okazało się, że są to gruczolaki, które przerzuciły się z nerki (mama ma usuniętą nerkę od prawie 2 lat). Niestety w drugim płucu również są guzy i konieczna jest druga operacja. Niestety jest tez następny guz w nadnerczu. Mama nie wie o tym, że jeśli dobrze zniesie tą operację z poniedziałku to czeka ją kolejna. Niestety, tak jak mówił chirurg, operacje płuca są bardzo bolesne. Przez 3 dni po operacji mama bardzo cierpiała i do tego jeszcze te mega sączki połączone ze słojami... Z całej tej choroby, jak mówi lekarz, jedyny plus jest taki, że to nie jest dorobnokomórkowy rak płuca a gruczolak - chociaż dla mnie to marne pocieszenie bo i tak robią się przerzuty, konieczne są operacje i później leczenie onkologiczne. Mama ma 70 lat i podziwiam ją, że tak dzielnie sobie radzi. Czasem gdy wracam od niej ze szpitala jestem totalnie zdołowana ogromem ludzkiego cierpienia. Mama często mówi, że to my trzymamy ją przy życiu, bo ciągle z nią jesteśmy, bo dzwonimy, bo przychodzą w odwiedziny wnuki, bo sąsiedzi ją pozdrawiają. Bycie z osobą chorą i pokazywanie jej pozytywnych emocji jest bardzo ważne. Pozdrawiam Was serdecznie i myślami jestem z Wami i Waszymi bliskimi.
  6. Witam, Was moje drogie. Jakoś się tutaj ponuro zrobiło i niestety zbyt często czytamy słowa; śmierć, zmarł, nie żyje... :-((( Moja mama 05.05 ma mieć operację - boimy się obydwie... Pozdrawiam Was cieplutko
  7. Witam, Was moje drogie. Jakoś się tutaj ponuro zrobiło i niestety zbyt często czytamy słowa; śmierć, zmarł, nie żyje... :-((( Moja mama 05.05 ma mieć operację - boimy się obydwie... Pozdrawiam Was cieplutko...
  8. Witam, Was moje drogie. Jakoś się tutaj ponuro zrobiło i niestety zbyt często czytamy słowa; śmierć, zmarł, nie żyje... :-((( Moja mama 05.05 ma mieć operację - boimy się obydwie... Pozdrawiam Was cieplutko
  9. Joanka, mało tego, że tak bardzo cierpisz to masz jeszcze siłę nas pocieszać i podtrzymywać na duchu. Tym bardziej Cię podziwiamy. Najszczersze wyrazy współczucia dla Ciebie i Twoich bliskich.
  10. Joanka Całym sercem jestem z Tobą...
  11. Jestem po poniedziałkowo-wtorkowym maratonie po przychodniach. Od onkolog dostałyśmy skierowanie do poradni torakochirurg, gdzie mama maiła zrobioną spirometrię - wyszła dobrze. Później torakochirurg powiedział, że potrzebna jet operacja - torakotomia z resekcją klinową miąższu płuca, ale ze względu na wiek, 70lat, nadciśnienie, cholesterol potrzebna jest konsultacja kardiologiczna pod kątem echo, ekg, badania wysiłkowe żeby określić "mocarność" serca. Nie wiem co będzie jeśli okaże się, że serce jest za słabe... Biopsja nie jest możliwa. W rozpoznaniu pisze, że to nowotwór o nieokreślonym charakterze. A jeśli to jakiś niegroźny rodzaj nowotworu i ta operacja nie jest konieczna... mam chaos w głowie.
  12. A słyszeliście coś o leku FNK? Pozdrawiam serdecznie.
  13. Może być problem z przesłaniem go, bo on powinien co 24h być płukany i zalewany świeżym mlekiem. Nie sądzę żeby dotarł do nas przed upływem tego czasu :-(((
  14. King, powiedz, gdzie można kupić grzyb tybetański? Czy np. w sklepie zielarskim? Wiele osób piesze, ze czuje się po nim lepiej. Może mama też spróbuje...
  15. Bardzo się boję a o mamie już nie wspomnę. Im więcej czytam tym bardziej uświadamiam sobie, że to ciężka i niestety często śmiertelna choroba. Ehhh :-(((
×