Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

AWięC

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Reputacja

0 Neutral
  1. W temacie mikrofalówek, to nie ma co wariować dziewczyny. To że zubażają pokarm, to nie znaczy, ze robią z niego truciznę. Można pewnie porównać, że o tyle ile gotowanie zubaża w stosunku do jedzenia np surowego, to pewnie podobnie mikrofala w stosunku do tradycyjnego gotowania. I już. Ja mam w domu mikrofalę i regularnie z niej korzystam. Wodę dla dziecka też będę grzać robiąc mieszanki. Chodzi tylko o to, ze u dzieci dbamy bardzo, aby jadły jak najbardziej wartościowe jedzonko, dlatego też lepiej nie grzać im jedzenia w mikrofali, tylko np w podgrzewaczu lub w ekonomicznej wersji w garnku z ciepłą wodą. Ale wiem, że jak kiedyś będą miała mega pośpiech i ogólnie pożar, a dziecko trzeba będzie nakarmić, to mu 1 raz podgrzeję i tak jedzonko w mikrofali i wszyscy będziemy żyć. Nie można się dać zwariować w drugą stronę.
  2. podgrzewanie pokarmu w mikrofali nie zaszkodzi dziecku, ale podobno mikrofala bardzo zubaża pokarm, doprowadza do jakiejś tam niekorzystnej modyfikacji białka i tłucze witaminy. Generalnie ze wszystkich kompetentnych źródeł słyszę, że nie powinno się podgrzewać dzieciom jedzenia w mikrofalach.
  3. co do kurtki, to ja sobie kupiłam jakąś - niedługo skończę pracę o mam ambitny plan spędzać dużo czasu na świeżym powietrzu, a nie mając kurtki w chłodne dni z tego zrezygnuję. Zamówiłam sobie używaną firmy 9fashion na allegro - koszt 100zł. Można tez i tańsze, nawet po 30 złotych znaleźć. Co do prania, to nam położna w szkole rodzenia mówiła, że to pierwsze pranie i prasowanie jest po to, żeby sprać brud sklepów i magazynów i brudnych rąk jakie się zgromadziły na ciuszkach zanim je kupiłyśmy. Dlatego musi być porządne i dlatego potem jest jeszcze prasowanie, żeby zabić resztki armii bakteriowej. Bo w pierwszych dniach dziecko nie ma odporności i dlatego się to tak robi. A kolejne prania robi się już normalnie, tzn w proszku dla dzieci (bo ma malo chemikaliów) i w dowolnej temperaturze. A prasować nie trzeba wcale, bo flora bakteryjna jaka jest w domu jest dla dziecka bezpieczna, więc pierzemy już tylko po to by sprać zabrudzenia zrobione przez dzidzię. Brzmi to bardzo logicznie. Ja zostawiam więc pranie i prasowanie na sam koniec, żeby rzeczywiście ciuszki były czyste na narodziny małej. Mój mąż nie ma czasu na kompletowanie wyprawki, bo dużo pracuje, ale złego słowa powiedzieć nie moge, jest bardzo zaangażowany. Tak nam wyszło, że ja najpierw szukam sama (głównie po necie), czytam o różnych sprawach, dochodzę do etapu wybory miedzy kilkoma możliwościami wtedy wspólnie to obgadujemy i wybieramy ostatecznie. On słucha uważnie, interesuje się, w szkole rodzenia pilnie notował i ćwiczył, teraz co weekend robi jakieś prace w mieszkaniu, żeby wszystko było gotowe. I prasowanie ciuszków też mu zostawię a to tam, jemu się lepiej stoi niż mnie :) A dziewczynom, których faceci nie rozumieją po co są różne rzeczy w wyprawce i o co w tym w ogóle chodzi polecam szkoły rodzenia - jak tam panowie słyszą z pozycji autorytetu położnej o co w tym wszystkim chodzi, to zupełnie zmieniają podejście, widziałam na własne oczy. Poza tym to jest dobre, bo się facet nasłucha dużo i dużo dowie i wtedy żona nie musi mu tak łopacić wszystkich oczywistych rzeczy.
  4. lenna1982 - nie tylko podwójne mamy pomijają pewne pierdoły, to kwestia priorytetów. My postanowiliśmy z mężem zakupić tylko konieczne rzeczy (ubranka, łóżeczko, fotelik bezpieczeństwa do samochodu). Resztę można: a. kupić później, jeśli zaistnieje potrzeba ich posiadania b. mnóstwo rzeczy naznoszą wszyscy krewni i znajomi w ramach pierwszych wizyt u dziecka ja generalnie nie cierpię nadmiaru przedmiotów i zawsze się 5 razy zastanawiam, czy czegoś rzeczywiście potrzebuje, czy też mi to reklamy wciskają. Szkoda kasy i roboty przy ścieraniu kurzu później. Noworodkowi i tak najbardziej potrzebni są rodzice, cycuś i poczucie bezpieczeństwa i naprawdę nie patrzy ma to, czy leży na leżaczku z wibracjami, czy zwykłym kocyku.
  5. ja mam 29t+4dni: +9,5kg, w "talii" 98, w biodrach tyle co przed ciążą, więc mam nadzieję, że po porodzie wrócę do dawnej wagi i figury. Byle tylko nie przeholować z jedzonkiem pod koniec:) dziewczyny w Warszawy - jest nas parę na forum - w jakich dzielnicach mieszkacie? Może się okaże, że choć 2 z nas są blisko siebie - będzie się można na spacerki omawiać, czy coś:) Ja mieszkam na Zaciszu, przy ul Łodygowej. A my we wtorek skończyliśmy szkołę rodzenia, jeszcze tylko jutro spotkanie z pediatrą w szpitalu i już. Dużo czasu to zajmowało, więc się cieszymy. Mąż się duuużo nauczył i ogólnie nam się podobało. Jeśli któraś się jeszcze waha, to zdecydowanie polecam.
  6. Megi84 - ja się boję nacięcia krocza. Ale wolę to, niż niekontrolowane głębokie, nierówne i trudno gojące się pęknięcie, które i o pupę może zahaczyć... To nacięcie jest profilaktyczne, tzw mniejsze zło. Trudno, przeżyję. Wszystkie koleżanki które rodziły mówiły mi, że absolutnie jest lepiej niż ludzie an ten temat panikują w necie i że nei ma sie czego bać. Kelis1 - zarówno w szkole rodzenia jak i wszystkie dzieciate znajome mówiły mi, że pierwsze pranie ubranek należy zrobić w specjalnym proszku dla dzieci, bez ŻADNYCH płynów do płukania, bo mogą dzidziusia uczulić! Marty88 - no więc jak oni tacy, to zamów im pizze, albo inne cokolwiek na wynos, albo jak się nie da zamówić, to kup im po zupce chińskiej i niech wsuwają. A koledze syfiarzowi odnoś cały jego bałagan do łózka w którym śpi. Jak tak lubi, to niech sobie tam to trzyma. W Twoim domu powinien respektować Twoje zasady. Ostrzegam, może dojść do kłótni, ale wg mnie to jest chore, że obaj traktują Cie jak pokojówkę. Nie do pomyślenia. Ręce szanownym panom pourywało chyba, że nie potrafią nic wokół siebie zrobić.
  7. Marty88 - a może sama porozmawiaj z tym kumplem? Jak wyślesz faceta to i tak będzie wiadomo, że rozmawia z kumplem na Twoją prośbę i rzeczywiście atmosfera się może zrobić taka "do mnie się uśmiecha, a plecami na mnie jedzie" Ja bym nie miała specjalnie z tym problemu - ale ja już tak mam, że mówię co myślę. Oczywiście nie ma się co tłumaczyć, że z brzuchem Ci ciężko, nawet jakbyś nie była w ciąży to z jakiej paki masz sprzątać po kolesiu, który korzysta z Waszej gościny - jak tak chce mieć to niech do hotelu idzie i zapłaci. A jak się mieszka u znajomych, to się powinno zachować minimum przyzwoitości i nie przysparzać sprzątania.... Rany, nie rozumiem takich ludzi (takich co tak syfią)
  8. Marty88, ponoć starndardem jest, że jak rodząca prosi o znieczulenie, to mówią, ze anestezjolog jest teraz przy cesarce, potem po jakiejs pol godziny czy więcej w końcu przychodzi i dalej odwleka sprawe, a potem mowia, ze juz jest za pozno na znieczulenie. ZZo na żądanie nie jest refundowane, wiec to że Inflancka nie bierze kasy jest grubymi nićmi szyte - albo kłamią w dokumentacji pacjentek i każdej dopisują względy medyczne, albo (co bardziej możliwe) właśnie wodzą pacjentki za nos. Poczytaj: http://tiny.pl/h7v1d -wypowiedź pani stopi69 i kolejne (od 3ciej strony wątku) a jak poszukać więcej w necie, to takich informacji jest od groma, niestety. A w dodatku mój gin też mi mówił, że szpital nowy, ładnie, ale podejście do rodzącej nadal jest rodem jak z PRL.
  9. Marty88 - jak nie lubisz mleka to może sery? ponoć najwięcej wapnia jest w żółtym serze - bo jest "najgęstszy" z tych produktów:) Lena1982- czytałam gdzieś, że bliźniaki na początku lubią leżeć razem, żeby czuć swoją obecność - tak jak miały w brzuszku. Może więc zmieści się dwójeczka na takim hamaczku? JOD - ja nie wiem jak jest u zdrowych osób. Ja mam chorobę Haschimoto i ten jod to mi endokrynolog zapisuje i to on ustala dawki biorąc pod uwagę, że już w feminatalu jest go ileś tam. Widocznie tak musi być. Ciężko powiedzieć jak to jest normalnie, u zdrowych...
  10. Maja112010 - to ja tez poproszę o pdf. Wysyłając skasuj wszystkie cyferki z adresu - to moje zabezpieczenie przed spam robotami: agi1212@wa.home.pl u mnie mini remont trwa, przemalowaliśmy mieszkanie, przebudowaliśmy półke gips- kartonową. Jak Skończymy "swoją część", zabieramy się za pokój dzidzi, czyli pewnie gdzieś za tydzień co do leków to ja na szczęście biorę tylko feminatal 400, jod i moje hormonki na tarczycę. Wyniki póki co były bardzo ładne. Wapń lekarz polecał mi w formie naturalnej: mleko (minimum 2% bo bez tłuszczu wapń się nie wchłania), zółty ser (dużo ma wapnia) i inne sery itd.
  11. a propos twardnienia brzucha, to mi i lekarz i położna mówili, że to się może też pojawiać w wyniku zmęczenia. Położna radziła, żeby jak się to dzieje, położyć się na plecach, z nogami wysoko opartymi w górze (np o ścianę) i pod biodra podłożyć jeszcze poduszeczkę. W ten sposób unosimy miednicę i grawitacja powoduje, że dziecko przesuwa się nieco w brzuchu i nie uciska tak na łono swoim ciężarkiem. Sprawdziłam - działa. Ale mi też pomaga zwykłe położenie się i rozluźnienie, odpoczynek. Ale jak się pochodzi za dużo, że małe rzeczywiście "osiądzie" tak na dole to tez sposób może być rzeczywiście skuteczny. Wiecie co, nie wiem jak w innych szkołach rodzenia jest, ale w mojej podają wiele naprawdę praktycznych porad. Np to ww. Jak się która zastanawia, czy iść czy nie, to polecam, naprawdę warto. Ja chodzę do takie rozbudowanej, 9 spotkań po 2 godziny... jesteśmy w połowie.
  12. my tu ciągle o wózkach, a o fotelikach do samochodu też by trza pomyśleć. Macie już jakieś typy? Ja póki co znalazłam fajną stronę, warto poczytać przed zakupem http://fotelik.info/
  13. fasolinka - ja usłyszałam w szkole rodzenia ciekawą opinię, że zimą wózki z podwójnymi kółkami nie za dobrze się sprawdzają, bo śnieg się między nie nabija i się blokują. Brzmi logicznie, więc jeśli nie masz super odśnieżania co zimę koło siebie, to może lepiej wybrać coś z pojedynczymi kołami. My się zdecydowaliśmy na taki wózek: http://tiny.pl/h7k6b Jest lekki tylne koła większe, więc w trudniejszym terenie czy kopnym śniegu zawsze można się ratować i tyłem go kawałek pociągnąć. Ale głównie ze względu na wagę go wybraliśmy (ok 12kg waży cała spacerówka) oraz duże możliwości rozkładania siedziska w spacerówce - możne je rozłożyć zupełnie na płask i malec może wygodnie pospać. co do szwagierek - zastanawiałyście się kiedyś, co one myślą o nas??? :]]
  14. Moni_85 - w temacie wesel i głośnej muzyki, to czytałam, że w brzuszku dzidzia ma wszystko wytłumione i najważniejsze, aby słuchać tej muzyki, którą się lubi, żeby małe po porodzie było do niej przyzwyczajone. A poza tym ponoć dzieci w brzuszku bardzo lubią jak mama tańczy i się dobrze bawi / cieszy - wtedy fajnie nimi buja a miły nastrój tez im się udziela. Więc ja bym przed weselem spytała lekarza, czy wg niego nie ma przeciwwskazań i jak powie że nie, to bym poszła i się dobrze bawiła. Tylko się nie przemęcz, jak poczujesz, że już pora iść się położyć spać, to po prostu przeproś i idź, na pewno wszyscy zrozumieją. Co do teściów i szwagierek, to nam się z mężem chyba strasznie upiekło. Ja mam fajnych teściów, troskliwych i sympatycznych. Szwagierka i szwagier też zainteresowani i jest o czym pogadać. Moja cała rodzina przepada za moim mężem. No ale we wszystkim zawsze jest jakaś dziura - jak na złość obie rodziny mieszkają 400km od nas, więc za często się nie widujemy :( I przy dzidzi tez nie będą mogli za bardzo pomóc na codzień. No ale cóż - wolę i tak to niż drzeć z kimś koty. A rozstępów - odpukać - na razie nie mam i mam nadzieję, że się nie pojawią. Smarowałam się mustelą, teraz pharmaceris. Smaruję się dużo, nawet po kilka razy. Tak żeby nie czuć ciągnięcia i swędzenia skóry - ona te wszystkie warstwy błyskawicznie wchłania, więc chyba potrzebuje... A propos butelek to ja właśnie bardzo chcę karmić piersią, ale chyba na wszelki wypadek kupię jakąś, żeby w razie czego już była. Jak się nie przyda na początku, to potem na jakieś piciu się przyda. Tylko właśnie nie wiem, czy kupić zestaw czy 1szt. Zestaw chyba tak samo się na później przyda jeśli nie na początku - wiecie coś na ten temat??
  15. miałam wczoraj w szkole rodzenia o kompletowaniu wyprawki, więc donoszę: MATERACYK: położna mówiła, że gryka, pianka i kokos są OK i nie ma tu za wiele co wymyślać. Można kupić materac z 1 z tych materiałów lub łączone - jak kto woli. Ważne, żeby co najmniej do 6 miesiąca nie podkładać dziecku żadnej poduszki. Łóżeczko stawiamy płasko, niczego pod nogi tworzącego spadek. Wyjątek - gdy pediatra zaleci spadek z powodu nadmiernego ulewania. ŁÓŻECZKO: Dowolne. Musi mieć wyjmowane szczebelki lub opuszczany bok, bo jak dziecko już się przemieszcza, to bezpieczniej jest mu to otworzyć, niż by miało kombinować i przełazić górą lub wskakiwać na główkę z podsuniętego przez siebie krzesła (przypadek autentyczny) WÓZEK: oprócz wielu spraw o których tu piszemy zwróciła uwagę, żeby sprawdzić sobie rozstaw kół. Sama tego nie zrobiła i się okazało, że jej wózek nie mieści się w drzwiach do starej windy.... Koniecznie trzeba też dobrze wypróbować hamulec. PĘPEK: WHO przeprowadziło ponoć badania że dużo skuteczniejszy i bezpieczniejszy do gojenia pępka jest Oktanisept zamiast spirytusu. Jest przystosowany do dezynfekowania śluzówek, nie piecze, nie podrażnia, a dezynfekuje i wysusza, więc też rodzicom jest trudniej np podrażnić delikatną skórkę na brzuszku nieumiejętnym przemywaniem. no to tyle z dodatkowych ciekawostek, miłego dnia :)
×