hej hej
Dorka> ja mierzyłam temperaturę cały ten udany cykl i potem jeszcze kilka dni po dowiedzeniu się, że jestem w ciąży. Pewnego dnia zmierzyłam tempkę i aż mnie zmroziło, spadła o 0.2 oC! Nie mogłam już zasnąć, zaczęłam płakać i czułam wielki strach. Po namyśle obudziłam męża i pojechaliśmy zrobić kolejną betę i progesteron. Wyniki babki mi zrobiły w przeciągu godziny. Okazało się, że beta ładnie przyrosła, a progesteron nadal utrzymywał się na gigantycznym poziomie (ponad 300). Tak więc ten mój spadek nie był spowodowany niedomogą ciałka żółtego.
Lekarz powiedział, żebym sobie odpuściła i tak zrobiłam. Teraz mierzę sobie od czasu do czasu. Przedwczoraj np. miałam 36.7 (spadek), a już następnego dnia 36.9.
Nie wiem czy badałaś sobie progesteron i czy bierzesz jakieś suplementy tego hormonu...
Pestycyda> trzymam kciuki, żeby udało Ci się rzucić. Jeżeli nie możesz od razu, to ograniczanie to dobra droga. Ja przed ciążą też paliłam od wielu lat. Nigdy nie paliłam dużo - 6-8m fajek dziennie, a w miesiącu gdy zaszłam ograniczyłam do 2-3 papierosów. Już nawet jak zrobiłam test pozytywny to wzięłam kilka machów. A przez dwa dni, mąż pozwalał mi nawet parę razy się zaciągnąć wieczorem, żeby udało mi się załatwić. U mnie największym problemem było właśnie wypróżnianie się. Od lat pomagały mi w tym papierosy. Teraz już od miesiąca nie palę i w ogóle mnie nie ciągnie. Z zaparciami radzę sobie czopkami glicerynowymi, a od dwóch dni nawet jakoś samodzielnie mi idzie :-)
co do wysiłku fizycznego, to ja łażę na spacery z psem. Oczywiście już nie forsowne, jak kiedyś, ale spokojne, acz krokiem żwawym. Dziś byłam na plaży i półtorej godziny łaziłam z moim psiakiem. Co prawda później musiałam się na chwilę położyć, bo ciągnęło mnie w krzyżu, ale spacery są WSKAZANE (w prawidłowej ciąży).