Witam wszystkich, od kilku miesiecy czytam Wasze forum i postanowilam przylaczyc sie do dyskusji. Musze powiedziec,ze sklep z odzieza to ciezki kawalek chleba. Prowadze swoj butik 3 miesiac i nic tylko dokladam. Miesiac w miesiac. Na szczescie jeszcze mam z czego ale ilez mozna?! Zdaje sobie sprawe,ze te pierwsze 3 miesiace przypadly na "zime stulecia" ale mamy kwiecien a poprawa jesli jest to monimalna. Sklep ma swietna lokalizacje, jest to jedna z najbardziej uczeszczanych ulic w miescie- stad tez kosmiczny czynsz. Wydawaloby sie ,ze skoro przed sklepem przewija sie kilka tysiecy ludzi dziennie obroty powinny byc przynajmniej na poziomie pozwalajacym zaplacic czynsz, a tu niestety... sa dni kiedy nic sie nie sprzedaje. Naprawde mozna sie bardzo ale to bardzo rozczarowac. Dodatkowo boli fakt,ze w butiku mam naprawde ladne rzeczy wloskiej firmy- nic produkowanego w Chinach czy w Turcji przy czym cena powiedzialabym "srednia". Marzylam o takim interesie a teraz najchetniej cofnelabym czas i nigdy tego sklepu nie otworzyla.
P.S. Robi sie coraz cieplej i mocno licze na poprawe czego i Wam wszystkim zycze.