-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez saam
-
Z nazwą będzie trudna sprawa. Filtrownia mniej kojarzy się z flitrowaniem. Ale filtrowanie już było. l l
-
Danusiu :) chciałem u/r/uchomić potrójną dzwonnicę aby oznajmić całej wyspie swoje przybycie ale nie znalazłem wajchy. Mogę za to Ci opisać jak wygląda ksiądz :D l l
-
Ciekawe kto był szczęśliwym posiadaczem tylu jedynek l cześć Olivier będzie oczywiście w tym saamym miejscu. Po metamorfozie zostawimy linka. Ale nawet bez niego taki wytrwny kafeteriusz jak Ty sobie poradzi. l l
-
Nie wiem czy nie byłby za długi taki mieszany tytuł :D Filtrowanie Nawijanie - Koło Wzajemnej Adoracji l l
-
Jakoś dużo się ostatnio Tomków narobiło, chyba imię znów wraca do mody. l Gratulacje dla Marii a dla maluszka życzenia szybkiego i zdrowego doganiania świata. l cześć Danusiu chyba nie z tej strony rozgryzasz zagadkę. Jak nazywalaś ojca ojca ? A jak nazwać można ojca ojca chrzestnego ? :D l l
-
Marii :) ciekawa i chwytliwa nazwa ale mam obawy że postronni mogliby odebrać to jako chęć naszego odizolowania się od całego świata. A jak wiadomo jesteśmy gościnni. l l
-
Zuziu :) krótko chyba nie zawsze znaczy dobrze. Ale prawdę mówiąc "Filtrownia" też była jednym z pierwszych typów jaki wcześniej pojawił się w mojej głowie. Czyli ma już dwa głosy. l l
-
popołudniowe hej :) l cześć Marii powinnaś już wiedzieć że my tutaj nie mieszkamy a tylko zaglądamy. Niedzielne południe to czas kiedy to bardziej przyciąga nas pachnący stół niż klawiatura. l hej Celinko w sumie to bardziej niż o tytuł trzeba zadbać o ludzi. Mam nadzieję że pierwsza zapakujesz się na ciężarówkę z przeprowadzką, oczywiście z całym inwentarzem żywym i nieożywionym l l
-
Dla Joli chociaż spóźnione to najserdeczniejsze życzenia urodzinowe a także gratulacje na okoliczność skutecznego zadzialania Anioła Stróża l l
-
Z nieukrywaną radością donoszę że zostałem dziadkiem. Trochę niespodziewanie ale zdążyłem się przygotować do tego wydarzenia. Maleństwo jest urzekające płci/ pięknej i pewnie na taką wyrośnie. Co prawda zostałem tylko dziadkiem chrzestnym :p ale i tak było radośnie, uroczyście i ... smacznie. l l
-
l dzieńdoberek ! :) l cześć Jolu l hej Ferdzi l Wyspę opuściłem wczoraj późnym wieczorem. Niestety nie było czasu ani sposobności aby chociaż krótkim spacerkiem zapoznać się z nią bliżej. Szkoda, druga taka okazja raczej się nie powtórzy. Do wlasnego domu dotarłem dzisiaj. I chociaż piękna słoneczna pogoda to nie mam energij na spacer czy wypad rowerowy. A należałoby bo przecież sprzyjająca aura nie będzie trwać wiecznie. l Udanego dnia wszystkim :) l l
-
A na koniec i przed snem bajka która już wcześniej pojawiła się na topiku. Ale dobre filmy też ogląda się wielokrotnie. l Był sobie pewnego razu anioł, którego słabością największą była miłość do ludzi i chęć pomagania im. Obserwował z wysoka ich losy, ich cierpienia i problemy – jedyne czego chciał, to pomóc im, ulżyć w ich ciężkiej doli. I zdarzyło się tak, że gdy miał już dość przyglądania się tylko, sfrunął na ziemię, w majestacie blasku i szumu skrzydeł i pomógł. Jednej osobie, drugiej, trzeciej... Pojawiał się tylko na chwilę lecz wszędzie tam, gdzie się pojawił – nagle los się odmieniał. Ktoś znajdował pracę, ktoś odzyskiwał utraconą miłość, ktoś wyzdrowiał z nieuleczalnej choroby... Ludzie z ust do ust przekazywali sobie opowieść o przychodzącym znikąd aniele, który wszystkim pomaga, spełnia życzenia, ulepsza człowiecze życie... Pewnego dnia jednak, pośrodku zatłoczonej ulicy, ktoś rozpoznał anioła i gromkim głosem krzyknął: „To on!!!” Jak na komendę ludzie rzucili się w jego stronę, wykrzykując swoje prośby, pragnąc mocy, żądając cudów. Tłoczyli się wokół niego jak mrówki wyciągając ręce, szarpiąc go, wyrywając pióra, przepychając się do niego. Każdy chciał mieć kawałek dla siebie. W ścisku zadeptywali siebie nawzajem, lgnąc do obietnicy spełnienia marzeń. Krzyczeli, szarpali, darli, drapali, rozpychali się i bili... Anioł stał w pokorze... Nie minęło zbyt wiele chwil, a ulica opustoszała. Pośrodku pozostała tylko jedna postać... W podartej szacie, z powyrywanymi włosami, pooraną paznokciami twarzą, krwią cieknącą cienkim strumyczkiem z nosa... i z kikutem prawego skrzydła, w którym już piór nie było a jedynie strzęp żałosny... Zraniony anioł kulejąc, powlókł się przed siebie, w gardle dusząc gorycz zawodu. To nie byli ludzie – opanowani niepohamowaną żądzą spełnienia swoich pragnień, przemienili się w dzikie zwierzęta. Gdy miast anioła w ich drapieżnych rękach pozostał jedynie strzęp postaci – odstąpili widząc, że nic z ich marzeń nie będzie. Niektórzy nawet przeklinali go i lżyli, że nie zechciał im pomóc. To bolało... Bardziej niż zadane fizycznie rany... Anioł stracił swoją wiarę w ludzi. Dzień po dniu wędrował ulicami, popychany przez mijających ludzi, w których oczach widział jedynie pogardę i niechęć. „Kaleka... brudas... odmieniec...” - słyszał ich myśli. Dostrzegał ich pełne odrazy miny. Jego szare oczy zachodziły wtedy łzami. Chciał wykrzyczeć, że to oni takim go uczynili, że to przez nich tak wygląda, ale przecież był aniołem. Nie mógł tego powiedzieć nikomu prosto w twarz. Cierpiał więc dalej w milczeniu. Jego biała szata wkrótce poszarzała, postrzępione jej skrawki luźno zwisały z wychudzonego ciała. Kikut obszarpanego skrzydła zabliźnił się i już tak nie promieniował bólem (drugie skrzydło przezornie ukrył pod szatą, przywiązane ściśle do pleców). Na twarzy pozostała mu brzydka blizna po wyjątkowo mocnej ranie zadanej paznokciem przez jakąś krzykliwą kobietę. Skołtunione, długie włosy pozlepiały się w strąki i straciły dawny blask. Każdego dnia anioł tęsknie patrzył w niebo. Na niebieskie przestworza, na białe obłoki skąpane w złotym blasku słońca. I marzył. Marzył, by móc znowu latać, poczuć wiatr pod skrzydłami, spojrzeć z góry na cały świat, poczuć ten smak wolności. Tęsknił i z każdym mijającym dniem tęsknota się wzmagała. Wielekroć nieświadomie chciał wzbić się w górę, a wtedy przejmujący ból brakującego skrzydła przypominał o niemożności zrealizowania marzeń. Zastygał wtedy w miejscu, patrząc prosto w niebo, a po jego policzkach spływały duże łzy... Pewnego dnia siedział skulony na krawężniku, ramionami obejmując kolana, ze spuszczoną w dół głową. Obserwował strużkę wody spływająca do kanału ściekowego, rozmyślając nad własnym upływającym życiem. W tafli wody odbijało się błękitne niebo – jego tęsknota i nieosiągalne marzenie. I nagle odbite w wodzie niebo przesłonił cień, a na jego ramieniu spoczęła czyjaś dłoń. Uniósł głowę i spojrzał prosto w głęboką zieleń przenikliwych oczu kobiety. Rozpoznał ją natychmiast: ona też była aniołem – nie sposób było się pomylić. Chwilę przed tym, jak jego wzrok spoczął na jej barkach wiedział – była taka jak on. Jak siostra bliźniaczka, jak lustrzane odbicie jego samego. Z tym samym bólem w oczach, z tak samo uszkodzonym skrzydłem, z tą samą tęsknotą, która bezgłośnie wyrywała się z całego jej ciała... Wstał powoli, ujmując jej delikatną dłoń. Ich twarze rozjaśnił uśmiech zrozumienia. Bez słowa, w absolutnym milczeniu, stojąc naprzeciw siebie, uwolnili swoje pojedyncze skrzydła. Objęli się mocno w bratnim porozumieniu dusz i niczym jedno ciało poruszyli skrzydłami – każde swoim. Kurz zatańczył nad miejskim brukiem, gdy wznosili się w powietrze, rytmicznie, majestatycznie, odzyskując dawną chwałę, blask i moc... Poszybowali ku błękitnym przestworzom, nurzając się w obłokach, kąpiąc w słonecznym blasku... Wiatr niósł ich perlisty śmiech... ...bo nawet zraniony anioł może znowu latać... ll
-
I jeszcze jedna ważna i ciekawa rzecz o której do tej pory nie wiedziałem, albo nie pamietałem. Otóż jeżeli podopieczny Anioła Stróża nie trafi do nieba to opiekun może on być kołem ratunkowym. Może zostać na Ziemi i prosić ludzi (głównie rodzinę) o modlitwy za zmarłego. Oczywiście jest to możliwe w tylko przypadku czyśćca. l l
-
dobry wieczór :) l cześć Celinko l hej Zuziu l Wiem że anioły mają imiona ale do tej pory nie słyszałem aby miało to związek z datą narodzin. Chociaź to istoty niematerialne to mogą przybierać postać ludzką. Coś w rodzaju maski. A skoro to maska to pewnie niekoniecznie musi naśladować człowieka Czy w poniższym zdarzeniu rzeczywiście mógł uczestniczyć anioł czy to tylko autosugestia l Kilka lat temu byłam na drugim roku studiów. Miałam problemy. Poprosiłam - a raczej dłuuugo się modliłam - aby Bóg dał mi wyraźny znak, że mój Anioł Stróż istnieje... Podupadał bowiem bardzo w swej wierze... Kilka dni później szłam z zajęć przez park - tak, jak zawsze... tak, jak dzień w dzień, tą samą drogą. Zatrzymałam się na chwilę... i zobaczyłam w krzakach motyla. Motyl ten był... śmieszny i jakiś dziwny... Raz, że pierwszy raz w życiu widziałam tak pięknego, niezwykłego motyla, a dwa... że on się mnie w ogóle nie przestraszył. A wręcz przeciwnie - przyleciał do mnie i... usiadł mi na dloni! Pierwszy raz zdarzylo mi się coś tak niesamowitego! Przybliżyłam więc dłoń do swoich oczu, bo nigdy z tak bliska nie widziałam motyla. Patrzył się długo na mnie... Potem zrobił kółko wokół mnie i... usiadł mi na glowie! Ja wierzę, że to był znak od mojego Anioła Stróża. Czy móżna równie delikatnie, spontanicznie... i jednocześnie tak niezwyczajnie dać o sobie znać? (Źródło: Kafeteria.pl) l l
-
Często jest tak że zapominamy o nich zupełnie. Nawet formułka codziennej modlitwy nie uzmysławia nam że są tuż obok, cały czas. Opiekują się nami duchowo ale i w niebezpieczeństwie mogą podać dłoń, uratować lub zaprowadzić na dobrą drogę. l "poślę ci anioła , aby cię strzegł, aby ci towarzyszył w drodze , abyś nie zbłądził” l Ma go każdy: mały i duży, młody i starzec, mądry i nierozgarnięty, wierzący i ateista. Są z nami przez całe życie dyskretnie nam towarzysząc. Nie mogą nam pomagać "na siłę" bo człowiek ma wolną wolę. Nagroda w postaci awansu czeka tylko na tych którzy doprowadzą swoich podopiecznych do nieba. Tym którym ta sztuka się nie uda zostanie "wyczyszczona" pamięć aby nie cierpieli z powodu nieudanej misji. l l
-
Dzień dobry! :) l Na wstępie bardzo dziękuję za wszystkie poczęstunki :) l cześć Jolu l hej Ferdzi l witaj Danusiu l Ja słyszałem o niedawnym tapnięciu i mocnym drżeniu na Śląsku. Sporo domów zniszczonych zostało. Dobrze że chata Ferdzi mocna. l Tak, dzisiaj Dzień Anioła Struża. Wcześniej o tym tylko wspominaliśmy, przy okazji Dnia Archanioła. l Nad morze na końcu świata nie jedzie Danusia tylko jadę ja podobno tam nawet Ci co ciągle do przodu rwią muszą zawrócić :D ale tak do końca to jeszcze nie wiem czy ekspedycja dojdzie do skutku l Udanego dnia wszystkim :) l l
-
Danusiu :) jak nic się nie zmieni to zrobię rekonesans czy to odpowiedni zakątek. Ale lepiej wybrać neutralny grunt. I bardziej swojski. Na ten przykład Chałupy ;) l l
-
Widzę ją, kiedy oczy zamykam, Słyszę ją, kiedy cisza trwa, Bo to jest taka moja muzyka, Co im ciszej, tym ładniej mi gra. Nie ma jej w wierszach, co na papierze Śpiewanych z wiosną od stu lat. W drzewach jej szukam, bo w liście wierzę, W lesie jesiennym pełnym barw. Jest w szumie fali co brzeg całuje W lawinie śnieżnej spływa z gór Babiego lata nici snuje Dojrzewa w zbożach pośród pól. l Bayer full - Moja muzyka l dobry wieczór :) l hej Zuziu l Dzisiaj Dzień Muzyki więc pozwoliłem sobie zanucić pod nosem. Co prawda ten gatunek muzyki rzadko gości na moich głośnikach ale akurat powyższa piosenka odcisnęła się dość dobrze w mojej kruchej pamięci. l l
-
więcej nie pcham bo muszę biec do pracy pilnej l
-
czyli nie tylko serca "baby" łamią i gniotą l
-
cierlica - drewniany przyrząd z nożycowo skrzyżowanymi mieczami służący do łamania i zgniatania łodyg lnu lub konopi; tarlica. l l
-
Październik - bo paździerze baba ze lnu cierlicą pierze. l l
-
Danusiu :) oj to raczej się rozminiemy. A z kiwania i tak by nic nie wyszło bo będę z ochroną. Tam jest most czy prom? l l
-
Kalendarze na dziś podają: - Dzień Muzyki - Dzień Ptaków - Dzień Walki z WZW - Dzień Wegetarianizmu - Międzynarodowy Dzień Osób Starszych Dzisiaj zaczyna się - Miesiąc Bibliotek Szkolnych - Miesiąc Dobroci dla Zwierząt - Miesiąc Walki z Rakiem Piersi l l