Gosia 21
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Reputacja
0 Neutral-
Minimum 20 kg mniej do końca roku. Zapraszam, obiecuję że się nie wycofam! :)
Gosia 21 odpisał lopilo na temat w Diety
Witam Was :) Chciałabym zrzucić co nieco i dojść do wagi idealnej. "Dietuję" od 22.10.12. Przyda mi się Wasze wsparcie ;) Pozdrawiam. -
Minimum 20 kg mniej do końca roku. Zapraszam, obiecuję że się nie wycofam! :)
Gosia 21 odpisał lopilo na temat w Diety
malinka1992a: jesteś tego samego wzrostu co ja, widzę, że schudłaś dość szybko. Mam podobny cel na początek- 56 kg. Utrata miesiączki może mieć związek z anoreksją, ale do niedowagi brakuje Ci jakieś 6-7 kg, więc spokojnie ;) Pewnie tylko się okres spóźni. Może to przez niedobory pokarmowe, ja miałam tak jak nie jadłam mięsa, jaj- być może z powodu braku żelaza w diecie, nie jestem pewna. -
Hej, cały tydzień mam wolny na uczelni, wreszcie odpocznę. Tylko te kilka godzin w pracy co drugi dzień się odbębni i z głowy. Mogłoby tak być zawsze: dzień do pracy, a potem dzień wolny i tak w kółko ;) Bo po takim zwyczajnym tyg., gdy pracuję i się uczę 5 dni jestem wykończona. Trzymałam dietę jak mnie nie było, ale były ze 2 piwa w sobotę- tradycyjnie, zwyczajnie tego potrzebuję, by oderwać się od stresującego życia, nie wiem czy coś schudłam. Koleżanka namawia mnie na dietę jabłkową. Je się same jabłka- 8 dziennie przez 5 dni, a szóstego dnia co się chce, ale nie więcej niż 1000 kcal. Sama to sobie wymyśliła i schudła 10 kg w niecałe dwa miesiące. Kuszące. Ależ ja bym była laską za te 10 kg... Ale dieta jabłkowa to mi się kojarzy z mdlejącymi modelkami. Są chude i zdrowo wyglądają, ale to tylko pozory. Egzamin czwartkowy chyba zawaliłam. Dobrze, że to zerówka, w najgorszym wypadku się poprawi. Nie wiem co się ze mną dzieje, nic mi nie wychodzi. Nic nie robię, a czuję się przemęczona, jakbym kopała rowy w tym upale. Ta pogoda mnie dobija, tak jak poczucie, że "ciągle coś muszę". Niby mam wolny tydzień, ale w przyszły pn dwie prezentacje- muszę je przygotować i się nauczyć, by opowiadać, a nie czytać. Postaram się z tym zaraz uwinąć by móc jutro zapomnieć choć na chwilę o obowiązkach. Agnissia gratuluję, waga ruszyła ;) oby tak dalej.
-
Drugi dzień diety zapowiada się dobrze- śniadanie i drugie śniadanie zjedzone zgodnie z planem. Cieszę się, że na nowo się wdrożyłam i mam nadzieję, że za jakiś miesiąc zobaczę efekty.
-
Witajcie, dawno mnie nie było. Taka mini -deprecha mnie dopadła i przeciągnęła mi się bardziej niż myślałam, ale dziś wracam. Przymierzyłam rano sukienkę, którą miałam wziąć na tegoroczne Castle Party i okazało się, że jest 9 cm za ciasna w talii. Ładne rzeczy- w rok przejść z rozmiaru 36/38 na 40/42. Beczeć się chce. Ostatnie półtora miesiąca zmarnowałam. W prawdzie trzymałam dietę 1300-1400 kcal, ale nie schudłam ani grama- jeszcze przytyłam znów z 62 do 66 kg. Porażka. Teraz musi się udać na 1000- 1200 kcal.
-
Walentynki miały być u mnie w tę nieszczęsną sobotę ;) ale się nie udały, choć wycieczka tyle nas kosztowała ha ha :) Trzeba teraz oszczędzać, więc chyba kupię dwa wina, zrobię sałatkę grecką, puszczę swoją ulubioną muzę, pośpiewam i pójdę spać. Ewentualnie wyjdziemy na drinka, ale jakoś mnie nie ciągnie do barów... nie ma żadnego w moim klimacie- same disco, pop i inne takie, nie kręci mnie to.
-
Cześć. Spoko, już doszłam do siebie. Nie ma co roztrząsać tej stłuczki. Tak jak mówicie- jakoś się odpracuje, z pół roku i będzie po sprawie. Wczoraj mnie nie było, bo jakoś nie miałam na nic ochoty, ale emocje mi opadły i humor się już poprawił. Dziękuję Wam za zainteresowanie, to dużo dla mnie znaczy, że na "jakimś tam forum" można spotkać takich sympatycznych ludzi, czasem w realnym życiu tego nawet nie ma. Wracam do diety, nie ma sensu wywracać całego życia do góry nogami przez problemy z kasą- one miną. W totka raz zagram i będzie po sprawie he he he :D Gratuluję efektów, laski się z Was robią widzę ;)
-
Dobranoc ;) niech pączki Wam się przyśnią :D
-
W tłusty czwartek to już wiem co będę jeść- pączuchy cztery i 4 owoce na cały dzień i do tego litr czerwonej herbaty ;) by się nic nie odłożyło ;) przemyślałam dziś sprawę.
-
She 27, skoro tu zaglądasz, to natchnienie już masz, jeszcze odrobina motywacji i będzie dobrze :) nie poddawaj się :)
-
Cześć Paniusie ;) Ja już po śniadaniu, było skromnie: jabłko, kiwi i mleko. Na obiad zjem zupę, a kolację zjem z mężem- nie chcę robić mu przykrości, ale po niej pójdę pobiegać, tak więc nie powinnam przytyć. W piątek będę jadła skromnie, by spadło jeszcze chociaż pół kg, bo chcę w sobotę zobaczyć 63 na wadze nim pojadę, a w Białym niech się dzieje, co ma się dziać :D Idę sprzątać chatę, mam straszny bałagan. Owocnego kolejnego dnia diety Wam życzę :*
-
Mmm, o sałatkach mówicie...Ja uwielbiam sałatkę z pora, kukurydzy i pieczonego kurczaka- mniej więcej po równo wszystkiego dawałam, potem dobrze to przyprawić i dodać majonez pół na pół wymieszany z jogurtem :) pyszności ;) Kurczaka można zamienić na jajka na twardo. Por to chyba moje ulubione warzywko, kocham ten smak (aby zniszczyć jego ostrość wystarczy pokroić go wcześniej i przesypać solą, wymieszać, odstawić aż "go przeżre" ;) później dodać resztę składników. Polecam.
-
Mam w talii 4 cm mniej he he :) dziś zjadłam z 900 kcal, bo troszkę się przestraszyłam, że za szybko chudnę, nie chcę jojo, o nie :)
-
Pytacie w ile dni mi ubyło to 3 kg- nie uwierzycie, ale prawdą jest to, co napisałam w stopce- w 3 dni. Sama się nie mogę nadziwić, to pewnie dlatego, że odstawiłam chleb i byłam na tych 500 kcal. Ciekawe co będzie dalej, domyślam się, że teraz już nie będzie tak wesoło i kolejny kg spadnie za tydzień. Zważę się w sobotę, to się okaże, narazie nie ma się co ekscytować. Początki diety są wspaniałe, ale za jakieś 2 tyg. zapewne będzie załamanie. Za słodko by było jakby w tydzień zeszło 7 kg, ha ha :)
-
Zmieniam stopkę, by popatrzeć na swój mały sukces ;)