Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Misty222

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Reputacja

0 Neutral
  1. Ewa 111 ... moja wyobraźnia to całkiem dobrze pracuje tylko możliwości fizyczne za nią nie nadążają hahaha ale jak sądzę do wszystkiego potrzeba czasu więc i małe co nieco powróci w dawnym stylu:) Mieszkam na 1 pietrze... ja też już zakładam skarpetki, no wiadomo jak mąż nie widzi co bym go antygwałtkami do końca nie wystraszyła :) ale jeszcze dwa tygodnie temu to się zastanawiałam nad wymyśleniem specjalnego mechanizmu do zakładania skarpetek i majtek... dzięki Bogu już nie muszę, podejrzewam też ze ktoś juz wcześniej z pewnością na to wpadł więc nie byłoby czego opatentować:) no i tęsknię... za obcasami...
  2. Ewa 111 ... moja wyobraźnia to całkiem dobrze pracuje tylko możliwości fizyczne za nią nie nadążają hahaha ale jak sądzę do wszystkiego potrzeba czasu więc i małe co nieco powróci w dawnym stylu:) Mieszkam na 1 pietrze... ja też już zakładam skarpetki, no wiadomo jak mąż nie widzi co bym go antygwałtkami do końca nie wystraszyła :) ale jeszcze dwa tygodnie temu to się zastanawiałam nad wymyśleniem specjalnego mechanizmu do zakładania skarpetek i majtek... dzięki Bogu już nie muszę, podejrzewam też ze ktoś juz wcześniej z pewnością na to wpadł więc nie byłoby czego opatentować:) no i tęsknię... za obcasami...
  3. Ewa 111 ... moja wyobraźnia to całkiem dobrze pracuje tylko możliwości fizyczne za nią nie nadążają hahaha ale jak sądzę do wszystkiego potrzeba czasu więc i małe co nieco powróci w dawnym stylu:) Mieszkam na 1 pietrze... ja też już zakładam skarpetki, no wiadomo jak mąż nie widzi co bym go antygwałtkami do końca nie wystraszyła :) ale jeszcze dwa tygodnie temu to się zastanawiałam nad wymyśleniem specjalnego mechanizmu do zakładania skarpetek i majtek... dzięki Bogu już nie muszę, podejrzewam też ze ktoś juz wcześniej z pewnością na to wpadł więc nie byłoby czego opatentować:) no i tęsknię... za obcasami...
  4. Ewa 111 ... moja wyobraźnia to całkiem dobrze pracuje tylko możliwości fizyczne za nią nie nadążają hahaha ale jak sądzę do wszystkiego potrzeba czasu więc i małe co nieco powróci w dawnym stylu:) Mieszkam na 1 pietrze... ja też już zakładam skarpetki, no wiadomo jak mąż nie widzi co bym go antygwałtkami do końca nie wystraszyła :) ale jeszcze dwa tygodnie temu to się zastanawiałam nad wymyśleniem specjalnego mechanizmu do zakładania skarpetek i majtek... dzięki Bogu już nie muszę, podejrzewam też ze ktoś juz wcześniej z pewnością na to wpadł więc nie byłoby czego opatentować:) no i tęsknię... za obcasami...
  5. Po m-cu po operacji mam kilka spostrzeżeń dla tych co szukają (tak jak ja szukałam z ciekawości) takowych ... 1.Mężczyznom w życiu jest łatwiej potwierdza to choćby kwestia sikania na stojąco po operacji ja jako kobieta nigdy się tego nie nauczę 2.Pedicure jeśli do tej pory robiłaś to sama teraz nie ma szans. Szybko sprawdź terminy w najbliższym zakładzie kosmetycznym o ile możesz już siadać oczywiście. Wyszorowanie pięt jest niczym mistrzostwo świata w gimnastyce artystycznej! 3.Apropos siadania nie zrozumiesz dopóki Cię to nie spotka życie bez możliwości siadania jest mocno skrzywione. Chcesz a nie możesz a jak przestało boleć to się zapominasz... 4.Depilacja upssss auuuu zabolało! Wiadomo- zarosnąć nie można bo by nam się to na psychice odbiło ale samodzielnego strzyżenia hahah nie polecam... Masz przyjaciółkę od serca? To pomoże. Pozostałe panie - do kosmetyczki bo same nie dacie rady w 100%. 5.Seks temat tabu ale powiem... jeśli tylko Wasz partner nie powie „Kochanie ale ja się boję, że się rozpadniesz to macie na niego szanse. Mówię szanse bo jak nie daj Boże jękniecie za głośno to partner odbierze to jako ból w kręgosłupie a nie odgłos rokoszy i małe co nieco z głowy... Poza tym wiadomo pewne figury zakazane. 6.Jazda samochodem przedostanie się ze szpitala do domu nie było złe... o ile ktoś zrobi Wam super posłanie duży samochód wskazany. Gorzej później jak już musicie się wydostać z domu podróżowanie na tylnym siedzeniu w pozycji leżącej jest beznadziejne, wywiozą Cię a Ty nawet nie widzisz gdzie. Komunikacja miejska a i owszem! Ale gdy kolejna młoda osoba mówi ci „proszę usiąść to masz ochotę jej dowalić i tylko nie wiadomo czy za to, ze nie możesz usiąść czy za to, ze ma Cię za taką starowinkę co to już w autobusie musi siedzieć... No ale .....za wszystko powyżej zapłacisz kartą, życie bez bólu bezcenne!!!!!
  6. A ja napisze do tych, którzy szukają trochę info nt jak żyć "po" z zaznaczeniem, ze każdy przypadek jest inny:) - sama szukałam takich postów z ciekawosci...Co prawda jestem niespełna m-c po operacji ale małe spostrzeżenia mam.... 1. Meżczyźni mają w życiu łatwiej - potwierdza to choćby kwestia sikania po operacji - sikanie na stojaco będzie dla mnie jako kobiety zawsze nie lada wyczynem... 2. Pedicure - hmm jeśli do tej pory robiłyście (no z przyzwyczajenia bede pisac do kobiet) same - nici z tego - lepiej sprawdżcie jakie terminy ma najbliższa pedikiurzyska... tylko juz po tym jak lekarz pozwoli siadać na pupie:) wyszorowanie pięt - mistrzostwo świata! 3. Depilacja - ujjjj aż mnie zabolało - cóż ...zarosnać nie można bo by nam się to na psychice odbiło prawda? ale same tego nie dokonacie, co najwyżej mozecie pozacinac się boleśnie - nie polecam... tak więc albo kosmetyczka albo przyjaciółka i do dzieła! 4. Seks - hmmm temat tabu ale trudno powiem - jeśli tylko Wasz partner nie powie "a jak rozlecisz się w trakcie" to macie na niego nawet szanse! Cóż pewne figury odpadają, no na pewno te związane z wygieciami i siadaniem - pozostawiam Waszej wyobraźni:) 5. Ćwiczenia - póki co zabronili dopiero po wizycie kontrolnej dowiem się jakie i od kiedy mozna zacząć. Moja ulubiona siłownia - odpadła... jak sądzę na długo:( jeżdżenie na rowerze - hmm no kiedyś tak ale model roweru musze dopasować tak aby kręgosłup miał jak najlepiej, jeżdzić tylko po drogach niedziurawych... hmmm tylko jak tu takie w naszym kochanym kraju znależć? I tak żartobliwie- za wszystko powyzej możecie zapłacić kartą... Życie bez bólu bezcenne!!! Pozdrawiam
  7. A ja napisze do tych, którzy szukają trochę info nt jak żyć "po" z zaznaczeniem, ze każdy przypadek jest inny:) - sama szukałam takich postów z ciekawosci...Co prawda jestem niespełna m-c po operacji ale małe spostrzeżenia mam.... 1. Meżczyźni mają w życiu łatwiej - potwierdza to choćby kwestia sikania po operacji - sikanie na stojaco będzie dla mnie jako kobiety zawsze nie lada wyczynem... 2. Pedicure - hmm jeśli do tej pory robiłyście (no z przyzwyczajenia bede pisac do kobiet) same - nici z tego - lepiej sprawdżcie jakie terminy ma najbliższa pedikiurzyska... tylko juz po tym jak lekarz pozwoli siadać na pupie:) wyszorowanie pięt - mistrzostwo świata! 3. Depilacja - ujjjj aż mnie zabolało - cóż ...zarosnać nie można bo by nam się to na psychice odbiło prawda? ale same tego nie dokonacie, co najwyżej mozecie pozacinac się boleśnie - nie polecam... tak więc albo kosmetyczka albo przyjaciółka i do dzieła! 4. Seks - hmmm temat tabu ale trudno powiem - jeśli tylko Wasz partner nie powie "a jak rozlecisz się w trakcie" to macie na niego nawet szanse! Cóż pewne figury odpadają, no na pewno te związane z wygieciami i siadaniem - pozostawiam Waszej wyobraźni:) 5. Ćwiczenia - póki co zabronili dopiero po wizycie kontrolnej dowiem się jakie i od kiedy mozna zacząć. Moja ulubiona siłownia - odpadła... jak sądzę na długo:( jeżdżenie na rowerze - hmm no kiedyś tak ale model roweru musze dopasować tak aby kręgosłup miał jak najlepiej, jeżdzić tylko po drogach niedziurawych... hmmm tylko jak tu takie w naszym kochanym kraju znależć? I tak żartobliwie- za wszystko powyzej możecie zapłacić kartą... Życie bez bólu bezcenne!!! Pozdrawiam
  8. do Furman - praca raczej przy kompie, do tego dojazdy do klientów z ofertą. Po tym jak czuję się już dziś myślę, ze zaryzykuję ale boję się żebym nie przegięła. Do anuśka1966 - ja miałam operację w Łodzi, jesli chcesz porozmawiać np na temat neurochirurgów powiedz dam maila.
  9. no jak to czytam to u mnie było identycznie - po nastawianiu miałam wrazenie, ze mi lepiej - na krótko - jeżdziłam na masaże do faceta, który wcześniej pomógł ludziom nawet na wózkach, codziennie 65 km w jedna stronę (kupa kasy na benzynę plus za masaż) po kilku takich wizytach było lepiej bo się wyprostowałam ale ból nie minął - gdy się prostowałam to bolała bardziej noga a gdy się krzywiłam to noga przestawała ale odcinek lędżwiowy bolał i całe plecy od tego chodzenia w pokrzywieniu. Na dwa dni przed zabiegiem przestawało boleć - teraz myślę, ze to raczej przez strach tak mi się w mózgu ułożyło, ze niby mniej boli i miałam wątpliwości. Teraz myślę, ze to wszystko to ytak naprawde jest tylko na chwilę a operacja była konieczna i nie żałuję bo od dwóch tygodni żyję bez bólu:) Kochani - Ci po operacji już dłuzej - mam pytanie - jak sadzicie kiedy mozna wrócić do pracy po tym zabiegu. Za trzy m-ce mam okazję rozpocząć nową pracę i tylko jestem ciekawa czy warto... żeby nie wyszło tak, ze zmienię pracę a za chwilę wyląduję na chorobowym.
  10. Operację miałam taką "normalną" o ile tak to mozna nazwać - w wypisie napisano dokładnie: "na drodze lewostronnej fenestracji oraz foramitonomii L5/S1 usunięto przepuklinę". Ja również czuję "zmęczenie" w krzyżu i wtedy zalegam na łóżku, jak się schylam to wyłącznie pionowo w dół bo az się boję przechylić delikatnie a wyszorowanie pięt to już prawie jak mistrzostwo świata hahaha i normalnie boję się zakaszleć albo kichnąć żeby się nie rozlecieć przypadkiem (takie głupie wrażenie ). Mnie powiedzieli, ze po schodach najlepiej narazie nie chodzić - mam ten komfort, ze nie muszę ale pewnie w razie potrzeby to będę śmigać powoli schodek po schodku z obawy.
  11. Do Mieszkam... - spaceruję po prostym asfalciku, nie sama - moja mama przyjeżdza żeby się opiekowac moimi dziećmi bo jedno z nich ma zaledwie kilka m-cy i nie mogę tak naprawdę nic przy niej zrobić - no więc jak ją babcia wzieła na spacer to ja się zabrałam na dokładkę. Tak naprawdę to gdyby nie fakt, ze siadać nie mozna to już bym nie pamiętała o tym zabiegu no chyba, ze mnie pociągnie po pupsku czasem jak własnie zapomnę :) no ale poza tym to się oszczędzam. Zauważyłam, ze gdy chodzę to jest mi lepiej niz kiedy leżę może stą tez ta chęć na spacery, z drugiej strony to po m-cach niewychodzenia z domu jestem po prostu stęsniona za światem hahah
  12. to ja też powiem jak jest - jestem 10 dni po operacji. Lekko odczuwam ból w odcinku lędżwiowym np przy przewracaniu się z boku na bok albo gdy zrobię większego kroka niz powinnam. Wczoraj byłam już na prawie godzinnym spacerze, powoli, dziś też i czuję się bardzo dobrze. odczuwam też lekkie rwanie w tym lewym pośladku przy gwałtownych ruchach ale drętwienie, zimno w stopie czy tzw mrówki przeszły mi. Nie biorę żadnych środków przeciw bólowych no i ... jestem wyprostowana jak nigdy dotąd hahha. Z tego co widzę to normalnie to wszystko przechodzi jak u innych. Ze szpitala wypuścili mnie w 7 dobie po operacji wiec jak przeczytałam że Kogos z Was wypuscili po 24 h to zdębiałam! Pozdrawiam
  13. do "garpa" - klasyczną. Nie ma co się bać, czuje się bardzo dobrze i wracam do optymistycznego życia:)
  14. do "garpa" - z tego co mi wiadomo z informacji od lekarzy to w takim przypadku nastawianiem możesz sobie zaszkodzić. Ja też próbowałam wszystkiego ale tylko zwiększałam ból. W tej chwili Twój dysk to obce ciało które nie usuniete może doprowadzic do tego, ze będziesz miała bezwład nogi. Poczytaj tu maile - między innymi wcześniejszy mój - jestem 10 dni po operacji i żałuję, ze tyle miesięcy chodziłam z bólem i się męczyłam. Szukaj mądrego neurochirurga i bez obawy idż na zabieg. Powodzenia
  15. Do Furman35 - doskonale Cię rozumiem. Ja dokąd mnie bolało na tyle, ze mogłam chodzić próbowałam wszystkiego proszków, długiego leżenia, nastawiania, masaży, rehabilitacji, ćwiczeń, zastrzyków. Na początku lutego znalazłam się w szpitalu bo już nie mogłam się ruszać ale też nikt nie kwapił się do operacji i dostałam termin za 3 tygodnie - wtedy wydawało mi się, że to wieczność teraz sądzę, ze i tak to byłoby bardzo szybko. Ale przez te 3 tygodnie ból zelżał więc zaczełam mieć wątpliwości i... nadzieję, że to minie. W między czasie zrobiłam rezonans (termin dosłownie wypłakałam u pani na recepcji) potem znalazłam neurochirurga ale okazało się, ze moze mnie przyjąć pod koniec kwietnia na konsultację! załamałam się ale nie poddałam, wsiadłam w samochód i pojechałam do niego chociaż nie dawano mi szans na to, ze mnie przyjmie bo miał umówiomych pacjentów co 15 minut! ale siedziałam i w końcu się okazało, że ktoś nie dojechał więc weszłam. Miałam szczęście trafiłam na prawdziwego lekarza takiego z sercem do ludzi i umiejętnoscią współczucia. Od tamtej wizyty nie minął nawet m-c a ja jestem po operacji. Nie zapłaciłam ani grosza chociaż wiem, ze ludzie za takie operacje płacą nawet po 14 tysiecy!!! Obawiam się, że ten ból sie nie cofnie - no może na chwile ale to jak chodzić z bombą w sobie. Pochodż może znajdziesz jakiegoś innego n-chirurga! Powodzenia
×