panoramiczna
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez panoramiczna
-
nastko..hehe:P:P a zagladnelam, bo mial fotki jakies bo sie chwalil:) wiec i dalej ZAPYTALAM czy moge...powiedzial ze moge :)
-
jejjjj weselisko..ale fajniutko tez bym jeszcze poszla sie pobawic.:D lubie imprezki,obojetne jakie byle mozna potanczyc i pospiewac :D wazne ze bylas na nim z chlopakiem, a reszta sie nie liczy... atmosfera nie zawsze jest super, liczy sie towarzystwo:D masz racje, ja tez juz biore to pod uwage, tym bardziej co mmi kolezanka powiedziala. kolezanka bo nei wiem czy moge ja przjaciollka nazwac. tylko po co on gadal jej ze ma mi o tym nie mowic??? ech:/ paranoja jakas... ja u wczoraj powiedzialam ze kazdy [retekst dobry by zerwac, tym bardziej po takim czasie.powiedzialam mu prosto ze boli to co robi i nie zycze mu czegos takiego by byl w podobnej sytuacji <choc czasem mu wlasnie tego zycze> ale jezeli on jest na tyle glupi by zrezygnowac ze mnie to ja bede na tyle madra i mu na to pozwole. w koncu na sile nic nie zrobie, a co ma byc to i tak bedzie. chociaz tez ju zprzyznam sie, ze choc boli to zak**iscie to juz nie tak jak kiedys, brakuje mi go, al eto nie to samo co bylo, i czje cos do niego, moze i kocham, ale to nie to samo "kocham" co bylo kiedys. moze <niewiem> sobei sama teraz do glowy probuje bledne myslenie wbic, ale od czegos trzeba zaczac. zaczac zyc, a nie istniec. a wiem ze on pozaluje kiedys tego, sam mi wczraj powiedzial ze moglo byc inaczej, a nie jest, ze skopalismy sprawe, ja i on, oboje, nie jeden bardziej a drugi mniej. pewne sytuacje spowodowaly oddalenie si eod siebie ale to nei glowna przyczyna. to si ekumulowalo az peklo. ech:/ takie slowa z jeo ust,,,,szok. ale po wczorajszym..hmmmm moze i znow mi cos tam w <3 stknelo mocniej. nie powiem ze troche dalam porwac sie chwili. nie wiem czy zalowac, w sumie n ctakiego nie zrobilam bo nie pozwolilam mu na wiele. ale mialam ochote. zobacze na ile jego "obiecuje" sie zda. zawsze dla niego to "swiete"slowo bylo. obiecal ze sie skontaktuje ze mna<zadzwoni> bo jakbym miala tam do firmy pojechac do pracy to musialby zadzwonic.w koncu tam gdzie on na tym mieszkaniu sa moje rzezcy jeszcze. wczoraj mu napisalam zaraz na goraco ze wiem o wszystkim co gaal z moja kumpela...ech..moglam poczekac ale mnie cos bralo.. nastko...ty tam osbe pogadaj do siebie, czasem dobre zajecie gdy nuda panuje, to pozwala oczyscic mysli :D:D:D:Dhehe;P spiewanie tez zalecane:D:D ja sobie nuce piosenke od shakiry :P bo niedawno w radiu leciala.. ech sie rozpisalam....
-
ja tez nei lubie sobot i makijazu, ale moj makijaz ogranicza sie tylko do kremu na pyszczek i tusz do rzes, tyle ze rzesy robie zawsze bardzo wyraznie, bo mam geste i dlugie wiec jak pomaluje to efekt xxL :P:P:Pheh nie smutajcie laseczki ja juz jestem:) no i obiecal ze zadzwoi.mam nadzieje ze tym razem dotrzyma slowa. ech:/ chora ta cala sytuacja...nie komentuje :) to ta definicja milosci, ktora w nasym zyciu wogole inne znaczenie ma:P samotnosc z wyboru tez jest zla. tak jak i milosc, bo tak naprawde nikt nie jest do konca samotny a i ni ejest kochany. zawsze ktos obok nas sie znajdzie i ktos kto kocha, obojetnie w jaki sposob ale kocha.... ajc...nie ma jak sobie nadzieii narobic na lepsze jutro :P:P:D:D:D:D:D:D:D:D:D ale dzis spadly dwie gwiazdy... dwa zyczenia i jakze rozne, ja tam nie zbyt wierze w to no ale moze akurat... nikogo nie ma, wiec dobronocke zycze :* buziaki ...
-
asenatko dziekuje <skromnis> hehe;p;p ide na spotkanie...tzn zaczynam makijazyk robic :) buziol
-
nastko..cierpiaca historia streszczona w wiekszym zdaniu :( ale neistety taka prawda...nie tyle zeby czekac, bo ile mozna, czlowiek nie jest jakas poczekalnia czy cos.. czlowiek jest czlowiekiem, bledna istota nieidealna.. nikt nie jest idealny, wazne by z soba moc zyc, rozmawiac... to kwestia porozumiewania sie i checi wspolpracy... milosc jaka sama w sobie chyba nie istnieje. nie am czegos takiego. jest zauroczenie , fascynacja i potem juz przyzwyczajenie...moze i tak, nie wiem.. a jesli ona jest???
-
nastko... "jezeli kochasz pusc go wolno jesli wroci jest twoje, jesli nie, znaczy to ze nigdy nie bylo..." masz racje, ale to jego wybor a wiem ze przyjdzie dzien ze zalowac zacznie. coz. wybral. ja juz nic nie zrobie. tylko pogodzic sie z tym faktem musze. a czy on mi pozwoli byc szczesliwa??cza spokaze... moze spotkam kiedys takiego kogos... moze... a co tam u ciebie?? jak twoj pan?
-
dzien doberek jak sie dziewczynki spalo? ja jak zabita spalam, padalo cala noc wiec pogoda dobra na sen :) wylaczylam telefon i mialam spokoj:) dzis rano zalaczam a On mi 7x sie probowal dodzwonic:P:P hehehe kolezanka z pretensjami mi wyjechala, no ale ja chcialam spokojna noc miec :D nalezalo mi sie. asenatko...z jednej strony szkoda, no ale jak mowisz ze krucho z kasa byloby to nawet i dobrze. ale ja slyszalam ze podczas przerwy w antykoncepcji wlasnie nie tak latwo zajsc, bo w organizmie i tak i tak jeszcze zostaja te hormony i w jakis sposob blokuja one zaplodnienie, tak samo jak si eodstawi to tez nei tak latwo. ale ja nie wiem. moze i sie myle. nastko..tak, jestem pewna.
-
nastko... bo kocham go... ale juz nie daje rady z tej "chorej" milosci. on mi powiedzial ze nawet gdybysmy byli to nie wierzy zebym z tym wszystkim wytrzymala, bo obiecal matce ze jej nie zostawi i pomoze n atyle i moze, i powiedzial mi ze jakby to wygladalo gdybysmy mieli swoje zycie a on by musial mamie polowe wyplaty oddac by jej pomoc.... fakt.. na dluzsza mete to jest niemozliwe, bo dlaczego on ma wszystkich utrzymywac. tak mi przykro.juz nie wiem co mam myslec, a mam w glowie tysiac mysli ze nie kochal mnie ze tak zrobil, ze zrezygnowal ze swojego szczescia. z rodzenstwa jego kazdy ju zkogos ma <poza tymi dwoma njmlodszymi> a ja mu powiedzialam ze wszyscy moga sobie zycie ulozyc tylko ni ety? dlaczego tak musi byc... i mnie to boli bardzo... juz rece rozkladam bo nie zrobie nic.
-
ech... czekam az napisze lub nie. jakos przestalam wierzyc w to ze sie spotkamy. mialam watpliwosci ale chcialam i nic...cisza. napisalam mu ze milego wieczoru zycze bo za wczesnie cieszylam sie na spotkanie. tak chyba musi byc :( porazka zyciowa...i samotnosc:/
-
Wera cedzi cięte tfu święte sł "Panoramiks on cię w jakiś sposób na pewno kocha. tylko widzę że tego nie dostrzegasz. masz prawo. różne sprawy czasem stoją między kochankami" no wlasnie ja dostrzec? mi sie wydaje ze bardziej to moja nadzieja jest niz to ze on cos do mni ecuje. dlaczego wiec nei zrozumie skoro niby kocha to nie mozemy byc razem. rozne sprawy? owszem roznie bywa, ale po to wlasnie jest sie ze soba by te rozne sprawy pokonac, udowodnic sobie wzajemnie ze jest sie dla siebie inic tego nie zburzy.wzajemne wsparcie i zrozumienie. a gdzie tu/ u mnie tylko wzajemny upor dominuje. jak dzieci.bo inaczej tego nei mozna nazwac :/ a szkoda:/:/:/ ale nic nie poradze. juz zrobilam wszystko co moglam. napialam ze prawda jest ze mi zalezy i zawsze zalezalo. i nigdy si enim nie bawilam a jego myslenie jest bledne. moze i zle zrobilam.napewno.ale jesli kocha i zalezy mu to niech cos pokaze bo jak narazie nie robi nic.
-
dzien doberex jak tam ? wyspane? widze ze tu nocna debata:) heh ja tam wolalam spac :D hihihi...racja ja to wszystko tak jak w goracej wodzie kapana. najpierw robie-pozniej mysle:P:P no ale staram sie....:) a na smsa mu odpisalam krotko"mysle ze tak" :) i tyle. mam takiego pietra ze w glowie mi sie nie miesci. jakos boje si espotkania z nim. co ja mu powiem? a nie chce gadac juz o niczym ze mi zalezy czy cos... po co? niech on pokaze cos od siebie. ale nawet nie licze na to. ni po ostatniej rozmowie. moze i kocha na swo jsposob, ale faktu chyba to nie zmieni ze mnie juznie chce:(:(:(:( echhhh
-
ech. ale mi serducho bije.. dostalam jego smsa... napisal ze mysli ze jutro bedzie mial troche czasu wiec jak jeszcze chce to mozemy sie spotkac. szok.a rano mu napisalam tego smsa co mowilam. teraz boje sie bo nei wiem co mu odpisac a chce a nei wiem... co mu powiem? ... ajjjjj chyba durna jestem jak kilo gwozdzi bez glowek
-
weridianko....moze masz racje, a masz napewno. z czasem inaczej sie na wszystko patrzy.ale ja nie chce mostu spalic, nei chce by on to zrobil. bylam dzis u kolezanki obie poznalysmy Go i tak troche powiedzialam w czym rzecz. powiedziala mi ze jakby calkiem mial mni egdzie to by nawet sie nei odezwal, a tak go kur*** brala ze ja sie z innym bawilam na weselu i temu napisal. ale nie rozumiem dlaczego takie cyrki?jak dziecko.gorzej. ze zazdrosc go wziela i musial napisal, moze temu zeby mnie wkurzyc i pokazac swoje.takie przeciepki i dokuczanie "bo wiedzialem ze ci z innym lepiej bedzie niz ze mna" no bez komentarza a tyle sie go pytalam czy ze mna pojdzie. ech":/ w niedziele wyjezdza. jesli znajdzie czas by sie pozegnac moze pomysle ze nie jestem mu na tyle obojetna.nie wiem czy warto wogole, ale nie odezwe sie.dzis rano ostatni sms byl. tylko zebym wytrzymala.juz sobie zajecia rozplanuje tak by nie myslec. camilko..mysle ze narazie to kumple sa wazni.ale przyjdzie dzien ze kumple sobie dziewczyny znajda i on zostanie sam, jesli w pore sie nie opamieta.znam takiego chlopaka, on wiecznie z kolegami, mial dziewczyne, naprawde swietna dziewczyna, ale on wybral kumpli.pozniej kazdy z kumpli znalazl sobie kogos a on zostal sam.zaczal krecic z taka jedna i wpadli.mial pare kolegow ktorzy byli dla niego priorytetem.dziecka sie wyparl.dziewczyne olal.reszta kumpli tez ju zma kgos a on teskni za miloscia, bliskoscia...zostal sam. szkoda bo mial szanse na szczescie, na rodzine. moze kiedys jeszcze spotka taka...ja mu tego zycze. mysle ze dopuki sa kumple to on jest madry. ale przyjdzie i czas na niego. niestety to z kumplami nie bedze zyl.,..a z toba. a niech sobie ma tez kolegow alle trzeba rozgraniczyc troche te sprawy.
-
weridianko...twoje slowa tez "swiete" heh ale nei wytzrymalam. teraz juz nie napisze.bede sie starala. faktycznie TAK gdzies przepadla:( a ona tak potrafila dotrzec do czlowieka..tak jak ty Weri...:) ale kto by to nei byl to do mnie jak groche o sciane :/
-
camilko, nie ty jedna zly humor masz. ja tez, ale staram sie z tym walczyc. bylam trawnik skosic bo obiecalam tacie ze to zrobie. jeszcze na ogrodku musialabym troche posprzatac bo strasznie tam wyglada. jak w buszu:P:P ale mam lenia.:/ oj nie dobrze:( camilko ja nie wiem jak pomoc ci bo sama tez tak skakalam jak kolo jajka.ale teraz wiem ze to ne we mnie problem tylko w nim, bo tak jakby pretekstu szukal by zerwac ze mna i nie wrocic nigdy wiecej. mam pazurki ale wcale nei takie ostre :) jezeli juz do niego rozmowa nie dotarla to nie wiem. przynajmniej si espotykacie, i jakos macie ten kontakt. u mnie z kontaktem coraz gorzej. ostatnio sie z nim spotkalam 2 tyg. temu i mi powiedzial ze jakby mu nie zalezalo to tu go nei ma<na spokaniu> wiec oki a potem od poniedzialku cisza...ech:/ i pretensje ze nie napisalam ze ma po mnie przyjechac bo czekal na smsa i pretensje ze na telefon nie patzre jak na weselu bylam...wogole dziwne to wszystko takie ze ciezko pojac:/:/:( ty laseczko sprobuj go postawic pod murem. albo kocha i chce, albo..no trudno.jesli kocha to sie postara. musicie dojsc do porozumienia, nawet gdybyscie mieli sobie wyrzucic wszystko co zle bylo...byle sie dogadacie. zwiazek takze ma swoje zasady. trzeba pokazac checi wspolpracy, bo rozmowa i wspolpraca to przedewszystkim. sama jestem zagubiona, bo mam czas do soboty wieczora bo w niedziele jedzie za granice.a ja jeszcze zostaje, niby mam jechcac takze..tam do niego, w tej samej foirmie my pracujemy i znow go widziec bede,musze tylko inne mieszkanie znalesc.:/ja mu napisalam smsa dzis.podobnego do tego co wyzej we wpisie.nie czekam na odpowiedz ale niech sobie p[omysli. no chyba ze naprawde sie tak zmienil ze szkoda slow.....
-
dzien dobry Camilko jak sie sprawy u ciebie maja?? bo u mnie ciu/lato :( ech... samo zycie :(
-
hejka hihihi... masz racje. moze nie zasluguje na mnie :P hehe:P:P bo ile mozna. tak mysle ze jak moze takiego smsa wykorzystac.. wogole gadalam z nim przez telefon wczoraj. tak dziwnie, czulam taka wredna dupe po drugiej stronie;P;P nic w sumie takieg onie powiedzial , nie chcialam za slowka lapac, no ale moglby glowa ruszc.wiec mysle ze to temat zakonczony. 4 lata zmarnowane, ja czuje sie niepotrzebna, jak smiec, a on ma pewnie satysfakcje. a ja mu dosralam .powiedzialam ze to on mni etraktuje jak zabawke i mnasie bawi a nie ja nm. bo to co ja czuje jest ciagle takie same. ;P :):) ale ze on taki...no coz. teraz musze sie jakos pozbierac raz kolejny. po co sobie zycie marnowac. a i tak bedzie co ma byc.
-
hehe ale mi to wyszlo....jakos sie przyzwyczailam do panoramki :DDDD
-
weridianko..ja tez nie zlapalam welonu :( ech chyba nie mi pisana szczesliwa milosc... juz wiem ze nie mam na co liczyc po ostatnim a wczoraj tez mi tak pisal... dzis z nim gadalam przez telefon i jakos chlodem wialo. w niedziele wyjezdza i poiwedzial ze nie wie czy si espotkamy. musze dac spokoj. :(((((
-
hejka i juz po imprezkach.:(wybawilam sie:) bylo bardzo milo i atmosfera naprawde bardzo fajna.tak na poziomie, wszystko z kultura:P widze ze u was zmianki.. cammilko rozmowe przeprowadzilas...a kolegom nie ma za bardzo co wierzyc. to jest sprawa miedzy toba a nim wiec koledzy niech sobie odpuszcza, a wierz mi ze chlopcy miedzy soba rozne glupoty gadaja. wazne co ty z nim rozmawialas i czy czulas czy to wszystko szczere. wydaje mi sie ze jesli on powiedzial ze odetchnal z ulga to faktycznie tak jest. mowie tak bo przekonalam sie a sobie, niby bylam taka obojetna a jednak ni edo konca.ale to za chwlke. nie daj sie zamydlic oczy tym jego kolegom, bo ni ewarto, sluchaj siebie, swego rozumu i serca a nie ich.bo to twoje zycie i o twoje zyci etu chodzi, a mowi si eze jak sobie poscielisz tak sie wyspisz ... wiec niech ci koledzy nie sciela tobie lozka:P niech sobie pogadaja, jak beda widziec ze wierzysz i sie przejmujesz to nie ustapia, a tak jak ich olejesz to po czasie przestana. a u mnie..hmmm dziwnie jakos,w sobote na weselisku si ebawilam a ten moj mi napisal smsa czy moze zapytac jak sie bawie i gdzie si ebawimy.ale ze ja nie mialam w sobote tel. przy sobie wiec nei odpisalam dopiero po powrocie do domu. miedzy czasie puszczal sygnaly 3. ech jak nagle sobie przypomnialo mu o mnie:/ a wczoraj tez mi sygnaly puscil, wczoraj na jeden odpuscilam, pozniej mi smsa napisal <chyba swietnie si ebawisz skoro czasu nie asz by na tel. zobaczyc.wiedzialem ze z kims innym bedzie ci lepiej niz ze mna.baw sie baw> po przeczytaniu az mnie zatkalo. odpisalam mu wieczorem ze w sukience nie mialam kieszeni by miec telefon przy sobie :P:P:P hehe a ze wczoraj wrocilam wczesniej bo gdzies kolo 21 to chcalam si ez nim spotkac bo napisal ze jest tam gdzie sie bawilismy na cole pojechal.ale napisal ze nie. wiec mu ucielam krotko "ok" ale wkurzona bylam , o cos tam zapytalam ale nie odpisal. wiec zaraz drugi sms poszedl ze <nawet nie odp bo taki zajety patrzeniem na inne jestes> a on mi na to ze to ja tak robie a nie on. poprostu bez komentarza. gdy poszlam spac napisalam mu jeszcze ze on ma mnie w du/pie bo tak mi to daje do zrozumienia ze ma mnie gdzies i odpycha mnie od siebie nie robiac nic zeby udowodnic mi ze sie myle, choc mi napisal ze sie myle co do tego. miedzy czasie zasnelam. odpisal ze <jak bylismy razem to umialas miec telefon pzy sobie i pisac> a pozniej drugiego smsa dostalam gdzies po pol godzinie, ze<ni emow gdzie ja ci emam bo ty mialas mnie w du/pie przez cale wesele i ni eczaruj ze nie mialas gdzie telefonu dac bo jakbys chciala to sa przerwy na zabawie no ale ty wolalas poswiecic je komus innemu.a co do zachowania mojegoto sie odusc wypowiadac> no az mnie zamurowalo. rano wiec mu napisalam ze tak samo jak ty mogles sie odezwac a milczales przez 2 tygodnie.bolalo bardzo i przykro bylo.ja chcialam tylko z toba isc na te wesele a ty nie chciales.i ze nie oceniam cie ale pisze jak czuje.ale wszystko co robie to widze ze zle.a jakbym cie gdzies miala to nie proponuje spotkania i wogole si enei odzywam.i milego dnia.> ech teraz sobie tak mysle jak to wszystko tu pisze i az nie wierze..naprawde. mam dosc takiego czegos. coraz bardziej juz odpuszczam, po co takie cos pisze mi?zeby mni ewkurzyc?nie rozumiem czemu prosto nie napisze ze chce, ja mu tez prosto pwoiedzialam ze chce i tyle.a on taka du/pa.ech:(((((( nie wiem teraz ju znicc.... huston..na taa rozmowe trzeba si eprzygotowac, ale przygotowac psychicznie, by byc zdecydowanym a nie dac soba manipulowac:)
-
aj.. sama ju znie wiem. napewno sie wkurzyl ale co chcial pokazac? tego nie wiem... i nie rozumiem tego zachwania. nie zrozxumiem. ide nyny bo rano wstac trzeba. pozdruski i do zobaczyska
-
oj huston...mi sie tez nie uklada. wczoraj mi sygnal puscil jak juz mowilam prawie 2 tyg sie nei odzywal. wtedy na spotkaniu mi powiedzial ze podjedzie i odbierze mnie z wieczora panienskiego wiec bylismy tak prawie umowieni.ale milczal tydzien. byla niedziela a ja si espotkac chciala ale on nie wykazal zadnej checi.wiec mialam mu jeszcze przypominac w srode?? dzis napisalam mu smsa co sie stalo ze o mnie pamieta. nie odpisal. napisalam czy kiedys znajdzie czas. odp ze raczej nie. napisalam ze ccialam si espotkac a on ze nei ma po co. ja mu ze co gu znow zrobilam ze tak jest. po chwili mi napisal " nawet ni edalas znac zebym cie odebral w srode, baw sie dobrze ja nie przeszkadzam" no bez komentarza ale mi cisnienie dziglo. odpisalam ze jakby sie ze mna w niedziele spotkal to bysmy si eugadali. ajc... i co myslec???
-
hellooooo :) camiklo... ja wiem ze trudno jest odzyskac wewnetrzny spokoj , trudno raz kolejny zaufac i dazyc by bylo jak dawniej. niestety nie bedzie. on teraz musi zdecydowac czy chce byc z toba i zyc, czy chce byc z kolegami. niestety pora by zrozumiec co jest wazniejsze, w koncu to on ma z toba spedzic reszxte zycia a nie z kolegami. a oni pewnie samotni widza swoja milosc tylko w imprezach i zyja sobie z dnia na dzien bo wiekszego sensu nie widza. niestety musze to powiedziec, ale zneguje chlopaka bo jego zachowanie z opowiadaniem kumplom to co dzieje sie miedzy wami jest zle.nie powinien tego robic. to takie niedojrzale:/ ja sama tez nigdy nie latalam po kumpelach jak zle bylo, a mialam ochote nie raz poplakac sobie.<ale forum to zupelnie co innego> ale to swiadczy o nim.nie o tobie. ja zycze jak najlepiej by wam si eulozylo i on zmadrzal w koncu, bo to teraz mu najbardziej potrzebne. ale Camilko nie pisz od razu czarnych scenariuszy.popieram cie, masz racje i dobrze mu powiedzialas.niech decyduje. tylko powem ci niestety ze do poki on bedzi etrzymac z tymi kumplami to za dobrze nie bedzie:/ niestety.bo to wy macie byc razem i miec swoje zycie a nie jeszcze jakis pajacow :/:P buzia usmiechnij sie, mimo ze pada <u mnie leje> na chama nie zmusisz go do niczego, ale jak juz si erozmowa toczy i chec na spotkania to n adobrej drodze.zeby te cwoki nie skopali :) huston... a luzik, zapominamy wszyscy:) humor dopisywal czasem bardziej udawany, ale bylo oki. jutro na wesele wiec 2 dni jakos pobaluje zapominajac o codziennosci.mam nadzieje:P:P:P:P:P masz racje - jakby chcial.chyba jest takim tchorzem a napewno jest bo jak mowisz nie odzywa nie odpisze..nic.. to tylko tchorz. jesli zalezy ci na rzeczach swoich to mu napisz lub zadzwon<z innego numeru> bo moze nie odebrac i spokojni epowiedz ze ccesz swoje rzeczy. wtedy juz ale to bedzie spalenie mostu za soba, musisz wziasc to pod uwage. ja spokojna bylam a on mi wcoraj sygnala. dzis narazie milczy. zobaczymy/
-
witajcie laseczki wczoraj zabalowalam, od rana az do 5 nad ranem:/ az wykonczona jestem. staralam si enei rozmyslac tylko si ebawic.udalo sie. mialam taka faze ze achhhh wszystko pamietam, tylko tak mi humor dopisywal:))))) dzis musialam odespac, ale zaraz jeszcze ide spac. ikeado, ciesze sie ze jest na dobrej drodze.tzrymam kciuki. :) huston..juz jestem ale na chwile ide odespac :) spioch ze mnie straszny. nie pisz do niego... madre twe slowa, bo sama wiesz jak to wyglada.podziwiam cie za stanowczosc, ale jak piszesz w porownaniu z terazniejszym zyciem to dobrze zrobilas.kazda z nas si edzi smota z roznymi uczuciami i sama nie wie co dla niej lepsze. i fakt ze rady sa radami i trzeba przezyc swoje i zrozumiec samemu ale czasem sie nie da. czasem warto pogadac by poznac opinie obiektywna:) dobrze wiec ze jest to forum:) cammilla ja to mialam kiedys taka przerwe z moim, pozniej wrocilismy do siebie. minal rok i powtoka z rozrywki.za glupote. i ja chcialam z nim byc bez watpliwosci bylam, za to on chyba je mial. i poltora tyg. temu w niedziele si espotkalismy i powiedzial z echce, ze zaluje i ze zalezy mu. pozniej zamilkl. minal tydzien a on milczal. dzis jest czwartek , poltora tygodnia a on mi dzis sygnala puscil. zburzyl moj spokoj ktory troche sobie gdzires tam juz zaczelam budowac. po co to? mial mnie odebrac wczoraj z wieczoru panienskiego, mowilam mu o tym , ale jak on sie nie odzywal to ja nawet ni episalam o przypomnienie. nie bede sie ponizac <pomyslalam> a kolezanka mi teraz wyjezdza z tekstami ze ja glupia i moje zachowanie bez komentarza. ja mam dosc tego juz.