panoramiczna
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez panoramiczna
-
witajcie. nie ma jak dzionek po nocnym deszczu. az wstawac zal bylo :(( no ale juz jestem prawie gotowa na imprezke :)))od obiadku zaczynamy, ide bo ide, bez zadnego przekonania ze bedzie fajnie. ale przezyje. cammilla34 nie smuc sie prosze. my tu dajemy sobie wzajemnie otuche, w sumi epo to tu jestesmy by dac i wziasc :) tez moje kolezanki wszystkie si ena mnie wypiely, przychodza tylko jak potrzebuja. zostalam sama z myslami i tez tu siedze. ale jakos sobie radze. ja stracilam 4 lata, raz juz do niego wrocilam i powtorka z rozrywki. niby ju zpostanowilam al ejeszcze gdzies nadzieja tkwi. ale nejlepsze jest wlasnie zorganizowanie sobie tak czasu by najmniej miec wolnej chwili do rozmyslania. a jak ju znajdzie ta chwila zeby ja potraktowacz dystansem. spojrz na to z innej stron y.. dlaczego TY masz sie zalamywac, plakac, smucic sie i nie miec ochoty do zycia a ON ma i tak to gdzies i zyje po swojemu. zacznij zyc on to zobaczy i pomysli. bo mysle ze jak narazie to pewny jest za siebie i za ciebie, bo cie mial, bylas zawsze i wie ze poki co jestes jeszcze choc jest tak jak jest. wiem bo gdy sie z moim rozstalam tak bylo. na poczatu makabra potem zaczelam zyc swoim zyciem. on zaczal myslec. zeszlismy sie. ale po roku znow cos peklo w sumie z jego winy , bo on taki niezdecydowany wogole wina zawsze po obu stronacz lezy ale to jego decyzja. teraz po raz drugi sie zbieram i zastanawiam sie dlaczego akurat ja. ale widze na topiku z enie jestem sama. razem tak razniej podzielic si emyslami, wesprzec. naprawde. bo nie warto tracic zycia dla nadzieii, dla czekania gdy moze akurat w tej chwili czeka na nas gdzies szczescie, szczesliwe chwile a my nie chcemy tego dostrzec, .. ciezko IEM ale musimy dac rade. to ONI - Faceci takie dupy ze pozwola na taki rozwoj sytuacji, a jakby tak poczytali to co piszemy wtedy by wiedzieli na tysiac co stracili. bo z tego co widac MY kochamy ich megasnie a oni tego nie doceniaja. pozdruski
-
tak ja wiem niby jest nadzieja ale tylko po co?? ja ju zodpuszczam powoli, staram sobie organizwac czas by ni emyslec. od wczoraj i ja zamilklam. napisalam w niedziele wieczorem "to twoj wybor" i nic.cisza. musze w koncu zajac sie swoim zyciem ,swoimi sprawami i tym co lubie i chce robic. jaos to bedzie.... mam taka nadzije:) a co do tamtego to masz fajnie bo mozesz ubrac buciki na obcasach i jest ok, a ja mam 168 a ON 172 wiec buty na obcasie to ju zczasem i wyzsza bylam:):P a takie ladne butki dzi sogladalam bo na probocji byly w ccc z 119 na 49 wiec okazja fajna, sandalki ze skory na obcasie 7 cm:/ i juz nie dla mnie inaczej bym kupila:D ty nie zalamuj sie dziewczyno. on cwaniakuje przy kolegach.jakby nie mial ich kolo swojej du/py to siedzial by w domu i rozmyslal co zle a co nie. jak taki madry to niech jest. ale mowie ci ze przyjdzie czas ze pozaluje.:) <przytul> i ni esmutaj laska....smutejk tez niszczy podobno urode, wiec usmiech nawet gdy smutno jest:)
-
huston co do odchudzania to wiem co o tym i pewnie niejedna z nas tutaj takze. ja chudne w oczach mowia. ale i dobrze bo trzeba:) wogole to ja kompleksy mam. bo "moj" to szczuplutki byl, no a ja troche taka ..moze i nie gruba ale szczupla tez nie. taka ze biust dosc okazaly na miseczke 80C. i "koledzy" w pracy dogadywali ze ja go przygniote, cyckami zabije i ze nei pasujemy bo za gruba jestem do niego. na poczatku ni eprzejmowalam sie ale po ilus tam z kolei sluchania jednego i tego samego mialam dosc i zaczelam sie zastanawiac ze moze i faktycznie tak jest. tez marudzilam mojemu i on tez mial czasem dosc. no ale tak chyba my kobietki mamy ze chcialybysmy byc idealne. no ale ja nie prawde mowiac :):P:P:P:P:P:P:P:P
-
hejka dziewczyny widze ze si erozpisalyscie:) musze zaraz siasc i poczytac, :) wlasnie niedwno wrocilam od kumpeli bo paznokcie mi zrobila <jupi> wziela 20zl, bo si erozpadalo i mni eodwiozla do domu, tak by nie chciala nic, no ale za paliwo to sama juz zaproponowalam. wiec poldarmo :) Weridianko ja tez w sobote sie bawic bede na weselisku mojej przyjaciolki al enie mam ochoty isc. jutro babcia urodzinki ma 80 wiec imprezka bedzie a wieczorem na wieczor paniensk ide. ide z kuzynem od pana mlodego, nawet go nbie znam, jutro poznam. ech:/ jakos tak mi nie chce sie. obawy jakies dziwne. ale badzmy dobrej mysli. huston...ni egadaj glupot.zostan z nami<przytul>ty tam zaraz odchodzin na inny topic:/ ech.a ja juz wyluzowalam. serce dalej kocha i ma nadzieje ale postanowilam ZYC a nie istniec. pokaze ze nie dam sie zalamywac i plakac, nie wiem na ile tej "sily mi wystarczy al esprobuje. wogole to ostatnio spotkalam jego mame, i chwile gadalysmy.powiedziala mi z eona si enie chce wtracac ale widac to i wie ze mu zalezy na mnie i chce byc ze mna. zatkalo mnie, a w mysli tylko "" o ja pier... chce? ciekawe skoro nic nie robi!!!! ech:/ juz nie wiem. moze i faktycznie ale czemu taka dupa? .. musimy byc silne.choc ciezko al emusimy. pomyslmy sobie ze nie jestesmy same :) mamy forum no i siebie :))) pozdrawiam
-
ech:/ nie moge spac :( a calowac bym sie chciala :P:P:P:P hahaha :P:P:P:P:P:P no coz, trzeba o czyms milym pomyslec lub kims i spac... ale nie ma widoku na nikogo :( :D :P:P
-
como & asenatko witajcie :) milo znow was widziec :)))))) pozdrawiamxD :P:P:P
-
ja juz chyba odpuszczam. ccialam si ez nim dzis spotkac. nic z tego. napisal mi ze nigdzi esi enie wybiera i milego wieczoru zyczyl. zapytalam czemu nie a on "bo nie" no i tyle, chyba nie ma sensu bym jeszcze cos robila, bo mu najwidoczniej nie zalezy.
-
huston mnie nadzieja tez ju znie trzyma. mial sie odezwac a milczy. moze i spi jak zabity odsypia te wczesne wstawanie. ech juz tez nic chyba nei zrobie, a jakos sie trzymalam jeszcze. :/
-
hihihi a no to jedziemy na jednym wozku
-
a to jestescie razem czy jak to wyglada?
-
oj latwo tak powiedziec :/
-
weridianko spokojnie, nie urazilas mnie. slyszalalm juz to od mojej mamy ze jak dzieci si ezachowujemy. ale ja tam sie bronie bardziej wydaje mi sie ze on si ezachowuje ja dziecko. zamiast stanowczo okreslic co i jak to takie cyrki. jesli wszystko tak przemyslal i zaluje ze tak postapil to po c ojeszcze komplikowac?? ja nie rozumiem tego. czasem tez mi si ewydaje ze tak jakbysmy si enie znali, dopiero poznawali. ja przez cale te 4 lata raz juz wczesniej go stracilam pozniej sie zeszlismy no i wiele sie zmienilam. teraz juz inaczej patrze na to wszystko, a on sie obrazil na mni ewtedy ze go tak wyzwalam.. no mial powod ale bez przesady:/ ech. ja tam zawsze pomarudze, pokrzycze fochem zarzuce i gora 2 godziny i juz jest ok, chce se przytulic i zeby bylo jak wczesniej a on znow strasznie uparty. ciezki charakter:/ ja jestem zdecydowana na niego, nic nie wplynie na zmiane decyzji, kiedys bylam pewna ze on tez jest..a tu popatrz.pomylilam sie. jesli jutro sie spotkamy to jakos sprobuje pogadac jescze, a musi mi wiele powiedziec. glupio mi jest bo wy tutaj wszystkie jestescie od roku do 2 lat moze ktoras dluzej.nie wiem. a ja 4 lata i takie problemy:(:(:(:(
-
wiecznosc to zbyt krotko jeszcze. ja tam jakos zawsze widze rozwiazanie, dla mni e jakby latwiej wszystko bylo. nie szuka milczenia, mowie wprost. moze i faktczni eale to nie zbyt dobry omysl. bo jeszcze tydzien temu pisalismy bo mielismy sie w sobote spotac i umowic na godzine, niestety burza straszna byla i nici. wiec popisalismy sobie i na niedziele umowilismy. problemu nie bylo. a ten tydzien to nie wiem. jakby w wode przepadl. i jakos coraz bardziej w tym si egubie wszystkim
-
Weridianko ja sie nie gniewam. dziekuje ci za to. tez tak mialam kiedys, latalam z telefonem w reku :) takie mile to jest gdy ktos tak mysli :) ciesze sie ze Tobie si eudalo. ja mam nadzieje ze mi si etez uda. jak dzis rozmawialam z nim przez tel. to powiedzial ze jutro mi napisze i mozemy si espotkac staram sie rozumiec, ale za duzo tez nie moge. nawet teraz nie wiem co zrobic z ta kawa n aktora mni ejego mama zaprosila :/ z jednej strony bym chciala a z drugiej... nie wiem co zrobic by nie zrobic zle.. no to moze ja nie glupia jak naiwna:(
-
ja chyba glupia jestem :(:(
-
weridiana1986 tak pisalam. .. zdaje sobie z tego sprawe, ja mam swoje teorie wglowie poukladane, ale czasem chce inaczej pomyslec i spojrzec na to wszystko bo juz nie wyrabiam. ten tydzien taki byl. wczesniej sie odzywal, napisal, zadzwnil. nie wiem czemu tak.wiem ze on faktycznie ma duzo pracy, nie ma ojca, ma tylko mlodszego brata ktory na niewiele mu pomaga, no i 2 siostry.on jest sam do tej pracy, robi przebudowke, zmienia dach, musi pokoje pomaloac, zdrapac wszystko stare, bo podczas tych ulewnych deszczow strasznie nawyrabialo. a nie bylo go wczesniej w kraju , tera zprzyjechal na 4 tyg, i chce najwiecej zrobic. do tego jeszcze garaz stawia i stara szope demontuje. nie tlumacze go, chce sie postawic w jego sytuacji. zdaje sobie sprawe z tego ze ulamek sekundy wystarczy by puscic sygnala.przykro mi jest strasznie, nie raz juz w tym tygodni plakalam ze taka cisza. a wydaje mi si etez ze on ma pewnosc ze mi zalezy bardzo i dlatego si etez tak jzu nie stara. ale 4 lata to nie czas by wygasl ten zar uczuc... i nie gniewam sie. dziekuje za szczerosc.moze faktycznie ktos musi mnie walnac w glowe bym si eopamietalam. bo ja naprawde go kocham i moze za badzo ze mnie to zaslepia:(
-
czyli nie musze znow glowy sobie tluc myslami ze powiedzial tak bo ma mnie gdzies tylko temu ze woli byc neutralny i nie naklaniac mnie do tej decyzji ?? ale jakby powiedzial ze chcialby..ajc..ja wiem, my dziewczyny inaczej myslimy, niz faceci :P:P:P heh mam nadzieje na jutrzejsze spotkanie.tydzien temu mi powiedzial ze chcialby i wogole, ale po tym tyg.milczenia mam znow metlik w glowie. ja rozumiem to wszystko i wiem ze ciezko mu jest samemu wszystko zrobic, ogarnac, no ale sygnal czy sms duzo czasu nei zajmuja. no ale juz niech mu bedzie. ja jestem taka ze potzrebuje tak jakby ciaglego zapewnienia, ze bedzie dobrze, ze kocha, ze jest, i nie wiem dlaczego tak sie dzieje. co do kawy to racja jego mama to nie on, znamy sie tyle i ja bardzo lubie.zawsze ona byla mi pomocna tak jak ja jej.i choc tez czasem mnie tam wkurzyla to zlego bym nie powiedziala na nia.tak samo jak na niego. choc zdarzyo mi sie po nim niezle pojechac ale w zlosci w przeciwnym badz raze niee.:):D oj huston, wierze ci ze cie skreca od tego milczenia.tez tak mialam i ja zawsze nie wytrzymywalam, zawsze albo smsa albo sygnala. ja nei potrafie tak milczec, nawet jak jestem zla i obrazona strzelam fochami to gora 1 dzien, choc gdy klade sie spac to juz mnie zawsze cos bralo zeby sie odezwac. dziwie sie tym facetom, jkoni ta moga robic.a jak taki aktywny na nk to sobie go poogladaj: hehe niech wie ze widzisz:) tak.... zero stresu, mowia ze zlosc pieknosci szkodzi. telepatia mozliwa jest, ja to znow nazywam po swojemu "wybieg okolicznosci" :P:P:P:P hehe czyli mozna powiedziec ze gdy myslimy ze juz jest dno to ktos poda nam lopate :D:D:D hehe a jak przydepce do ciebie to mu powiedz jak to milo ze jest :) heh ze sie zdzwi :D i tekst ze jestes kolczasta zostaw mu na pozniej, poczuje te kolce tam gdzie powinien :D
-
no a jak faceci maja na co patrzec to niech na nas patrza i podziwiaja, i zazroszcza tym ktorzy moga nas "miec" hehe :P:P:P:P:P:P
-
huston...u mnie tez cisza, caly tydzien, jak nigdy tego nie robil. ale dzis zadzwonilam do niego bo nie wytrzymalam, odebral.chwile rozmawialismy wydaje mi sie dosc "normalnie" zapytalam czemu tak milczy i wogole...odp, ze nie ma czasu ze ma tyl epracy ze nawet o niczym innym nie mysli, zapytalam o jutro powiedzial ze jak nie bedzie nic robic to napisze i sie spotkamy. ja mam nadzieje na to spotkanie. poza tym rozwazam kawe u jego mamy bo w koncu mnie zaprosila. zapytalam go co mysli o tym poiwedizal mi z enie moze jej ani mi bronic, zrobie co uwazam on mnie zmuszac nie moze do niczego. no tak z tym to akuat racje mial. ech:/ no i chwilka rozmowy sie skonczyla bo powedzial ze kazda minuta wazna bo pogoda nie pewna a trzeba zrobic no i ktos musi a on jest sam do tego :(L(:(:(:(:(: trzeba za porzadki si ewziasc:/ ech nie nawidze soboty :/ oj nieeeeee
-
znow mi kafe swiruje :( ja to mam szczescie :/
-
ja tam zdania jestem ze jak jest sie na co patrzec
-
ja tam zdania jestem ze jak jest sie na co patrzec
-
hejcia :) como tu quieras ...jej...fajnie ze zyjesz:) tzn ze upaly cie nie dobily i mozesz cieszyc sie z nami naszymi polskimi tropikami :):))))hehe widze ze macie temacik o zaufaniu. na zaufanie trzeba sobie zasluzyc i zapracowac. nie ma nic wazniejszego w zwaizku jak wlasnie zaufanie bo to jakby nie bylo jeden z fundamentow. choc tak naprawde ciezko z tym. ja sama juz sie zawiodlam na moim ale ufam mu nadal. bo zawiodlam sie ale nie chodzilo o inna dziewczyne ale o ogol rzeczy, bo myslalam ze jest zdecydowany i nic i nit nie zniszczy tego co meidzy nami bylo, a pomylilam sie. on zawiodl si e troche na mnie a ja na nim. i staralam si eodbudowac to i powiem ze bardzo ciezko jest.krok po kroku niby do przodu ide a w miejscu stoje:( ale nei poddaje sie. ON takze zawiodl mnie ale nie przejal sie tak tym teraz jak za pierwszym razem. ale jakby nie bylo ufam mu, choc zdarz mi sie ze on mi powie cos, to ja i tak swoja teorie dorzuce, bo jak to mozliwe moze byc zebym sobie czegos nei ubzdurala i potem sie mecze z moimi myslami. a wiem ze niepotrzebnie. sobie szkodze. :/ ech :/ ale dobrze przynajmniej ze zdaje sobie z tego sprawe,. tak. ty to masz przeboje ze swoim. i dobrze ze nie dasz sie a tez patrzysz tam gdzie i on patrzy. a niech sobie patrzy, w koncu ty masz cos o wiele lepszego i fajniejszego niz te ktore spoglada katem oka. to ty z nim jestes :) i to sie liczy. a jesli chodzi o wytwory twojej wyobrazi to ja wem co to znaczy hehe:P:P:P ale pociesa mnie fakt iz sama nie jestem. huston..ech nie ma zle... co z tego ze moga byc piekne i ladne jak w glowie pusto?? heh najwazniejsze by buc soba i nie dac sie jakims "schematom" weridianko..mysle ze jezeli komus na kims zalezy to zrobi wszystko, nawet stanie na glowie by odzyskac zaufanie drugiej osoby, oczywiscie nie przekraczjac granicy swojej godnosci, bo wazne by nie upasc przy tym zbyt nisko :) a u mnie...hmmm Jego mama urodziny ma dzis. zadzwonilam z zyczeniami i na kawe zaprosila. nie wiem czy to tak wypada, ale z drugiej strony to mama a nie on. zobzcymy...bedzie co ma byc :) pozdruski laseczki :*
-
hejka dziewczyny. oj ja was rozumiem z ta zadroscia i zaufaniem, tez tak mialam i mam. nawet teraz mnie cs trafia. w niedziele sie z nim widzialam a od tamtego czasu milczy, wiem ze ma duzo pracy w domu bo przebudowke robi no ale ani sygnala ani smsa a na moj tel nie odbiera. nigdy tak nie zdarzylo sie . no ale. i w tym czasie wyobrazam ze on wczesniej skonczy i gdzies do innej jedzie. powiedzial mi w niedziele ze chce bysmy znow razem byli i naprawili to. ja mu na to ze tez chce i musi sie udac. no ale to milczenie???? jutro napewno si enie spotkamy, bo na urodziny jedzie , zostal weekend. i nadzieja. aj .. dziewczyny, ja sobie zawsze powtarzalam ze nie zrobie osobie ktora kocham czegos takiego co sama bym nie chciala by on zrobil. czasem wychodzi ale czasem mam dosc:/ zazdrosc jest fatalna:(L:( my musimy same dac rade z nia, bo ona tylko nas wykonczy :/
-
ja chyba tez sobie za duzo wyonrazilam :(:(:(