Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

ZBYT WRAŻLIWA

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez ZBYT WRAŻLIWA

  1. Jeżeli miała bym z moim parterem dziecko, to będę się starać o moją rodzinę, jak o coś najcenniejszego na świecie... A co do dziecka mojego partnera. Przykro mi, tylko, że musi się wychowywać na codzień bez taty. Ale wiem, że jest pogodzone z sytuacją, tym bardziej, że ją głównie babcia wychowuje. Była mieszka z rodzicami. Z tatą sama się umawia kiedy chce przyjść. Czasem nawet mówi tata dziś nie, bo się bawię z...Mieszkamy bardzo blisko siebie. Naprawdę dziecko nie cierpi. Rozmawiałam z nią b.dużo. Powiedziała, że na początku, jak tata się wyprowadził, to trochę tęskniła, ale, że teraz jest lepiej. Pytała się jak ma na mnie mówić bo cytuje, "ja chce byś była kimś takim bliższym dla mnie z krwi" I na prawde ja szukam pomocy, bym się pogodziła z faktem, że on to dziecko ma. Nie tylko gdy jest u nas, ale na stałe....bo jest świetna, a ja nie umiem poradzić sobie z tymi uporczywymi myślami...
  2. ŁAŁ. W końcu się doczekałam. To wszystko bardzo mądre, dziękuję. Postaram się to jakoś przełożyć na realia. Tylko ja jestem z reguły-niecierpliwa, w gorącej wodzie kąpana, gadatliwa i nerwowa... Chciałabym już, przejść nad tym wszystkim do porządku, a nie wylewać łzy w poduszkę, ale już jak mała pojedzie od nas. Bo gdy jest, uwielbia być, rysować ze mną itd.bo staram się jak mogę... A przez Ciebie taki spokój przemawia. Przeżyłaś to? Mówisz to z doświadczenia, czy po prostu wewnętrznej mądrości? Piszesz tu czasem? Można z tobą porozmawiać jeszcze?
  3. Jak nie ma się już do czego przyczepić to do pisowni. Jestem właśnie w pracy. Robię 10 rzeczy na raz i jeszcze pisze. Nie patrze na to jak...
  4. Czy miałam się pociąć po tekstach nie których pań? Skoro okazało się, że to forum ma inny oddzwięk niż chciałam. Aureolę. Nie ma świętych na ziemi...Było kilka mądrych wypowiedzi, a wszystko przeplatane napaściami na mnie... Wciąż szukam kogoś kto jest drugą żoną, a jego partner ma dziecko z poprzedniego związku?
  5. Czy zastanawiałam się nad jego dzieckiem? O co Pani pyta? Czy mam je gdzieś, jak co poniektóre które zabraniają widzeń itd...jak czytałam na wielu forach? Czy robie wszystko by czuła się u nas dobrze itd? I o jej zdrowiu psychicznym?
  6. Nie czuję się urażona. Bardzo mądrze piszesz. Nie byłam molestowana. Gwałt. Jest jak jest. Zakochałam się. I tyle. Nie zamierzam też go porzucać. Po prostu, jest mi ciężko w temacie...jak na początku i chciałam z kimś pogadać...
  7. i nie martwie się czy się uda czy nie, bo on jest czy był jakiś... wiem, że nie odejdzie, ewentualnie ja jeśli nie zaakceptuje do końca, w głowie jego przeszłości...
  8. Żaliłam się, co do tego, że dziecko etc.... Ale nie co do tego jaki jest mój mąż. Ta cała rozmowa wyszła od Pani, która mnie napadła, by mi się nie udało, że pewnie mnie też zdradzi oby jak najprędzej itd... I w tym temacie chciałam z kimś pogadać...
  9. Są takie dziecięce przezywanki...pasują apropo twoich tekstów. Po co ty to piszesz? Chcesz pogadać, o tej wściekłości? Ciebie wątek dotyczy chyba?
  10. Na stronie 125 jest mój wpis apropo tematu, gdyby wszedł tu ktoś kto jednak na tamtan chciałby normalnie pogadać...Nie koniecznie tu...
  11. Tak? Opisałaś siebie? Bo u mnie jest trochę na odwrót, albo ty czytać nie umiesz. Albo masz poważne problemy ze sobą...i nie na forum tylko do psychiatry, bo terapeuta to tu nic nie zdziała...
  12. Do pani uchachanej :) nie znasz mnie, ani mojego męża, więc nie możesz oceniać. To tak jak ja bym Cię teraz podsumowała, po twoich wypowiedziach...Ciekawe jak byś wypadła...
  13. Nie ja któraś z pań zmieniła...
  14. Do dziecka!!! Po co do byłej? Kilka razy zamienił z nią słowo, na rozprawie, o komunie. Jak zabiera dziecko, to mała już wychodzi by nie musiał wchodzić. I rozmawia z mała, umawia się z dzieckiem przez tel. ITD...
  15. Jestem wrażliwa, ale nastąpiła zmiana tematu. Ja nie mam wyrodnego męża. Nie boje się,że zdradza etc. Napisałam tu, apropo tematu z pierwszej strony...Pani zapytała czy ktoś jest w podobnej sytuacji, ze związał się z kim kto ma dziecko/i z poprzedniego związku...
  16. A co inteligencja ma do tego. Czy w miłości się ludzie nią kierują? Ciekawe która z was? To by małżeństw z miłości w ogóle nie było, tylko z rozsądku... A terapeuta, samouk, nie jakiś tam co mówi bo mu płacą. Przyjaciel mojej mamy. Do którego mnie wysłała na ratunek bo mieliśmy straszne problemy...i najpierw dał nam małe szanse, potem hipnozy i różne takie, mnóstwo rozmówi i światełko w tunelu... Teraz czasem na pogaduchy jeździmy... Wiecie co, jak tak czytam te nie które teksty, to ja mam chyba szczęście, a ja taka krytyczna byłam...
  17. No tak. Nie ciekawe doświadczenia. U mnie jest tak teraz: przez kilka miesięcy ja nie miałam pracy, utrzymywał nas w moim mieszkaniu. Od 1,5 roku ma już dobrą, normalną prace. Coraz lepiej nam się wiodło. Przynosił wypłatę. Dawał mi. Ja dobrze gospodarowałam. Zaczęliśmy odkładać. Potem zaczęliśmy remont. W między czasie ślub. A potem znalazłam pracę. 3 dni w tyg. Obojgu nam pasuje, bo mam jeszcze czas by prowadzić dom. Zarabiamy podobnie. Ale on trochę więcej. Mieszkanie wyremontowaliśmy na lux. Zabieramy małą. Płacimy alimenty. Calutką wypłatę przynosi mi. Nawet konto jest na mnie. O wszystko pyta się mnie, nawet czy z dzieckiem może się spotkać, bo uważa że wszystko to nasze decyzje. Tylko dzwoni do niej sam ciągle i o to już nie pyta :) I wcale mu tak nie kazałam, sam tak robi...Myślimy o własnym biznesie. Są już nawet zaczątki. Każdą wolną chwile spędzamy razem. A TEMAT FORUM, BYŁ...DRUGIE ŻONY, A DZIECI Z POPRZEDNICH ZWIĄZKÓW...
  18. Nie do końca też tak. Zwykle to były takie kobiety, które też chciały tylko tego...nie obiecywał miłości, wiedziały co robią... Co do 50 na 50 święta prawda i dlatego trzeba się cały czas w miarę o związek starać...a nie o mam, ślub był itd.to kładę na to... Wiesz co, to nawet terapeuta z którym rozmawialiśmy, patrząc z boku na naszą mądrość i przeżycia dał nam 99 % ale dodał, że 100% nikt nie ma...
  19. Ale ty też zdradzałaś? Zdradzającego, ale zdradzałaś...i co teraz już nie będziesz? Więc też się nawróciłaś? Podziwiam te kobiety, które wybaczają...ja bym tego nie zrobiła, on też nie... Powiedział, że gdyby mnie zdradził raz, robił by to. I gdyby zrobił ten raz, to ten związek nie miał by sensu. Bo tzn,że ja bym mu nie wystarzczyła. I właśnie dlatego tego nie zrobi, bo to był by koniec tego co razem budujemy. A zmarnował wystarczająco dużo życia i więcej nie zmarnuje...Dodał też, że ciągle szukał i zawsze w każdej kobiecie było coś co mu nie pasowało, więc spał z nią i się zwijał... A mnie spotkał i z dnia na dzień zmienił całe swoje życie...
  20. Wyżej napisałam, że znam realia. Jak to jest z facetami. Nie urodziłam się wczoraj. Żyję na tej samej ziemi co wy. Spojrzenie z boku jasne, ale zaczęłam z innym tematem, a teraz zeszło na inny. A nie da się w kilu słowach opisać, całego mojego związku...więc z boku można ocenić, ale właściwie co? tylko te kilka słów które napisałam. A ja bym najbardziej chciała, pogadać z kimś kto ma podobne, choć odrobinę przejścia do mnie...
  21. Kurde, przestańcie się tak czepiać. Nie, nie ja spłacałam. Łapał się czegokolwiek by zarobić. Było mu wstyd, że miał gorszą robotę. Poniżał się, ale zasuwał. Ja dawałam od siebie.Ale nie jestem głupia. Dziecku zostawił co tam kupił i na co były te kredyty, wyprowadził się tylko z ciuchami. Ja też przez jakiś czas nie pracowałam. Tylko mieszkaliśmy u mnie. I tak na zmianę. Jak miałam prace pomagałam. Jak też straciłam, a on już miał to nas utrzymywał itd...
  22. A czy te, które wypowiadają się teraz...mogły by powiedzieć w jakiej sytuacji życiowej same są... bo nasze wypowiedzi, właśnie ta sytuacja kształtuje... Ja się wyleczyłam z nienawidzenia mężczyzn, z kompleksów itd...nadal mądrze nad sobą pracuje...bo to gdzie się urodzimy, wychowamy, dalsze zdarzenia, mogą mieć różne skutki, ale potem sami musimy stawić temu czoła...
  23. Otóż mieliśmy kilka burz...Co ja gadam przez dwa lata to była jedna wielka burza. On właśnie w końcu chciał stworzyć normalny związek, za to do mnie ciągle odzywali się jacyś byli,a on dostawał szału... Nie zdradziłam go fizycznie...Ale mieliśmy strasznie dużo złych dni, powiem szczerze więcej złych niż dobrych, nie sielanka... Prędzej historyjka, dwóch połówek, które na siebie trafiły, ale w złym momencie życia. Mógł zrezygnować, ja też. Odchodząc od żony, wziął na siebie dwa kredyty. A zaraz potem stracił prace. Razem je spłacaliśmy. Przymierając głodem prawie. Ścigał nas komornik. A była dzwoniła po pieniądze, mówiąc, "dawaj mi bo nie mam co palić". Moja rodzina była przeciwna, jego siostry zsolidaryzowały się z była. Nie mieliśmy kiedy cieszyć się zauroczeniem. To była walka o nasz związek. I przetrwaliśmy. W tym wszystkim zapadła decyzja, że ślub. Cichy nasz. I teraz dopiero układamy sobie życie...czy to mała próba?
  24. A ja jestem najlepszym przykładem na to, że ludzie się zmieniają... Dorastają do związku. Wiem też, że ludzie leczą się z czegoś co powodowało, że wikłali się co i rusz w jakieś problemy, czy przygodny sex... Nie jestem pierwsza naiwna. A to co wiem o tamtym "związku" to nie bajka którą mi opowiedział. Bo wiem to też od jego siostry, która przyjaźni się z tamtą kobietą. I jeszcze od kogoś...
  25. Boże ludzie, wy naprawdę macie jakieś skrzywienie. Miałam napisać wczoraj by nikt nie pisał zaraz o moich błędach, bo widzę, że zrobiłam ale już po fakcie. I zapewniam, że gdybym siedziała i czytała co napisałam, poprawiła bym. Ale tu się myśli wylewa, a nie startuje w konkursie ortograficznym. I uwierz mi, mój mąż świata poza mną nie widzi. Dorósł i nie interesują go inne kobiety. Oboje już sporo przeżyliśmy w życiu. A on już się nazdradzał w życiu. A teraz chciał w końcu z własnej, nieprzymuszonej, woli założyć normalną rodzinę. I nigdy nie byłam kochanką...nie prowadził podwójnego życia. Poznał mnie, chwile później powiedział o sytuacji, odrazu powiedział jej i się wyprowadził. I wtedy związał się ze mną...I nie rozbiłam rodziny. Ona już nie istniała. Nie wzbudzaj we mnie wyrzutów, za coś czego nie zrobiłam. Grubo się nad tym zastanawiałam, czy powinniśmy być razem. I uznałam, że jednak nie powinnam przekreślać tej miłości i tego faceta, przez jeden błąd młodości. Nie powiedział jej by usunęła, nie uciekł, wziął ślub...Znam np.takich co kazali usunąć. No i teraz się wiążą np.z wami i przecież się nie pochwalą...
×