Witam!Ja rodzilam za granica,dokladnie w Belgii i jak czytam wszystkie posty na forum,to ciesze sie ze nie w Polsce....Swoj porod wspominam mile owszem bolalo i to jak ,bo mialam ciaze przenoszona 2 tyg;i porod byl wywolywany.Bolalo jak nie wiem,mialam na szczescie przy sobie meza,ktora reke prawie zmasakrowalam:-)))Atmosfera na porodowce byla mila,a obsluga profesjonalna.Nikt nie probowal wyciskac ze mnie dziecka,lekarstwa i dwie kroplowki,na wywolanie skurczy ,nie bylo latwo,az prawie do konca mialam mozliwosc zazyczenie znieczulenia ,wszystko bylo przygotowane,ale gdy sie na to zdecydowalam ,to okazalo sie ze zaczynam rodzic i za pozno:-)) Przed porodem,tzn;na bole dostawalam ogromna pilke ;pielegniarki pomagaly mi zmieniac pozycje,aby mi ulzyc ,no i najwazniejsze: maz byl naokraglo.A co do mojej pani ginekolog,wspaniala kobieta;specjalnie zlecila date mojego porodu,aby byla w tym czasie na dyzurze i odebrala porod osobiscie. Zawsze milo wspominac bede te chwile,choc latwo nie bylo.Caly pozniejszy pobyt-pieciodniowy,byl oki.W szpitalu panowala zasada klient nasz pan,gdy przyszedl mlody pielegniarz-chlopak,do pielegnacji miejsc intym.po porodzie ,to poprosilam o zmiane na kobiete i nie bylo problemu.Pozdrawiam wszystkie kobietki i te ktore maja rodzic,zycze aby tak jak ja milo mogly to pozniej wspominac.PA!