joker1979
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez joker1979
-
Olaa0550 Bardzo dziękuję za informacje. Mam jeszcze pytanie czy w dniu przyjęcia na oddział rano połykałaś tabletkę- w moim przypadku eutyrox. Zaczynam się martwić, do tego dziś moja mama wyprowadziła mnie z równowagi- i rozkleiłam się jak dziecko. Nie wiem czy ktokolwiek pomoże mężowi przy moim kochanym synku. Od mamy usłyszałam że mąż powinien wziąć sobie opiekę- jak by to było takie proste w dzisiejszych czasach- wiadomo co jest na rynku pracy. A chodzi tylko o ewentualne odebranie go z przedszkola jak by mąż nie dał rady wrócić. Babcia emerytka!!!!
-
Ozam Zrobiłaś wspaniałą robotę, tyle cennych wiadomości w jednym miejscu. Ja za dwa dni idę na jodowanie do Gliwic- jak do tej pory trzymałam się super- i myślałam ze ten najgorszy -paniczny okres w moim życiu mam już za sobą a tu jednak niespodzianka- okazało się że znowu mnie dopadło!!! Tylko że tym razem najbardziej przeraża mnie rozłąka z dzieckiem,bo badania muszą być dobre. Mam pytanie jeszcze odnośnie jodowania: czy na oddział zamknięty można zabrać ze sobą ładowarkę do telefonu komórkowego ( bo mój aparat wytrzymuje tylko 2,5dnia), czy do szpitala na ten pobyt powinnam się spakować w reklamówkę? Jak wygląda kwestia odwiedzin przed jodowaniem, gdy jest się przygotowywanym na jod. Pozdrawiam wszystkich i życzę miłych snów
-
rerenia Nie martw się! Głowa do góry, wiem jaki szok przeżywa człowiek gdy dowie się że ma guza. Ale tak naprawdę to jeszcze nic nie wiesz- poczekaj na wynik biopsji.
-
Witam!!! dziękuję za wsparcie, dziś po drugim dniu pracy czuje się troszkę lepiej,ale chyba macie rację na to potrzeba czasu. A ja 12 maja idę na jodowanie i znowu będę miała dużą przerwę. Co do przyjaciół- znajomych to chyba nie byli mi życzliwi. Kilka osób jak się dowiedziało że jestem chora (a nie lubię o tym mówić i powiedziałam tylko niektórym osobom), odwróciły się ode mnie, zerwały kontakty, przestały dzwonić a nawet pisać SMSy. Nie mogę powiedzieć że wszyscy - bo mam jedną przyjaciółkę która przez cały czas jest przy mnie, jest dla mnie oparciem i jestem jej za to wdzięczna. ale gdzieś w środku bardzo mnie to boli. Mam pytanie jeszcze odnośnie jodowania. Z tego co się od was dowiedziałam to przez pierwsze dwa dni tzn w dniu przyjęcia i w następnym dniu, jest się na oddziale otwartym- czy można mnie tam odwiedzać, pytam się bo mój mąż chce wsiąść urlop i być przy mnie.
-
Witam!!! dziękuję za wsparcie, dziś po drugim dniu pracy czuje się troszkę lepiej,ale chyba macie rację na to potrzeba czasu. A ja 12 maja idę na jodowanie i znowu będę miała dużą przerwę. Co do przyjaciół- znajomych to chyba nie byli mi życzliwi. Kilka osób jak się dowiedziało że jestem chora (a nie lubię o tym mówić i powiedziałam tylko niektórym osobom), odwróciły się ode mnie, zerwały kontakty, przestały dzwonić a nawet pisać SMSy. Nie mogę powiedzieć że wszyscy - bo mam jedną przyjaciółkę która przez cały czas jest przy mnie, jest dla mnie oparciem i jestem jej za to wdzięczna. ale gdzieś w środku bardzo mnie to boli. Mam pytanie jeszcze odnośnie jodowania. Z tego co się od was dowiedziałam to przez pierwsze dwa dni tzn w dniu przyjęcia i w następnym dniu, jest się na oddziale otwartym- czy można mnie tam odwiedzać, pytam się bo mój mąż chce wsiąść urlop i być przy mnie.
-
Witam !!!Dzisiaj piszę do was bo załapałam strasznego "doła". Sama nie umiem sobie poradzić ze swoimi uczuciami. Wiem że wygram, ale mam wrażenie że w ostatnim czasie straciłam przyjaciół- a może wydawało mi się że ich mam.Jestem strasznie samotna pomimo tego że mam kochanego męża na którego mogę liczyć i najsłodszego synka jakiego mogłam sobie wymarzyć. Dzisiaj po 1,5 miesięcznej przerwie byłam w pracy- i wiecie co czułam się tam jak intruz- koszmar!!!!
-
Zgadzam się z poprzedniczkami!!! Pamiętam jak ja dowiedziałam się że mam guza na tarczycy przyjęłam to w miarę spokojnie, potem 3 miesiące leczenia ... i zanim pojechałam na wizytę do endokrynologa wewnętrzny głos mówił mi ze coś będzie nie tak. Po wizycie biopsja i podejrzenie raka brodawkowatego. W jednej chwili zawalił mi się cały świat- przez pierwsze 2-3 dni nie robiłam nic innego tylko płakałam Aż w końcu zrozumiałam że mam małe dziecko które jest koło mnie i nie wie o co chodzi. Wzięłam się w garść-rozpoczęłam walkę- walkę o siebie. Potem pierwsza wizyta w Gliwicach ,druga, trzecia i operacja. Sama operacja i pobyt w szpitalu nie była taki zły, ale miesięczny okres czekania na wynik histopatologiczny to już co innego- bałam się strasznie. Wynik potwierdził że miałam raka brodawkowatego- za tydzień jadę na jodowanie. Dzisiaj patrzę na to troszkę inaczej, ale wiem że na początku wcale nie jest łatwo. Pozdrawiam
-
Bardzo dziękuję wszystkim za odpowiedzi odnośnie jodowania w Gliwicach. Są to dla mnie niesamowicie cenne rady. Nie jest to łatwy okres w naszym życiu (mówię o wszystkich którzy mają nowotwory), ale musimy pamiętać że trzeba walczyć- to jest nasza walka i wygramy ją. Pewna wyjątkowa osoba napisała mi kiedyś bardzo mądre słowa "Nigdy nie zapominaj najpiękniejszych dni twego życia! Wracaj do nich, ilekroć w twoim życiu wszystko zaczyna się walić. Życzę ci odwagi, jaką ma słońce, które codziennie od nowa wschodzi nad wszelką nędzą świata. Niektórzy po zapadnięciu zmroku już nie potrafią uwierzyć w słońce. Brakuje im tej odrobiny cierpliwości, aby doczekać nadchodzącego poranka. Kiedy przebywasz w ciemnościach, spójrz w górę. Tam czeka na ciebie słońce. Ono nie omija nikogo. Ciebie też nie ominie" Te słowa brzęczały mi w głowie w najtrudniejszych momentach. Przytoczyłam je - bo może pomogą innym tak jak pomogły mnie. Pozdrawiam
-
Witam!!! Czytam forum od samego początku gdy dowiedziałam się że mam raka tarczycy, ale jakoś nigdy nic nie pisałam- sama nawet nie wiem dlaczego. Byłam operowana w połowie marca w Gliwicach,teraz czekam na jodowanie które mam nieć 12maja.