Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Alene

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Reputacja

0 Neutral
  1. Gratulacje Schizokratessa! :)) Takie momenty mocno cieszą, kiedy się wie, że było się o krok od zażarcia a jednak się udało :) No to trzymam kciuki, żeby do końca dnia było już ok, bo o tym co będzie w kolejnych 24h nie ma sensu na razie myśleć :), tzn tylko jeśli chodzi o kompulsy. Ja już na wagę też nie wchodzę :D Głupie urządzenie :]
  2. Jak tam kochane dzisiaj sobie radzicie? Ja miałam nadzieję, że wyjadę dziś na studia, zacznie się coś dziać i będzie lepiej jeśli chodzi o moje kompulsy, ale niestety po wykonaniu telefonu do znajomej okazało się, że na zajęcia jadę dopiero jutro... Nikogo w domu nie ma do pilnowania no i znowu było to samo echh... Do tego taka nędzna pogoda, która w ogóle nie pomaga. W ogóle ciekawa jestem ile ważę po tym ciągu... ale póki co ostatnią rzeczą na jaką mam ochotę to wejście na wagę oO. Obżerająca, ważne, że możesz swojemu chłopakowi powiedzieć w każdym momencie słabości, że masz kryzys i potrzebujesz go, bo inaczej skonczy się to ciągiem, to już mega dużo. Nawet jeśli on tego nie może do końca pojąć. Ja nie mam chłopaka, ale mam bliskie osoby, które mnie wspierają, czyli w sumie jakby nie patrzeć nie możemy narzekać :) Mam nadzieję, że u Was lepiej
  3. Heh... Miałam dzisiaj być na czysto i co? I prawie cały dzień bez kompulsu a na koniec dnia taaaaki zonk oO. Chodziła za mną ochota na Nutelle, w końcu poddałam się... powiedziałam sobie, że to dopiero pierwszy dzień, dojem Nutelle i wszystkie słodkości i od jutra zaczynam, poszłam do kuchni ale wyszłam z niej tylko z kawą... mocno dumna. No ale kawę wypiłam, niedosyt pozostał i pobiegłam do kuchni - dokończyłam Nutellę, pół paczki ciastek, 2 albo 3 bułki, dużą miskę chocapic i trochę czekolady i nie zdziwię się jak to nie koniec niestety na dziś... Załamało mnie to... Najgorsze jest to, że byłam u dietetyczki, mam specjalnie ułożoną pod siebie dietę i mimo tego nie wytrzymuje :/ Fakt, że pani dietetyk powiedziała, że do leczenia zaburzeń odżywiania samo ułożenie diety to za mało. Bardzo chętnie przeszłabym się do jakiegoś terapeuty bo 3 lata męczę się z kompulsywnym jedzeniem, wcześniej przez ok rok miałam mocne niedożywienie i mocne wychudzenie... Od tamtej pory mam problem z hormonami, czyli z całym cyklem a to mi tylko utrudnia ten problem. Niestety w moich okolicach chyba nie ma takich specjalistów, choć jeszcze bede szukać... P.s. Znam problem zamykania się w domu przed wszystkimi i "nie wyglądania". Ech kobitki... Ja to już naprawdę czuję się bezsilna
  4. Ja też studiuję i pracuję i niestety problem ciągle jest :/ A wręcz po ciężkim tygodniu pracy i nauki jak pojawi się jakiś wolniejszy dzień rzucam się tak jak napisała Charlotte na jedzenie... Na mnie to już chyba nie ma bata ;P Wszystkiego staram się próbować i jak narazie bez skutku... No ale od jutra znowu zaczynam i czekam do pierwszego kryzysu... wierzę, że tym razem się uda, poprosiłam wszystkie bliskie osoby o pomoc, może to coś zmieni Terapia podobno właśnie jak najbardziej jest wskazana, ale jeszcze mam nadzieję, że bez tego sobie poradzę, zresztą w moim mieście nawet nie ma chyba czegoś takiego Może takie "wypisywanie się" będzie skuteczne:)
  5. Witam Będzie to mój pierwszy post w tym temacie w ogóle. Tak jak i Wy jestem już baardzo zmęczona kompulsywnym obżarstwem. Dzisiaj po 2 tygodniach starań znowu "popłynęłam". Zjadłam tak ogromną ilość jedzenia, że wolę nie podawać szczegółów a do tego nie byłam głodna. Zmagam się z tym problemem od paru lat na przemian z nadmiernym odchudzaniem. Już nie pamiętam kiedy jadłam normalnie... mam albo niedowagę i to znaczną albo tyję w straszliwym tempie. W ciągu tygodnia potrafię tak się objeść, że przybywa mi 6 kg. Czuję się wówczas fatalnie fizycznie i psychicznie. Wiem, że powinnam przejść się z tym do specjalisty, ale na razie nie mam takiej możliwości. W każdym razie pomyślałam sobie, że może łatwiej będzie "trzymać się", jeśli będę w kontakcie z innymi osobami z takim problemem. Czy jest ktoś chętny na wspólne wspieranie się? Moim najbliższym celem jest miesiąc bez obżarstwa i bez głodzenia. Niby tylko miesiąc a jednak dla mnie to bardzo dużo i jeśli udałoby mi się byłby to dla mnie naprawdę duży sukces. Pozdrawiam
×