na imię mi Hania
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez na imię mi Hania
-
Widzę, że ominęły mnie pasjnujące rozmowy o domestosie.
-
Cześć, Blanka. Co tak oficjalnie?:-)
-
Dobry wieczór.
-
Czemu fatalny dzień???? - lepiej nie mówić:-0 za 9 minut się kończy. Słodkich snów!
-
Blanka, o tym pudrze się dowiem... jak przyjdzie pora... teraz pora do łóżeczka. Pa!
-
jak dla mnie bezdzietnej to chusteczka myje, a puder to położna kazała na pupę sypać.
-
nie chusteczki pudru nie zastapią, ale chciałam pokazać, że teraz to trochę ianczej sie dba o dzieci... za moich czasów to nie było pajacyków z nogawkami na napki, a teraz - do wyboru, do koloru... Grzesiu, my wszyscy byliśmy wchoywani w pieluchach tetrowych, dokładnie pranych przez naszych rodziców... dzis trochę wygodniej jest... choć tetra nie zginęła.
-
no i krój/fason może być inny.
-
w każdej firmie inny rozmiar.
-
non lans Hanuś, dupsło Ci sie w odległosci do Świeradowa, nie taką podawałem , a o szczerości to już pisałem, ....... i o zupie pomidorowej też -274km, ale to nie istotne. zapomnijmy.
-
Blanka, kiedyś ludzie nie przejmowali się pieniędzmi ja dziś. teraz to trzeba skończyć studia jedne, drugie, znaleźć super pracę, awansować, pobrać się, nacieszyc sobą, a dopiero postarać o dziecko. Kiedys ludzie szybciej się chyba decydowali, co nie oznacza, ze gorzejna tym wychodzili. Poza tym - dziecko musi się nauczyć nieco w szkole zwanej życiem, żeby mu nie wszystko łatwo przychodziło, na zawołanie. winna mi jesteś sklepy:-)
-
non lans Hanuś, nie traktuje tego jako wścibskość, absolutnie - napisałam, bo mam tę brzydką cechę zwaną szczerość. I - jakby tego było mało - nie umiem kłamać.
-
Blanka, ja mam rodzeństwo i jakoś nas rodzice wychowali... nie mnie oceniać jak, ale chyba bardzo źle nie jest. O patologii nie ma mowy.
-
Grzesiu, dobrze Ci w naszym babskim towarzystwie? Nie masz czasem dość tych "och" i "ach" na swój temat? Acha, jeździłam dziś w pracy palcem po mapie... znalazłam pewną miejscowość 140km od Łodzi i 174 km od Świeradowa.
-
Ja bym rzekła, że góralskie:-)
-
Non lans - jak Ty ładnie o mnie piszesz: "Hanuś"... Tyle lat żyję i jeszcze nigdy nikt się tak do mnie nie zwracał aż do czasu kafeterii. dacie wiarę?
-
z siedmiorga 4 jego.
-
Mailowałam w sobote z chlopakiem z kafeterii - jest sam, nie ma dziewczyny itp., koresponduje z niepełnosprawną. Napisał o niej: "piękny umysł, ale ciało odmawia posłuszeństwa". A tak w ogóle to każdy ma szansę znaleźć drugą połówkę - bez względu na wyglad, bo przecież gusty inne i każdemu imponuje coś innego.
-
Blanka, mądre słowa Grzesio napisał. Mądre - oczywiste i zapominane. A dzieci... hmm.. mój chrzestny ma 7 dzieci z róznych zwiazków (adoptowane też) i jakoś żyje. Bardzo chciał córkę, jest najmłodsza.
-
Rusałki bagienne pwnie są piekne i delikatne, uległe, podporządkowane i kochające.
-
byłam ostatnio na topicu, gdzie użalali sie samotni faceci i pisali: "żadna mnie nie chce. Same pasztety się koło mnie kręcą". Bądxmy szcerzy - w wyglądzie musi być chociaż "cos", by przyciągnęło. Ja np. nigdy nie gustowałam w facetach jak modelach, a moja koleżanka zwykła mawiać: Kochana, nie chcę, by mój luby był ładniejszy ode mnie.
-
{wiadomość z ostatniej chwili: ślub brata lat 21 za 2 lata!!}
-
Ja też od dzieciństwa miałam takiego kolegę Tomka - blondyna. Blondyn zawsze kojarzyli mi się z bratem, więc choć Tomek był wspaniały i "konie nim kradłam", to jak dorośliśmy nie umówiłąm się z nim nigdy przenigdy, żeby nie zniszczyc naszej przyjaźni. No i czekałam na mojego wyśnionego (dosłownie) bruneta 190...
-
kiedyś miałem taką kumpelę, brzydka jak noc, po prostu wyglądała jak szwedzki krasnal, ale miała takie zajefajne wnętrze że szok, naprawdę bogata duchem i z dobrym sercem - no ale była tylko kumpelą...
-
Blanka, to widzę, ze gustujemy w takich samych facetach - wysokich brunetach:-)