Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

brzoska1

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Reputacja

0 Neutral
  1. Macie rację. Nie mam co liczyć na pomoc urzędu. Ostatecznie rozumiem, że jeżeli hodowla gołębi jest dopuszczalna, to nic nie zdziałam urzędowo. Ale szczury? Jak już napisałam nikogo to nie interesuje, ani straży miejskiej, ani sanepidu. Porażka. Pisaliście o odstrzeliwaniu. Ok. Jeżeli dotyczy to dzikich, osiedlowych gołębi dokarmianych przez nawiedzonych popaprańców, to sprawa jest prosta. Systematyczny odstrzał eliminuje stado. Ale moi sąsiedzi są zapalonymi hodowcami i wciąż dokupują nowe egzemplarze, oraz powiększają gołębniki. Mam wrażenie, że zwykła wiatrówka nie wystarczy, chyba raczej karabin maszynowy :-) Bo jak ja ubiję np.dwa, to on sobie dokupi cztery. I tak jest plus na jego rachunek. Właśnie zaczęłam się interesować hodowlą sokoła W końcu mam do tego warunki, a ile będzie miał pożywienia :-)
  2. Witaj Obserwator-K. Dzięki za radę. Niestety w urzędach na razie nic nie osiągnęłam. W stacji sanitarno- epidemiologicznej zakomunikowano mi, że szczury to nie ich sprawa. I odesłali mnie do urzędu miasta, do wydziału ochrony środowiska. Tu pani też powiedziała, że to nie jej sprawa i kazała wezwać straż miejską, a następnie sanepid. I urzędowe koło się zamyka. Ale zawzięłam się i muszę postudiować przepisy. A jak się z nimi zapoznam to wtedy ruszę do urzędowego boju :-)
  3. Czytam Wasze wypowiedzi i czekam na cud który nie następuje... Nie ma skutecznego środka na gołębie. Trzeba wytępić hodowców... Kiedy mieszkałam w bloku, skapitulowałam i zawiesiłam siatkę. Okazało się, że działa. Teraz jestem w dużo gorszej sytuacji. Jestem absolutnie bezsilna. Mieszkam w domku jednorodzinnym w centrum miasta i prawie każdy z moich sąsiadów aktualnie ma gołębie. Mnożą się jak grzyby po deszczu. Latają wszędzie i to tuż nad głowami. Te pióra, te kupy. To jest obrzydliwe. Jestem lekarzem, więc wiem jaka to bomba epidemiologiczna. Muszę dodać jeszcze jeden drobiazg- przy gołębnikach są szczury. Czyli są następnymi nieproszonymi gośćmi na mojej działce. Takie małe dwa w jednym. Rozmowy z tymi cymbałami hodowcami spełzają na niczym. Ostatnio kiedy jeden popapraniec wypuścił swoje stado i to coś szalało może ze 2 metry nad naszymi głowami, nie wytrzymałam i do niego wybuchłam, to mi stary pierdziel odpowiedział, że jakaś tam gówniara nie będzie mu uwagi zwracała. Pozwolę sobie pozostawić to bez komentarza. Myślałam, żeby poruszyć sprawę gołębi w urzędzie, ale okazało się że w moim mieście -podkreślam w centrum- można hodować gołębie, bo jeden z radnych bardzo o to walczył A jeszcze niedawno (w 2009) nie można było, ale był to przepis martwy, bo i tak kto chciał to je hodował, a straż miejska miała ważniejsze sprawy. Nie umiem sobie tego poukładać w głowie, że coś tak paskudnego, toksycznego i szkodliwego jest urzędowo dozwolone, a przestrzeń powietrzna nad MOIM domem należy urzędowo do wszystkich tych zasrańców. I co teraz mam zrobić? Bo na pewno nie sprzedam domu i się nie wyprowadzę.
  4. Te obsrańce to totalna katastrofa. Mój sąsiad na swojej działce hoduje gołębie, a gołębnik ustawiony jest tak, że te potwory startują wprost nad naszymi tarasami i dachem. Latając tak nad naszym domem czują się w obowiązku obsrać schnące pranie, talerz z kanapką, albo książki na stoliku. O niszczeniu kwiatków nawet już nie chce mi się wspominać, gorsze dla mnie są zniszczone płytki i drewno i wszędzie walające się pióra. A, i kiedyś mieliśmy czarną dachówkę, teraz jest tak zasrana, że wygląda jak dalmatyńczyk. Rozmawialiśmy z właścicielem o zmianie lokalizacji gołębnika, albo chociaż kierunku ich startu, ale nas wyśmiał. Próbowaliśmy otruć te potwory, ale wcale nie są takie głupie i nie jedzą tego, co im podrzucamy. Czuję, że w akcie desperacji, jak jeszcze jedna skażona kupa sfrunie na moją głowę, puszczę mu ten gołębi przybytek rozkoszy z ogniem. Niestety, nie będzie to metoda w 100% skuteczna, bo kilku innych sąsiadów popaprańców też hoduje gołębie, tyle że nie bezpośrednio przy naszym ogrodzeniu, tylko w pewnym oddaleniu(a i tak stadami te ptaszory latają nad naszym domem). Pomocy!!! Przecież nie mogę całej okolicy puścić z dymem.
×