Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

marigo

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez marigo

  1. oj mysza a coreczka to najcudowniejszy dar..... tez nie chcialam coreczki ( ale glupia bylam) a teraz uwazam ze to dar bozy:) wiadomo ze dzieci kocha sie jednakowo ( hmm......tak sie mowi przynajmniej) ale corcie to takie landrynusie slodkie:) odpoczywajcie dziewczynki,odpoczywjcie.....
  2. lilac osobiscie w tym szpitalu nie bylam,nie rodzilam,a,e mniej wiecej wiem gdzie jest.natomiast moja przyjaciolka urodzila tam dwoje dzieci i jest zadowolona. nie zamartwiaj sie o krew i stokrotke,bo widze ze fachowo wzieli cie pod opieke.zaufaj im.czytalam sporo opinii ze jesli chodzi o konflikty serologiczne-daja sobie swietnie tutaj rade, wiec bedzie ok. zreszta nie moze byc inaczej,prawda? a jak ty tu przyjezdzasz do dublina? z mezem? samochodem?w jaki dzien i o ktorej?bylas juz w coombie? wczorajszy dzien jak kazdy-kwiatki dostalam ( aczkolwiek dostaje je nawet bez dnia kobiet;) ) syn meczyl mnie nalesnikami-bo byl tlusty wtorek-ale wymigalam sie kaloriami;) miska spokojniejsza ostatnio...zaczyna nabierac jakiegos rytmu i latwiej mi przewidziec jej zachowania.w koncu..... u nas dzis jak i wczoraj piekne slonko,ale wiatr iscie biegunowy.zimno ja cholera.dosc mam juz tych mrozow i tego ogrzewania....i....tych rachunkow za gaz.
  3. oj rozumiem was dziewc\zyny...te emocje wasze i obawy,i radosci i wsyztsko naraz. jeszcze po porodzie przez kilka tyg.tak bedzie.... ktoras z wac szukala bugaboo-wlasnie wszedl na donedeal http://www.donedeal.ie/for-sale/babyitems/1963591 ja dzis spiaca strasznie jesem,chociaz nocki mam ok ostatnio.postanowilam dzis ze jessa idzie do przedszkola ( playschool wlasciwie) za 2 tyg. z nudow juz nie wie co robic i niegrzeczna przez to sie robi,a tak wybawi sie troszke z dziecmi chociaz. 3 g.dziennie to nie duzo ale dla niej.
  4. marna sie budzi wiec do nastepnego widzenia dziewczyny...pa
  5. witajcie....nie mam czasu osatnio na nic. strzepki czasu jak miska przymknie oko,a wtedy na biegu sprzatanie ,prasowanie i mnostwo rzeczy ktore zalegaja nie zrobione. kornelina-najlepszego mlokosku. twoj synek ma bardzo mloda mame...ja w twoim wieku jeszcze nawet nie myslalam o macierzynstwie;) tosiak u mnie tez na poczatku waga leciala,pozniej sie zatrzymalo i koniec.ale od kilku dni przestalam laczyc weglowodany z bialkami,unikam chleba i ziemniakow i znowu zaczelam chudnac. zeszlam juz do wagi sprzed ciazy a teraz chce sie pozbyc kg z poprzednich ciaz;) a ze miska spija ze mnie wszytsko,do tego latam jak nakrecona wkolo swojej gromadki to jakos idzie;)
  6. no tak..... w pierwszej ciazy bylam zeswirowana na maksa.....bo tak naprawde niewierzylam ze kiedykolwiek bede mama.....woec jakos samonakrecalam sie i chcialam zeby ta ciaza trwala wiecznie ( czulam sie swietnie, procz nudnosci w pierwszym miesiacu)moje dziecko bylo oczywiscie najcudniejsze na swiecie ( choc teraz jak patrze na to zdjecie to mysle matko co za brzydactwo;) ) no i oczywiscie zakochana bylam od JUZ.... zameczalam swojego synka swoja nadgorliwoscia,nadopiekunczoscia, i wsyztskim nad..... wyrosl mi mamisynek,ktory boi sie wejsc na plot. w drugoej ciazy mialam wiecej obaw czy tego chce-niz sie spodziewalam.nastawiona bylam na drugiego syna-a na wiesc o corce myslalam ze wogole nie bede umiala jej kochac.no bo corka? i co tu z corka robic skoro z chlopcem juz jestem obcykana i wogole..... nie szalalam w ciazy,nie podniecalam sie za bardzo ( fakt bylam zapracowana jak diabli.....) porod ltwizna bo cesarka wiec i dziecko bylo od razu calkiem ladniusie.co sie okazalo w domu i w miare spokojne...wiec miao byc ok-a i tak na kazde jej placzniecie czulam sie poirytowana i pytalam sie o matko i na co mi to bylo? ( mysle ze hormony wyzwalaja w nas jaies dziwne mysli i skojarzenia) teraz ciaze mialam wzorowa le tez jak chorykrolik nie szalalam ....kupilam konkretne rzeczy pod koniec ciazy,nie chodzilam po dzialach z niemowlecymi ciuszkami bo jakos mnie to juz nie krecilo.....kochalam miske juz w brzuchu.urodzila sie brzydka jak noc listopadowa ale z nadzieja stwierdzilam ze sie wytrze;) moj maz sie na mnie pogniewal jak mu powiedzialam ze nie jest njladniejszym dzieckiem jakie widzialam.... a teraz moj milosc ( oczywiscie hormonalna) uzalezniona jest od stopnia zmeczenia...im bardziej wypoczeta jestem tym bardziej zakochana;) oczywiscie chorykroliku jest to stwierdzenie pozorne...bo zycie bym za wlasne dzieci oddala..... i u ciebie tak bedzie choc badz przygotowana ze nie raz bedziesz wyc ze zmeczenia i walic glowa w mur krzyczac po co mi to bylo.... malo jest naprawde chyba takich idealnych zakochanych matek wariatek.....jaka bylam przy pierwszym dziecku np. i powiem ci ze taka matka stanowi duze zagrozenie dla dziecka.matka z dystansem i zdrowym rozsadkiem duzo madrzej bedzie kochac i wychowywac dziecko....niz taka palnieta jak ja bylam co to mysli ze jutro bedzie koniec swiata wiec trzeba w ciagu dnia milion razy dziecko wyprzytulac wycalowac itd...itd....i chronic przed kazdem upadkiem,zadrapaniem,skaleczeniem.....jezu jakie to szkodliwe dla dziecka.jak strasznie ubezwlasnowolnia dziecko i odbiera wyrobienie instynktow samozachowawczych,osobowosci i nabierania doswiadczen zyciowych. moze nie uwierzycie ale moja 3 letnia corka jest duzo lepiej przygotowna na pokonywanie przeszkod niz 9 letni wyciumkany synek.to ona lata po plotach,drzewach i sciaga mu latawce
  7. no tak..... w pierwszej ciazy bylam zeswirowana na maksa.....bo tak naprawde niewierzylam ze kiedykolwiek bede mama.....woec jakos samonakrecalam sie i chcialam zeby ta ciaza trwala wiecznie ( czulam sie swietnie, procz nudnosci w pierwszym miesiacu)moje dziecko bylo oczywiscie najcudniejsze na swiecie ( choc teraz jak patrze na to zdjecie to mysle matko co za brzydactwo;) ) no i oczywiscie zakochana bylam od JUZ.... zameczalam swojego synka swoja nadgorliwoscia,nadopiekunczoscia, i wsyztskim nad..... wyrosl mi mamisynek,ktory boi sie wejsc na plot. w drugoej ciazy mialam wiecej obaw czy tego chce-niz sie spodziewalam.nastawiona bylam na drugiego syna-a na wiesc o corce myslalam ze wogole nie bede umiala jej kochac.no bo corka? i co tu z corka robic skoro z chlopcem juz jestem obcykana i wogole..... nie szalalam w ciazy,nie podniecalam sie za bardzo ( fakt bylam zapracowana jak diabli.....) porod ltwizna bo cesarka wiec i dziecko bylo od razu calkiem ladniusie.co sie okazalo w domu i w miare spokojne...wiec miao byc ok-a i tak na kazde jej placzniecie czulam sie poirytowana i pytalam sie o matko i na co mi to bylo? ( mysle ze hormony wyzwalaja w nas jaies dziwne mysli i skojarzenia) teraz ciaze mialam wzorowa le tez jak chorykrolik nie szalalam ....kupilam konkretne rzeczy pod koniec ciazy,nie chodzilam po dzialach z niemowlecymi ciuszkami bo jakos mnie to juz nie krecilo.....kochalam miske juz w brzuchu.urodzila sie brzydka jak noc listopadowa ale z nadzieja stwierdzilam ze sie wytrze;) moj maz sie na mnie pogniewal jak mu powiedzialam ze nie jest njladniejszym dzieckiem jakie widzialam.... a teraz moj milosc ( oczywiscie hormonalna) uzalezniona jest od stopnia zmeczenia...im bardziej wypoczeta jestem tym bardziej zakochana;) oczywiscie chorykroliku jest to stwierdzenie pozorne...bo zycie bym za wlasne dzieci oddala..... i u ciebie tak bedzie choc badz przygotowana ze nie raz bedziesz wyc ze zmeczenia i walic glowa w mur krzyczac po co mi to bylo.... malo jest naprawde chyba takich idealnych zakochanych matek wariatek.....jaka bylam przy pierwszym dziecku np. i powiem ci ze taka matka stanowi duze zagrozenie dla dziecka.matka z dystansem i zdrowym rozsadkiem duzo madrzej bedzie kochac i wychowywac dziecko....niz taka palnieta jak ja bylam co to mysli ze jutro bedzie koniec swiata wiec trzeba w ciagu dnia milion razy dziecko wyprzytulac wycalowac itd...itd....i chronic przed kazdem upadkiem,zadrapaniem,skaleczeniem.....jezu jakie to szkodliwe dla dziecka.jak strasznie ubezwlasnowolnia dziecko i odbiera wyrobienie instynktow samozachowawczych,osobowosci i nabierania doswiadczen zyciowych. moze nie uwierzycie ale moja 3 letnia corka jest duzo lepiej przygotowna na pokonywanie przeszkod niz 9 letni wyciumkany synek.to ona lata po plotach,drzewach i sciaga mu latawce
  8. witam niedzielnie..... czekamy wszyscy na te weekendy.bo tylko sobotnie popoludnie i niedziele sa dla nas..dla rodziny.nicirpie jak wydzwaniaja od samego rana z uprzejma prosba aby maz przyszedl do pracy....bo jakis pieprzony irol nie moze.....a kogo to? mialo byc kino.....pizza...i rodzinny dzien out:( smutno mi
  9. lilac wozeczek ladniutki....delikatny.ja potrzebowalam tylko z wiekszym koszem na zakupy;) i nie wiem jak ty ale ja sie doliczylam 4 kolek....dwa malutkie na przedzie i dwa wieksze z tylu;)
  10. sylwucha ja kupilam wlasnie pas na ebay-u uzywany za 10e ale w idealnym stanie.nie chcialam tyle kasy wydawac,bo wydawalo mi sie ze to tylko na ciaze.... jak znajde na swoim ebayu linka to ci pokaze jak moj wyglada.jakby co-to naprawde moge ci pozyczyc-nie ma problemu. niezle sie zalatwilas tymi paczkami.ja tez nie zjadlam zadnego-bo sie bojam;) mam sklonnosci do tycia-monotmatyczna sie staje.... a jeszcze przy tabletakch anty to juz wogole.... ( lilac to sa jednoskladnikowe dl mam karmiacych-cerazette) ja postanowilam kilka dni temu zmienic radykalnie menu .moj syn wczoraj zgrzytal zebami pogladajac obiad ( kurcze naprawde bylo dobre) rybka pieczona,pieczone warzywa ( fasolka,marchew,kilka plasterkow ziemniaczka,papryka) do teho delikatna salatka z lisci ( szpinak i inne tutejsze zielsko). moj syn obejrzal kazdy jeden listek...wzdychal,mielil jak pies trawe;) dzis mam pieczen i do tego warzywa gotowane,moze troszke ryzu.... moj maz tez lekko zdezorientowany ale je i wie ze zdrowe;)
  11. chcialam was poczytac dokladnie ale sie nie da..... lenkaaa- ja uwazam ze latwiej jest odchowac szkraby jak jest mniejsza roznica wieku, pozniej z kazdym miesiacem,rokiem dystans bedzie sie powiekszal. nie sadze ze trzeba miec sztab ludzi aby wychowac dzieci....wlasnie mysle ze im dzieci mniejsze tym latwiej ...... kasia 2 godziny mlesio jest dobre jesli stoi na wierzchu a w lodowce do 8 godzin:) dobranoc kochane
  12. lilac z polski mama niech ci przywiezie dla maluszka masc majerankowa. jest super a tu nie ma...herbatke na trawienie i-lub plantex...jak cos mi sie z niezbednika przypomni-to dam znac. acha-niech cie zaopatrzy w takie specjlne gaziki i spray do pielegncji pepuszka.ja sie bez tego umczylam tutaj.
  13. lilac gratuluje pierwszych zakupow.wstaw koniecznie linka albo wrzuc na galeriusa zdjecia wozeczka.ciekawa jestem bardzo!!!! kropelki sa rozne lilac....tutaj infacol dostaniesz w kazdej aptece,ale na michelle nie dzialaly wogole.polski bobotic tez nie bardzo....troszke jej ulzyl colinox.teraz zamowilam juz fachowo pomoc;) diclac ,biogaja i z niemiec sab simplex. nie powiedziane ze stokrotka bedzie miala kolke,choc z obserwacji wynika ze jednak 95% malenstw ma problemy jesli nie z typowa kolka to z gazami:( musza sie meczyc stworki potworki:( ja juz na tabsach antykonc. skonczyl sie blues lusss gitara i spiew;). boje sie ze znowu utyje:( mtko -obsesje mam.
  14. pestusiu nigdy nie dam rady tu zgromadzic wszystkich-bo jak jeden moze to drugi nie.... teraz podporzadkowalam chrzciny pod moja kuzynke ktora bedzie chrzestna.jesli nie teraz w maju to dopiero moglaby przyleciec w pazdzierniku.nie bardzo mi to pasowalo bo wyprowadzamy sie w lipcu stad.... poza tym to juz prawie zima tutaj.deszczowo wietrznie i zimno. plaszczyk w kolorze sulienki-jasna zielen ( seledyn wlasciwie) uwielbiam stroic jesse.to juz malutka panienka-chociaz straszny brudasek;)
  15. rudik na pewno jest ok.....nie zamartwiaj sie bo malenstwo wyczuwa stresy...i potem tekie znerwicownae wrzaskunki sie rodza;) jak moja marna;) pierwsza ciaza powiadasz bardziej nerwowa...? hehe w drugiej bylam rownie nowicjuszka jak w pierwszej...a w trzeciej zamartwialam sie non stop! no bo jesli urodzilam dwoje zdrowych dzieci,to trzecie na bank bedzie chore ( taka obsesje mialam) podziwiam irl. ktore ciaze traktuja jak zjedzenie cukierka.co prawda ja bardzo wyluzowalam tutaj w irl. ale daleko mi bylo do nich;) ja lubie paczki z lukrem i nadzieniem rozanym.mmmmmmmmmmm
  16. sylwucha ja zapomnialam o tlustym czwartku.....o rany! ja nie umiem piec paczkow....zreszta liczba zawartych w nich kalorii mnie odstrasza:( cale zycie walka z nadwaga! horror.... co do kolek to jakas dziwna sprawa,sa i ich nie ma...pojawiaja sie i znikaja....nie mam kontroli nad tym.troche jej pomagaja krople niemieckie sab simplex ( czy jakos tak...wlasnie czekamy na nowo dostawe) zamowilam tez u mojego brata krople ktore pomagaja rozkladac laktoze zawarta w mleku,i krople z enzymem ulatwiajacym trawienie...moze cos jej ulzy.w sumie zauwazylam ze ona ma klopoty z gazami.jak ja skreci to nie ma przebacz:( co do nocy..hmm....zdaza sie ze ladnie spi i budzi sie na mleczko,ale np.ostatnia noc prawie wcale nie spi.teraz odsypia cwaniara...a ja nie moge;) biedne dziewczyny jestescie i naprawde wam wspolczuje.ciaza niby piekna sprawa...ale po 30ty. to juz sie zaczyna miec dosc.ja jestem happy ze miska jest juz po tej stronie.... sylwucha ja mam taki specjalny pas,dla kobiet z problemami kregoslupa i z obciazona miednica.jak chcesz moge ci pozyczyc.mi pomagal nawet wtedy jak dysk mi wypadl.on umacnia kregoslup i stabilizuje.dzieki temu pasowi chodzilam bardziej usztywniona ( nie wiem jak to okreslic....)
  17. ja sie zaraz zbieram i lece do kosciola.musze zalatwic chrzciny malej.wczoraj z mezem poszlismy wieczorkiem ale wsyztsko na glucho bylo pozamykane....wyslalm maila do naszego ksiedza i teraz musze isc juz z formularzem tylko do niego. 1 maja bedziemy mieli chrzciny-nietsety nie tak jak sobie marzylam:( chcialam w lipcu,z cala moja rodzina ale niestety beda tylko chrzestni. moj tata nie dostanie urlopu na maj,moj brat nie bedzie mial kasy na bilety ( w lipcu przyjezdza ze swoja ukochana).....tak wiec skromniutko bedzie...
  18. co do sokow i owocow,to jem wszytskie,i pije wszytsko....najbardziej lubie sok ze sliwek suszonych, uwielbiam sok z mango. owoce tez jem wsyztskie,aczkolwiek widze ze truskawek nie moge bo mala wysypke dostala.chyba po tym...po pomaranczch,kiwi nic jej nie jest a lepiej kupka....
  19. witam wszystkiego dobrego pestusiu:) u nas tez ponuro i brzydko.dzis po raz pierwszy od kiedy misia jest z nami,odprowadzilam igora do szkoly.wyrobilam sie na medal,tak wiec malutka juz od rana miala zaliczony mrozny spacerek. moj listonosz odsapnal teraz troszke.juz sie smieje ze cos pusto ostatnio pod nasz adres i ze pewnie na nogach wyruszylam na zakupy. fakt ze jak sie tak ladniej na dworze zrobilo to z przyjemnoscia czlowiek wyjdzie.w sklepach teraz zieloniutko,nawet ubranka dla dzieci w zieleni bo zbliza sie welkie irlandzkie swieto (swietego patryka). wszedzie koniczynki,typowe tradycyjne czapy....wczoraj kupilam misce fajjna bluzeczke z napisem " made in ireland" cala wscieklo zielona z wielka koniczyna.jess dostala sliczna sukienke i plaszczyk...
  20. jak piszecie o socjalach...zapomogach...to wogole nie kumam o czym piszecie??/widze ze tu cale mnostwo roznych opcji w irl??? a tu czlowiek 6 lat siedzi i nic nie wie> lilac ja nie dolaczalam zadnych kopii malzenstwa?? a to trzeb miecslub zeby dziecko urodzic? jeszcze na gardzie potwierdzone? matko-wszystko sie pozmienialo w 3 lata rudik slonko...ale poco ci ciagle badania krwi.wyluzuj kochana,prosze ie.badanie mozu jest bardzo wazne bo wyklucza ( lub potwierdza gezstoze-zatrucie ciazowe) przeciez nie ma potrzeby robic na okraglo badan krwi..... mi sie wydaje ze w pl troche przesadzaja z ta iloscia badan...i te dziewczyny biedne tam ciagle zetresowane sa,i siedza na forach i wspolczynniki porownuja i wynajduja choroby i zagrozenia. zrobili ci test-wyszly pewnie dobre i nie narazie nie powtarzaja badan.uwierz mi ze jak by cos ich zaniepokoilo-nie dali by ci spokoju na pewno! wyluzuj sie kochana i nie szukaj problemow:)
  21. hej jessic byla bardzo dzoelna,bez placzu przeszla wsyztskie badania.teraz jest w domku z nami i za dwa tygodnie beda wiedziec wiecej wic zzpadna pierwsze decyzje.boze swoje zdrowie bym oddala zeby tylko jej nic nie bylo. co do pracy w latach mlodosci-to ja niestety tez bardzo ciezko pracowalam.moich rodzicow nie bylo stac na moje studia,wiec ostro zasuwalam ....moj brat byl bardzo chory i wsyztskie pieiadze pakowane byly w leki zagraniczne-a w latach 80-tych sciagnac cos ze szwecji,szwajcarii czu usa to byly nie lada pieniadze.w sumie nigdy nic nie mialam-ani ciuchow,ani sprzetu ani wakacji...zawsze brakowlo kasy.ale nie mam im za zle-w koncu liczylo sie zycie brata. studiow niestety nie skonczylam bo moj eks maz przechlal za przeproszeniem moje wsyztskie oszczednosci i mnie wyrzucili.....a pozniej to znowu ostro harowalam zeby sie utzrymac jakos i oplacic sobie mieszkanie itd....bo do rodzicow nie usmiechalo mi sie wracac.... pracujac juz pokonczylam jedno potem drugie studium...plus doswiadczenie zawodowe.nie bylo zle;) co do pracy teraz-njwazniejsze sa dzieci.stwierdzilam rok temu ze cale dziecinstwo igora i pierwszy rok jessy przelecialy obok mnie....nic nie pamietam z tego.za to prace pamietam.i po co mi to....? na stare lata,kariera i pieniadze nic nie znacza-za to dzieci tak.wiec postanowilam absolutnie odlozyc plany zawodowe na blizej niekreslony czas.skoncze sobie tylko szkole uznajaca moj dyplom z pl,i potwierdze doswiadczenie zawodowe zeby potem moc robic to co kocham. poza tym chce swiadomie byc matka i zona.i to moj swiadomy wybor-czuje sie z tym szczesliwa i spokojna
  22. lilac nie pomoge ci w kwestii dwoch etatow.nie mam pojecia czy musisz mu dawac cokowliek czy nie....wszytsko sie pozmienialo od czasu jak bylam na macierzynskim.paulinka moze zajrzy to ona obcykana w przepisach wszelakiego rodzaju jest..... jak ja szlam na macierzynskie to wogole nie pracowalam juz na etacie a pod uwage brany byl rok wsteczny.przez to mialam skopany macierzynski bo pracujac w przedszkolu mialam bardzo niskei zarobki.nie interesowaly ich wtedy obecne zarobki z wlasnej dzialanosci-a szkoda bo niezle zarabialam:( teraz ktos tam wspomnial ze chorykrolik bedzie mial naliczony macierzynski od obecnych zarobkow i ze musi pracowac....wszystko sie jednym slowem pozmienialo-wiec nie udzielm informacji coby kogos wblad nie wprowadzic. a jak tam twoje druty i szydelka? w lidlu maja byc kordonki,welny i wloczki wszelakiego rodzaju..... dobra lece robic obiad poki mam dwie wolne rece;)
  23. matko! ja na nic nie mam czasu.siusiu isc spoojnie nie moge zrobic bo nadwrazliwe dziecko mi sie urodzilo..... krzyk od rana do nocy. miska's rules ;) takiego obrotu sprawy to sie marigo nie spodziewala...myslala naiwnie ze jakims cudem trafi jej sie grzeczne dziecko...ale skad miala takie nadzieje skoro zawsze rodzila wrzaskuny? no dobra...jessa byla ta idealna-ale przeciez idiota mogl miec tylko nadzieje ze znowu sie uda......nie udlo sie. miska drze sie stale. no chyba ze biedna mamuska zapiernicza z nia na rekach all day long...gotuje z nia obiad,pierze,prasuje.....wkrotce zacznie brac prysznic z uwieszonym na piersi wrzaskunem.
  24. pestusiu,moj maz sie zajmie wszystkim przy jess.strasznie mi ciezko,bo jestem w niej nieziemsko zakochana,i nawet godzinka rozlaki robi mi w sercu dziure. nic nie wiem teraz.w srode rano musza jechac do szpitala i wtedy wsyztsko sie okaze,i dowiemy sie wiecej. boze,misk znowu placze.ja w glowe dosane w koncu!
×