zew
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez zew
- Poprzednia
- 4
- 5
- 6
- 7
- 8
- 9
- 10
- Dalej
-
Strona 9 z 10
-
Mnie także "Jezyk niemowlat" namacil w glowie, myslalam, że to madre rady i na poczatku mialam wyrzuty sumienia, że się do nich nie stosuje, gdy serce i logika podpowiadaly inaczej. W koncu przestalam do ksiazki zagladac. Mysle, że ksiazka moze pomoc matkom, ktore sa bardzo nieuporzadkowane i nie bardzo wiedza, jak sobie w ogole z dzieckiem poradzic. Bo do dziecka trzeba podejsc ze spokojem, miec uporzadkowana przestrzen wokół i jednolity plan dnia (ale co wazne plan dnia dopasowany do schematu jedzenia i spania dziecka, a nie na przekor jego potrzebom). Codzienne spacery o tej samej porze, np po sniadaniowym karmieniu, codzienna kapiel zawsze o tej samej porze, spanie, obiad, wszystko rutynowo tak samo. Dla maluszka jakakolwiek zmina jest podowem do dezorientacji i potencjalnie podowuje placz. Tak że trzeba wpasowac spacery, przejazdy autem, zrobienie cokolwiek przez matke tuz po karmieniu, gdy dziecko zasypia. To takie rady z ksiazki, ktore na pewno się przydaja. Najmniej trafne sa wlasnie te rady dotyczace karmienia piersia, ale czego mozemy wymagac od poloznej z kraju, gdzie poronienie uwaza się za normalne, aborcja jest dozwolona chyba do 20 tyg, dzieci sa prawie wylacznie na butli, a kilkulatki wypuszcza się na mroz z golymi nozkami... (Kolega psychiatra pracujacy w Anglii wspominal mi że poziom zdrowia psychicznego w tym kraju jest porazajaco zły, a wynika to zdaniem lekarzy wlasnie z zimnego chowu w dziecinstwie) Co do nawalu, to nie wiem jak sobie radzic bo ani mi, ani nikomu że znanych mi matek karmiacych się nie zdarzyl. Mi w szpitalu jak zaczely piersi twardniec polozna kazala zalozyc stanik, co nieco uciska piersi ograniczajac ewentualna nadpordukcje.
-
Dziewczyny mam kilka przemyslen dotyczacych filozofii wychowywania dziecka, co jest nie mniej wazne od wyboru wozka czy ubranek. Jak być moze wiecie do okresu "leku separacyjnego" czyli do ok 7-8 mca zycia dziecko nie postrzega siebie jako odrebnej istoty czlowieczej, ale raczej jako jedno cialo z matka. Ja z tego wyciagnelam taki wniosek, że tak male dziecko, zanim odkryje że jest odrebna istota, w zadnym wypadku nie moze manipulowac matka, bo przeciez nie manipulowaloby celowo czyms, co stanowi w jego rozumieniu przedluzenie jego ciala. Wobec tego KAZDE sygnalizowanie placzem swoich potrzeb powinno się spotkac z reakcja matki, nie mozna tego ignorowac. Jeśli dziecku jest dobrze nie placze, a kazdy placz cos sygnalizuje, że dziecko jest glodne, zmeczone, ma nadmiar bodzcow, oczekuje bliskosci, cos go boli, np brzuszek. Jeśli wiec dziecko placze i szuka pokarmu, to trzeba je nakarmic, jeśli domaga się przytulenia i ssania piersi, to dlaczego na to nie pozwolic, jeśli przy probie odlozenia do lozeczka dziecko protestuje to je natychmiast wyciagam i biore na rece. Co się stanie jeśli tego nie zrobie? Sa takie szkoly wychowania, ktore propaguja nauke samodzielnego zasypiania, gdzie się zostawia placzace dziecko na coraz to dluzszy okres, aż w koncu przestaje plakac. Myslicie, że to oznacza, że skoro dziecko już nie placze, to jego potrzeba bliskosci zniknela? Mnie się wydaje, że raczej dziecko przestaje plakac, bo nauczy się, że domaganie się zaspokojenia swoich potrzeb nic nie daje. Nie oznacza to jednak, że te potrzeby znikaja, bo po prostu pozostaja niezaspokojone i nie sygnalizowane, a nie jest wykluczone, że fakt ich niezaspokojenia pozostaje w podswiadomosci dziecka na cale zycie (raczej nie w swiadomosci, bo w normalnej rodzinie raczej kazde dziecko czuje się kochane). Do czego to moze prowadzic? Dziecko moze być bardziej niegrzeczne, bo w ten sposob podswiadomie przyciaga uwage rodzicow. Gorzej się adaptuje w przedszkolu, szkole. Caly czas stara się zaspokoic swoja potrzebe milosci, akceptacji, uwagi. A w zyciu doroslym? Moze skonczyc się wpakowaniem się w chore zwiazki, tylko dlatego, że znajdzie się wreszcie ktos, kto taka osobe bedzie adorowac (nie wazne, czy stoi za tym prawdziwe uczucie milosci). Moze się skonczyc pochopna, zbyt szybka, decyzja o posiadaniu wlasnego potomstwa, tylko po to, żeby wreszcie miec kogos, kto pokocha... Oczywiscie wszystkie takie wybory zyciowe odbywaja się bez swiadomosci, że za calym poczuciem zagubienia i osamotnienia w zyciu moze stac niezaspakajanie podstawowych potrzeb w dziecinstwie. Dlatego wlasnie moja filozofia jest taka: reagowac na kazdy placz niemowlaka, dziecko nie powinno plakac! Dac mu swoja bliskosc i milosc. Stad min pomysl wspolnego spania, żeby być blisko i aby okres adaptacji w otoczenie poza lonem matki przebiegal powoli i naturalnie. To my jestesmy dla dziecka, nie dziecko dla nas. Nie bez znaczenia jest to, że na lozu smierci nikt nie zaluje, że mogl wiecej pracowac, ale wiele ludzi zaluje, że w mlodosci za malo dal z siebie swoim dzieciom. Chyba szczegolnie mezczyzni. Nie musicie się że mna zgadzac, ale przemyslcie to, bo na szkolach rodzenia raczej się skupia na nauce technicznych rzeczy, a oprocz wyprawki przygotowanie mentalne CALEJ RODZINY do urodzenia i wychowania dziecka jest nie mniej wazne. Z doswiadczenia dodam, że odpowiednia filozofia wychowania moze spowodowac, że zajmowanie się dzieckiem bedzie czyms naturalnym i pelnym radosci, lub z drugiej strony uciazliwym obowiazkiem, ograniczeniem i wyrzeczeniem. Nie warto sobie komplikowac zycia i wywazac na osciez otwartch drzwi, tylko dlatego że ktos obcy bedzie twierdzil, że dziecko musi się wyplakac, że musi być samodzielne od malenkiego i inne takie. Oplaca się sluchac dziecka. Nie ma obaw, że niemowlak nami bedzie rzadzil.
-
Jak pisze AB warto kierowac się tym co dyktuje serce i starac się dostosowac do sytuacji na biezaco. Rady starszego pokolenia sa rzeczywiscie w wiekszosci zupelnie niektualne. Lepiej w razie watpliwosci zwrocic się o rade do osoby o ktorej wiemy że karmila dlugo pierisa i dziecko było bez kolek, albo bezposrednio do poradni laktacyjnej. Albo na forum :-) Odnosnie chudniecia to potwierdzam, karmienie spowodowalo u mnie powrot do wagi sprzed ciazy w 6 tygodni, a przytylam prawie 25 kg. Pozniej kontynuowalam chudniecie aż do powrotu miesiaczki, co mialo miejsce 11 mcy po urodzeniu i stalam się chudzielcem aż za bardzo. Chudlam pomimo zajadania się slodyczami (po kilku mcach diete laktacyjna mozna rozszerzyc, ja w 6 mcu dziecka jadlam już wszystko). Pomagaly w tym też na pewno dlugie spacery. Karmienie piersia min chroni dzieci przed otyloscia - to potwierdzone fakty naukowe. Nie da rady piersia przekarmic, a butla tak i niestety czasem to się konczy nadmiernym tluszczykiem, ktory zostaje dziecku na cale zycie.
-
Kasienka, proba karmienia dziecka co 3 godziny a nie na kazde jego zadanie to wlasnie najprostsza droga do porazki w karmieniu piersia. Nie mowiac o tym, że nieludzkie jest pozwalanie dziecku na placz, gdy mozna tak latwo zaspokoic jego potrzeby. Karmi się zawsze gdy dziecko bedzie szukac piersi. Przez pierwsze 2 mce moze to czasem oznaczac karmienie naokraglo przez dluzszy czas. Dziecko zasnie przy piersi, chcesz odlozyc, to się budzi, szuka dalej, wtedy zmieniasz piers i karmisz dalej, pozniej historia się powtarza, dajesz trzecia piers, pozniej czwarta itd.. Oczywiscie nie trwa to cala dobe, ale czasowo, wtedy gdy dziecko rosnac musi zmocnic laktacje. Przewaznie na kilka dni po urodzeniu, pozniej ok 3 tyg, pozniej w 6 tygodniu. Normalizacja karmienia nastepuje po ok 2 mcach, kiedy ksztaltuja się stale pory karmienia (dziecko je ksztaltuje, chodzi raczej o to, że sa powtarzalne), a samo karmienie skraca się z np 30 minut do 2-3 minutek. Co do "luzowania" piersi laktatorem, to także nie mialam takiej potrzeby. Nie smarowalam też piersi kremami z kapusta. Za to dobrze pamietam, że cala 3 noc przelezalam na lozku karmiac dziecko, co mnie niepokoilo. Ale cale szczescie ktos mi powiedzial, że to normalne, a ja też poddalam się instynktowi i karmilam dziecko i nie odlkadalam, jak chrumkalo o dalszy pokarm. Moze dlatego nie mialam goraczki i strasznego nawalu. Zostaje przy tym, że dziecko to najlepszy regulator laktacji. Piersi same się dostosowuja do bodzcow ssania. Co do braku calkowitego pokarmu to nie wiem jak to rozpoznac? Ja także myslalam, że nie mam pokarmu, bo skoro dziecko dopiero skonczylo ssac i nadal jest glodne, to pewnie za malo jadlo. Ale się cale szczescie dowiedzilam że tak ma być, nie niepokoilam się dalej i po prostu przystawialam. Bez dokarmiania, bez podawania wody, glukazy, odciagania czy innych cudow. Owszem z piersi obu ciekla mi krew, ale po kilku dniach sutki się zagoily. Aha, i jak najbardziej pozwalalam dziecku zasypiac przy piersi ssac ja caly czas. Moze po tygodniu przestalo bolec bardzo i zostal mi tylko bol przy naplywaniu pokarmu, ktory minal po ok 1 mcu, a pozniej przerodzil się w przyjemnosc.
-
Rozyczka, o "chudym pokarmie" hanio Ci odpowiedziala. Nie ma zbyt slabego mleka. Nie ma co się martiwc. Pokarm bedzie. Na to co bedziesz jesc musisz raczej uwazac w kontekscie ewentualnego alergizowania dziecka. To co jemy przenika do mleka, a jeśli sa to produkty alergiczne, moga uczulac dziecko, co objawia się placzem, niespokojnym nastrojem dziecka, wysypkami, sluzowatymi kupkami i docelowo powoduje, że dziecko jest conajmnie marudne i placzliwe (nie mowiac o powarzniejszych konsekwencjach pozniej, typu astma), czasem dzieci aż odwracaja się od piersi, dlatego lepiej uwazac na produkty typowo alergiczne: owoce morza, czekolada, orzechy, cytrusy, truskawki. Oczywiscie trzeba też odrzucic wszystkie sztucznosci zawierajace konserwanty i w poczatjowym okresie produkty rozdymajace i ciezkostrawne. Oprocz nich wiele dzieci bardzo źle raguje na spozywanie przez matke mleka krowiego w jakiejkolwiek postaci, jaj kurzych, a newet miesa kurczaka. Te produkty lepiej wprowadzac do diety matki stopniowo, obserujac jak dzialaja. Przecietna reakcja lergiczna moze się ujawniac dopiero po kilku dniach. Oczywiscie karmienie butelka nie ustrzeze dziecka przed alergiamii, bo najbardziej powszechne uczulenie na mleko krowie powoduje wiele dolegliwisci wlasnie za sprawka pokarmow sztucznych, wtedy trzeba uzywac specjalnych hydrolizatow. To czy masz teraz siare nie swiadczy o tym ile bedziesz miec pokarmu. Pokarm wytworzy ci się w wystarczajacej ilosci jak bedziesz przystawiac dziecko zawsze gdy tego zechce, chocby to oznaczalo na poczatku przez kilka tygodni karmienie i co kilkanascie minut. Czy wiesz, że piersia karmia też matki adopcyjne, mimo że nie byly w ciazy? Że piersia mozna wykarmic blizniaki? Tak że mozna. Trzeba po prostu przystawiac dziecko, nie dopajac, nie dokarmiac i absolutnie nie stosowac zasady karmienia co 3 godz, jeśli dziecko chcę jesc czesciej. Co do odciagania, to rzeczywiscie nie jest to mile zajecie, dodatkowo czasochlonne. Dlatego IMO odciganie trzeba traktowac jako ostatecznosc i uzywac po to, by zostawic pokarm na czas koniecznej nieobecnosci matki, a nie jako sposobu na karmienie. Naturalny jest kontakt piers-usta dziecka. Lancuch: piers-maszynka-butelka-smoczek-usta dziecka to dodawanie sobie uziazliwych zadan przez matke, a dziecko z kolei szybko przyzwyczaja się do butli i nie chcę mu się już ssac piersi. W efekcie odciaganie, żeby podawac mleko z butli, konczy się często calkiem szybkim odstawieniem od piersi, bo nikt nie wytrzyma takiej meczarni na dluzsza mete. Nie ma co wywazac drzwi otwartych na osciez i komplikowac sobie rzeczy, ktora jest prosta i przyjemna. Po ok 2 mcach karmienie piersia to ogromna przyjemnosc i znaczne ulatwienie i mniej obowiazkow.
-
Laktator kupuje się moim zdaniem (co jest poparte doswiadczeniem) po to, żeby przy karmieniu piersia odciagac mleko na czas koniecznego wyjscia z domu bez dziecka. Przez pierwsze 2 miesiace nie zakladam, żeby matka chciala wychodzic z domu na dluzej niż pol godzinki, najwyzej godzine, wiec kupno laktatora mozna odlozyc na pozniej, jak bedzie wiadomo, czy się karmi piersia i jest potrzebny, czy nie. Laktator nie ma sluzyc do pobudzenia laktacji, od tego jest dziecko, ktore podczas ssania pobudza piersi do odpowiedniej produkcji mleka. Laktator to nie jest maszynka, ktora spowoduje, że bedziecie karmic piersia, jeśli nie bedzie zwylkego przystawiania dziecka. Moim zdaniem trzeba po prostu jak najczesciej przykladac na poczatku dziecko, na pewno zawsze jak się tego domaga, a w przerwach odpoczywac. Karmienie na poczatku jest bolesne, bola piersi podczas zasysania, bola zmasakrowane sutki, na samym poczataku boli sciagajaca się macica. Nie widze powodu, by oprocz karmienia piersia dziecka, jeszcze od samego poczatku meczyc piersi laktatorem. Odciaganie laktatorem też boli, mnie bolalo nawet bardziej niż ssanie dziecka. Moim zdaniem reczne odciaganie tak na wszelki wypadek żeby pobudzic laktacje moze raczej spowodowac niepotrzebne cierpienia i zniechecic matke w ogole do karmienia piersia. Bo kiedy te piersi maja się goic, jak beda caly czas masakrowane to przez dziecko to przez laktator. Nie rozumiem zupelnie wymogu poloznych do obowiazkowego posiadania laktatora w szpitalu, swiadczy to raczej o ich niskiej wiedzy o laktacji i o tym, że absolutnie nie portafia matek wspierac w prawidlowej nauce karmienia. Nic dziwnego że tylko kilka procent kobiet w Polsce karmi wylacznie piersia, jeśli nawet lekarze i polozne nie wiedza jak to się robi :-( moim zdaniem w szpitalu laktator przydac się moze wylacznie w wyjatkowych, rzadkich wypadkach, nie wiem nawet jakich, o, moze jak dziecko jest w inkubatorze i jest bardzo slabe. Jeśli ktos nie jest pewnien czy chcę karmic piersia dluzej, to nie ma co wydawac kasy na laktator.
-
Co do odciagania - na poczatku, tak gdzies przez 2, 3 mce na raz udawalo mi się odciagac 20, 30, czasem 40 ml. Jak widac sa to ilosci znacznie mniejsze niż ilosci pokarmu sztucznego. Tak to dziala, że dziecko je mniej a czesciej z piersi. W duzej butelce taka ilosc się gubi zupenie, wiec przydadza się 2 male butelki. Pozniej, jak dziecko jest wieksze i wiecej mleka się produkuje. Tak w 5, 6 mcu odciagalam na raz recznie ok 200 ml, oczywiscie z obu piersi (te mniejsze ilosci na poczatku też z obu piersi). Wtedy oczywiscie przydadza się 2 duze butelki. Te 200 ml było podawane dziecku na 2 razy po polowie podczas mojej pracy.
-
Malwiska zalezy o co pytasz. Jeśli o odciaganie żeby od czasu do czasu podac dziecku pokarm odciagniety, to jak najbardziej jest to mozliwe, wlasnie po to się przydaje laktator. Jak wyjdziesz i nie bedzie cie na widoku, to dziecko powinno pic bez problemow. Co ciekawe, od ciebie niekoniecznie musi chciec pic od Ciebie. Ja wrocilam do pracy jak maly mial 4,5 m-ca i podczas mojej pracy pil moje mleko odcigane w pracy dnia poprzedniego. wczesniej jak potrzebowalam wyjsc do fryzjera, kosmetyczki itp. To też wczesniej szykowalam zapas na moja nieobecnosc. Natomiast jeśli myslisz o ciaglym odciaganiu żeby podawac tylko z butelki, to utrzymanie laktacji moze być trudne. Dziecko to najlepsza fabryka mleka i lepiej wie ile ssac niż laktator. Poza tym odciaganie jest uciazliwe i po jakims czasie być chciala już to skonczyc. No i dodatkowo jak się dziecko przyzwyczai do picia z butelki to nie bedzie chcialo ssac bo przy ssaniu się trzeba napracowac, a z butelki leci latwiej i male leniuszki już nie chca powrotu do piersi, co moze się skonczyc szybkim zakonczeniem karmienia. Generalnie lepiej przez pierwsze 2 mce raczej nie pomijac karmien, jeśli to mozliwe oczywiscie. Pozniej laktacja jest już ustabilizowana, pojedyncze karmienie trwa 5 min a nie godziny, wiec mozna dowolnie planowac sobie krotsze czy dluzsze rozstania z dzieckiem bez rezygnacji z karmienia. A jeszcze pozniej, po rozszerzeniu diety, to laktacja się dostosowuje do rytmu dnia. Ja karmilam wtedy rano, pozniej po powrocie z pracy, wieczorem i w nocy. A w trakcie dnia, jak bylam w pracy dziecko jadlo sloiczki. Najwazniejsze jest pozytywne nastawienie, wsparcie rodziny i wlasciwa wiedza na temat laktacji, ktore pomagaja w nauce karmienia. Niestety z ta wiedza jest roznie nawet wsrod pielegniarek i lekarzy, o rodzinie nie wspominajac :-) Stad wlasnie, z niedostatecznej wiedzy, moim zdaniem wynika wiekszosc niepowodzen w karmieniu piersia. A nieststy trudno jest w zagubieniu poporodowym wlasciwie ocenic, kto jest dobrym doradca, a kto nie.
-
Niebieska myszko, na pytanie gdzie tatus, jak mama spi z dzieckiem jest jedna prosta odpowiedz - z nimi! W koncu to wspolne dziecko i ojcowie też chca się do niego przytulac. Dziecko w lozku absolutnie nie przeszkadza, na pewno nie mniej niż maz. A argumentow naukowych za wspolnym spaniem i przeciw lozeczkom też jest sporo. Co z bliskoscia pomiedzy para? Jak dla nas to nie byl problem, bo mamy wiecej niż jeden pokoj, zreszta nigdy wczesniej nie ograniczalam aktywnosci z mezem do wieczornego kladzenia się do lozka. Raczej jestesmy dziennymi, a nawet porannymi kochankami. A jak dla mnie w seksie dziecko w lozeczku obok lozka przeszkadzaloby tak samo, jak to spiace obok na lozku. Co do karmienia w fotelu, to w dzien oczywiscie. W nocy nie doradzam, bo wygodniej w lozku. Nie ma co sobie utrudniac zycia, jak mozna latwiej. Kazda taka rzecz jak odkladanie dziecka do lozeczka, karmienie w nocy na fotelu, nieprzestrzeganie diety potencjalnie stanowia ryzyko, że karmienie bedzie nie tylko przyjemnoscia, ale też uciazliwoscia. A to prowadzi do szybkiego myslenia jakby tu wreszcie odstawic i przejsc na mieszanke. Jak czytam fora mlodych matek, to slychac wiele takich glosow, jak to karmienie ich meczy, a w wiekszosci wypadkow utrudniaja sobie same karmienie wlasnie w ten sposob. Wiem co mowie, bo karmilam 2 lata, pierwsze 6 mcy bez zadnego dokarmiania i dopajania, a pozniej też, po rozszerzaniu diety, nigdy nie podawalam mleka modyfikowanego. A po 2 latkach przeszlismy już na zwykle mleko. I dodam, że jak dziecko dorasta do odstawienia, to nie ma zadnej histerii, tylko spokojna akceptacja. A jeszcze tydzien przed odstawieniem karmilam tylko w trakcie dnia 3-4 razy.
-
Ja w nocy dziecka nie odbijalam. Karmienie na lezaco wyglada tak, że lezysz na boku z reka zwinieta pod glowa lub okalajaca dziecko, a dziecko jest jakby pod pacha. Dziecko lezy na boczku, wiec w razie ulewania nie zachlysnie się, najwyzej zmoczy przescieradlo. Ja dodatkowo podkladalam dziecku maly jasiek z tylu, żeby się nie obracal na plecki. Kolejne karmienie to zmiana stron, ja przekladalam dziecko nad soba, jednoczesnie przekrecajac się na drugi bok. Noworodek spal mi zawiniety w kokonik. Dopiero jak robil kupke to wstawalismy się przewijac. Starsze dziecko już umie się samo ukladac na boczku. Przestaje też robic kupke w nocy, wiec przestalismy się przewijac. Spanie na boku ma to dodatkowa zalete, że nie odksztalca się glowka, bo male nie lezy w jednej pozycji na pleckach, ale caly czas na jednym, to na drugim boczku.
-
Dziewczyny o spaniu z dzieckiem pomyslcie tak: jeśli ja jako osoba dorosla wole spac z mezem, zamiast sama, mimo że samej, a nawet w osobnych pokojach, pewnie byloby wygodniej, to na jakiej podstawie zakladam, że dziecko powinno spac samo? Szczegolnie biorac pod uwage fakt, że przez wiele miesiecy dziecko nie postrzega siebie jako osobnej istoty, ale element ciala matki. Dla mnie wlasnie dziecko było fragmentem mnie i co za tym szlo zupenie inaczej pojmowalam zajmowanie się nim, nie jako poswiecenie, ale oczywistosc. Czy dziecko ma spac samo tylko dlatego że jest malutkie i nie moze samo powiedziec slowami czego chce? Jak dla mnie lozeczko to raczej efekt ulegania stereotypowi nakazujacemu matkom odizolowanie dziecka w imię, no wlasnie, w imię czego? Trzeba nie poddawac się presji otoczenia i zrobic to, co podpowiada serce. Przeciez lozeczka wymyslono dopiero w 19 wieku. Ja także przed porodem pierwszego dziecka planowalam odkladanie go do lozeczka obok naszego lozka, a tylko maz namawial mnie do wspolnego spania z dzieckiem. Po powrocie że szpitala nawet nie myslalam żeby dziecko odkladac, bo oznaczaloby to nieprzespane noce, a poza tym już nie chcialam się z dzieckiem rozstawac. Zapomnijcie o tym, że dziecko budzi się na jedzenie co 3 godziny. Tak robi moze 1 procent dzieci. Realia karmienia piersia sa takie, że okres noworodkowy to maratony z dzieckiem wiszacym przy piersi i wtedy nie wyobrazam sobie odkladania, bo to by znaczylo, że spedzam noc w fotelu karmiac, a nie w lozku spiac, podczas gdy szkrabek sobie prawie nieprzerwanie ssie, a takie noce się zdarzaja. Dopiero pod koniec 2 mca pojawiaja się w miare regularne godziny karmien, ale i to nie jest co 3 godziny, bo wiekszosc dzieci od wczesnego ranka lubi sobie pociagac znacznie czesciej, nawet co godzine. Co do pomyslu, że matka idzie do pokoju dziecka, a ojciec sam, to uwazam go za chyba najgorsze rozwiazanie, bo dziecko to wspolna sprawa i nie mozna budowac wiezi z dzieckiem kosztem burzenia wiezi między doroslymi. zreszta przy wspolnym spaniu dziecko ojcu nie przeszkadza, bo nie budzi się z placzem, bo matka moze zaczac karmic przy pierwszym chrumknieciu, a nie dopiero po uslyszeniu placzu. I nie wymaga to wiecznego nasluchiwania. Generalnie my wysypialismy się oboje swietnie, a jak jedna z Was napisala nie ma nic lepszego niż przytulenie się do maleGo cialka - ojciec też tego potrzebuje. Co do samodzielnosci, to ja poprzez samodzielnosc rozumiem, jak dziecko swiadomie decyduje o samodzielnym zasnieciu. Przyzwyczajenie dziecka do zasypiania samemu w ten sposob, że jest odkladane do lozeczka bez wzgledu na placz i protesty (to jest wlasnie wolanie dziecka o bliskosc) nie jest dla mnie nauka samodzielnosci, ale wymuszonym sytuacja uczuciem rezygnacji że strony tego dziecka. Wiekszosc dzieci ok 2-3 lat samo wyrasta że spania z rodzicami, znam wiele takich przypadkow. W pewnym momencie dziecko się decyduje na propozycje rodzica i to jest wlasnie samodzielnosc. To buduje silna osobowosc tego czlowieczka w przyszlosci. No, troche pofilozofowalam, moze się komus przyda do przemyslen i przygotowan do nowej roli zyciowej
-
Dziewczyny o spaniu z dzieckiem pomyslcie tak: jeśli ja jako osoba dorosla wole spac z mezem, zamiast sama, mimo że samej, a nawet w osobnych pokojach, pewnie byloby wygodniej, to na jakiej podstawie zakladam, że dziecko powinno spac samo? Szczegolnie biorac pod uwage fakt, że przez wiele miesiecy dziecko nie postrzega siebie jako osobnej istoty, ale element ciala matki. Dla mnie wlasnie dziecko było fragmentem mnie i co za tym szlo zupenie inaczej pojmowalam zajmowanie się nim, nie jako poswiecenie, ale oczywistosc. Czy dziecko ma spac samo tylko dlatego że jest malutkie i nie moze samo powiedziec slowami czego chce? Jak dla mnie lozeczko to raczej efekt ulegania stereotypowi nakazujacemu matkom odizolowanie dziecka w imię, no wlasnie, w imię czego? Trzeba nie poddawac się presji otoczenia i zrobic to, co podpowiada serce. Przeciez lozeczka wymyslono dopiero w 19 wieku. Ja także przed porodem pierwszego dziecka planowalam odkladanie go do lozeczka obok naszego lozka, a tylko maz namawial mnie do wspolnego spania z dzieckiem. Po powrocie że szpitala nawet nie myslalam żeby dziecko odkladac, bo oznaczaloby to nieprzespane noce, a poza tym już nie chcialam się z dzieckiem rozstawac. Zapomnijcie o tym, że dziecko budzi się na jedzenie co 3 godziny. Tak robi moze 1 procent dzieci. Realia karmienia piersia sa takie, że okres noworodkowy to maratony z dzieckiem wiszacym przy piersi i wtedy nie wyobrazam sobie odkladania, bo to by znaczylo, że spedzam noc w fotelu karmiac, a nie w lozku spiac, podczas gdy szkrabek sobie prawie nieprzerwanie ssie, a takie noce się zdarzaja. Dopiero pod koniec 2 mca pojawiaja się w miare regularne godziny karmien, ale i to nie jest co 3 godziny, bo wiekszosc dzieci od wczesnego ranka lubi sobie pociagac znacznie czesciej, nawet co godzine. Co do pomyslu, że matka idzie do pokoju dziecka, a ojciec sam, to uwazam go za chyba najgorsze rozwiazanie, bo dziecko to wspolna sprawa i nie mozna budowac wiezi z dzieckiem kosztem burzenia wiezi między doroslymi. zreszta przy wspolnym spaniu dziecko ojcu nie przeszkadza, bo nie budzi się z placzem, bo matka moze zaczac karmic przy pierwszym chrumknieciu, a nie dopiero po uslyszeniu placzu. I nie wymaga to wiecznego nasluchiwania. Generalnie my wysypialismy się oboje swietnie, a jak jedna z Was napisala nie ma nic lepszego niż przytulenie się do maleGo cialka - ojciec też tego potrzebuje. Co do samodzielnosci, to ja poprzez samodzielnosc rozumiem, jak dziecko swiadomie decyduje o samodzielnym zasnieciu. Przyzwyczajenie dziecka do zasypiania samemu w ten sposob, że jest odkladane do lozeczka bez wzgledu na placz i protesty (to jest wlasnie wolanie dziecka o bliskosc) nie jest dla mnie nauka samodzielnosci, ale wymuszonym sytuacja uczuciem rezygnacji że strony tego dziecka. Wiekszosc dzieci ok 2-3 lat samo wyrasta że spania z rodzicami, znam wiele takich przypadkow. W pewnym momencie dziecko się decyduje na propozycje rodzica i to jest wlasnie samodzielnosc. To buduje silna osobowosc tego czlowieczka w przyszlosci. No, troche pofilozofowalam, moze się komus przyda do przemyslen i przygotowan do nowej roli zyciowej
-
Ania76 - infekcje poznasz po goraczce, jeśli bedziesz miala temperature pod 38 moze to swiadczyc o zakazeniu bakteryjnym. Nie ma co tego lekcewazyc, bo infekcje w jamie ustnej moga być w ciazy niebezpieczne. Co do rozka, to potwierdzam że się przydaje, dzieci sa spokojniejsze okutane w rozku. Poza tym pewniej się takie malenstwa w rozku nosi, gdy rozek podtrzymuje glowke. Odpowidajac na pytanie po co laktator - przydaje się jak ktos karmi tylko piersia i chcę gdzies wyjsc na wiecej niż 2 godziny (oczywiscie po pologu, bo wczesniej karmienie persia wyglada tak, że się karmi prawie na okraglo i nie ma mowy o zostawianiu dziecka na dluzej niż 0,5 godzinki, no moze godzine). A pozniej żeby wyjsc musisz odciagac mleko, żeby mogl je podac ktos pod twoja nieobecnosc. Jak dla mnie do szpitala laktator jest raczej zbedny, bo jak jest matka z dzieckiem, to trzeba przystawiac, a nie odcigac. Ale moze się przydac, jeśli dziecko bedzie nie w pelni zdrowe, nie da rady przystawiac, bo np lezy w inkubatorze, a matka bedzie chciala mimo tego walczyc o pokarm i pobudzac piersi laktatorem. Generalnie jak ktos chce karmic piersia to laktator na pewno się przyda i bez niego raczej trudno zyc (no chyba że ktos nie odstapi dziecka na krok co najmniej przez pol roku, to wtedy się obejdzie bez). Dziewczyny zachecam was do karmienia piersia, to super sprawa. Chocby z wlasnej wygody. Nie trzeba nic szykowac, zawsze mozna szybko nakarmic dziecko, najzdrowsze dla dziecka (np chroni dziecko przed otyloscia w wieku doroslym) i matki. Szybciej się chudnie. I najwazniejsze nie trzeba się budzic w nocy i wstawac, wystarczy przystawic dziecko i spac dalej (nauczylam się tak już drugiej nocy w domu). Ani ty się nie zbudzisz na dobre ani dziecko. Oczywiscie wymaga to spania z dzieckiem, ale to sama przyjemnosc :-) oczywiscie przy zalozeniu posiadania faceta, ktory też tego chce i wystarczajaco szerokiego lozka (my wlasnie kupujemy 2x2m) Co do wplywu karmienia piersia i spania obojga rodzicow z dzieckiem na jego psychike - to jest bezcenne dziedzictwo ktore się pozniej super zwraca, takie dzieci duzo latwiej się usamodzielniaja i sa bardziej pewne siebie, latwiej wchodza w swiat. I przy karmieniu piersia nie bez znaczenia jest kwestia finansowa. Mleko kosztuje i to sporo, a karmienie piersia zostawia przez te 2 pierwsze lata kilka ladnych tysiecy w kieszeni. Lepiej je wydac np na super urlop calej rodziny!
-
AB praktycznie w kazdym sklepie oprocz mleka uht jest w lodowkach dostepne mleko z krotkim terminem przydatnosci, ktore trzeba także przed otwarciem trzymac w lodowce. Nie jest poddawane obrobce tak jak uht, przez co ma wiecej wlasciwosci 'mlecznych' witamin itp., a przy tym jest smaczniejsze. Z ubranek najlepiej wspominam zestawy: body na dlugi rekaw, spodenki dresowe na gumce, jak zimniej to bluza z kapturem na zamek na to. Szybko się sciaga, malo guziczkow i przy zmianie pieluchy nie trzeba robic golaska. Raczej 62, bo zawsze mozna podwinac rekawek, a w druga strone się nie da :-) W rozmiarze 56 mam tylko kilka kaftanikow, bo na poczatku trzymajac dziecko w rozku wystarczy ubierac tylko gore i to najlepiej taka nie sciagana przez glowe.
-
Dziewczyny a ja uwazam że komentarz pomaranczki nie byl pozbawiony racji, ja czytajac go że zrozumieniem przeczytalam tam tylko, że nie ma co idealizowac porodu naturalnego, bo moze (choc na pewno w wielu wypadkach nie musi) skonczyc się dosc 'niszczycielsko' dla ciala matki (i nieststy też dla dziecka). Oczywiscie sytuacja, że maz kobiete rzuca tylko dlatego że zmienila się w intymnym miejscu jest skrajna, w normalnym zwiazku przy nromalnym facecie nie powinna miec miejsca. Nie oznacza to jednak, że faceci sa slepi i nigdy nic nie zauwaza i nie poczuja. I wcale nie musza o tym wspominac. Jeśli jednak zwiazek jest oparty na solidnych podstawach to nie musi miec na niego znaczacego wplywu. Natomiast nie ma co się oszukiwac, że czasami porod moze się skonczyc niezbyt ciekawie, nie raz i dwa slyszalam o koniecznosci plastyki, nietrzymaniu moczu, a w pozniejszym wieku wypadaniu macicy. Tego czasami nie da rady uniknac i moze to spotkac kazda z nas. Malwiska - twoje przezycia z bungee z pepowinny to rzeczywiscie horror, nie dziwie się, że boisz się tak nastepnego porodu. Co do mleka uht to wiele specjalistow od zywienia nie zaleca w ogole jego picia, nie tylko w ciazy. Jak dla mnie z mlekiem ma ono tylko wspolne to, że też jest biale.
-
Nikolina, ja uzywalam chusty. Przydawala się jak nie dalo rady gdzies wjechac wozkiem, np chodzilam z malym po gorach (zanim dorosl do nosidla na plecy). Jak dla mnie było to dosc wygodne, choc na co dzien uzywalam wozka do spacerow. Poza tym czasem w domu jak chcialam cos zrobic a dziecko nie dalo się odlozyc, to też wkladalam w chuste i zaczynalam np prasowanie. Teraz majac dwojke planuje uzywac chusty czesciej, żeby miec wolne rece dla starszaka i do zrobienia wokół niego cokolwiek w domu. Co do bezpieczenstwa, to mysle że jak zawsze - wszystko jest kwestia myslenia. Jeśli wlozy się dziecko tak, że nie bedzie mialo jak oddychac, to moze pewnie dojsc do tragedii. To samo zreszta moze się zdarzyc w lozku z poduszka albo w lozeczku czy wozku. Poza tym nie zakladam uzycia husty w pierwszym miesiacu, lepiej chyba poczekac na zakonczenie okresu noworodkowego. Ja mam chuste z tych drozszych, nie pamietam nazwy ale jakas niemiecka firma. Jest solidna, brak na niej sladow zuzycia.
-
Sorry za ortografa :-( nie przeczytalam przed wyslaniem...
-
Kamusia, wiem z doswiadczenia jak trudno rzucic palenie. Najwazniesze to podjac decyzje! Jeśli nie bedziesz w 100 procentach sama przekonana do tego, rze rzucasz i bedziesz usprawiedliwiala podpalanie, to się nie uda. Najlazniejsza jest wola i Twój umysl. To swietnie, że Twoje dziecko rosnie zdrowo, ale tak naprawdę to wcale nie usprawiedliwia dalszego palenia, bo szkodliwy jest kazdy, nawet pojedynczy papieros. Podczas kazdego papierosa dziecko się dusi. W Twojej krwi pojawia się tlenek wegla i dziecko jest przez chwile podduszane - czy zakladalabys malemu dziecku worek foliowy na glowke na kilkanascie sekund, munutke - na pewno nie - a tak dziala wlasnie papieros. Wyobraz to sobie, moze to ci pomoze w podjeciu ostatecznej decyzji. Oczywiscie palenie nie oznacza, że dziecko urodzi się chore, bo przeciez wiele matek pali i palilo i wszystko jest ok. Ale nigdy nie dowiesz się, jaki potencjal dziecku odebralas przez to podduszanie. Moze zamiast trojek przynosilby do domu zawsze piatki i szostki? Moze skonczy lepsze studia, moze bedzie inteligentniejszy, bedzie mial lepszy start w zyaciu. Samo to, że dziecko jest zdrowe to już swietna podstawa, ale trzeba chceic wiecej. Nie czekaj do Nowego roku - rzuc od Wigilii. Powodzenie.
-
Dziewczyny, nie rozumiem czemu macie cos przeciw chlopcom, przeciez jako milosniczki plci przeciwnej (inaczej chyba nie udaloby się zaciazyc) powinnyscie wszystkie cholubic chlopcow. Ja mam 2,5 letniego chlopca i jestem z tego powodu niezwykle szczesliwa, bo zalezy mi na tym, by wychowac go na wspanialego mezczyzne. Jestem przeciwniczka stereotypwego wychowania, chlopiec także moze, a nawet powinien być cieply, wrazliwy i bogaty emocjonalnie. W ogole jestem zwolenniczka takiego wychowania dzieci, ktore zaklada, że sa samodzielna osoba, ktorej nalezy się szacunek, a rola rodzicow jest tylko wskazywanie kierunku, wsparcie i ochrona w pierwszych latach, tak żeby że szczesliwego dziecka wyrosl wartosciowy dorosly czlowiek. Tak że jak dla mnie wychowanie chlopca to wspaniale wyzwanie. Teraz nie znam jeszcze plci, ale cos czuje że bedzie dziewczynka, bo cera mi się w 2 trymestrze, czyli wtedy gdy lozysko zaczyna produkowac samo hormony, zepsula. Jeśli się potwierdzi, bedzie nowe wyzwanie - jak wychowac dziewczynke, żeby wyrosla z niej madra, wartosciowa kobieta.
-
Malwiska, rzeczywiscie niefortunnie cos napisalam o dobrej czy zlej matce. Absolutnie nie było to glownym sensem mojej wypowiedzi, cale to wtracenie było z mojej strony niepotrzebne. Raczej chodzilo mi o to, że moim zdaniem funkcjonalnosc, wygoda i bezpieczenstwo dla dziecka i matki powinno być kluczowe przy decyzji o wyborze wozka. Ja nie zwracam takiej uwagi, czy dana rzecz dla dziecka jest designerska i czy super wyglada, bo moim zdaniem nie to jest istotne dla dziecka, ale raczej to jakie dany wozek ma wlasciwosci, uzytecznosc, materialy, wytrzymalosc. Nie sztuka kupic cos ladnego, co nie bedzie fajne w uzytkowaniu. Czasmi cos tyko ladnie wyglada i... Tyle. Tyczyc to się moze wozkow, ubranek i innych rzeczy. Dlatego ja zalecam przemyslane zakupy i dla mnie modny wyglad i kolor nie sa najwazniejsze, aczkolwiek oczywiscie jak bedzie wybor sposrod wozkow, ktore spelnia moje oczekiwania dotyczace funkcji, to przeciez wezme taki, co bedzie także cieszyl oko.
-
Dziewczyny, a propos wyboru wozka, to moim zdaniem najwazniejsza jest jego funkcjonalnosc, czyli m.in. rozmiar (odpowiednio duza gondolka, żeby nie trzeba wymieniac na spacerowke już po 3-4 m-cach), stabilnosc (jakoś nie ufam 3kolowcom, na nierownym obawialabym się, że wozek się wywroci), dobre prowadzenie (ja robilam dziennie kilometry spacerow, wiec wozek musi się prowadzic lekko, plynnie), amortyzcja, żeby dzidzie nie wytrzeslo, wygodnia raczka (bo trzeba kilka godzin dziennie miec o nia oparta reke. Co do kolek obrotowych, to moim zdaniem sa zbedne, a moga nawet przeszkadzac, bo przy obrotowych przednich kolach trzeba prowadzic wozek 2 rekoma, trudno wiec spacerowac po parku i np rozmawiac przez telefon (a ja wszystkie telefony zalatwialam na spacerach). Oczywiscie wazne jest też to jak gondolka naklada się na stelaz i zdejmuje (latwo czy zbyt ciezko). No i radze uwzglednic rozmiary bagaznika w aucie, jeśli się duzo jezdzi i wage wozka, jeśli się mieszka na pietrze bez windy, a nie ma mozliwosci zostawiania wozka na klatce schodowej. Dopiero na koncu patrzylabym na kolor czy na nowoczesnosc fasonu, bo wozek kupuje dla dziecka, a nie dla siebie. Jakosc wozka swiadczy o tym, czy jestem dobra mama, a nie jego kolor. No i oczywiscie przy opcji 2 w 1 trzeba sprawdzic też gondolke, czy nie jest za mocno odkryta, czy wygodna, jaki material itp.. Ja mogę z czystym sumieniem polecic wozki Emmaljunga. Jezdzilam takim z Malym 2 lata, teraz oddalam siostrze i wroci do mnie, wiec obsluzy już 3 dziecko - taki solidny. Dodatkowa zaleta jest material - gondolka jest z drewna, nie z plastiku, czyli dziecko jest w bardziej ekologicznym otoczeniu i ni sparza się tak latem. Pzdr
-
Ja jeszcze nie znam plci, ale czuje, że bedzie dziewczynka. Czekam na usg polowkowem Co do imion to stanowczo podobaja mi się tylko klasyczne, ponadczasowe, takie ktore pasuja i do babci i do malego dziecka i nie zwracaja uwagi, nie sa na fali mody ostatnich lat. Dlatego dla dziewczynki mamy wybrane Katarzyna, dla chlopca jeszcze nie ma decyzji, ale w gre wchodzi Andrzej lub Tomek. W domu mamy już Piotrusia :-)
-
A propos hemoglobiny, to mogę powiedziec, że mi dentystka dziecieca bardzo mocno zalecala, żeby jeśli to nie jest naprawdę konieczne, nie brac zelaza, bo zelazo bardzo oslabia żeby i uklad kostny u dziecka. I pozniej maluch moze miec problemy z zabkami. Przy niewielkich spadkach hemoglobiny lepiej kurowac się naturalnie, jedzac chude czerwone mieso i np buraczki. W ciazy norma jest od 11 i dopiero ponizej mozna się martwic, czy jednak nie przeciwdzialac farmakologicznie. Ja też przytylam już 5 kg, wlasnie skonczylam 20 tydzien. Waga się nie przejmuje, bo poprzednie doswiadczenia mam takie, że przy karmieniu piersia bardzo szybko mozna schudnac. Ja 6 mcy po pierwszym porodzie bylam 5 kilo chudsza niż przed ciaza i już zaczynalam się obawiac, że robie się za chuda. Caly czas chudlam, nawet jak zaczelam jesc slodycze. Waga mi stanela dopiero jak wrocila miesiaczka, czyli 11 mcy po porodzie. Pozniej niestety zyskalam 2 kg w kolejnym roku :-( A teraz już z moim ogromnym brzuchem zblizam się do przekroczenia magicznej bariery BMI 25
-
Ja sama nigdy nie zakladam nowych ubran bez ich wczesniejszego uprania wiec dla dziecka nie wyobrazam sobie zrobic inaczej. Przeciez nie wiemy czyje i jak brudne rece dotykaly bawelne na etapie wytwarzania, krojenia, szycia, pakowania, w jakim kurzu material lezal przed szyciem albo gotowe ciuszki przed zapakowaniem. I na pewno nie jest dla mnie wazne że ktos bedzie się zastanawial, czy moje dziecko ma nowe ciuszki, czy uzywane bo liczy się dobro dziecka, a nie to ile kasy na nie wydasz.
-
Issabel Nie warto rezygnowac z gondoli, bo dziecko powinno przez pierwsze miesiace być przewozone calkowicie na plasko. Zbyt wczesne sadzanie dziecka zwieksza ryzyko wad kregoslupa. Rozwaz wiec chocby uzywana gondole, że wzgledu na bezpieczenstwo dziecka i troske o jego prawidlowy rozwoj. Akurat z dziecmi tak jest że szybciej nie zawsze oznacza lepiej.
- Poprzednia
- 4
- 5
- 6
- 7
- 8
- 9
- 10
- Dalej
-
Strona 9 z 10