Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

catherine_

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez catherine_

  1. witam :) wiem, ze bardzo dlugo nie pisalam ale o tym kiedy indziej i teraz bardzo skrotowo. jestesmy juz wszyscy razem - Adam i Alex po 9cmach dawania mamusi w kosc przyszli na swiat przez cc bez zadnych problemow i komplikacji. niestety krotko po porodzie obaj zachorowali wiec konieczny byl dluzszy pobyt w szpitalu. ale teraz juz wszyscy szczesliwie jestesmy w domu i powoli myslimy o chrzcie maluchow bo nie chcemy z nim dlugo czekac. nie powiem, blizniaki to podwojne szczescie i podwojne zmiartwienie ;) szczesliwie na razie przesypiaja wiekszosc doby ale Alex jest strasznym niejadkiem na co zwrocono mi uwage juz w szpitalu ale jesli chodzi o przewod pokarmowy itd. to wszystko w porzadku. jestem zmeczona i urobiona po pachy przy moich trzech skarbach ale daje rade razem z mezem i operka. Laurka pieknie sie rozwija, wielkim sukcesem jest praktycznie calkowita rezygnacja z pieluch. po zawitaniu chlopcow do domu byla nieziemsko nieznosna i zazdrosna ale juz sie uspokoila i teraz ma okres 'anielski' kiedy to nawet godzine przesiedzi nad jednym zajeciem. postaram sie czesciej cos naskrobac ale mam nadzieje, ze zrozumiecie jesli nie bedzie to zbyt czesto z ludzkiego powodu zmeczenia i spania kiedy moge...
  2. annnnna kurcze narobilas mi smaka :D ja wczoraj poszlam do polskiego sklepu podniecona, ze w niedziele bede robila ogorkowa. kupilam sloik ogorow firmy Rolnik bo wgladaly na najlepiej ukwaszone. i co? dzis rano nie moglam sie opanowac i na sniadanie wzielam jednego. nie wiem czemu nazwali to ogorkiem kwaszonym :/ plywa w tym zwykly koperek, smak ma taki jakis wyplowialy :/ nie wiem czy jakakolwiek zupa mi z tego jutro wyjdzie :/ chyba w przyszlym roku nabiore wiecej ogorow z Polski albo tutaj pojade na jakas wies, kupie i sama nakwasze. bo te wczorajsze to moje pierwsze w zyciu ogorki kwaszone kupione w sklepie :P tak to piwniczka babci i mamy gora :D a co do kapusty to pamietam jak bylam mala to co roku u pradziadkow albo u dziadkow szatkowalo sie kapuche, wsadzalo do beczek i deptalo na kwaszona. ilez ja mialam wtedy zabawy i jaka ta kapucha dobra byla!
  3. ja wiem, ze ostatnio moje posty kreca sie wokol jedzenia ale dziewczyny! dzis na sniadanie odkrylam bajeczna rzecz - omlet z samych jajek z szynka i serem. dwa jajka z 2 lyzkami wody, pieprzem i sola rozsrzepuje sie w miseczce, wlewa na rozgrzane maslo i smazy na a'la nalesnik a pod koniec smazenia na jedna polowe dodaje sie drobno pokrojona szynke i starty/pokrojony drobno ser, zamyka sie na pol i smazy na wolnym ogniu az ser sie roztopi. no mowie Wam - booooooskie. ja nie wiem jak to jest - z Laura nie mialam takich opcji jedzeniowych na napychanie sie jak prosie a z chopakami to moje mysli kreca sie glownie wokol kolejnego posilku i gdyby nie odrobina zdrowego rozsadku i powstrzymywanie sie to bym juz byla dwa razy taka jak jestem. mamusie chlopakow, Wy tez tak mialyscie z jedzeniem w ciazy?
  4. dobijcie mnie........ chlopaki siedza mi na pecherzu, wczoraj jadlam jakies kulki z homara a dzis siedze caly dzien w toalecie.... aaaaaaaaa!!!!! jedyny plus - wyszlam 2h wczesniej z pracy bo szefowi bylo mnie zal... tak mysle, ze zaraz sobie ugotuje zacierkowej to taka lekka zupka dobrze mi i moim wnetrznoscia zrobi a i Laurka zacierkowa uwielbia. poza tym jak rano bralam prysznic to z brodzika smierdzialo szambem i nasza operka mowi, ze przez caly dzien dziwny zapach jest. czekam na M az wroci i zajrzy chociaz on i hydraulika nie maja wiele punktow wspolnych ;) Mamo E a moze sposobem byloby zabieranie panny czesciej na jakies wyjscia zeby sie wyuczyla zachowan? moja tez lubila kiedys uciekac ale juz sie nauczyla, ze w sklepie siedzi sie w wozku albo idzie krok w krok z rodzicem. i wstyd sie przyznac... nauczylam ja na zasadzie 'jak bedziesz grzeczna i trzymala sie mamusi to mamusia da cos slodkiego'... no ale co tam :P Gonia to niech mala chodzi jak moze i sie uspolecznia bo tak to bedac sama w domu to wszystko jest jej i przeklada to na inne miejsca. a nigdzie indziej niz na takich wlasnie zajeciach z innymi dziecmi sie tego nie nauczy kasza :D :D :D Twoja mala to jak czytam ma juz od dawna mocno wyrobiona opinie o zyciu i charakterek :D oj chcialabym wiedziec jaka bedzie jako nastolatka ;) Laurka tez czasem ma faze na wybieranie ciuchow tylko ona potrafi sie uprzec, ze chce jednoczesnie spodnie i spodnice zalozyc albo dwie pary butow i jak zalozy sie jej jedna to chce wciagac drugie, nadyma sie i w ryk. ale fazy na roz i rozopodobne nie ma. a, i chodzi juz w rajstopach ale u nas zmienna pogoda a poza tym odziedziczyla syndrom zimnej nogi po tatusiu. M w zime chodzi w dwoch prach grubasnych skarpet i widze, ze mala tez co tylko to nogi zimne wiec dol ubieram jej cieplo. to w ogole coreczka tatusia jest. annnnnnnna te klocki to takie wielkie miekkie czy jakies inne? bo ja o takich miekkich duzych myslalam i nie wiem czy to to samo. nemezis ja uwazam, ze nie powinno sie oklamywac dzieci i jak najszybciej wyprowadzac je z bledu bo potem moga wyjsc dziwne sytuacje i pretensje bedzie miala do Ciebie. dlatego dobrze, ze dostala jasne wytlumaczenie tylko tak, jak kasza mowi - upewnij sie, ze wie, ze nic nie dzieje sie z jej winy i wszyscy ja kochaja i beda kochac bez wzgledu na sytuacje tuncia cholera :/ nie mam pojecia jak sie leczy tarczyce, chyba jodem. moze na jakies masaze na rece i ogolnie cale cialo idz? nie fajnie biorac pod uwage to, ile opieki Matisek potrzebuje. zdrowia kochana!
  5. ekehem :) :) :) mam pod seruszkiem dwoch panow :) :) :) nawet nie wiecie jak sie ciesze :) :) :) teraz mozna zaczac myslec nad imionami :) annnnnna moja mala juz tylko godzine, czasem nawet pol, drzemie po obiadku ale mysle, ze powoli bedziemy i z tego rezygnowac i pewnie jak pojedziemy na swieta do Polski to juz bedzie bez drzemania.
  6. tunciu bardzo mi przykro z powodu Twojej mamy ale wierz, ze bedzie dobrze. mojej babci tez wycieli wszystko i problemy sie zakonczyly a bylo to dobre 20 lat temu takze glowa do gory! Duniu slodkie te bibelotki :) ale weszlam na te linki i tam na jedynm na drugiej stronie za 149zl za dwa pojemniczki - na pierwszy zabek i na pierwsze wlosy. jak dla mnie troche makabryczne. nie wyobrazam sobie zebym na jakimkolwiek etapie swojego zycia chciala ogladac swoj pierwszy wypadniety zabek i pierwszy uciety pukiel wlosow. akurat tego bym dziecku nie dala na chrzest a i swojemu nie pozwolilabym przetrzymywac takiej zawartosci ;) wlasnie opchalam sie plackami z kurczakiem i kukurydza. do bardzo gestej masy na omlet wrzuca sie drobne kawalki ugotowanego miesa z kurczaka i kukurydzy, doprawia do smaku i smazy na oleju. zajadlam to czterema rurkami czekoladowymi i popilam sokiem pomaranczowym. najgorsze, ze juz mam ochote na domowa pizze z mozarella... bede gruba jak beka po tej ciazy. ale wiecie co? kochanego cialka nigdy za wiele :P moje dziecko dostalo glupawki i od mojego przyjscia z pracy lazi po domu z chusteczka higieniczna w lapce ktora macha i mowi 'łi tu tu'. chyba ide sie zainteresowac co jest bo juz dlugo to trwa...
  7. tuncia ja Ci napisze co moja mala dostala na chrzest: - komplet: srebrny widelczyk, lyzeczka i nozyk z kroliczkami (to moj ulubiony prezent) - lancuszek z medalikiem, z tylu ma grawer z imieniem i data chrztu - zlota monete - zlote kolczyki (niby fajne, ale przyda sie dopiero za kilka ladnych lat) - zabawki (mata edukacyjna bardzo sie przydaje i w terenie moze robic za prowizoryczne spanko) - ubranka - pieniadze co do pieniedzy to my malej otworzylismy konto i wszelka kase jaka dostala na chrzest i roczek i jaka dostanie tam wkladamy. kiedys jej sie na pewno przyda :) ja slyszalam nawet o dawaniu na chrzest jakiegos alkoholu typu wina, szampany, koniaki zeby potem rodzice trzymali a dziecko w doroslym zyciu mialo taka np 20sto-paroletni alkohol do wypicia albo sprzedania. fajne, ale uwazam, ze nie na chrzest. choc my tez mamy sporo najrozniejszego alkoholu z naszego slubu i postawilismy w piwnicy i mamy zamiar wypijac jedna butelke na kazda rocznice slubu dopoki butelki sie nie skoncza :P we wtorek mam wizyte ciazowa i bede siedziala tyle, az maluszki laskawie pokaza swoja plec. nawet do nocy jak bedzie trzeba :P
  8. annnnnnna mi google mowi, ze mam 2100 km :D my w Bieszczadach bylismy przy okazji wizyty w Polsce czyli 'jedyne' 450km... ale uwazam, ze bylo warto. z drugiej strony morze i jod tez dobre. ja tam stawiam na naturalne metody od kad tesciowa zapoznala mnie z ichnimi ludowymi sposobami to nawet na zgage uzywam cytryny i pomaga :P
  9. mamusie chorowitkow - ja Wam powiem jedno. ja wierze w Bieszczady. do 8 roku zycia praktycznie co miesiac-dwa, nie wazne czy zima czy lato, chorowalam i to porzadnie, praktycznie za kazdym razem musialam brac antybiotyk. nie zeby rodzice o mnie nie dbali bo dmuchali na mnie jak mogli, dziadkowie tak samo. po prostu mialam odpornosc do dupy. az w wakacje po 2 klasie podstawowki pojechalam prawie na miesiac do Bieszczad. rodzice mowia, ze od razu po powrocie przestalm chorowac, poprawila mi sie kondycja. dlatego my bylismy na chwile w Bieszczadach w to lato i mam zamiar zabierac tam mala jak tylko bede mogla. i wiecie co? chyba ten moj prywatny zabobon dziala bo jak na razie Laurka jest najzdrowszym maluchem, ktorego znam. takze polecam nasze polskie Bieszczady na choroby! :)
  10. dziewczyny ratunku :/ zoladek mi odmowil posluszenstwa i od dwoch godzin snuje sie po domu nieustannie budzac M :O wpuscili dzis nas do pracy a ja mialam faze jedzeniowa na truskawki. oprocz normalnego jedzenia do pracy to jeszcze zezarlam 3 opakowania truskawek bo nie moglam sobie powiedziec stop (a te w UK wygladaja apetycznie choc wiem, ze sa sztucznie pedzone). w domu czekal juz na mnie makaron z jakims dziwnym sosem (ale dobrym) i pieczywo z maslem czosnkowym. przed snem jeszcze sobie zafundowalam grzanke z serem i pieczarkami i druga z tym maslem czosnkowym i zapilam sokiem z mango... jaka ja jestem glupia i lakoma... jak dzika swinia... szkoda, ze nie wepchalam jeszcze tabliczki czekolady :O eh, chyba prawda jest, ze kobieta w ciazy traci kawalek rozumu a taka w podwojnej ciazy to dwa razy traci... kasza nie wiem czy w Waszym upale Marianka bedzie miala gdzie kalosze wykorzystac ale jak bedzie to szczerze polecam. dla dzieci woda to wielka radocha a jak jeszcze moga bezkarnie skakac po kaluzach to juz w ogole raj :) myszko operka przyjechala na 9 miesiecy z mozliwoscia zostania dluzej. jak na razie, odpukac, jest wszystko ok. co do Primarku to faktycznie ludzie dostaja tam malpiego rozumu i zawsze sa tam tlumy. mimo to kupuje tam sporo rzeczy dla Laurki bo sa tanie a ona szybko ze wszystkiego wrasta i czesto nieodwracanie brudzi. najlepiej zostawic przychowek pod czyjas opieka i samej ruszyc na miasto :P wiki pochwal sie co studiujesz kobieto! lusia jak zwykly katar i nie ma temperatury to nie ma sensu isc do lekarza. co madrzejszy powie zeby trzymac dziecko w domu, oczyszczac nos i poic cieplym. jak idiota to moga mu sie nawet leki zamarzyc a po co? zdrowia dla malej panny zycze :) Dunia witam w klubie problemow samochodowych :D M od poniedzialku (a wlasnie zaczol sie czwartek) rozwalil dwie opony dzien po dniu jedna... grypa w Texasie? nie przypuszczalam ;) to widze, ze wszystkie jednoglosnie nie szczepimy dzieci :D jak sie rzad dowie i wysledzi nasz topik to posadzi nas o zbiorowy bunt przeciwko ministerstwu zdrowia i jego zaleceniom. takze cieszmy sie wolnoscia poki mozemy ;) ide sprobowac zasnac bo zbawienna czarna herbata z cukrem chyba znowu mnie uratowala :)
  11. jeszcze jedno. dostalismy w spadku od kolezanki taki niby nieprzemakalny kombinezonik a raczej ogrodniczki. kupilam malej do tego kalosze i niech sie packa w granicach rozsadku ;) szczerze polecam, szczegolnie te kalosze.
  12. w koncu udalo mi sie usiasc i naskrobac :) mam dzis wolne bo wczoraj po 2 godzinach od pojscia do pracy poszly nam rury i wysadzilo toalety i przy okazji zalalo jakies kable. smrod sie niosl jak nie wiem ale ponoc maja to do jutra ogarnac. niby fajnie ale jak mnie zapach wczoraj podraznil to swoje przekontemplowalam w lazience... moje dzieciaczki rosna ponoc jak na drozdzach. niestety nie chca ujawnic swojej plci ale sasiadka popatrzyla sie i fachowo orzekla, ze chlopcy. ja czuje sie jak wypchany balon. ostatnio zaczelam chodzic raz-dwa razy w tygodniu na basen zeby odciazac kregoslup. glupio sie ludzie patrza na taka wielka babe z wielkim brzuchem paradujaca po basenie :P nasza operka sprawdza sie swetnie. Laurka bardzo ja lubi i bez mrugniecia okiem jak wychodzimy robi 'papa' i juz jej nie ma. poza tym dziewczyna swietnie gotuje, ostatnio robila cos a'la zapiekane kopytka z beszamelem to napchalam sie az mi bylo glupio... poza tym chodzi z Laurka dwa razy w tygodniu na playgrupe i jak sie podpytalam tam osob prowadzacych to tez babki stwierdzily, ze dziewczyna jest ok. poza tym wszystko powolutku i w porzadku. ostatnio kupowalam Laurce zimowe ciuszki i tak teraz patrze, ze na stronie mothercare jest rzecz podobna do mojej zdobyczy... http://www.mothercare.com/Mothercare-Faux-Fur-Bolero/dp/B003WKVJMS/sr=1-38/qid=1288093278/ref=sr_1_38/280-4455566-3892716?_encoding=UTF8&m=A2LBKNDJ2KZUGQ&n=60628031&mcb=core kupilam prawie identyczne tyle, ze w malym, i tanszym, sklepiku i w tym tez wlasnie moje dziecko spedzi tegoroczna Wigilie :P u nas buty jak na razie rozmiar 18, choc zimowki kupilam jej 19. mala chyba wdala sie w rodzine meza bo tam same male stopy. Biala czekoladko kurde, Twoja tesciowa to chyba mocno odjechala. do dziecka nie powinno sie ciumkac i mowic slodziasznie. chociaz co poradzic, wszystkie babcie glupieja przy wnukach ;) Fasolkowa jakim sposobem Twoje dziecie chetnie myje zeby? masz jakis patent? bo moja owszem otwiera dzioba ale zaraz potem zaczyna gryzc szczoteczke i nie daje myc zebow. carmen, z ta grypa to swieta racja. ktos kichnie i ma katar i od razu grypa. jak maly nie ma kontaktu z dziecmi to chyba faktycznie nie ma sensu go szczepic. a nawet jesli sporadycznie widzi sie z innym dzieckiem to tez pewnie nie z chorym. jeszcze bedzie mial okazje na szczepienia. Mamo E co masz na mysli przez 'najgorsza' grype? bo ja bylam swiecie przekonana, ze ta swinska grypa to juz dawno i nieprawda a tym czasem bylismy rejestrowac w przychodni nasza au pair a tam rzuilo mi sie w oczy ostrzezenie o mozliwosci swinskiej grypy. tuncia ja nie mam nk. skasowalam po kilku nieprzyjemnych przygodach i teraz tylko czasami uzywam konta mamy jak uslysze o jakis nowych hot zdjeciach kolezanek ;) a za tymi nakretkami i metkami to popatrz - wbrew pozora wyrzuca sie tego od groma wiec i zbierac powinno sie szybko :) zmykam bo moj potworek chce zjesc laptopa...
  13. tunciu weszlam w link do bloga o Matisku i mialam okazje go zobaczyc po raz pierwszy. czytajac poplakalam sie jak glupia... nie wiem czy probowalas tego sposobu ale czesto sie slyszy, ze ludzie zbieraja np. plastikowe nakretki (są nawet takie grupy na fb) albo metki od herbaty Liptona i po zebraniu oreslonej ilosci sztuk lub kg sponsorzy funduja jakis sprzet, rehabilitacje itd. sama kilka lat temu zbieralam i metki z Liptona i nakretki. nakretki mialy byc bodajze na elektryczny wozek dla niepelnosprawnego i mialo byc ich iles kg. w koncu akcja skonczyla sie tak, ze dosyc szybko zainteresowani dogadali sie z coca-cola, ktora dala nakretki a ktorej reklame nakleili na okreslony czas na samochod. wiec moze popatrz za czyms takim - zawsze warto probowac na wszystkich frontach.
  14. ja tylko na sekunde bo siedze w domu a mala wyczynia dzis cuda... w czwartek przylatuje nasza au pair :) dziewczyna lat 25 z Francji z Gornej Normandii. nie wiem czemu ale jestem podekscytowana niczym nastolatka idaca na randke z najprzystojniejszym chlopakiem z liceum :P
  15. duniu zabierz mnie ze soba. proooooooooooszeeeeee!!!!! jak kocham zime, kocham narty, kocham snieg. bede grzeczna, obiecuje :) moj M nie lubi sniegu, zimy a nart sie boi :/ kasza jesli widzialas zywy przyklad przyszlej mnie to oznacza, ze jest prawdopodobienstwo tego, ze przezyje :D co do tej naszej operki. bylismy na rozmowie w agencji. wypelnilismy ankiete z bzdurnymi pytaniami (rozbroilo mnie pytanie czy akceptujemy wegetarian i czy mamy alergeny w domu). mielismy tez rozmowe z psychologiem czy nie jestesmy walnieta rodzinka :D stwierdzilismy, ze chcemy dziewczyne 20-30 lat najlepiej z Francji albo Wloch (bo ja chce sie od nich ichniej kuchni nauczyc). taka operka ma sporo obowiazkow od opieki nad dzieckiem po lekkie prace domowe typu odkurzanie itd. z naszej strony dajemy jej weekly wage, zakwaterowanie i placimy za bilet. i tu jest dobra opcja, bo jak laska wystawi nas do wiatru to agencja zwraca poniesione koszta. w tym tygodniu maja dac nam znac czy ktos spelnia nasze wymagania. ide bo wpatrywanie sie w komputer pobudzilo zoladek :O macie jakies sposoby na mdlosci? bo z Laurka praktycznie w ogole nie mialam a teraz nic nie pomaga :/
  16. łojej, nie tym nickiem :P bo obrabialam zachnalnnych ksiezy na innym temacie :P
  17. przepraszam, ze sie nie odzywam ale mam urwanie glowy. raz, ze ciagle maluchy podjudzaja moj zoladek i jestem tym cholernie zmeczona bo od dziecka sensacje zoladkowe mnie doslownie wypompowywaly. dwa, to znalezlismy super nianie dla Laurki i miala zaczac od wczoraj bo M juz musi byc w normalnym wymiarze godzin na uniwerku choc zajecia zaczynaja dopiero od nastepnego poniedzialku ale musi plan ustawiac, jakies zmiany weszly wiec wszyscy wykladowcy od tego poniedzialku juz musza byc w pracy. tym czasem w czwartek dostalam telefon, ze nasza nowa niania miala wypadek, jest w szpitalu polamana wiec sila rzeczy nie moze u nas zaczac. takze bylam w czwartek na skraju zalamania nerwowego bo ja w poniedzialek musialam byc w pracy i tu nie bylo zmiluj, M tak samo. na szczescie babcia Laurki stanela na wysokosci zadania i przyleciala w sobote ale juz w niedziele wyjezdza bo babcia tez pracujaca i musi do pracy. mam nadzieje, ze przez ten tydzien uda sie cos zorganizowac... tak poza tym to u nas bez zmian choc M przebakuje, ze on to chetnie by zmniejszyl liczbe godzin na uniwerku i do jakiegos banku poszedl bo tak mu sie zamarzylo. ja dalej klepie w swoj nowy stolek i mi dobrze :P Laurka ma juz 7 zebow i z checia ich wszedzie uzywa. ostatnio rano do niej wstaje a ona zebami uwieszona za lozeczko i gryzie rame :O zywieniowo to teraz ma straszna faze na rybe z piekarnika, banany i sok jablkowy. jakby codziennie jechala tylko na tych produktach to pewnie by sie wcale nie zmartwila :P moje dwa maluchy w brzuszku rosna radosnie i jak juz pisalam upodobaly sobie moj zoladek jako ofiare... wczesniej Wam pisalam, ze bardzo chcielismy chlopca wiec teraz M sie strasznie pali, ze musi byc chlopiec a juz najlepiej dwoch i jak tylko jakis mecz w tv leci to mnie zamecza wizja jak to on bedzie gral z synami w noge (M to wielki milosnik pilki) a mi sie juz tego sluchac nie chce :P obowiazki wzywaja wiec koncze i postaram sie pisac czesciej :)
  18. hej dziewczyny! ja jestem i zyje ale ostatnimi czasy nie mam na nic czasu i sily. malenstwa daja sie we znaki mojemu zoladkowi i, za przeproszeniem, caly czas odbija mi sie zgnilym jajem w polaczeniu z odruchem wymiotnym :O zatem jak mam chwile oddechu to w pracy wychodze na taras pooddychac nieklimatyzowanym powietrzem a na komputer i net nawet nie chce mi sie patrzec. do tego poszukiwania niani nadal trwaja bo podeslane dwie kandydatki to lepiej nie mowic... ulatuje na relaks w wannie i obiecuje jakiegos pieknego dnia Was poczytac ale na razie wytworzyla sie zaleznosc oko-zoladek i zbyt dlugie wpatrywanie sie w ekran wznieca moje zgnile jajo w zoladku :O
  19. kasza i reszta dziewczyn majacych problemy z gardlem/kaszlem/prawie-astma u dzieci. ograniczcie klimatyzacje i wiatraki do minimum. klimatyzacja bardzo wysusza powietrze a suche powietrze bardzo drazni drogi oddechowe u doroslych wiec co dopiero u dzieci. tak samo z wpuszczaniem zimnego powietrza do domu. jesli roznica temperatur miedzy domem a tym, co na zewnatrz jest duza to sytuacja jest taka sama. w domu cieplej a na dworze chlodno = wpadajace powietrze od razu sie wysusza i drazni drogi oddechowe. dlatego warto zainwestowac w nawilzacz taki nagrzejnikowy albo elektryczny. tylko z tym elektrycznym tez uwazajcie bo my kupilismy jak jeszcze malej nie bylo i zostal na noc. rano zagadka kto wylal wode na dywan a haloooo, przez noc 5l wody wyparowalo z nawilzacza wiec plama musiala byc :D
  20. ja polozylam moje male i duze dziecie do lozek a sama zasiadlam i bede nadrabiala zaleglosci. udalo mi sie ogarnac moj glupi umysl i zaczynam sie cieszyc z dzieciatek :) fakt faktem, nigdy nie bylo w planach trojki w ktorkim czasie. zawsze myslelismy o dwojce a potem ewentualnie o trzecim dziecku pt. ciaza ok. 30stki. teraz problem sam sie rozwiazal :P bedzie wielki brzuchal i wielkie rozstepy, bedzie duzo placzu i lamentu na poczatku ale wszystko da sie przeskoczyc :) jak na razie udalo nam sie podjac przyszlosciowa decyzje o niani. Laurka jednak nie pojdzie do zlobka ani klubiku tylko bedzie miala nianie z agencji. juz poiformowalismy agencje, ze szukamy niania na dluzej do zajmowania sie teraz Laurka a potem do pomocy przy blizniakach a w dalszej perspektywie odpadnie Laurka bo od przyszlego roku mam zamiar zapisac ja do pre-school jesli sie uda. z takze trzymajcie kciuki za poszukiwania niani idealnej ;) i jako wyrodna matka we wtoek ide do poloznej. wylozylam jej telefonicznie, ze ja i M bylismy tak zszokowani widaomoscia o blizniakach, ze mamy tylko szczatkowe wiadomosci z wizyty. babka jest spoko wiec stwierdzila zebym do niej wpadla na koniec dnia. uffff. postaram sie chwilowo wiecej nie naduzywac jej cierpliwosci do mnie ;) i najwazniejsze: bedziemy mieli dwa razy tyle problemu z wyborem imion :P
  21. dzieki dziewczyny... wiem, ze to glupie, zle i straszne, ze sie nie ciesze ale po prostu zszokowala mnie ta informacja. u poloznej siedzielismy prawie 2h a ja zapamietalam tylko pierwsze 10min czyli gadke o tej co byla na zastepstwie, potem poczatek usg, ze ciaza rozwija sie prawidlowo i ze malenstwa rosna idealnie. ale po tym, jak mi zaskoczylo, ze mowi sie o mojej ciazy w liczbie mnogiej to juz nie pamietam nic jakbym dostala czyms w glowe i siedziala tam ogluszona. kojarze, ze mam przesuniety termin porodu o tydzien w tyl/przod (nie bylam w stanie ogarnac) bo jak sa blizniaki to macica jest wyzej/nizej (tez nie udalo mi sie zalapac). i tak to juz nic nie pamietam. moze M pamieta bo tez ze mna byl ale na razie o tym nie rozmawialismy bo mnie to przeraza. M mnie pociesza, przytula, wczoraj jak wrocilam z pracy to byl nawet obiad 3daniowy z moich ulubionych dan. wiem, ze smece jak potluczona ale ja sie po prostu boje jak nie wiem. jedno dziecko to masa zajecia i odpowiedzialnosci a co dopiero dwojka noworodkow i jedno co ledwo od odroslo. dobrze, ze juz weekend. posiedze w domu, pomysle, zaakceptuje, moze nie bedzie juz tak strasznie?
  22. mialo byc milo, pieknie, znanie i bez stresow. nie bedzie. nie bedzie nas w przyszlym roku 4. bedzie 5. jestem kompletnie zalamana i rozbita. ja sobie nie poradze z dwojka noworodkow i niespelna 2letnim dzieckiem. odezwe sie jak jakos to ogarne bo na razie nadal jestem w kompletnym szoku.
  23. tak wdepnelam na chwile i widze, ze pociagnelyscie temat opiekunek a raczej zlobkow/klubikow. tak sie zastanawiam jak to funkcjonuje w UK? bo moze faktycznie dobrym pomyslem byloby zapisanie malej do takiego klubiku albo przedszkola. przynajmniej mialabym pewnosc, ze panie znaja sie na rzeczy a dziecko nie siedzi przed tv. tylko nie mam pojecia jak tu to wyglada i czy jest mozliwosc zostawiania dzieci na caly dzien. bo niedaleko domu mam takie nowe przedszkole ale tam malutkie dzieci chodza na 3 godzinki dziennie wiec mnie to nie urzadza. Mamo E rozumiem, ze ten Twoj klubik to prywatne jest? jakbym teraz chciala czegos poszukac to musze to robic na wlasna reke czy gdzies dostane liste takich placowek? a, no i jaki jest orientacyjny koszt? kurde, spodobal mi sie pomysl wiec musze sie wywiedziec :)
  24. lusiu moja mala drzemie w miare o czasie. wstaje praktycznie razem z mna o 7-7.30 (w zaleznosci czy wieczorem sie oprasowalam i ogarnelam rzeczy na kolejny dzien) bo zawsze wyczuje, ze ktos chodzi po domu i oko otwiera. wiec ja sie nia zajmuje do wyjscia do pracy ok 8.20 a potem przejmuje ja M. zazwyczaj mala znosi zbawki, klada sie do lozka i mala podsypia jeszcze tak do 9. jesli nie pada to M codzinnie do oporu wychodzi z nia na dwor i wracaja na 15-15.30 i mala zasypia jak kamien (nic dziwnego jak sie wylata od rana) na 1,5h. potem budzenie bo jak pospi dluzej to jest przeprawa ze spaniem wieczorem. a, jesli ida na typowy spacer a nie na plac zabaw, to Laurka czesto sama chce do wozka i zasypia w wozku na jakies 20-30 min. jak juz ja przyjde i czasem siedzymy ogladamy tv albo czytam ksiazke to tak ok 20 tez zaczyna ja brac maligna i chce na rece spac wiec czasami zdrzemnie sie na 15min ale nie wiecej. ale i tak uwazam, ze ma dziwny rytm senny (?) Fasolkowa rece opadaja od takich nian. no wybacz, jesli niania mowi, ze nie radzi sobie z rocznym dzieckiem to co to za niania? pewnie taka, co najchetnie przyjdzie, siadzie z kawa i bedzie patrzyla na Klan i Zlotopolskich a dziecko ma ogladac te bzdety razem z nia :O ja do tej pory mialam jedna ale przymierzamy sie do kolejnej bo zaraz zaczyna sie rok aademicki wiec M nie bedzie mogl opiekowac sie cale dnie mala. ja wlasnie chce poszukac jakiejs poleconej niani bo poprzednia wybralam na zasadzie, ze mialam 3 polecone osoby i wybralam jedna. z niani bylam zadowolona no ale niestety do nas nie wroci bo teraz nianiuje swojemu wnukowi :/ takze mam miesiac na znalezienie nowej ale opornie mi idzie samo myslenie o tym a dzis sie zwalniam 1,5h wczesniej i idziemy ogladac nowego czlonka rodziny :) wczoraj tlumaczylismy Laurce, ze dzis bedzie ogladac nowa dzidzie i wziela pierwsza lepsza zabawke i dala ja mi ja 'du dziii' (dla dzidzi :P ). a, bo 'du' to nowe slowo okreslajace 'dla'/'masz' :D
  25. jak na moje to media nie mowia o milosci a o zakochaniu. pokazuja wszystko do pewnego momentu i potem jest slynne 'zyli dlugo i szczesliwie'. tylko w normalnym zyciu dochodzi jeszcze sprzatanie kibla, gotowanie, wyrzucanie smieci, choroby, zle nastroje itd. ale tego juz nie ma w tv. ja w swoim M zakochalam sie po ok 3 tygodniach od momentu poznania i jego zabiegania o moja uwage. tylko, ze jak go poznalam to wydawal mi sie ostatnim facetem, z ktorym moze mnie cos polaczyc. az po 3 tygodniach spotkalam go i mnie nagle olsnilo, ze to ten jedyny i wszystko baaardzo szybko sie potoczylo. jasne, nie mam tzw. 'kislu w majtkach' za kazdym razem jak go widze ale wedlug mnie w zwiazku najwazniejsza jest rozmowa, zrozumienie i szacunek. bo jesli mamy byc razem do konca zycia to kiedys przyjdzie taki moment, ze fizycznosc minie i zostanie tylko rozmowa. wiec jesli sie nie potrafi w zwiazku rozmawiac to potem nie zostaje nic. moze i jestem naiwna ale nie wyobrazam sobie, ze nagle mogloby M zabraknac bo wtedy to bylaby najwieksza tragedia mojego zycia bo kurde no, mimo tych przeskoczonych 4 lat razem codziennie ciesze sie, ze go widze, ze jest. i jak napisala Fasolkowa - pojawienie sie dziecka to wielki sprawdzian dla zwiazku, ktory uwazam z M jak na razie zdajemu celujaco choc czasami padamy na twarz. dobra, chyba lekki belkot mi wyszedl i nie wiem czy ktokolwiek dotrwal :P kasza, chodzilo mi o to, ze to, co napisalas bardzo ale to bardzo smutno dla mnie zabrzmialo. nawet jak napisalas o tej extra mile to dziwnie zamiast chodze 'bo chce' czyta mi sie miedzy slowami 'bo nie ma nic innego do roboty'. ale moze to moja zla interpretacja. a moja definicja milosci? bardzo duzo sie na nia sklada lacznie z troska, tesknota przy dluzszej rozlace, checia bycia lepsza dla M i tym, ze jego obecnosc i glos tak dziwnie przyjemnie laskocze mnie w glowie i gdzies w srodku :) glupie, ale moje :)
×