Hej laseczki ;)
w ubiegłym tygodniu udałam się do ginekologa z uwagi na to, że wystąpiło u mnie krwawienie w środku cyklu (stosuję tabl. anty). Różniło się troszkę od tego podczas okresu - krew była bardziej brunatna i zawierała dużo skrzepów. Do tego występowały bóle podbrzusza. Lekarz stwierdził u mnie zapalenie mięśnia macicy, przepisał antybiotyk - Unidox oraz Dicloratio Retard 100 - przeciwgorączkowy i przeciwzapalny. Biorę to od piątku, czyli dziś czwarty dzień (w sumie leczenie ma trwać 10 dni), a szczerze mówiąc nie widzę poprawy. Nawet mam wrażenie, że dziś rano troszkę mocniej krwawiłam niż w ostatnich 3 dniach :( Myślałam, że to okres, bo też mam dostać, ale przy tabl. anty zawsze dostaję go jak w zegarku, więc raczej jutro, ew. pojutrze. Poza tym kolorem przypomina to tę samą sytuację, która miała miejsce tydzień temu i która była dla mnie bodźcem do udania się do lekarza. Boję się cholernie, że ten antybiotyk nie wykazuje żadnej poprawy, bo gin powiedział, że jak antybiotyk nie pomoże to czeka mnie łyżeczkowanie w szpitalu... ;(((( Czy któraś z Was miała podobny problem? Na necie nie pisze za dużo na ten temat....