miszka 83

oj to jak będzie miała dzidzia loki po mnie to tatuś będzie zachwycony,bo cały czas mówi że chce taką dzidzie z loczkami,a dla dziecka to pewnie będzie przekleństwo,ja całe życie walczyłam z prostownicą :) no teraz już mi przeszło,bo jestem stara i mądrzejsza (choć oczywiście nadal zdarza mi się je prostować) baby to są walnięte,co? jak mają proste to kręcą a jak mają kręcone to prostują :D

to ja będę mieć pewno kudłate z lokami (kudłate po tatusia a loki po mnie :))

no już wczoraj też myślałam żeby mleko wypić-z tym,że ja mam ogólny mlekowstręt:) tzn wszystkie przetwory mleczne to jak najbardziej ale samo mleko-od razu mam odruch wymiotny (ale wczoraj już byłam tak zdesperowana że myślałam o mleku) na szczęście jakoś usnęłam...

oj dziewczynki kara boska mnie wczoraj spotkała za te racuchy,w nocy miałam taka zgagę,że masakra!!!normalnie żywym ogniem mnie cała rura paliła...na jakiś czas dość takich ciężkostrawnych pokarmów,na śniadanie zjadłam tylko troszkę twarożku i jeszcze czuję ciężar w brzuchu! Fajnie Pestunia,że jedziecie trochę odpocząć,my z mężem 2 tyg temu zrobiliśmy sobie taki weekendowy wypadzić nad morze i było super! Ale ja nad morze to mam rzut beretem :) Mnie czeka dluższa wyprawa (300km) we wrześniu do rodziców i na wesele,a później może mężuś dostane tydzień urlopu to sobie gdzieś pojedziemy jeśli z dzidzią będzie wszystko ok. A na wrześniu miałam takie plany... 6-8.09- egzaminy na uczelni,a po egzaminach wyjazd do Chorwacji,jak to nie ma co sobie wcześniej życia planować :D

no normalnie wyszły mi pycha racuchy :D może mam jakiś talent nie odkryty,oczywiście wiem że te moje racuchy w porównaniu do waszych wypieków to śmiech na sali ale dla mnie to bardzo dużo. No a ja Pestunia dostałam od mamy taki przepis,że są drożdże co mnie bardzo stresowało,bo w życiu nic nie robiłam z drożdżami,zawsze się bałam że nie wyrośnie ciasto i szukałam innej alternatywy albo po prostu mąż robił-a tu proszę mały sukces, mąż jak wróci z pracy to mu normalnie majtki spadną z wrażenia, że coś takiego zrobiłam. Ale się chwalę jak bym co najmniej torty na święta upiekła,nieładnie...już nie będę :)

pestusia nad jezioro to zapraszam do Ostródy :D pójdziemy na lody albo na ciacho :) bo kawy ja nie pijam

dziewczyny normalnie coś mi odwaliło...mówiłam że dzisiaj nie mam żadnej misji do wykonania to sobie misje znalazłam. Zrobiłam racuchy z jabłkami,tzn jeszcze ich do końca nie zrobiłam,czekam aż ciasto wyrośnie (mam nadzieję,że wyrośnie...:/) bo ja w życiu takich cudów nie robiłam,nawet wczoraj pisałam że mam 2 lewe ręce do wypieków.

a jak będę miała doły to do Pestuni,w końcu psychoterapeuta :) kochana wcale tak do końca nie będziesz miała wolne od pracy ;)

ja taka właśnie będę sama jak palec z dzidzią w Ostródzie :( mieszkam tu od 3 lat ale znajomych nie mam,tylko takie 3 dziewczyny poznałam a rodzice 300km ode mnie,trochę się tego boję ale jakoś dam sobie radę,Wad doświadczone mamuśki będę zasypywać pytaniami :D

cześć dziewczyny widzę że znowu mnie w tabelce nie ma;) już najwidoczniej takie moje przeznaczenie hehe. kurcze nie mam dzisiaj żadnej misji do wykonania,wczoraj polatałam o mieście,porobiłam opłaty,zakupy i takie tam,w poniedziałek wysprzątałam dom i dzisiaj nie mam nic do roboty-muszę jakoś inaczej rozkładać obowiązki :D a odnośnie snów to ja dzisiaj cala noc kupowałam wózki,hehe

Ania Ty może idź lepiej do lekarza,ja nie chce Cie kochana w ogóle straszyć ani nic tych rzeczy ale może wody Ci poleciały jak takie bezbarwne i bezzapachowe...i bardzo Cie przepraszam jeśli Ci stracha napędzam ale lepiej dmuchać na zimne!

hehe dobre,już Ci pan wózek sprzedawał :D no niestety teraz w erze internetu to pewno mniej ludzi kupuje w sklepach, idą tylko obejrzeć a później szukają w internecie gdzie taniej-ja np tak zrobię :P wrócił mąż więc się żegnam, do jutra :*

magdusiadz a jaki ten wózek chcesz kupić???z pewnością już mówiłaś ale ja już wszystkiego nie ogarniam :) jak możesz to przypomnij. Mi się podobają teraz maxi-cosi o których pisała Pestunia z tym że one nie należą do najtańszych :( gdybym sama kupowała to bym się tym nie przejmowała ale że rodzice koniecznie chcą kupić to trochę mi tak głupio tyle kasy od nich brać,a już nie jestem taka przekonana do tego bartatiny jedo po waszych wszystkich radach,eh...

a te co na Mazurach??? no mi pozostaje tylko mąż i jego dobre chęci do zrobienia ciasta, a teraz lecę do miasta bo mam kilka rzeczy do załatwienia, miłego dnia brzuchatki :*

Marzka Ty już tymi swoimi wypiekami to nie kuś :D bo Ci się cała banda tirówek zleci i będziesz miała :D

oj ja też do wypieków mam 2 lewe ręce,a gotować lubię i chyba umiem :D a ciasta u mnie robi mężuś-w niedziele właśnie upiekł szarlotkę i mamy jeszcze dzisiaj po kawałku,ale jak upiekł to zjadłam 2 wielkie kawałki i myślałam że umrę tak mi po nich było niedobrze i te dodatkowe kilogramy to na pewno przez to ciasto ;) Pestunia mówię że mam +3 a nie +4 już mi nie dodawaj hehe :D i chyba zrobię tak jak mówisz-kupię sobie na razie jakieś getry takie dresowe i będę śmigać- tunika jakieś tam mam i ze 2 sukienki,które jeszcze mnie nie denerwują.

Wy same laski to możecie się wagą nie przejmować, a po mnie przyjedzie Greenpeace i będą chcieli mnie do oceanu wrzucić :P ja też mam wesele 4 wrześnie ale na razie sukienki nie kupuję,zrobię to właśnie na ostatnią chwilę, żeby była dobra a tak poza tym to wczoraj oblazłam z mężem cała Ostródę i niestety u mnie nie ma sklepu z ciuchami ciążowymi,będę musiała jechać na zakupy do Olsztyna.

kurcze dziewczyny tak się cieszyłam że nie tyję za mocno i chyba się nacieszyłam....dzisiaj odnotowana waga +3 a jeszcze tydzień temu było tak1,5 kg ,boję się że będę wyglądała jak wieloryb,bo jak już mówiłam do filigranowych nie należę ;( a wcale nie jem dużo...jak mylicie 3 kg w 17 tyg to dużo???

cześć tirówki :D ale miałam dzisiaj straszną noc,objadłam się wczoraj mężowym ciastem i w nocy myślałam że zdechnę!!!na szczęście rano poszłam na spacer,wróciłam,posprzątałam całe mieszkanie i jakoś doszłam do siebie, jednak pozostaję przy opcji bez zachcianek i bez objadania się :D moja dzidzia nie lubi pełnego brzucha,a dziwne-nie ma tego na pewno po rodzicach ;) bo my dwa takie łakomczuchy zawsze byliśmy :P

cześć dziewczyny,jak tam niedziela Wam mija? u mnie całkiem miło,rano byłam z mężusiem w kościele,później na działeczce,wróciliśmy i mężuś zrobił ciasto (właśnie wciągnęłam 2 kawałki) a zaraz idę z psem na spacer-ścian jak na razie tyłkiem nie smaruje :)

ja idę na pewno,podobno bardzo pomaga.

cześć dziewczyny, u nie dzisiaj na zmianę burza i upał,jestem nie do życia,ale dużo dziś zrobiłam, byłam z mężusiem na działce troch chwastów powyrywałam i tak ogólnie ogarnęłam,choć i tak wszystko wygląda jak w buszu takie jest zapuszczone. Ale opowiem Wam coś śmiesznego co wczoraj zrobiłam: jak codziennie po kąpieli wysmarowałam się cała oliwką-brzuch nogi i pośladki. Ale nie wzięłam ze sobą do łazienki piżamki więc przyleciałam do sypialni na golasa po piżamę i jak się po nią schyliłam to centralnie tyłkiem zaczepiłam o ścianę, odwracam się patrzę a na ścianie odpity cały mój tyłek-jedna wielka tłusta plama w kształcie zadka :D chciałam zmyć ale się nie dało,no co na tą plamę patrze to się śmieję, normalnie mam na ścianie dupsko odciśnięte....

a ja jeszcze nic nie kupiłam nowego bo przed ciążą schudłam 11 kg i wszystko było na mnie za duże a zanim zdążyłam kupić coś nowego to zaszłam w ciąże i teraz cichy robią się akurat,choć jedne spodnie trochę zaczynają cisnąć, a teraz idę z mężusiem nad jeziorko a przed chwilą wróciłam ze spacerku, trzeba się trochę ruszać :D

dziękuję dziewczyny za odpowiedź, po 25 tyg będę do szpitala chodzić do szkoły rodzenia,więc może się czegoś tam dowiem a jak nie to zapytam ;) mój lekarz przyjmuje prywatnie ale też pracuje w szpitalu w którym będę rodzić. Ale ogólnie to ja już się po tylu lekarzach nalatałam że masakra,po 2 poronieniach jeździłam do Poznania na badania i leżałam w klinice przy akademii medycznej to tam mnie nie dosyć że wszyscy możliwi lekarze badali to jeszcze o tego cała rzesza studentów mnie oglądała i to do tego tacy z wymiany międzynarodowej,więc moja cipkę zna cały świat :D tak jakoś mi się to przypomniało i o tym napisałam,hehe

no właśnie a ja mam pytanie odnośnie położnej-bo to jest tak że ma się swoja,nie? Ale jak się chodzi prywatnie to jak to wygląda? Bo ja się w ogóle w tym nie orientuję,mama też mnie pytała o położną i mówiła mi,że ta położna po porodzie musi przyjść do mnie do domu i takie tam różne a ja nic nie wiem jak to jest!