stivie
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez stivie
- Poprzednia
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
- 6
- 7
- Dalej
-
Strona 4 z 7
-
Widzisz, ja mam pracę w moim miejscu zamieszkania. Płacą mi całkiem nieźle. Mogłaby w ogóle nie pracować, ale chciała i dlatego teraz jest u nich i nie może znaleźć pracy. Ona jest zbyt zahukana, nie wierzy w siebie i dlatego nie może przekonać pracodawców, do tego, że jest naprawdę dobra. W pracy zachowuje się zupełnie inaczej niż w domu, zresztą widziałem, jak u mnie rozkwitała. Ja naprawdę kocham moich rodziców, moją mamę, uważam Ją za najcudowniejszą osobę, uważam tak dlatego, że ona mnie wychowywała. Moi rodzice wychowali mnie tak, że myślę, że jestem dobrze wychowany, pomagam rodzicom w miarę możliwości, staram się pomagać ludziom, podziwiam moich rodziców za to, że prowadzą dom, że naprawdę zawsze uczyli mnie na przykładach. Nigdy nie krzyczeli, nigdy mnie nie uderzyli. Zawsze chcieli, abym im pomagał, nigdy nie śmiali się ze mnie, że robię coś wolniej, nie dokładnie,dla nich liczyło się to, że chcę im pomóc. Kiedy uczyli mnie szacunku, pokazywali, że każdy zasługuje na szacunek niezależnie od tego czy ma lat 3 , czy 33, czy 63. Każdemu należy się szacunek. U nas pokutuje taki stereotyp, że dziecko, to nie człowiek, że można nim pomiatać, obrażać, bić. Poczytaj nawet w internecie ile osób jest za biciem, za jakimś bardzo absurdalnym karaniem dzieci. Mnie rodzice nie karali, ale dużo ze mną rozmawiali. Nigdy nie powiedzieli, że dadzą mi karę, bo coś tam, bo brzydko się odezwałem,. bo nie chciałem czegoś zrobić, bo mam kiepskie oceny. Mama zawsze powiadała mi tak, kochanie nie mów tak, ponieważ wtedy jest mi przykro, że mój syn tak się do mnie odzywa. Czy Tobie byłoby miło jak bym się tak do Ciebie odezwała. Pomyślałem chwilę i odpowiadałem Jej nie. A ona na to no widzisz, więc proszę nie mów tak, sprawiasz mi przykrość, a ponieważ kocham ich nad życie nie chciałem im sprawiać przykrości. Owszem była dyscyplina, wiedziałem czego nie wolno, co jest dobre, a co złe. Rodzice uczyli mnie tego bym zawsze był sobą, nie jestem kopią ani mamy, ani taty. Posiadam ich cechy, ale jestem odrębną jednostką i każdy jest inny. Uczyli mnie, że każdy nawet dziecko może wyrazić swoją opinię i nie liczy się czyje zdanie jest ważniejsze. Jeśli nie mieli racji, potrafili się przyznać, a jak zrobili coś źle przeprosić. Nauczyli mnie, że nie należy ukrywać swoich uczuć, że gromadzona złość nie jest dobra, bo może wybuchnąć. należy zawsze mówić co nas boli, gryzie i dlaczego cierpimy. Pozwalali mi się złościć, wkurzać. Byłem ruchliwym, ciekawym świata dzieckiem.Kiedy miałem 2 lata byłem w stanie sam się sobą zająć.Zadawałem tysiące często niewygodnych pytań. Mama powiadała mi także, że jeśli nie chcesz, by dziecko coś robiło, sam tego nie rób. Jak nie chcesz by kłamało nie kłam, jak nie chcesz by piło nie pij, jak nie chcesz by paliło nie pal, jak nie chcesz by do Ciebie pyskowało, sam okazuj Mu szacunek, jak chcesz by Ci pomagało, naucz, że każdy w domu ma swoje obowiązki. Poznałem rodziców mojej dziewczyny. Jej ojciec to typ, który uważa, że wszystko wie najlepiej, że jego zdanie jest najważniejsze, że on jest najlepszy, a wszyscy inni to głupki. Wszystko wie najlepiej, a jedyne co potrafi to rozkazywać. Nie chcę nawet mówić, jak odzywa się do żony, bo nie wiem czy dla was to normalne, jak mąż do żony wypowiada takie słowa jak jesteś nienormalna, Ty idiotko, chyba Cię pogięło... i tak dalej. Oczywiście on zawsze siedzi na dupie, przed telewizorem lub komputerem, otwiera kolejną puszkę lub butelkę piwa, a jak coś się wyleje, albo pies zrobi kupę to jest krzyk posprzątaj, zabierz to, zrób to, zrób tamto, nie chcę tu tego widzieć, jesteś nienormalna, nikt Cię nie będzie chciał, jesteś do niczego, nic nie potrafisz zrobić dobrze, czego się tkniesz to spieprzysz. Byłem tam dwa dni i już byłem chory, a ona tam mieszkała do 33 roku życia. Odwodziłem Ją od tego, aby tam jechała, bo wiem jacy oni są. Niestety ona pojechała, szuka pracy, może założy własną firmę, jej mama chce by współpracowała z ojcem, a ona z nim się nie umie dogadać, bo on ma takie podejście, że ja się nie dziwie, jak powiedział ktoś, on nie prosi, on rozkazuje... Ona przy nim nawet powiedzieć jak się nazywa. Jak widać rodzin się nie wybiera. Pracuję w Warszawie, ale mieszkam w małej miejscowości. Ona przyjechała do siebie, bo ma bliżej do Warszawy. Ja pracuje od 7:00 do 18:00, 19:00. Ona lubi długo spać, ale jak pracowała, wstawała o 5:00, bo musiała dojechać do miasta pod Warszawą, na 08:15. Niestety to był tylko staż. Jak odwiedziła dziewczyny w pracy, to one cały czas Ją wspominają, że smutno im, że ona już nie pracuje. Dopóki nie uwierzy w siebie, nie znajdzie pracy... Takie moje zdanie. Oczywiście według ludzi, którzy Jej nie znają jest pasożytem, bo zajmuje się sobą, a nie domem, a w domu siedzi Jej ojciec, który nie pracuje, nie szuka pracy..., ale on oczywiście pasożytem nie jest, tylko ona, bo ona jest kobietą. Wiecie co on uważa, że po co ma szukać pracy, niech praca sama do niego przyjdzie. Ona się stara, szuka pracy, coś stara się zrobić, stara się uczyć czegoś, ale wszyscy widzą to, że nie sprząta, nie gotuje. To znaczy chodzi o jakichś tam znajomych mamy mojej dziewczyny, koleżanek z pracy, one są oburzone, jak ona może nie sprzątać... i tak dalej i tak dalej. No, ale jeśli chce się coś chcieć od dzieci, to nie należy ich zniechęcać, ona jak była mała bardzo chciała pomagać czy to w sprzątaniu, czy w kuchni, ale jej mama mówiła, że ona zrobi lepiej, szybciej. Jak ona zaczynała coś robić, to ona wyrywała Jej to i robiła sama. Jej ojciec z kolei ciągle na nią patrzył i wytykał wszystko. Ona ma problemy z kręgosłupem, ma problem z brzuchem, nie może nosić ciężkich rzeczy, nie może się schylać. Ja się Jej zupełnie nie dziwię, że ona w domu zachowuje się tak, jak się zachowuje. Przecież po co coś robić, jak mama zrobi wszystko lepiej, a ojciec wszystko skrytykuje. Ona poza domem jest zupełnie inna, chętna do pomocy, chce coś robić... No,ale wiem, że ona w domu jest leniwa, ale jak ją wychowani, taką ją mają. Teraz już trochę za późno na wychowanie... Trzeba było dawać Jej przykład. Jej matka harowała, a jej ojciec gazetka, telewizorek i wszystko pod nosek, tak że talerzyka nie odniesie, to jak ona ma mieć poczucie obowiązku, jak właściwie widzi coś takiego mama pracuje, a ojciec nic nie robi. Jak można wymagać, jak się nie wymagało od męża, przekaz jest prosty jedna osoba robi, a druga nie. U mnie robili mama i tata razem... Tata sprzątał, wycierał kurze, mama gotowała i myła szafki, a ja sprzątałem swój pokój, mój pokój był moją twierdzą. Nikt nigdy nie zaglądał mi po szafkach. Jej ojciec potrafił zaglądać Jej do szafek... Ciągle wkraczał na Jej prywatność, jak on do niej przychodził to krytyka a dlaczego to stoi tak, a dlaczego to jest tak, a dlaczego coś tam... U mnie tak nigdy nie było.... Uważam, że należy dzieci wychowywać tak, aby były odważne i miały niezachwianą wiarę w siebie...By tak wierzyły w siebie, aby nic nie było w stanie zachwiać ich wiary... Tyle. Nie każdy ma tak mądrych rodziców jak ja...
-
Ponieważ masz dziś urodziny, chciałbym złożyć Ci życzenia: zdrowia przede wszystkim, radości z każdego nowego dnia, miłości, takiej która potrafi góry przenosić, pieniędzy aby móc godnie żyć, szczęścia aby spełniły się wszystkie marzenia, marzeń, aby móc Je realizować, zamierzeń, aby mieć do czego dążyć, pracy, aby móc się utrzymywać. Życzę też wytrwałości, aby zawsze dążyć do celu i nigdy z niego nie rezygnować. Życzę cierpliwości, dzięki cierpliwości w końcu dostaniemy, to co chcemy. Życzę codziennie nowych radości, aby każdy dzień był lepszy od poprzedniego. Życzę Ci, aby ludzie, których spotkasz, dawali Ci siłę, nieśli radość. Życzę Ci, aby nigdy nie stanęli na Twojej drodze ludzie podli, źli, czy po prostu głupi, którzy swoim charakterem są w stanie Cię przytłoczyć. Życzę Ci, abyś nigdy nie spotkała na swojej drodze ludzi złośliwych, wszystkowiedzących, krytycznych, takich, którzy jedynie widzą siebie,a innych mają w du***. Życzę Ci, abyś spotkała na swojej drodze osoby życzliwe, mądre i nie myślące stereotypowo, które widzą w innych tylko człowieka. Ludzi, którzy zarażą Cię swoją pozytywną energią, a nie osłabią negatywną, takich którzy nie uważają, że kobiety to tylko do garów, sprzątania i gotowania i ogólnie zajmowania się domem. Takich, którzy uważają, że kobieta,też może mieć pasje i nie koniecznie chcieć zajmować się domem. Ludzi, którzy wspierają Cię ciepłym słowem, nawet wtedy, kiedy wszyscy wokół uważają, że jesteś pasożytem, bo nie pracujesz, szukasz pracy i stawiasz na swój rozwój a nie zajmujesz się domem, a zajmujesz się swoim rozwojem. Mam tak z moją dziewczyną, akurat pojechała do domu, i oczywiście jest uważana za pasożyta, bo nie gotuje, nie sprząta, ale szuka pracy, myśli na temat biznesu, przegląda strony internetowe, pomaga zwierzętom, oczywiście wszyscy znajomi Jej rodziców uważają, że ona nie pomaga im, ale Jej ojciec też siedzi w domu, a ona nie ma ochoty wysłuchiwać, że wszystko robi źle, wiem, że nie lubi i nie umie gotować, nie przepada za sprzątaniem, chociaż u mnie sprzątała, robiła zakupy, ale to dlatego, że nikt Jej nie krytykował, nikt nie poniżał, nikt nie patrzył na Nią krzywo. Na pewno jest po trosze pasożytem, bo nie pomaga, ale wydaje mi się, że to wina Jej rodziców. Kiedyś mi powiedziała, że Jej mama nigdy nie chciała Jej pomocy, bo mówiła, że sama wszystko zrobi lepiej, to czemu się teraz dziwi, że ona nie chce Jej pomóc. Dlaczego ma im pomagać, jeśli Jej ojciec siedzi w domu i chleje dzień w dzień piwo i to nie jedno. Owszem może powinna bardziej pomagać w domu, ale wtedy będzie miała na głowie ojca, który wiecznie będzie Jej dogadywał i sprawi, że Jej się nie będzie chciało wyjść z łóżka. Dlaczego On nie ma pomagać żonie w domu, tylko oczywiście córka, bo co??? Bo jest kobietą, a to kobieta ma zajmować się domem, a facet siedzieć na dupie przed komputerem i pić piwo, lub wgapiać się w telewizor, a oczywiście najwięcej do powiedzenia mają Ci, co jej nie znają. Dlaczego nie sprząta, nie pomaga, a może dlatego właśnie, że nikt tego nie doceniał, jak pomagała. Przepraszam, musiałem się wygadać. Ona pojechała szukać tam pracy, bo w naszym miasteczku nie znajdzie. Ech, takie życie, jedni rodzice umieją jakoś wychować dzieci, inne nie, a potem mają pretensje. Ja pomagam w domu, bo nikt nigdy mi nie mówił, że nie chce mojej pomocy, umiem ugotować, posprzątać. Umiem się zając sobą, nie siedziałem, kiedy ona sprzątała, pomagałem Jej. Trzymajcie się.
-
chwila ulotna moja powiem, jak mówi moja dziewczyna, do końca życia będziesz się czuła inaczej, ale jeśli poznasz kogoś, kto Cię polubi, komu zaufasz, to to uczucie wstydu,bycia brudną lub śmierdzącą stłumi się. Oczywiście myślę, że dalej będziesz pamiętać ten koszmar, ale jeśli znajdzie się ktoś, kto pokocha Ciebie, taką jaką jesteś, to będzie się starał, abyś o tym nie myślała. Oczywiście na swojej drodze spotkasz osoby, które Ci dopieką, stwierdzą, że sama jesteś sobie winna, że na pewno tego chciałaś. Nie będą Cię wspierać i sprawią, że będziesz czuła się winna, ale zapewniam Cię, że takich osób będzie mało, większość będzie chciała Ci pomóc, może słowem, może czynem. xnieobliczalnax co am się dzieje, że wszystko się aż tak je***. Przecież nie może być aż tak źle, może tylko Ty widzisz swoją przyszłość w czarnych barwach. Trzymajcie się. Pozdrawiam.
-
Powiem tak, TO NIE JEST TWOJA WINA. To on nie słyszał, że Ty mówisz nie. Ciekawe dlaczego, tak jest, że faceci przystojni i tacy jak by dla Ciebie, a Ty jakoś się nie czujesz przy nim najlepiej. Intuicja pomaga. Zawsze podziwiałem kobiety za to, że mają intuicję. Niestety nie zawsze Jej słuchają. To nigdy nie zniknie z Twojej pamięci, ale z czasem wspomnienia zatrą się i nie będą tak ostre, staną się przytłumione i będzie coraz lepiej, i lepiej, ale nie zadręczaj się.
-
xnieobliczalnax co się dzieje. Czemu te gorsze dni? Czyżby brak słońca? U nas raz słońce, raz deszcz. Mam o tyle dobrze, że moja dziewczyna próbuje coś robić, po pół roku straciła pracę, ale dajemy radę. Jeśli chcesz napisz maila. Nie za bardzo wiem, co mam Ci powiedzieć, że będzie lepiej... to takie banalne, że na pewno dasz sobie radę... to oczywiste, że nie jesteś sama... a skąd mogę to wiedzieć, że ktoś Ci pomoże... być może. Ktoś Cię zrozumie, oj nie wiem, bo jak mówi moja dziewczyna, ona sama siebie nie rozumie. Jednak jedno mogę Ci powiedzieć, staraj się z całych sił, aby złe dni, nie przysłoniły tych dobrych, śmiej się. Nie wiem może pójdź do kina, na jakiś fajny film, może idź na spotkanie z przyjaciółmi, tak po prostu, może kup jakiś ciuszek, bo kobiety lubią zakupy... Może na masaż, albo do kosmetyczki, albo spędź dzień sama z sobą. Na pewno będzie lepiej.
-
To i ja coś powiem. jestem chłopakiem, dziewczyny, którą zgwałcono. Jej rodzice nie wiedzą, Jej znajomi nie wiedzą. Ona powiedziała mi po ponad dwóch latach od czasu naszego poznania. Owszem zawsze była jakaś taka inna, nie lubiła imprez, przytulania. Chłopak pięknej, myślę, że nie należy naciskać. Jeśli zechce Ci powiedzieć, wysłuchaj i bądź obok.
-
Ja myślę, że kobieta nigdy nie jest winna, temu co się stało. Nie ma co, usprawiedliwiać sprawców. Wy jesteście ofiarami, to że sprawca Was wykorzystał, to tylko i wyłącznie jest Jego problem. Teraz trzeba się podnieść i starać się zaufać innym. Trzymajcie się.
-
nie podszedł do mnie z zyczeniami jako do najważniejszej kobiety :(
stivie odpisał na temat w Dyskusja ogólna
No właśnie ja rozumiem, dlatego my bawiliśmy się wspólnie!! A nie trochę tak, trochę tak. Moja ukochana siedziała z nami, zresztą tu nie o to chodzi, tu chodzi o to, że ona nie jest dla niego ważniejsza od kumpli i tu jest cały problem. -
nie podszedł do mnie z zyczeniami jako do najważniejszej kobiety :(
stivie odpisał na temat w Dyskusja ogólna
Kobiety nie uczą się na błędach. Ile razy przecież słychać o przemocy domowej. W 99% przypadków sprawcą jest mężczyzna, a tylko może w 1% kobiet. A ile kobiet uważa, że można mieć chłopa na zasadzie pił, bił, byleby był? Ja tego nie rozumiem. Powiem jeszcze tak. W tym roku byłem na Sylwestrze w knajpie razem z moją ukochaną i kumplami. Część kumpli jeszcze bez dziewczyn, ale myśmy bawili się wspólnie. Tańczyłem z dziewczyną. O 24 złożyliśmy sobie wspólnie życzenia i dalej bawiliśmy się wspólnie. Kiedy któryś kumpel chciał zatańczyć z moją dziewczyną nie było problemu. Kiedy ja chciałem zatańczyć z koleżanką też nie było problemu, ale bawiliśmy się razem. Tak rozumiem zabawę ze swoją narzeczoną. -
nie podszedł do mnie z zyczeniami jako do najważniejszej kobiety :(
stivie odpisał na temat w Dyskusja ogólna
Wiesz, ja ze swoją jestem kilkanaście lat, ale cały czas ją kocham, nie mógłbym być z kobietą z wygody, z przyzwyczajenia czy też żeby mieć du** może dlatego tak myślę o tym facecie i nie tylko o nim, po prostu traktuję jak własny przykład, dlatego tak napisałem. Oczywiście mogę się mylić. ZmienilamNicka to jest dobre rozwiązanie, bo dla mnie sygnał dajmy sobie czas oznacza, że coś się skończyło... -
Ja też uważam, że nie należy dzielić kobiet na te, które były zgwałcone i na te, które nie były. Każda kobieta chciałaby aby Jej mężczyzna był dla niej dobry, by dzielił z nią życie, niezależnie od tego jaka jest. Każdy chce być akceptowany niezależnie od tego jaki się wydaje na początku. Chciałbym wszystkim czytelnikom tego topiku życzyć aby ro 2011 był rokiem lepszym od poprzedniego, by żadnej z Was nie stała się krzywda, byście miały drugą połówkę, na jaką zasługujecie i byście były po prostu szczęśliwe. Trzymajcie się.
-
Chyba najgorsze co można zrobić, to zapomnieć, z nikim o tym nie rozmawiać i po prostu wypierać to ze świadomości. Oczywiście można uważać, że nic się nie stało..., ale na jak długo? Jak koleżanki się z tego naśmiewają, to przecież jest głupio, bo one nawet nie wiedzą co mówią. A Twój chłopak wie. Życzę Wam wszystkim aby Nowy Rok dał Wam radość i miłość i szczęście. Trzymajcie się.
-
O związek trzeba dbać, a nie martwić się, że z powodu smutku się wali. Wiadomo życie nie jest takie proste... Daj sobie szansę... I jemu też.
-
ewcia 2243 ja nie rozumiem, dlaczego sobie robisz krzywdę, przecież tak naprawdę tym cięciem krzywdzisz siebie, nikogo innego, a w imię czego?? Bo chcesz zapomnieć... Masz chłopaka, powinnaś zapomnieć, a nie pielęgnować wspomnienia. Wiem, łatwo mi mówić, nie jestem kobietą, nie przeżyłem gwałtu, ale mam dziewczynę, która to przeżyła. Z tym, że ona się nie cięła, ona po prostu żyła tak, jak by Jej nie było, nic Jej nie cieszyło, nie odzywała się. Wiele nocy przepłakaliśmy razem... Uwierz są ciężkie dni, ale potem będzie lepiej. Jeśli tylko nie będziesz się ciachać. Skrzywdzona faceci zawsze będą się usprawiedliwiać, że kusiła, że to, że tamto, a tak naprawdę to po prostu myślą rozporkiem, a nie mózgiem. xnieobliczalnax co u Ciebie?? Pozdrawiam.
-
Powiem tak, co poniektórzy tu pierdzielą ile wlezie... Jakie kusicie?? Rozumiem, że kobieta powinna chodzić w worku pokutnym a najlepiej ubrana od stóp do głów żeby nie kusić jakichś idiotów... To chyba jakieś żarty...? Rozumiem, że jak ma dekolt to mam na Nią napaść, bo mnie prowokuje??? Wolne żarty. star_light mam nadzieję, że Ci się ułoży. Trzymaj się. Wszystkie się trzymajcie.
-
Powiem tak, co poniektórzy tu pierdzielą ile wlezie... Jakie kusicie?? Rozumiem, że kobieta powinna chodzić w worku pokutnym a najlepiej ubrana od stóp do głów żeby nie kusić jakichś idiotów... To chyba jakieś żarty...? Rozumiem, że jak ma dekolt to mam na Nią napaść, bo mnie prowokuje??? Wolne żarty. star_light mam nadzieję, że Ci się ułoży. Trzymaj się. Wszystkie się trzymajcie.
-
Przepraszam bardzo, star_ light, ale ja dalej nie rozumiem, co nie miało sensu, to że Ci powiedziała, czy to, że Jego pobiłeś? Jeśli Cię kocha i jeśli tak powiedziała, to znaczy, że Jej na Tobie zależy, problem jednak polega na tym, że ona być może wstydzi się tego co się stało, wstydzi się tego, że dała się zgwałcić, że się nie broniła, że nie walczyła i tak dalej. Trzymaj się i życzę Ci wszystkiego dobrego.
-
Popieram, to co powiedziała Giovale, ale jeszcze dodam od siebie, że ja jednak uważam, że najbliższym kolegom należy powiedzieć o tym co się stało z moją dziewczyną, pomimo tego, że ona by tego nie chciała, ale wtedy różnych sytuacji, które są przykre dla takich zgwałconych kobiet. star_light co widać w zachowaniu Twojej dziewczyny, co się dzieje? Co ona usiłuje pokazać i dlaczego? Trzymaj się, mam nadzieję,że będzie lepiej. A Wy wszyscy trzymajcie się.
-
star_light a co się dzieje? Co Cię aż tak martwi? Czemu masz tak mało nadziei i coraz bardziej podupadasz? Co się dzieje? Pusta to nie Ty byłaś winna, a on... Trzymaj się i będzie dobrze.
-
Ja to rozumiem, ale powiem Ci dlaczego tak jest: ona się boi, że jak zagadasz z inną, to może się w niej zakochasz, albo po prostu jest zazdrosna. Po prostu wie, że jest inna i że może Ty szukasz innej kobiety. Kobiety jednak lubią, kiedy się da jej trochę luzu, natomiast facet nie może nawet na inną kobietę spojrzeć, bo jest obraza. Tak to już jest. Mam nadzieję,że dasz sobie radę, że będzie jednak dobrze z Twoją dziewczyną.
-
star_light przykro mi,że Twój związek chyli się ku upadkowi. Problem polega na tym, że faktycznie nie powinieneś jej mówić z kim ma się spotykać a z kim nie, bo kobiety tego nie lubią. xxnieobliczalnaxx przykro mi, że i Twój związek się chyli ku końcowi, ale widocznie on nie zasłużył na Ciebie.
-
star_light oczywiście nie pochwalam, ale w nawiasie... popieram to co pisała xnieobliczalnax. Ja trenowałem karate i MMA, czasem się to przydaje. star_light czy ta rozmowa, o której pisałeś miała miejsce i czy dlatego stało się to, co się stało. Jak się czuje Twoja dziewczyna i czy byłeś wtedy sam? Ktoś Ciebie od niego odciągał. Trzymajcie się i pozdrawiam.
-
Do pracy oczywiście chodzę ubrany normalnie, znaczy dżinsy, koszula lub sweter, ale w weekend ubieram czasem skórzane spodnie, czarną koszulkę i skórę a do tego kurtka ramoneska i buty glany wysokie z podbitymi końcówkami, ale tu nie o tym piszemy. U nas coraz lepiej. Właśnie w Sylwestra jedziemy na Mazury i tam oświadczę się mojej ukochanej. Chociaż od ponad półtora roku mieszkamy razem, nie zaręczyliśmy się jeszcze. Zrobimy to w Sylwestra, romantyczna kolacja przy świecach itp itd. Trzymajcie się.
-
Niestety ja nigdy nie grałem w żadnym zespole, a na gitarze4 grałem i gram, bo lubię.Myślę, że trzeba Mu zostawić te jaja, ale pogadać z nim a i owszem, może zrozumie, że to co zrobił jest złe, chociaż sam w to wątpię. Fajnie, że grasz, że rozwijasz swoje pasje, widzisz dwóch świetnie uzupełniających się gitarzystów to naprawdę jest coś.
-
A ja nie zmieniłem stylu, chociaż w szkole zawsze miałem nieodpowiednie zachowanie oczywiście z powodu tegoż wyglądu. Oczywiście, że miałem problemy z powody wyglądu czy też tego, że w czasie religii siedziałem na korytarzu. A i do tej pory kolczyki mam, chociaż już inne, mniejsze i mniej rzucające się w oczy. Kiedyś to były specjalne kolczyki z czachą, albo z krzyżykiem. Teraz trochę zszedłem z tonu, ale ubieram się w dżinsy. Pozdrawiam dziewczyny i trzymajcie się.
- Poprzednia
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
- 6
- 7
- Dalej
-
Strona 4 z 7