Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

pestusia

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez pestusia

  1. Moja też fika, ale pierwsza też fikała i przenosiłam, więc reguły nie ma... Dobrze, że lepiej sie czujesz Marlena, ale uważaj na tym wesołym miasteczku. A co z Miszką?
  2. Toy rosyjski - taki śmieszny piesek-motylek ;-) ja mam suke dalmatynkę a malutki york. Już chyba lepiej było kupić "cziłała", ale córka się zaparła na yorka i mam biedę. Po co mi to było... ona zawsze chciała rodzeństwo, a w tamtym roku, jak zobaczyła, że nic z tego, zechciała psa. Byłam zaskoczona, ale miała dla niej mało czasu, bo tatuś zachorował i wakacje miała smutne, więc kupiłam. Czasem żałuję, bo jakiś taki niepokorny ten pies, chociaż śliczny. Chyba nie można mieć wszystkiego ;-)
  3. Chłopczyk właśnie i ostatnio faktycznie zaczął wąchać i znaczyć drzewka wkoło domu. Na naszą sukę jakoś nie reaguje, ale ona stara już ;-) /10 lat/ usiłuje wyjść z podwórka, ale jak go wypuściłam to tylko węszy, chce się tarzać, wariuje na zapach obcych psów...
  4. Może masz rację Balbua - zrobił się nieznośny - taki fajny był pies, a teraz przestał słuchać, jest złośliwy, ciągle prosi na podwórko, a jak wypuszczę - szuka którędy uciec. Suka jest duża i się wybiega, bo mamy dużą działkę, a ta pchła zwiać chce ;-)
  5. Marzki mały chyba chory, pisała, że dziś do lekarza idzie i sobie po skierowania. Balbua - mój yorczek ma roczek - już nie taki szczeniak. Coś mu odbiło - córka mówi, że może "dojrzewanie" ;-) /ostatnio słyszała rozmowę moją z siostrą, której córka 15-latka bardzo burzliwie dojrzewa/.
  6. Miszka miała iść do szpitala pokazać się lekarzowi, bo akurat miał dyżur, ale nic nie wiem, żeby ją położyli. Chyba nie, wczoraj nawet lepiej się czuła, planowała zakupy stanikowe w Olsztynie... A Madzia, jak szła, to pisała coś o tygodniu, ciekawe, czy ją wypuszczą i wogle jak się czuje. Dwupak ma chyba przeprowadzkę teraz i net jakoś miała w połowie października założyć. Kessi nie ma faktycznie, ale ja też się martwię o Marlenę, jej ostatni post był o skurczach, po których się potem oblała...
  7. piewszy raz słyszę, jakoś często co dwa tygodnie... Chyba mój portel by tego nie wytrzymał ;-) Ja co 4 tygodnie średnio chodzę, ostatnio poszłam nieplanowanie, ale z bólem to inna sprawa. Kiedys u nas były jakieś obwarowania odnośnie becikowego, ale z tego, co wiem, teraz nie ma już takowych. A z dzićmi i zabawkami to tak jest, że jak się chce wyrzucić, to się bawią, a jak stoją - nie używają. Jak moja była mała to chowałam po kilka rzeczy głębiej do szuflady i później jej dawałam - bawiła się jak nowymi. Teraz już bawi się mało czym, ale większość ma w pokoju /chyba z wyjątkiem grzechotek i pierwszych klocków/. Jak chciałam pooddawać trochę, to reagowała tj. córcia Marigo - "wow", "nie pamiętam tego", "nie wiedziałam, że to mam"... Dlatego nie ruszam, planuję już tak to zostawić i wpuścić później małą na gotowe ;-)
  8. Keja - glukozę się rozpuszcza w normalnej, letniej wodzie - mi rozrobiły wodą z czajnika. Jak to co dwa tygodnie do lekarza? nie rozumiem?
  9. Właśnie MArigo tak to jest w kolejnych ciążach, że oprócz spraw stricte z ciążą związanych dołączają się różne rodzinne problemy. Ja jak mówię, że jestem za stara na ciążę, to nawet nie wiek mam na myśli, a właśnie te doświadczenia, które miałam w międzyczasie i tą prozę życia...
  10. Marigo - Ciebie córcia budzi, mnie pies córci ;-) co z tym zwierzakiem zrobić... Ja właśnie też mam po córce taki mega zestaw, ale chcę nowy, bo to już 8 lat. Właśnie myślę o tym baldachimie, z jednej strony fajnie wycisza, a ja mam i tv w sypialni i często czytam wieczorami, ale z drugiej strony woal nic nie da, a bawełna w wymiarze kilku metrów, to trudna w obsłudze sprawa - pranie i prasowanie... Zobaczę jeszcze, ale chyba odpuszczę. Lidlek - ja pierwszą ciążę przebiegałam - dosłownie. Studiowałam na dwóch kierunkach, więc ganiałam pociągami, samochodem ... miałam powera jak nigdy przedtem i nidy później. Ta ciąża jest troszkę inna - od początku była zagrożona /miałam pękniętą torbiel i atak z utratą przytomności/leżałam bez ruchu miesiąc na lekach, jak zagrożenie minęło to pojawiły się objawy wszelakie - silne wymioty do 5 m-ca, spadek wagi, a ostatnio miałam napinanie brzucha i bóle spojenia łonowego i chociaż z dzidzią i moją szyjką ok, to mam być jak najmniej w ruchu, bo to nasila objawy. Jestem na lekach i muszę zwolnić, mała naciska na spojenie, wszystko jest nisko ... Nie czuję się tragicznie, ale pobolewa; opisowo-jakbym spadła na ramę roweru ;-)
  11. A ja jeszcze dziś siedzę w domu, boję się sama jechać na zakupy, jednak to spory wysiłek. Nawet zakupy z kosza do bagażnika powstawiać, a później do domu wnieść... Jutro rano przejadę się z mężem. Prosiłam, żeby dziś zrobił zakupy, bo i tak czeka na córkę na basenie, ale on woli ze mną...
  12. Lidlek - prześcieradło, możesz ochraniacz założyć i dziecko w rożku. Na część pod główką można położyć pieluszkę, w razie ulania. Dziecko powinno mieć nieco skrępowane ruchy, sama zobaczysz, że tak czuje się bezpieczniej. Dziecko nawet w upał się przykrywa chociaż pieluszką, żeby się nie bało. A co do przykrycia - kup, pewnie, na pewno wykorzystasz później. Moja córka spała w rożu jakoś dłużej - 2 m-ce może, później w śpiworku. kocykiem można nakryć na nóżki, chociaż jakoś nie pamiętam, żebym używała na noc. Ale i tak musisz mieć do wózka np., więc jak kupisz, wykorzystasz, jak nie na noc, to na spacer, czy pościelisz na dywan żeby się pobaiło. A jak zacznie już korzystać ze śpiworka, to rożek masz jako kocyk-kołderkę.
  13. JA pościel kupię całą, ale kołderką noworodka nie będę przykrywać. Moja starsza spała w rożku i teraz też tak planuję, a jak podrośnie to śpiworek do spania. Kołderkę starszej dałam, jak miała może 7 m-cy, jakoś zimno było wtedy okropnie... ale też tylko do pasa, na ciepłą piżamkę przykrywałam ;-) Jednak poduszki i kołdry lepiej zostawić na później.
  14. Ja właśnie też powłoczki i ochraniacz ewentualnie na zmianę wykorzystam. Myślę, po co ja trzymam te wypełnienie, materac, skoro i tak nowe kupuję.
  15. Masz rację Tosiak - problemu kurzu się nie ominie; ja raczej zastanawiam się nad praktycznością. U mnie pełnił tylko funkcję estetyczną...
  16. Lidlek - a może te koszmary są po prostu odzwierciedlenim Twojego psychicznego stanu? Może tak być, spróbuj po prostu się wyciszyć, nie denerwować, powinna być poprawa. Oczywiście lekarza popytaj; powodzenia w rozmowie z teściami. Mrowkania - właśnie ja też najpierw używałam tylko prześcieradła i ochraniacza i rożek; teraz dokupię jeszcze śpiworek. Podusię jakoś wcześnie wprowadziłam, bo miałam płaską bardzo, a kołderkę może w 6-7 miesiącu. W sumie tamte wypełnienie mogłabym uprać i tylko poszewki kupić, ale nie jestem jakoś przekonana... Kupię chyba nowe. A z tym baldachimem - właśnie ze względu na kurz myślałam już o jakiejś moskitierze, czy woalu, ale to też gromadzi bakterie... Córce miałam baldachim z bawełny, tj. pościel i pranie i prasowanie /kilka metrów/ to było wyzwanie... A Twoja spała całkiem płasko, czy coś kładłaś pod główkę? ja kładłam pieluszkę tylko...
  17. Tosiak - ja wcześnie wstaję po prostu, uważam na siebie. Na śniadanie nie mam pomysłu - wypiłam actimel i na razie ok, później coś wymyślę.
  18. hej, ja dziś troszkę sprzątam; już kończy się prać pościel, starłam kurze i blaty w kuchni. Pies nie daje nam spać ! Mam go dość. Od 5 rano szczeka, biega, po spacerze jest to samo - na moje oko chce się bawić :-( Nie wiem, jak to rozwiązać, męczy mnie to i męża denerwuje... Podtrzymuję temat pościeli - co myśicie o baldachimach? i wogóle o pościeli dla maluszka? Ja córze miałam feretti - kołdra, poducha, ochraniacz, baldachim. Wyglądało super, nad praktycznością wtedy się nie zastanawiałam. Teraz myślałam o podobnym zestawie, ale nie wiem, czy to dobry pomysł. Baldachim tak na prawdę to tylko siedlisko kurzu, dziecko starsze go szarpie, ściąga... nie wiem, czy warto - doradźcie.
  19. do jutra dziewczyny, idę do córki trochę, bo gdzieś ugrzęzła na górze pośród zabawek ;-) dobrej nocki.
  20. U mnie się wspomnienia odzywają... moja od kilku lat jest stonowana i jest dobrze, nawet mnie "rozpieszcza" dobrym jedzonkiem i dzwoni na komórkę zapytać, jak się czuję. Nie narzekam. Ale ja już swoje przeżyłam ;-)))
  21. Obawiam się Lidelku, że skoro macie "dobre warunki" to męża trudno będzie przekonać. To niestety wiąże się i z dużą kasą i z dużym nakładem pracy. A jemu wygodnie i podejrzewam, że to jego dom rodzinny i tak miało być, że on po założeniu rodziny zamieszka... Mam kilka domów dalej taką rodzinę - dziewczyna jest już wykończona, a nikt problemu nie widzi... tyle, że ich nie stać na wyprowadzkę i może to jeszcze bardziej ją dobija. Ale znam też takich, którzy postawili granice i mieszkają góra-dół prawie się nie widując. Nie ma więc sytuacji bez wyjścia. Jeżeli masz szybką perspektywę /realną/ przeprowadzki to możesz milczeć i liczyć dni, ale jeżeli niekoniecznie, to postaw granice natychmiast. Najpierw przedstaw mężowi swoje stanowisko, później teściom. Może chwilka będzie gniewu, ale przynajmniej spokój będziesz miała. Moja teściowa, chociaż widzimy się rzadko, zawsze jak przyjeżdżała /niby przypadkiem, choć my na wygwizdowiu takim.../ to musiała swoje trzy grosze wsadzić. Tyle, że ja od początku jej skrzydła podcinałam, tak nawet złośliwie bardzo, ale skutecznie. Teraz jest bardziej służbowo, ale mam spokój i zawsze jak coś mówi to dodaje "zrobicie jak zechcecie" a ja mówię "oczywiście, dokładnie tak zrobimy, jak zechcemy". Jak kiedyś kupiła małej dresik i zapytała, czy ładny, to powiedziałam wprost, że obiektywnie trudno mi ocenić, ale mnie się nie podoba. Jak mówiła, że "oni wszyscy" /w domyśle mój mąż/ lubią burakową z krojonymi burakami, to ja mówiłam, że ja właśnie uznaję tylko tarte ;-) Niby to drobiazgi, ale nie do końca, moja teściowa to intygantka, starała się za przykrywką prawd ogólnych przemycić dla mnie jakies rady, np. "podobno nie można podczas karmienia pić mleka 0%" /kiedy zobaczyła u mnie w koszu karton, albo "na mieście mówią ...". Musiałam w porę reagować - krótko i stanowczo. Mąż szczęśliwie stał za mną murem, kiedy było trzeba. Teraz już może miększy jest, bo na starość jakiś sentymentalny się robi, ale teraz to już ma do mnie słuszny dystans.
  22. Lidlek - ale macie jakąś górę, czy osobną część, kuchnię, tak? Dużo moich znajomych tak żyje i narzeka niestety, ale czym więcej można oddzielić tym lepiej, więc zanim uda Wam się pójść na swoje, może chociaż zdystansuj teściów trochę. A co do zwracania uwagi, najlepiej żebyś przekonała męża do swoich racji i niech on gada z teściami. I tak będę wiedzieli, że to Ty go "napuszczasz", ale jednak z ust syna inaczej brzmi i nie będzie Cię to stresu kosztowało.
  23. A ja już mamie mówiłam z 200 razy o zakupach, ale jakoś się chyba nie kwapi... Wszystko kupujemy sami. Spodziewałam się tego, ale miło byłoby, gdyby ktoś coś zaoferował. Tym bardziej, że mama akurat kasy ma sporo... Ale przynajmniej nikt mi nic nie wypomni i będę miała, co wybiorę :-)
×