Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

pestusia

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez pestusia

  1. Też zauważyłam, że Marigo dawno nie było. Miejmy nadzieję, że jest tylko zapracowana i zmęczona, bo pisała też o przemeblowaniach.
  2. Coś się dzieje ze stronką - zamyka mi się, nie wyświetla...
  3. Dzięki Kessi - wypróbuje na pewno, na najbliższą okazję lub wolny weekend upiekę ;-)
  4. Dzięki kessi - wypróbuję na pewno, na najbliższą okazję upiekę.
  5. Kessi - ja bym prosiła sprawdzony przepis na torcik ... łatwy ;-) Ciasta piekę przeróżne, ale "torty" to tylko na zasadzie biszkopt przełożony ubitą śmietaną i owocami - takie "śmietanowce" na lato. A torty uwielbiam i chętnie bym zjadła. U nas nie można kupić kawałka torta - albo cały /mały tez waży 0,7kg/, albo ciastko tortowe, które smakiem mi torta nie przypomina...
  6. Ja nie mam na razie takiego twrdnienia brzucha, ale coś mnie pokłuwa z lewej strony brzucha dzisiaj. Może malutka na coś uciska, albo coś się tam rozciąga... Co do zgagi - ja mam od kilku dni niemal każdego wieczora. Jak się tylko położę spać pali okropnie, aż mam odruch wymiotny. Z Niką też tak miałam i rennie dość pomagało, teraz też biorę co wieczór i chyba jest lżej.
  7. Marzka - u Ciebie już 25 - 26 tc, jak dobrze liczę ?
  8. Marzka - może to tylko fałszywy alarm - oby; oczywiście sprawdź to koniecznie. W sumie twardnienie brzucha to jeszcze nic złego, ale przy Twoich doświadczeniach lepiej pokazać się lekarzowi. Trzymam kciuki, żeby było dobrze - daj znać, jak tylko się dowiesz.
  9. Widzisz dwupaczku - tak to jest. Nie skrywaj przed nim swego żalu i smutku - masz prawo tak się czuć, bo zachował się nie fair. A na zakupy jedź koniecznie - pisałam, że powinnaś sobie jakąś przyjemność zrobić dla równowagi i poprawy nastroju.
  10. Trudna sprawa dwupaczku - jak byłam w pierwszej ciąży, a nikt jeszcze o tym nie wiedział /poza mną, mężem i moimi rodzicami/ teściowa spotkała mnie z kolegą w mieście. Mąż przyjeżdżał tylko w weekendy, więc "domyśliła się", że mam kogoś. Wyszła z tego niezła afera... Niby wprost mi nie powiedziała, ale zasugerowała moim rodzicom i podjęła próby w kierunku ratowania naszego małżeństwa. Zrobiłam jej okropną awanturę, hormony wzięły górę i nie przebierałam w argumentach... Mąż stanął murem za mną. Później było kilka miesięcy ciszy, a później ... już wiedziała, że nie dam sobie "w kaszę dmuchać". Kiedyś również ktoś rzyczliwy zadzwonił do mojego męża, że ja go zdradzam... Tyle, że mój mąż go wyzwał... Ty masz gorszą nieco sytuację, bo Twój mąż wziął pod uwagę te pomówienia, czyli wykazał wobec Ciebie brak zaufania. I myślę, że tak na prawdę, to jest powód Twojego żalu. I masz prawo tak się czuć - ktoś najbliższy, ojciec Twojego synka, powątpiewa w Twoją wierność. Wszystko się poukłada, zobaczysz, ale jak dojdziesz troszkę do siebie to pogadaj z nim spokojnie o zaufaniu. Słowo gorsze niż kamień - bardzo Cię zranił i teraz jednym przepraszam nie załatwi tego, taka prawda. Chociaż Ci przykro i źle, to staraj się o tym nie myśleć, zrób sobie jakąś przyjemność, zajmij się domkiem, może ciuszki malutkie pooglądaj. Słonko zaświeci, zobaczysz, czas leczy rany ;-)
  11. Dwupaczku - co się dzieje? tak się cieszyłaś na to mieszkanko, a teraz się nie chce? Domyślam się, że macie dużo pracy, że chciałabyś już to wszystko ogarnąć... Co do męża, nie wiem, o co chodzi, ale mój jak ma dużo zajęć i "końca nie widać" zawsze ma taki nastrój, że lepiej go omijać. Ostatnio przez te drzwi /w końcu mamy/ był nieznośny. Może i Twojego łapią nastroje związane z nadmiarem prac. Magdusia - odpoczywaj w miarę możliwości i myśl pozytywnie - co może być, to akurat czasem lepiej nie wiedzieć... na razie jest dobrze i trzeba wierzyć, że tak zostanie. Mi brzuch też poszedł do góry, mieszczę się w swoje niskie biodrówki sprzed ciąży, ale sweterki do pół brzucha ;-)
  12. Maggi - smaku mi narobilaś na te perogi ;-) Kiedyś też może zrobię ;-) Podziwiam Cię - jak mieszkałam sama gotowałam tylko na powrót męża. Na Galeriusa zajrzę jutro, dziś zmęczona jestem okropnie. Uciekam zaraz spać - do jutra kobietki. Joanna - co u Ciebie? Bożenka - odezwij się czasami, mam nadzieję, że już odzyskałaś równowagę i wszystko u Ciebie dobrze? Magdusia - jak samopoczucie?
  13. Tosiak - zaczekaj na przesyłkę od rodziców. Mówiłaś, że mama wybrała kilka newborn, więc malutkie coś masz. A większe nieco też czasami mogą okazac się małe, bo rozmiarówki sa nierówne. Jak już wszystko przejrzysz, popierzesz, to zobaczysz. Jak będzie trzeba to dokupisz w każdej chwili.
  14. Tosiak - co do ilości - za dużo nie trzeba, ale w sumie rozmiar 56 i 62 /w większości/ wystarczy spokojnie przez pierwsze 3 m-ce. Oczywiście jak dziecko duże, to trudno przewidzieć, ale u mnie spokojnie wystarczyło a mała miała 59 przy urodzeniu. A to, jak będziesz ubierać /czy śpiochy, czy pajace/, to tylko od Ciebie zależy i od temperatury w domku. Właściwie, jak planujesz używać pampersów, to body i pajac jak najbardziej można ubierać i ja np. tak planuję. Półśpiochy też można do body i najwyżej jakiś kaftanik czy sweterek, jak chłodno. A to już ta paczka od rodziców?
  15. Właśnie myślę, że jak zapięcie na zapięciu to nie bardzo, oczywiście można założyć pod dres, czy jakieś śpiochy, ale pod pajac niekoniecznie raczej. A ciekawa jestem, jak w tych kopertowych ten materiał się układa - dużo go, jakby podwójnie z przodu. I myślę, czy nie brać krótkich rękawów, chociaż kilku, bo może się zawijać rękaw na rękaw, pomijając, że może za ciepło.
  16. Mrowkaniu - na pewno wszystko skończy się dobrze - urodzisz ślicznego synusia w terminie; na razie musisz poddac się zaleceniom lekarzy - niestety, w Twoim przypadku ciąża to trudne wyzwanie. Pytanie do doświadczonych mam :-) czy lepsze są body kopertowe, czy zapinane po długości z przodu? Córce miałam zapinane z przodu i teraz myslę, że może wygodniej kopertowe, bo jak na to pajac, to zapięcie na zapięciu... Sama nie wiem. Doradźcie. Body muszę kupić przez internet, bo w hurtowni są tylko na ramionku zapinane, a ja na początek wolę zapinane choć jedne-dwa.
  17. Witajcie dziewczynki; U nas pogoda cudna - miał być deszcz a piękne słonko świeci. Weekend miałam ciężki, dziś już powoli nastrój się poprawia. Oczywiście żałoba jest, ale taka jest kolej życia - trzeba się pogodzić i żyć dalej. Dziękuję Wam za wsparcie i kondolencje. Balbua - fajny ten kombinezon - kupiłam już jeden na zimę, ale gdybym trafiła, pewnie zakupiłabym drugi. Ciekawe jak w dotyku i jak ocieplony. Balbua - nie leż na wznak bez poduchy - to niezbyt zdrowe i bezpieczne dla maluszka. Jeżeli na pleckach to z poduchą koniecznie. Ja sporo zakupów zrobiłam w sobotę w hurtowni, jeszcze wpadnę po welurki na dniach, bo czekają na dostawę zimową. W sumie podstawowych ciuszków większość mam, jeszcze tylko te ciepłe welury i może jakieś cacka typu dresiki, sukieneczki... ale to już przy okazji, jak coś wpadnie w oko. Malutka dziś kopie od rana i brzuszek znowu mocniej wyparło.
  18. Witam dziewczynki, wpadam na chwilę, bo nie mam teraz głowy do niczego :-( Zakupy bardzo udane, śliczności powybierałyśmy z córą i umówiłyśmy się, że za tydzień wpadniemy po welurki - mają dojechać wzory z nowej zimowej kolekcji. Po hurtowni byłyśmy jeszcze w Mc donaldsie i na zakupach spożywczych. Później długo gotowałam i porządkowałam domek, żeby jutro móc wyjechać. Niestety - niczego w życiu nie da się przewidzieć. Smutno mi się ten dzień kończy. Przed 18 zmarła moja babcia. Jakoś tak mi dziwnie i pusto... Niby czułam, że to jej ostatnie dni, można powiedzieć, że się spodziewałam, ale chyba do końca nie wierzyłam, że to nastąpi tak szybko. Nie rozpaczam, jestem spokojna, ale taka refleksja mnie nachodzi... Wbrew pozorom emocje są silne. A dopiero minęła żałoba po tacie... choć tak na prawdę chyba jeszcze długo nie minie. Takie życie. Uciekam, musimy poustalać co i jak. Pozdrawiam Was weekendowo i odezwę się w wolnej chwili.
  19. Jakoś spać nie mogę... Mąż na grzybach, mała jeszcze śpi. Zaraz coś do jedzonka przygotuję, później jedziemy na francuski i od razu na zakupy do hurtowni. Wracając chyba zajadę do Hot oil - muszę Nice kurtkę kupić - może akurat coś fajnego jest. Po prwrocie pewnie padnę i będę odpoczywać ;-) Miłej soboty Wam życzę, korzystajcie z pogody - to ponoć ostatni tak piękny weekend ;-)
  20. To faktycznie biuścik masz spory ;-) Ale ja zawsze zazdrościłam kobietkom biustu i ciągle uważam, że to atut. Ja miałam przed pierwszą ciążą 70A, po ciąży 75B i teraz w sumie noszę niektóre 75B, chociaż kupiłam już 75C i też są dobre. Mi się wydaje, że mam już całkiem spory biust ;-) Ja jutro na francuski i do hurtowni. Mąż wrócił, zmienił kluczyki do samochodu i znowu pojechał... jejku - czy ja się go doczekam dziś ??? Uciekam już pomału, napiję się czegoś i pogadam z córką; dobrej nocki.
  21. Ciesz się Tosiak, że cycy rosną, będzie maluch miał co jeść i do czego się przytulać ;-) mąż zresztą też na pewno doceni ;-)
  22. Tosiak - ja właśnie po ostatniej wizycie w pracy / w sierpniu/ odczułam dokładnie to samo - nie teraz ;-) Dobrze, że przejechałaś się do tego sklepu, ale może i lepiej że nieli nic dla dzieci ;-) Chyba, że kupiłabyś na roczek, bo wcześniej Twój synuś nie ponakłada nawet tych wszystkich ciuszków, nie mówiąc o jakimkolwiek "znoszeniu" :-) Tak mi się skojarzyło - kiedyś jak kupowałam np. buty to babcia mówiła "zdrowa znoś", teraz to chyba nieadekwatne... wczoraj wyrzuciałam do wora kilka par butów w świetnym stanie. Moda się zmieniła i gust też. Kiedyś trzymałam dłużej, ale widzę, że jak przez dwa lata się nie założyło i się nie podoba, to raczej już się nie założy... Na opryszczkę i wszelkiego rodzaju zajady świetna jest taka maść-pasta /w aptkach w pomarańczowo-róźowym malutkim słoiczku/. Jest tania i bardzo skuteczna - przy okazji nazwę napiszę.
  23. MArigo - jest u nas taki syropek na odporność - Bioaron C - bardzo skuteczny własnie w podnoszeniu odporności dzieci. Ja mojej zaczęłam go dawać, jak szła do przedszkola i rzeczywiście super działał /to jest jeżówka, aronia chyba, wit.c - naturalny w 100%/. Moja brała od października do marca gdzieś i mało, że nie zachorowała, to ładnie zaczęła jeść i przestała mieć cienie przed oczami. Później doczytałam, że naturalnie wzmaga też apetyt, po prostu jakoś wewnętrznie dożywia. Może spróbuj, to naturalny i bardzo polecany syropek, na pewno ochroni ją przed infekcjami a przy okazji może akurat lepiej zacznie jeść. Tylko musisz podać chociaż przez 2-3 m-ce, więc kilka buteleczek Ci trzeba. Ale warto, na prawdę.
  24. Ja jeszcze nigdy zupy bez mięsa nie gotowałam...chyba, że mleczną ;-) MArigo - ja bym jej coś podała. Myślę, że apetyt by się poprawił.
  25. Marigo - ja jarzynową w domu rodzinnym zawsze jadłam 2 razy w roku na święta. Dopiero na swoim zaczęłam częściej robić i mąż początkowo nie bardzo lubił. Ale jak nie ma za często to teraz je chętnie. Nika z kolei nie lubi jarzynowej, ona przepada za tuńczykiem i za sałatkami z szynką. Ja jestem sałatkowa i często robię, a kupnych też nie mogę, bo na ocet jestem wrażliwa. Mąż już zjadł i pojechał... mała po basenie padnięta - smuci się, że nie umie jakiejś tam figury... jejku, ja jej tłumaczę, że ważne, że chodzi, super pływa, że to dla jej zdrowia... a ona chce robić to, co wszyscy, tyle, że jest najmłodsza i najmniejsza w grupie doskonalnia. Gdybym ja z nią jeździła szybko bym załagodziła ewentualny problem, a mąż jakoś nie bardzo pedagogicznie... Ona chce być najlepsza, we wszystkim co robi. Aż się boję jej kolejnych zajęć, boję się puściś na judo,...zamiast radości może być trauma.
×