Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

pestusia

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez pestusia

  1. Masz rację Balbua - może i cenniejsze komplementy z ust obcych, ale ja ich tak rzadko widzę, że energii z nich na długo nie starczy... a mąż jest taki po prostu ... wiem, że mnie kocha i że mu się podobam, ale jednak chciałabym być bardziej adorowana. Smutno mi czasem, że tak jest... Ja lubię dużych facetów, jakoś podnoszą moje poczucie bezpieczeństwa ;-)
  2. Dziewczyny !!! grube i nieatrakcyjne??? Jesteście piękne i tak macie o sobie myśleć. Ja się sobie podobam, a akurat ta ciąża wyjątkowo służy mojej urodzie. Mąż nie mówi mi nic miłego na temat mego wyglądu... niestety :-( ale wczoraj jego kuzyni i kuzynki zarzucili mnie komplementami aż miło. Poszłam w "normalnej" sukience, dość opiętej i krótkiej i wysokich szpilkach. Z przodu kiecka ślicznie podkreśliła brzuszek - z tyłu podobno "ciąży nie widać" :-) Mąż bez emocji - on tylko w sytuacjach intymnych prawi komplementy, tj. pisałam, jak wie, że "nic z tego" nie wysila się... Zazdroszczę Wam takiego podejścia mężów, to wspaniałe, jak faceci potrafią dowartościować...
  3. Dwupaczku - teraz to już tylko mieszkać ;-) Ja na przytulanki też mam straszną ochotę, ale mój mąż nie potrafi być romantyczny wobec mnie, kiedy wie, że nic z "tego". Przynajmniej tak to odczuwam... Traktuje mnie teraz jak młodszą siostrę... /mam starszego brata, więc wiem, co mówię ;-)/
  4. Jestem, troszkę się zdrzemnęłam, poleżałam i lepiej się czuję. Jak na razie nic nie kłuje, a do łazienki też rzadziej chodzę. Założyłam ciepłe skarpetki i przykryłam się wełnianym kocykiem... Żurawinkę na pewno kupię, ale nie wiem, czy dziś zdążę, bo nie chcę wyjeżdżać z domu a męża jeszcze nie ma. Mała się wierci, więc mam nadzieję, że wszystko z nią dobrze. Mimo to zapowiedziałam - żadnych imprez, posiadówek i większych wyjść do końca ciąży !!! Też mnie już korcą zakupy dla malutkiej. Chyba pomału zacznę zamawiać. Niedługo też zamierzam się wybrać z córką na zakupy /potrzebuje kurtki na zimę/ i na pewno nie ominę regałów z mini ciuszkami ;-)
  5. Może faktycznie troszkę zmarzłam, bo w nocy mnie "telepało". Nie pomyślałam, że to może być przyczyna częstych wizyt w toalecie. Na wszelki wypadek będę pamiętała o żurawince.
  6. Super Miszka - działeczka już praktycznie Wasza. Za kilka lat na pewno będzie na niej piękny domek ;-) U mnie mała leży nisko, kiedy siedzę zawsze mi niewygodnie, a tu zeszło 5-6 godzin... Mam nadzieję, że minie szybko i już żadnych posiadówek w ciąży!!! A jeszcze mam dziś jakieś dziwne parcie na pęcherz - co chwila biegam do łazienki ...
  7. Łyknęłam jeszcze jedną nospę i na razie kłucia ustąpiły. Myślę, że to przez to kilkugodzinne siedzenie na krześle... Dobrze, że to wesele już za nami. Nie ukrywam, że trochę mi termin nie podpasował - też chciałabym poszaleć, pojeść, popróbować trunków ;-) A dziś mam ochotę na to, co wczoraj było na weselu i czego nie tknęłam :-( Balbua - myślę, że właściciel się zgodzi, ale jeżeli nie, to malujcie na raty i spokojnie możesz tam mieszkać, jeżeli farby będą nietoksyczne. W trzech pokojach na pewno sobie poradzicie.
  8. Co do srebra /akurat wczoraj mąż mi czyścił :-)/ dla mnie najlepszy jest preparat "kiwi". Jest bardzo wydajny i świetnie czyści i poleruje. Pastę do zębów stosowałam przy czyszczeniu srebrnych sztućców - też jest skuteczna, ale do biżuterii o nierównej fakturze i na swyoki połysk nie koniecznie. Balbua - może najlepszym rozwiązaniem byłoby pozostanie na jeszcze jeden m-c w wynajętym, wtedy miałabyś spokojną przeprowadzkę. A jeżeli chcesz mieszkanie opuścić z końcem października, to kupcie farby nietoksyczne /ja takimi od kilku lat maluję/ i wtedy możesz bez problemu mieszkać od razu "na swoim", ewentualnie jedną nockę u rodziców zaliczysz, zanim się wstępnie rozłożysz.Do teściów chyba niekoniecznie...
  9. Witam po weekendzie ;-) impreza bardzo udana - piękny ślub, świetne wesele; Spotkaliśmy wielu kuzynów męża, których spotykamy tylko na tego typu imprezach, więc tematów do rozmów nie brakowało. Niestety, nie pobawiłam się /nie tańczyłam/, nie pojadłam /z apetytem słabo/ i nie dotrwałam do torta ;-) Wracając ze ślubu miałam takie kłucia w prawym boku /nisko, jakby nad pachwiną/, takie skurczowe. Położyłam się prawie w aucie i zanim dojechaliśmy na salę /ok. 70km/ przeszło. Ale po kilku godzinach siedzenia na krześle kłucia wróciły i jeszcze krzyż zaczął boleć. Od 22 siedziałam już na siłę, czekając właściwie na młodych, aż wrócą ze zdjęć. W domku byłam przed północą. I tak długo wytrzymałam, chyba za długo, bo te kłucie ciągle jest. Wyraźnie z prawej strony, na wysokości jajnika, nieregularnie, ale skurczowo pobolewa. Brałam już nospę, niby nie jest to silny ból, ale nie najlepiej mi z nim. Słuchałam detektorem i tam własnie mała leży, może uciska... Dziś poprawiny, ale nie mam siły na siedzenie na krześle, niestety... Prawda jest taka, że tego typu imprezy nie są dla ciężarnych.
  10. Jejku Balbua ... śledzie z pączkiem ... ja mam kilka ulubionych "zmieszań", które kojarzą mi się z dzieciństwem - np. naleśniki z serem + grochówka lub pomidorówka albo kanapka z serem żółtym i drzemem. Ale to mniej drastyczne niż Twoje menu ;-)
  11. uciekam już, mam jeszcze w planach rozmowę z mężem /jak nie zasnę zanim wróci z garażu/ i spać ;-) miłej nocki
  12. Doświadczeń w kwestii słodyczy nie mam, chciałabym czasem, żeby moja zjadła... Myślę jednak, że tak jak w przypadku innych nałogów /u mojej ostatnio TV/ najlepiej jest ustalić jasne granice i być konsekwentnym. Może najpierw umów się z nią, że będzie dostawała coś słodkiego np. po śniadanku i po obiedzie, albo np. na bajkę, tak, żeby miała jakieś odniesienie czasowe, bo na zegarku pewnie się nie zna. Ewentualnie możesz też ograniczyć ilościowo, np. dziś zjesz albo żelki albo lizaka - jak będzie mogła sama decydować to też lżej przejdzie jej ewentualny bunt. Nie ucinaj jej słodyczy z dnia na dzień, ale koniecznie ustal zasady ich jedzenia. Myślę, że słodycze mogą być w jej przypadku odpowiedzialne za nie jedzenie obiadków. Jest malutka, akurat dobry moment na zmianę nawyków. Później jest coraz trudniej ;-)
  13. Aniu - aż sięgnęłam po książeczkę zdrowia córki - moja na bilansie 4-latka ważyła 16kg300g, przy wzroście 102cm. Zawsze była drobniusia :-) Twoja to zupełna kruszynka. Moja córka zawsze dobrze jadła, tzn. pod względem jakościowym - smakuje jej wiele rzeczy. Ilościowo ma mało pojemny żołądek - czasem coś tylko skubnie i już najedzona. Tyle, że moja nigdy nie lubiła słodyczy, najwyżej kawałek domowego ciasta od czasu do czasu. Ma kilka tylko rodzajów słodyczy, które je - delicje, rafaello, wedlowskie ptasie mleczko, grześki. Ostatnio nieco zwiększyła repertuar - zasługa szkolnego sklepiku ;-)
  14. A ja jakaś zła na wieczór ;-) Jakoś bez większego powodu poddenerwowana jestem. A jeszcze sprawdziłam, że czeka mnie kosmiczny rachunek za telefon :-( nie aktywowałam minut a dzwoniłam, dobrze, że zobaczyłam jak było 100 a nie więcej... Mimo to, jak dodam bieżące rozmowy i abonament, to wyjdzie spory rachunek. Zupełnie niepotrzebny - moje gadulstwo i gapiostwo. Trudno - to już ostatni raz. Teraz będę już zawsze sprawdzała stan pakietów. Balbua - ja też podobnie oduczyłam córkę smoka. Jechaliśmy na wczasy pociągiem i ją trochę postraszyłam, powstydziłam i pierwszy raz w pociągu w sypialnym spała bez smoka ;-) Miała prawie dwa latka.
  15. Kasiulka - moje piersi podobnie - brodawka ciemna i ciemniejsza obwódka :-) Ja na rozstępy też nic nie stosuję /poza oliwką nieregularnie/ i nie mam. Miałam podczas karmienia piersią, później smarowałam i śladu nie ma. Przy mlecznych nawałach to niestety nieuniknione.
  16. A ja muszę znowu listwy wyłączać ! co za pogoda - taka straszna burza się zaczyna, brrr Mąż ma małą z basenu zabrać, całe szczęście, bo strach z domu wyjeżdżać w taką ulewę - czarno i błyskawice wszędzie :-(
  17. Ja kupiłam paszteciki francuskie z kapustą, ugotowałam barszczyk czysty i nie mam na to ochoty ;-) Może ktoś się skusi .... Zrobię frytki, rybkę i suróweczkę z kapustki ;-) Na to chyba mam większą ochotę.
  18. Kitka - jak na dziś to zdecydowanie z połówek - w sumie tylko boczek, jakaś kostka i warzywa są potrzebne /groch, czosnek, marchew i ziemniak/.
  19. Widzę, że już Balbua napisała ;-) Ja uwielbiam taka grochówkę, jeżeli chcesz szybciej i bez łusek, to gotuj z połówek.
  20. Przepis, jak przepis, ale gotuję czasami, bo uwielbiam :-) Jeżeli groch cały, to musisz namoczyć na noc, jeżeli połówki /troszkę lżej na wątrobę/ to nie trzeba moczyć. Zagotuj wodę, wrzuć jakąś kostkę /żeberko np./, ja dodaję też kawałek skórki boczku, kilka ziaren pieprzu, liść laurowy, marchewkę /pokrojoną lub startą/. Po ok. godziny gotowania /zależy od kości/ wrzuć groch /połówki/ i boczek wędzony, drobno pokrojony. Gdy groch będzie miękki i zacznie się lekko rozgotowywać, wrzuć do zupy ziemniaki pokrojone w kostkę. Gotuj do miękkości. Wrzuć 3-4 ząbki czosnku, dosol do smaku solą lub vegetą. Na patelni rozgrzej łyżkę-dwie oleju - wsyp czubatą łyżkę mąki i zasmaż. Wlej do zupy. Jeszcze chwilę pogotuj, posyp majerankiem. Wyłącz, ale przykryj na kilka minut. Smacznego :-)
  21. Keja - lekarz na zwolnienie nie wysyła bez powodu - teoretycznie możesz pracować do terminu porodu. Zwolnienie jest zwykle uzasadnione stanem pacjentki.
  22. Marlena - zielenie w ciąży też mi się podobają ;-) mimo, że uwielbiam róż, to dziś poza dresikiem nic małej nie wybrałam, bo wszystko w takim "odpustowym" różu ... A co do terminu - zaczęło się od 6 stycznia, na kolejnych usg był 1.01., 31.12., 28.12, 24.12. ;-) zobaczymy, jak wyjdzie i który okaże sie trafny. Tj pisałam, oby w terminie, a czym wcześniej tym lepiej ;-)
  23. Dresik sfotografuję i wrzucę w wolnej chwili. Cudeńko.
  24. Aniu - fotek nie mam, wprawdzie robił 3d/4d, ale łożysko przysłania i jedynie przemierzył wszytsko i to mi dał. A co do pierszeństwa na porodówce - chętnie skorzystam ;-) Byle w terminie, ale czym wcześniej - tym lepiej ;-)
×