Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

pestusia

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez pestusia

  1. Melissa - co się dzieje? czyżby hormonki dawały Ci w kość?
  2. Sama chyba nie poszłabym do lekarza, raczej starałabym się uspokoić emocje przyjemnymi myślami. Mój lekarz jednak dmucha na zimne, może i lepiej, że woli mnie obejrzeć, niż coś mówić przez telefon, przynajmniej jestem spokojna a on też ma większą kontrolę nad ciążą. Cieszę się, że jest dobrze, ale naprawdę kiepsko się czuję i znowu 2 kg mniej. Cieszyłabym się przed ciążą, że tak łatwo mi ubywa...
  3. Dziewczynki, byłam u lekarza, wszystko jest ok. Zadzwoniłam do mego lekarza prowadzącego i powiedziałam o moich dziwnych kłóciach i podejrzanym samopoczuciu. Kazał przyjechać, bo ciąża jest wysokiego ryzyka i lepiej nie lekceważyć żadnych objawów. Pojechałam, powiedział, że spokojnie możemy już robić usg genetyczne /robi się między 46mm a 80mm/. Mimo to dziś nie robiłam, bo mam wyznaczony inny termin, a dziś wziął mnie na chwilę między pacjentkami. "Przejechał" tylko szybciutko sondą, pokazał malucha, posłuchałam serducha, obejrzał i stwierdził, że wszystko dobrze, a te bóle - nie wiadomo. Mam łykać nospę forte. Zaśmiał się, że skoro pierwszą ciążę miałam idealną, teraz za dwójkę muszę się męczyć, a zresztą w "starszym wieku" ciężej się ciążę znosi. Fajnie - starszym wieku - mam 31 lat :-) Ważne, że wszystko jest dobrze, kłócia przyjemne nie są, ale inaczej się je znosi, kiedy wiadomo, że nic złego się nie dzieje.
  4. Aniu, ja już mam przez brzuszek - od poprzedniej wizyty.
  5. Witajcie, dobrze, Aniu, że już spokojniejsza jesteś i wszystko u Was ok. Ja mam lęki nieokreślone, piersi mi bolą strasznie, krzyż, mdłości też, chociaż mniejsze. Mimo to, czuję się jakoś dziwnie, jakoś nieswojo mi w tym brzuchu. Kurczę, nie wiem, czy panikuję, czy rzeczywiście coś jest nie tak. Rozważałam nawet wizytę u lekarza żeby zrobić wcześniej te usg, ale nie wiem, czy można tak wcześnie? Dziś wg usg kończy się 11 tydzień ciąży. Jak myślicie?
  6. Dziewczynki, uciekam, muszę się położyć, bo krzyż mi dokucza. Raczej nie zasnę, ale zmiana pozycji powinna ulżyć. Córka na szczęście nie wymaga już utulania do snu, więc mogę spokojnie poleżeć. Dobrej nocki i miłego czwartku.
  7. Wiesz Jagienko, ja mam spory dom i duży ogród i zwierzaki nie mieszkają z nami. Rybki są u córki w pokoju, yorczek też w domku. Suka na dworze biega a działka duża, więc spokojnie, kup nie ma w zasięgu wzroku. Morfeusz - kot - wchodzi sobie oknem do garażu albo na taras, w mieszkaniu bywa sporadycznie. Królik na dworze - ma kojec w ogrodzie. W sumie jest to spory obowiązek, nie ukrywam, ale i frajda ogromna. Dla mnie dom bez zwierząt jest pusty, nie wyobrażam sobie inaczej. Aniu - yoreczki są słodkie, też chciałam suczkę, ale mamy sukę dalmatynkę i bałam się reakcji.
  8. Aniu - w domu mamy yoreczka, na dworze sukę dalmatynkę /oczywiście latem na dworze/. Poza tym jest jeszcze pers, królik - angora miniaturowa i rybki. Jest kogo szorować :-)
  9. A mi nic się nie chce, jakaś taka zmarnowana jestem. Kombinuję jak tu sprawozdania ugryźć, żeby oddać klimat i problemy całorocznej terapii ale nie potrafię zebrać myśli. Mnie męczą zapachy, mam bardzo wyczulony węch. I mam już w związku z tym problem - wszystko mi strasznie śmierdzi... jedzenie, ludzie, zwierzęta, rzeczy, nawet moje ulubione perfumy. Kłopot w tym, że nie da się żyć od wszystkiego z daleka...
  10. Super Marionetka, że masz dobre wieści; u mego ginekologa są dwa monitory - jeden dla lekarza a drugi dla pacjentki na wysokości wzroku /żeby mogła popatrzeć do woli :-)/ Wiesz, te terminy jeszcze będą się zmieniały - ja przy córce miałam rozbieżności do dwóch tygodni z usg na przestrzeni ciąży - najwiarygodniejsze usg połówkowe. Mój lekarz mówi, że ciąża nie jest zagrożona, gdy jej nie ma, a jak jest to coś jej teoretycznie grozić może :-)
  11. Jagienka - zapomniałam, że to po włosku... nie mam pojęcia; a Twój facet/mąż jest włochem? Jeżeli tak, na pewno Ci rozszyfruje
  12. Jagienka - super wieści, a jakie badania mąż ma robić? grupę?
  13. Cześć dziewczyny, ja już po pracy, zmęczona okropnie. Dzieciaki w szkole już jedną nogą na wakacjach i z dyscypliną na bakier... Rano miałam takie mdłości, że musiałam jechać taksówką /mąż wyjechał na cały dzień do W-wy/. Niestety Cytrynowy, ale mdłości z płcią dzidzi nie mają wiele wspólnego - ja w ciąży z córką ani razu nie miałam takich objawów a apetyt mi dopisywał. Muszę troszkę papierów do pracy przygotować na jutro i może po jakieś zakupy wieczorem wyjechać, bo ja chudnę, a oni ze mną...
  14. Też tak myślę Marionetka - w miarę możliwości zaczniecie się usamodzielniać, ale studiów nie przerywajcie. Z doświadczenia wielu koleżanek wiem, że powroty są trudne i nie zawsze możliwe. Dopóki nie "wypadniecie" z tego rytmu jest dużo łatwiej. Ja miałam trochę inną sytuację, bo mąż pracował i nieźle zarabiał, ja miałam najwyższe stypendium i finansowo radziliśmy sami. Mimo to miałam inny problem - nie miał kto mi popilnować Niki nawet chwilę i musiałam z niemowlakiem na uczelnię jeździć codziennie. Ale wtedy jakoś się udało. Pani woźna była miła, mała spokojna, jakoś się dogadałyśmy, że raz u woźnej, raz portierka zerknęła, czasem brałam na wykład i gdzieś na stoliku ostatnim leżała... Dziwnie to było, ale się udało i Wam tez się uda.
  15. Na pewno poukładasz, będzieci młodymi rodzicami, pełnymi energii, innowacyjnymi, nowoczesnymi - super. Wiadomo, że wsparcie w waszej sytuacji będzie konieczne, jeżeli chcecie się uczyć, rozwijać, ale z tego co piszesz możecie liczyć na rodziców, więc poradzicie bez problemu.
  16. A ja dopiero dotarłam... po pracy miałam dzień rodziny u Niki, później zakupy, papiery służbowe i dopiero po prysznicu doszłam do łóżka. Marionetka - Twoja historia jest zbliżona do mojej sprzed 9 lat. Byłam wprawdzie młodą mężatką, ale też regularnie łykałam tabletki /minulet/, studiowałam na dwóch kierunkach i planowałam wszystko trochę inaczej, gdy dowiedziałam się o ciąży /w 4 m-cu!/. Wyszłam z gabinetu bez słowa i zapłaty :-), przeżyłam szok i wszystko przewróciło się do góry nogami. Z perspektywy czasu bardzo się cieszę, że tak wyszło; skończyłam studia w terminie, jakoś poradziliśmy sobie z wychowaniem małej i 6 lipca moja córka skończy 8 lat. Teraz nie wyobrażam sobie, że mogłoby być inaczej, ale wtedy przeżyłam ogromny szok. Jagienka - Ty jesteś z Kowar? Ja dwa razy w roku spędzam po kilka tygodni z Niką w Karpaczu, nawet w lutym byłam dwa tygodnie na nartach :-) Ale Ci zazdroszczę...
  17. Dyducha - sen zmarnował Ci nastrój i jesteś zaniepokojona? Nie myśl już o tym, nie interpretuj, bo się niepotrzebnie stresujesz. Ja woógle w sny nie wierzę, psychologiczne teorie snu nie dopuszczają interpretacji, ale rozumiem, że dla niektórych to ważne. Nie przejmuj się jednak, poszukaj sobie jakiegoś ciekawego zajęcia, a przynajmniej radosnych myśli. Pozdrawiam.
  18. Witam, zajrzałam na chwilkę, bo na 9:30 muszę być w pracy a mała w szkole. Wstaję przed 6, bo muszę do łazienki i już nie mogę zasnąć. Wczoraj miałam dziwne bóle, dziś tylko krzyż niski boli, ale taka chyba moja uroda. Nie mogę się przeciążać, wczoraj cały dzień na nogach i od razu zmarnowany wieczór. Dobrze, że już lepiej, ale miałam już różne myśli... Aniu - dobrze, że wszystko się wyjaśniło, możesz już byc spokojna. Ja w pierwszej ciąży chciałam syna, mąż marzył o córce, bo ma w rodzinie samych chłopów /2 braci rodzonych i 13 ciotecznych :-)/. Urodziła się dziewczyna i do dziś jest oczkiem w głowie tatusia, nieraz ku mojej zazdrości i złości. Jak idzie wieczorem spać daje nam buziaki na dobranoc, przytula się do męża i mówi "Jesteś najwspanialszym tatusiem na świecie". A dla niego to wystarczy, by pozwolić na wszystko; ma go w garści i korzysta z tego. Teraz dla mnie nie ma znaczenia, czy będzie chłopak czy dziewczynka. Chyba wolałabym dziewczynkę, bo już wiem, co i jak i praktyczniej byłoby, bo full zabawek i ciuszków "babskich" mam. Z kolei jak będzie chłopak, będziemy mieli parkę - też fajnie. Mąż chyba chce syna, chociaż nie mówi wprost. Co do imion - mam kilka ładnych na oku, na przestrzeni kilku lat trochę gust mi się zmienił. Córkę nazwałam bez wątpliwości i strasznie mi się jej imię podoba. A nazywa się Nika /do tego w Grecji poczęta :-)/
  19. Fachowców to my mamy tylu, ile forumowiczek. Było też kilka super zawodow - prawnik Bożenka /długo coś się nie odzywa/, ekonomiści, spec od UE w departamencie zagranicznym /rebozo/ i wiele innych. Myślę, że możemy tu naprawdę rozmawiać fachowo o wielu sprawach, a najważniejsze, że mamy wiele wspólnego /oczywiście mowa o dzidzi/. Zjadłam dziś przez cały dzień pączka i spory kawałek sernika na zimno. Nic więcej nie dam rady wcisnąć. A mąż kusi mnie śledziami /chyba ciągle wierzy w syna.../ . Kiepsko się czuję, poza bólem niskiego krzyża - pośladków, mam od czasu do czasu jakieś skurczo-kłócie w brzuchu. Chyba dziś było mi za ciężko. Mam nadzieję, że minie jak poleżę. Pozdrawiam dziewczynki, życzę miłej nocki. Muszę z córką zagrać w scrable, bo nie pójdzie spać do północy.
  20. Aniu - będzie dobrze, to napewno nic groźnego; napisz po usg jakie wieści; trzymaj się ciepło. Jagienka - termin porodu oblicza komputer na podstawie wielkości dzidzi na usg. Można też wyliczyć wg ostatniej miesiączki, ale u mie wyjdzie 4 tygodnie poślizgu, bo zaszłam w ciążę w terminie spodziewanej miesiączki. Też jestem ciekawska :-) Nie jest tajemnicą, czym się zajmuję. Jestem terapeutą, psychoterapeutą; pracuję w szkole jako pedagog terapeuta oraz w poradni z grupami terapeutycznymi i indywidualnie.
  21. Ja nie mówiłabym może, ale nie było mnie w pracy 4 tygodnie i wiadomo, że ludzie ciekawi. Zresztą kilka osób wiedziało, bo jest B na zwolnieniu i niby dyskretnie w pracy jest, ale do końca pewności nie mam czy pocztą pantoflową się nie rozniosło. Sama nie krzyczę, ale jak ktoś mnie pyta, a pytają, potwierdzam. Proszę tylko, by na razie nie mówili córce /uczy się u mnie/. Brzuszek jest widoczny, nawet kucharka dziś zapytała, czy się myli... Szczytem głupoty byłoby w takiej sytuacji zaprzeczać. Też się boję, jak to będzie, czy wszystko dobrze, czy dzidzia dalej się rozwija... pytań i wątpliwości mam dużo, ale wierzę, że jest ok. Nie chcę jechać na usg bez powodu, bo wiem, że z kilka dni znowu dopadną mnie pytania i wpadnę w błędne koło. Szkoda, że brzuch nie jest przezroczysty :-)))
  22. Co do kosmetyków na rozstępy - w pierwszej ciąży wogóle nie używałam i nie miałam rozstępów. Po porodzie i karmieniu miałam rozstępy na prawej piersi, ale już nie ma po nich śladu. Ja mimo, że dużo przytyłam w pierwszej ciąży, bo miałam super apetyt, brzuch miałam mały. W ciągu kilku miesięcy po porodzie zrzuciłam wszystko i zrzucałam nadal, aż wychudłam, mdlałam i musiałam ograniczać karmienie. Zaczynając drugą ciążę miałam wagę startową wyższą niż 8 lat temu /o 8 kg/, ale jestem raczej szczupła, jak dotąd nie zauważyłam nic niepokojącego, więc na razie o kosmetykach specjalistycznych nie myślę. Wiem, że świetne są masaże /piersi już masuję/ - polecam :-)
  23. Witam dziewczynki, Miło, że tak się nasze forum rozwija, coraz nas więcej i coraz ciekawiej. Cieszę się, że Wasze plamienia Joanna i Ania okazały się niegroźne. Ja dziś źle się czuję, bardzo odczuwam bół w pośladkach i kości ogonowej. Ogólnie poniedziałek mam ciężki w pracy i dziś po powrocie dosłownie padłam na łóżko. Już lekko odpoczęłam, ale "tyłek" ciągle boli. Mdłości mam nadal, na nic nie mam ochoty /do jedzenia/, słabo mi i mam zawroty głowy. Dziś jest pochmurnie i to też napewno wpływa na moje samopoczucie. Może jutro będzie lepiej. Jutro mam dzień rodziny u córki, więc znowu cały dzień na nogach. Mam nadzieję, że będę w stanie pójść, bo mała szykowała się długo i zależy jej na naszej obecności. Ogólnie u mnie najbliższe dwa tygodnie pracowite, później odpocznę.
  24. Tak Kasiulka przeczytałam, co wkleiłaś; ja też sobie tak dzieliłam i w pierwszej ciąży i teraz - na miesiące kalendarzowe. Tak chyba najrozsądniej i najłatwiej. Co do lekarzy i rad przez telefon - masz rację Kasiulka, tyle, że nie do końca mamy wpływ na przebieg naszej ciąży i nie da się ciągle monitorować dzidzi. Rozumiem Cię doskonale, że jesteś wrażliwa w tym temacie, straciłaś dziecko i to wszystko tłumaczy. Dlatego ja nie radzę, żeby nie iść do lekarza, trudno w tej sytuacji doradzać, ja bym nie poszła, ale każda podejmie decyzję sama. Życzę Ci żeby tym razem Twoja ciąża była idealna; pozdrawiam.
  25. Kasiulka, współczuję, ja wczoraj oprócz mdłości miałam takie wzdęcie, że oddychć mi było ciężko. A nudności i wymioty mam od 6 tygodni bez przerwy, więc wiem, jak się czujesz. Odpoczywaj jak najwięcej i nie głoduj - w moim przypadku głód potęguje mdłości. Trzymaj się Kasiulka.
×